Drosnin Michael - Kod Biblii 2 - Odliczanie - książka.doc

(1887 KB) Pobierz
www

www.kippin.prv.pl
PRZEDRUK

MICHAEL DROSNIN
KOD BIBLII 2. ODLICZANIE
(The Bible Code 2. The Countdown / wyd. orygin. 2002)


Rodzinie,
przyjaciołom,
wszystkim trwającym w wierze,
raz jeszcze.

Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały.

– KSIĘGA DANIELA 12, 1

 

Aby rozwiązać jakikolwiek problem, który nigdy dotąd nie był rozwiązywany, trzeba drzwi do nieznanego pozostawić uchylone.

– RICHARD FEYNMAN,
FIZYK, LAUREAT NAGRODY NOBLA


SPIS TREŚCI:

PODZIĘKOWANIA
WSTĘP

Rozdział I. KONIEC DNI
Rozdział II. KLUCZ KODU
Rozdział III. BILL CLINTON
Rozdział IV. TO ISTNIEJE
Rozdział V. JASER ARAFAT
Rozdział VI. STALOWA ARKA
Rozdział VII. ARIEL SZARON
Rozdział VIII. KOD ŻYCIA
Rozdział IX. INWAZJA
Rozdział X. KOSMICI
Rozdział XI. GEORGE W. BUSH
Rozdział XII. PODRÓŻ BOHATERA
Rozdział XIII. ODLICZANIE

KODA
PRZYPISY
ANEKS

Spis treści / Dalej

PODZIĘKOWANIA

Książka ta narodziła się w chwili, gdy znalazłem nazwisko Eliego Ripsa, izraelskiego matematyka i odkrywcy kodu Biblii, w biblijnym wersecie opisującym zstąpienie Boga na górę Synaj w celu przekazania Mojżeszowi Tory.

Przez kolejne pięć lat bardzo wiele rozmawialiśmy z Ripsem i często się spotykaliśmy. Dowody realności biblijnego kodu nadchodziły z różnych źródeł, lecz książka ta nie mogłaby powstać bez jego nieustającej pomocy. Napisałem ją jednak samodzielnie i wyrażam w niej wyłącznie własne poglądy – z wyjątkiem tych, które cytuję.

Używałem programu komputerowego opracowanego przez Ripsa wspólnie z jego kolegą, doktorem Alexem Rotenbergiem. Wszystkie wydruki kodu Biblii zostały wykonane za pomocą oprogramowania stworzonego przez dr. Alexa Rotenberga i dr. Alexa Palishuka.

Wielu izraelskich urzędników państwowych udzieliło mi istotnej pomocy. Nie chcę w tym miejscu wymieniać ich nazwisk, ponieważ mogłoby to utrudnić im pracę, muszę jednak podziękować w sposób szczególny mojemu przyjacielowi generałowi Ben-Israelowi, który do niedawna pełnił funkcję głównego specjalisty ds. naukowych w izraelskim Ministerstwie Obrony. Również Joel Singer -.– prawnik będący autorem tekstów porozumień z Oslo – pomagał mi w dotarciu do licznych ważnych ludzi w Izraelu i Jordanii.

Dwaj geolodzy, David Neev i jego młody podopieczny Yuval Bartov, dzielili się ze mną swą wiedzą na temat Morza Martwego i półwyspu Lisan, dzięki czemu stały się możliwe moje poszukiwania archeologiczne.

Wielu moich przyjaciół poświęciło swój czas, czytając moje teksty, zgłaszając krytyczne uwagi i zachęcając mnie do dalszych wysiłków. Jeden z nich – Jon Larsen – uczynił znacznie więcej. Jego rady były odważne i inteligentne, a jego zachęty przez te wszystkie lata szczególnie dla mnie ważne.

Dwaj kolejni przyjaciele – moi adwokaci Ken Burrows i Michael Kennedy – udzielali mi pomocy znacznie wykraczającej poza formułę porad prawnych. Mój agent John Brockman zdołał zaś utrzymać w tajemnicy fakt przygotowywania tej książki aż do chwili jej równoczesnego wydania w wielu krajach.

Dzięki pani Wendy Wolf – mojej redaktorce w wydawnictwie Yiking – trudna praca stawała się łatwiejszą, a książka trafiła na półki księgarskie w rekordowym czasie. Susan Petersen Kennedy i dyr. David Shanks z Penguin Putnam Inc. okazywali entuzjazm od samego początku i udzielali mi wszelkiego rodzaju wsparcia. Jaye Zimet i Chip Kidd to kolejne osoby, którym należą się wyrazy wdzięczności za redakcję techniczną i projekt obwoluty.

Ukazanie się tej książki nie byłoby możliwe bez pomocy moich dwóch asystentek – Diany i Tayli. Diana utrzymywała wszystko w idealnym porządku, znajdowała rzeczy pozornie nie do znalezienia i prowadziła ważne poszukiwania. Tayla, zdolna młoda Izraelka, nie tylko weryfikowała tłumaczenia, lecz także pomagała mi przy pisaniu. Bez niej nie zdołałbym mego przedsięwzięcia sfinalizować.


Michael Drosnin jest znanym dziennikarzem, mieszka w Nowym Jorku. Przez wiele lat pracował dla najlepszych amerykańskich gazet, między innymi dla „The Washington Post" oraz „The Wall Street Journal", Książka Kod Biblii, której pierwsze wydanie ukazało się w roku 1997, przetłumaczona została na kilkadziesiąt języków, a łączny nakład przekroczył pięć milionów egzemplarzy. Kod Biblii 2. Odliczanie to długo oczekiwany drugi raport o sensacyjnym odkryciu izraelskich uczonych, określonym przez światową prasę jako „największe odkrycie przełomu tysiącleci" - o ukrytym w Biblii kodzie, w którym zapisana jest zarówno nasza przeszłość, jak i przyszłość.


WSTĘP

Przez trzy tysiące lat kod Biblii pozostawał ukryty. Teraz, dzięki komputerom, został rozszyfrowany i może odsłonić naszą przyszłość.

Pięć lat temu wydałem książkę poświeconą odkryciu biblijnego kodu przez sławnego izraelskiego matematyka. Książka ta sprawiła, że zagadnienie ukrytych informacji, zaszyfrowanych w tekście Biblii, poznał cały świat, ja zaś miałem nadzieję, że moja skromna rola w tej wspaniałej intelektualnej przygodzie na tym się zakończy. Nie jestem prorokiem, uczonym ani biblistą, a jedynie dziennikarzem.

Kod Biblii był dla mnie zawsze zagadką i nadal nią pozostaje. Nie należę do ludzi religijnych – nie wierzę w Boga i w związku z tym nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogły zostać zaszyfrowane informacje o wydarzeniach, które nastąpiły wieki po spisaniu ksiąg Pisma Świętego.

Mam jednak pewność, że kod Biblii jest faktem. Wielokrotnie byłem świadkiem spełniania się zawartych w nim przepowiedni. Ostrzegłem nawet premiera Izraela o tym, że kod przewiduje, iż zostanie zamordowany, a potem byłem zmuszony z przerażeniem czytać o zamachu, który nastąpił w roku zgodnym z tym, co było zakodowane.

Również zamach z 11 września 2001 roku został przewidziany – w tekście sprzed tysięcy lat!

Rozmawiałem o kodzie Biblii z wybitnymi uczonymi w Stanach Zjednoczonych i Izraelu. Jego autentyczność potwierdził również doświadczony kryptolog Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA, zajmujący się łamaniem szyfrów dla potrzeb amerykańskiego wywiadu wojskowego.

Nauczyłem się też języka hebrajskiego i pracowałem z izraelskim tłumaczem, by móc potwierdzić każdą zakodowaną informację.

Często spotykałem się i dyskutowałem z doktorem Eliahu Ripsem – matematykiem, odkrywcą kodu, jednym z czołowych specjalistów w dziedzinie teorii grup, mającej szczególne znaczenie w fizyce kwantowej. Z doktorem Ripsem weryfikowałem matematyczny sens wszystkich istotnych zakodowanych informacji, niezależnie od sprawdzania prawdopodobieństwa ich odnalezienia za pomocą programu komputerowego stworzonego przez Ripsa wspólnie z doktorem Aleksandrem Rotenbergiem.

Obserwowałem wrzawę, jaką podnieśli krytycy Ripsa. Miałem nawet nadzieję, że któryś z nich zdoła wykazać, iż kod jest złudzeniem – uwolniłoby mnie to od przerażającej odpowiedzialności, której nie chciałem i która mnie przerasta. Żaden z krytyków nie znalazł jednak dowodu podważającego realność kodu Biblii, a – przeciwnie – w toku dyskusji dowody jego prawdziwości stawały się coraz mocniejsze (patrz: Aneks), co oznacza, że w Piśmie Świętym zapisana jest nasza przyszłość.

Trzy rzeczy zmusiły mnie ostatecznie do kontynuowania mych poszukiwań – zdarzenia z 11 września, będące brutalnym dowodem realności zaszyfrowanych w Biblii ostrzeżeń; spirala przemocy na Bliskim Wschodzie, grożąca całemu światu wojenną pożogą; oraz pewne zastanawiające odkrycie zbliżające nas – być może – do ostatecznej prawdy o kodzie Biblii.

Ta książka rozpoczyna poszukiwania klucza, który może złamać kod całkowicie, odsłaniając zapomnianą przeszłość i dając wgląd w całą naszą przyszłość.

Dziś poszukiwania te stają się sprawą o najwyższym priorytecie, kod Biblii ostrzega nas bowiem, że odliczanie się rozpoczęło – za cztery lata może nastąpić kres ludzkości!

 


Wstecz / Spis treści / Dalej

ROZDZIAŁ PIERWSZY
KONIEC DNI

11 września 2001 roku, o godzinie 8.48, obudził mnie huk eksplozji, która odmieniła nasz świat w nieodwracalny sposób.

Włączyłem radio na nocnym stoliku, by usłyszeć najnowszą wiadomość – pasażerski odrzutowiec uderzył w jedną z wież Światowego Centrum Handlu.

Wybiegłszy na dach swego domu, ujrzałem drugiego boeinga 767 wbijającego się w drugi z bliźniaczych wieżowców, który natychmiast stanął w płomieniach. Było oczywiste, że nie jest to tragiczny wypadek. Oba samoloty zostały porwane przez terrorystów. Nowy Jork stał się obiektem ataku.

Przez ponad godzinę stałem sam na dachu, obserwując z narastającym przerażeniem i niedowierzaniem koszmarny pożar dwóch 110-piętrowych budynków; srebrzyste monolity górujące nad dolnym Manhattanem – dzielnicą Nowego Jorku, w której mieszkam – wyrzucały z siebie w niebo gigantyczne pomarańczowe płomienie i ogromne kłęby czarnego dymu. Nagle jeden z wieżowców zawalił się. Wyglądało to tak, jakby wsuwał się w ziemię. Później to samo stało się z drugim. Obie wieże znikły w tumanach pyłu, które, wypełniając ulice, przemieszczały się w moją stronę. W jednej chwili gigantyczne konstrukcje przestały istnieć.

Mój umysł nie mógł ogarnąć skali zniszczenia, którego byłem naocznym świadkiem. Właściwą miarą mogły być tylko biblijne proroctwa. Zbiegłem z dachu, by natychmiast zacząć szukać w komputerze starożytnego kodu – kodu Biblii. Tylko tu mogłem znaleźć potwierdzenie ogromu zagrożenia oraz objawienie tego, co może jeszcze nastąpić.

Ukryty kod znaleziony w Biblii przez sławnego izraelskiego matematyka ujawnił już inne wstrząsające zdarzenia, które nastąpiły tysiące lat po napisaniu biblijnych ksiąg. Wydarzenie, którego dopiero co byłem świadkiem, też było w nim zapisane. To, co przed paroma minutami widziałem z dachu własnego domu, widniało teraz na ekranie mojego komputera, szczegółowo opisane starymi hebrajskimi literami.

"Bliźniacze wieże" zostały zaszyfrowane w tekście liczącym sobie ponad trzy tysiące lat! Dokładnie w tym samym miejscu pojawia się również słowo "samolot", a w pobliżu zwrot "spowodował upadek, zawalenie" – tuż przy "samolocie" i "wieżach". To, co widziałem na własne oczy 11 września 2001 roku, zostało zakodowane w Biblii tysiące lat temu.

Gdy patrzyłem na to wszystko, w głowie kołatała mi się tylko jedna myśl: "Mój Boże, to dzieje się naprawdę". A kiedy zawalił się pierwszy gmach, głośno wypowiedziałem te słowa.

Wstrząsnął mną jednak nie sam atak, lecz to, co ma jeszcze nastąpić zgodnie z przepowiedniami kodu biblijnego.

W kodzie zawarte były informacje o zabójstwach Johna F. Kennedy'ego i Icchaka Rabina. Wszystko – od drugiej wojny światowej po aferę Watergate, od Holocaustu po Hiroszimę i od lądowania na Księżycu po wojnę w Zatoce Perskiej – zostało przepowiedziane. W kilku przypadkach przewidywania znajdywane były przed faktami, których dotyczyły, po czym zdarzenia następowały zgodnie z tym, co mówił kod. A teraz znalazły się również szczegóły zamachu z 11 września. Nagle i brutalnie otrzymałem niepodważalny dowód wiarygodności kodu Biblii.

Kiedy miałem świeżo przed oczyma straszliwy widok samolotów wbijających się w ściany nowojorskich wieżowców, dane mi było także ujrzeć wizje przyszłości – zbyt okrutne, by je sobie wyobrażać, a jednak jasno przepowiedziane w kodzie. Nagle wszystko to stało się dla mnie przerażająco realne i możliwe.

Od pięciu lat ostrzegałem światowych przywódców, że starożytne proroctwa mogą się spełnić, że Apokalipsa przepowiadana przez wszystkie wielkie religie Zachodu jest zakodowana w Biblii, że w najbliższym dziesięcioleciu możemy stanąć w obliczu prawdziwego Armagedonu – nuklearnej wojny światowej, wywołanej aktem terroryzmu na Bliskim Wschodzie. Sam nie mogłem w to jednak do końca uwierzyć.

Prezydent Clinton miał ze sobą w Camp David moją książkę oraz list, ostrzegający, że stajemy w obliczu wojny w Ziemi Świętej, która może ogarnąć cały świat.

– Wzbraniam się przed podaniem szczegółów, brzmią one bowiem zbyt apokaliptycznie – powiedziałem Clintonowi, nie ujawniając wszystkiego nawet w chwili, gdy go ostrzegałem. W rozmowie z prezydentem nie mogło mi przejść przez usta, że może to być nasz koniec.

W zeszłym roku zdecydowałem się jednak poinformować prezydenta Stanów Zjednoczonych, premiera Izraela i przywódcę Palestyńczyków o tym, że zgodnie z kodem biblijnym znajdujemy się już w fazie najwyższego zagrożenia – "kresu dni".

Siedziałem z Jaserem Arafatem w jego warownej kwaterze w Ramallah, z Szimonem Peresem w Tel Awiwie, z synem Ariela Szarona w Jerozolimie i z szefem gabinetu Billa Clintona w Białym Domu, mówiąc im, że być może zostało nam już tylko pięć lat na ocalenie świata.

Żaden z moich rozmówców nie brał sobie jednak tych ostrzeżeń zbyt głęboko do serca.

W przeddzień zamachu z 11 września rozmawiałem z Białym Domem, chcąc sprawdzić, czy nowy prezydent George W. Bush otrzymał mój list ostrzegający przed możliwością wybuchu III wojny światowej w okresie jego urzędowania. W liście do Busha, wysłanym na miesiąc przed atakiem arabskich terrorystów na Nowy Jork i Waszyngton, pisałem:

"Kod Biblii ostrzega, że właśnie teraz świat może stanąć w obliczu ostatecznego zagrożenia – nuklearnej wojny światowej, wywołanej przez zdarzenia na Bliskim Wschodzie w okresie pańskiego urzędowania. Ten krytyczny moment został bez wątpienia jasno przewidziany. Nazwiska «Bush», «Arafat» i «Szaron» są w Biblii zaszyfrowane razem, wspólnie z czasem zagrożenia od dawna przewidywanego przez trzy wielkie religie Zachodu – z «końcem dni». Kod Biblii określa niebezpieczeństwo jasno, współczesnymi terminami – zwroty «zagłada atomowa» i «wojna światowa» występują w ukrytym tekście Pisma Świętego łącznie z datą «2006»."

11 września prezydent sam powiedział, że znajdujemy się w stanie wojny, że "rozpoczęła się pierwsza wojna XXI stulecia", a w dzienniku "New York Times" pojawił się nagłówek: Trzecia wojna światowa.

Ja jednak do 11 września nigdy bez reszty w to nie wierzyłem. Nie jestem człowiekiem religijnym. Nie wierzę w Boga. Jestem świeckim, sceptycznym i dociekliwym dziennikarzem. Zaczynałem pracę od redagowania rubryki policyjnej w "Washington Post". Później zajmowałem się wiadomościami gospodarczymi w "Wall Street Journal" i nadal mam bardzo przyziemne poczucie rzeczywistości. Mimo iż byłem autorem książki obwieszczającej światu istnienie kodu Biblii, każdego ranka budziłem się pełen zwątpienia, czy niebezpieczeństwo, które zapowiada, rzeczywiście jest realne. Rankiem 11 września moje wątpliwości ostatecznie się rozwiały. Nagle nie było już dla nich miejsca. Nie był to już Izrael, lecz Stany Zjednoczone i Nowy Jork. Miasto, w którym mieszkam. Sąsiedni kwartał ulic. Widziałem to na własne oczy.

Niewiarygodny horror, jakim był atak na Nowy Jork – zamach na budynki WTC – nie tylko jest zaszyfrowany w Biblii. Informację o nim znalazłem znacznie wcześniej. Było to w roku 1993, krótko po nieudanym zamachu terrorystycznym na te same wieżowce. "Bliźniacze wieże" były zakodowane wraz ze słowami "ostrzeżenie, rzeź", które krzyżowały się z wyrazem "terror". "Terror" pojawił się drugi raz, a zwrot "upadną, zawalą się" również występował dwukrotnie.

Założyłem jednak, że dotyczyło to przeszłości, a nie czasu przyszłego. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że piorun może strzelić dwa razy w to samo miejsce – że po ośmiu latach nastąpi kolejny zamach terrorystyczny na te same gmachy, z tym, że tym razem będzie on skuteczny i spowoduje ich całkowite zniszczenie.

Nie wpadłem też na to, by szukać zakodowanego słowa "samolot". – Nikt nie potrafił sobie wyobrazić, że dokona się to w taki sposób – tłumaczyłem swojemu znajomemu w siedzibie CIA nieco później tego samego dnia. – Ktoś jednak potrafił – padła odpowiedź.

Post factum ostrzeżenie było jasne. Tkwiło ukryte w Biblii przez trzy tysiące lat, zawierało wszystkie szczegóły. Teraz jest oczywiste.

11 września Eliahu Rips – uczony, który odkrył kod Biblii – znalazł ten sam niebywały zapis dotyczący zamachu, siedząc w swoim domu w Jerozolimie, a następnie przesłał mi go e-mailem.

W późniejszej rozmowie doktor Rips – jak już pisałem jest on jednym z najwybitniejszych światowych autorytetów w zakresie teorii grup, tworzącej matematyczne podwaliny mechaniki kwantowej – powiedział mi też o swoich obliczeniach probabilistycznych. Prawdopodobieństwo bliskiego wystąpienia trzech kluczowych słów – "bliźniacze", "wieże" i "samolot" – w tym samym miejscu tekstu biblijnego, czyli szansa przypadkowego ich pojawienia się w takiej konfiguracji, wyraża się stosunkiem 1 do 10 000.

To jeszcze nie wszystko. Imię Osamy bin Ladena też można odnaleźć w Biblii. Rips znalazł pojedynczą sekwencję kodową potwierdzającą jego winę – "grzech, zbrodnia bin Ladena". Pojawia się ona w Księdze Rodzaju, w miejscu, w którym jawny tekst mówi o "mieście i wieży". W tym samym miejscu oryginał Biblii głosi: "nastał mrok nieprzenikniony, ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia" (Rdz 15,17) [o ile nie zaznaczono inaczej, wszelkie cytaty z Biblii podawane są za Biblią Tysiąclecia, wyd. IV, Pallottinum, Poznań. (Przyp. red.)].

Zidentyfikowany został również Mohammed Atta – herszt grupy porywaczy, który, pilotując pierwszy samolot, uderzył nim w wieżowiec. Zwrot "terrorysta Atta" jest zaszyfrowany w Biblii, a słowo "Egipcjanin" pojawia się w tym samym miejscu.

Był jeszcze inny cel – kwatera główna amerykańskich sił zbrojnych w Waszyngtonie. Budynek Pentagonu uderzony został przez trzeci porwany samolot godzinę po pierwszym ataku w Nowym Jorku. I to także było zakodowane.

"Pentagon" występuje w Biblii jeden raz i krzyżuje się ze słowem "uszkodzony". I znów przepowiednia w tekście mającym trzy tysiące lat była ścisła i precyzyjna. Zniszczone zostało tylko jedno z pięciu skrzydeł gmachu, reszta budynku stoi, jak stała.

Obok słowa "Pentagon" pojawia się "zagrożenie", a natychmiast po nim "z Arabii". I rzeczywiście, po kilku dniach było już wiadomo, że większość terrorystów pochodziła z Arabii Saudyjskiej.

Ostrzeżenie przed największym zamachem terrorystycznym w historii świata i pierwszym obcym atakiem na kontynent amerykański w naszych czasach było zaszyfrowane w Biblii przed tysiącleciami. Przegapiliśmy je jednak – nie zauważyliśmy go do chwili, gdy było już za późno.

A kod ostrzega również, że zdarzenie to doprowadzi do wojny. "Następna wojna" – to wyrażenie krzyżuje się z hebrajskim określeniem wieżowców WTC – "Bliźnięta". W tym samym miejscu pojawia się też "terrorysta".

Przekaz, jaki niesie kod, przyprawia o dreszcze. Zamach terrorystyczny ma być początkiem wojny – tej, którą wypowiedział Bush: wojny z terroryzmem, która według wielu prognoz będzie się ciągnąć latami.

I wreszcie ujrzałem coś, co przeraziło mnie nie na żarty. "Wieże" i "bliźniacze" ponownie pojawiły się razem dokładnie w tym samym miejscu, w którym widoczne słowa tekstu biblijnego mówią o początku "końca dni", czyli ostatecznym odliczaniu "dni ostatnich".

Od lat ostrzegałem czołowych przywódców w Waszyngtonie i na Bliskim Wschodzie o niebezpieczeństwie w skali znanej tylko z biblijnych proroctw, które może grozić światu. Teraz rzeczywistość ta zaczęła się przede mną odsłaniać – począwszy od tego, co zdarzyło się w Nowym Jorku; tuż obok mojego domu.

Jestem pewien, że jest to początek czegoś dla większości z nas zbyt przerażającego, byśmy mogli to sobie w pełni wyobrazić – czegoś, co jednak nie będzie końcem.

"Kryptogram ułożony przez Wszechmogącego", "zagadka Istoty Najwyższej, zagadka przeszłych i przyszłych zdarzeń zrządzeniem Bożym uporządkowanych" – tak określał kod Biblii sir Isaac Newton. Trzysta lat temu ten pierwszy nowoczesny uczony, odkrywca prawa powszechnej grawitacji i zasad mechaniki Układu Słonecznego, człowiek, który samodzielnie stworzył podstawy analizy matematycznej, także poszukiwał w Biblii ukrytego kodu odsłaniającego przyszłość rodzaju ludzkiego.

Przez ponad trzy tysiące lat – odkąd istnieje Pismo Święte – ludzie wierzyli w to, że coś się w nim kryje, że zawiera ono wielkie tajemnice, znane tylko najwyższym kapłanom; nowe objawienie, które znaleźć można za pomocą ezoterycznych formuł, jakichś form magii lub jakiejś nowej nauki.

Ów kod, którego nie udawało się ludziom odkryć przez tysiące lat, odnalazł w końcu Eliahu Rips – rosyjski imigrant mieszkający w Izraelu, matematyk uwolniony z sowieckiego więzienia politycznego. Rips zdołał tego dokonać, ponieważ dysponował komputerem – podstawowym narzędziem, którym nie mógł posługiwać się żaden z jego poprzedników. Kod Biblii był zaś zabezpieczony pieczęcią czasową. Nie można go było złamać, dopóki nie wynaleziono komputera.

Został najwyraźniej stworzony przez jakąś inteligencję mającą wgląd w przyszłość, z intencją, by złamano go dopiero w naszej epoce. To wydaje się oczywiste – przecież można go było zaprojektować tak, by stał się czytelny dla Newtona trzysta lat temu, albo by jego odczytanie było możliwe za trzysta lub trzy tysiące lat od dziś – z zastosowaniem technologii dostępnych w przyszłości. Tymczasem jakaś inteligencja najwyraźniej zdolna do przewidywania przyszłych zdarzeń i tempa rozwoju techniki zakodowała Biblię w taki sposób, byśmy mogli złamać jej szyfr właśnie teraz – na obecnym etapie naszej historii.

– Dlatego Isaac Newton nie mógł tego zrobić – twierdzi Rips. – Miało to być ujawnione przy użyciu komputera i pozostawało "zapieczętowane do czasów «końca»".

Gdy jednak Eli Rips rozpoczął swoje poszukiwania kodu Biblii bez mała dwadzieścia lat temu, nie myślał o "dniach ostatnich". Rozwiązywał tylko matematyczną zagadkę.

– Zauważyłem istnienie zakodowanych słów, którego statystyczne prawdopodobieństwo znacznie przekraczało poziom przypadku. Wiedziałem, że jestem na tropie czegoś bardzo ważnego – wspomina. – Przełom nastąpił wówczas, gdy po raz pierwszy użyłem komputera.

Rips odkrył kod Biblii w oryginalnej hebrajskiej wersji Starego Testamentu, w jego postaci pierwotnej, złożonej ze słów, które – zgodnie z jawnym biblijnym przekazem – sam Bóg dał Mojżeszowi na górze Synaj trzy tysiące dwieście lat temu.

Po usunięciu wszystkich przerw między słowami cały oryginalny tekst Pisma Świętego przybiera formę ciągłego łańcucha złożonego z 304 805 znaków. Poddając Biblię takiemu przekształceniu, Rips przywrócił jej pierwotną postać, o jakiej wspominali starożytni mędrcy. Zgodnie z dawnym przekazem Mojżesz otrzymał od Boga Pismo w takiej właśnie formie – "ciągłe, bez odstępów między wyrazami".

Rips stworzył następnie program komputerowy, poszukujący ciągów równoodległych liter (ELS), czyli znaczących słów powstających przez pomijanie stałej liczby znaków.

Każdy potrafi zbudować – za pomocą prostego kodu równoodległych znaków – zdanie przekazujące jakąś treść w sposób normalny, a jednocześnie zawierające ukryty przekaz. Oto przykład:

"Rips wyjaśnił, że każdy kod wymaga łączenia znaków w systemie co pięć, dziesięć lub piętnaście liter w celu tworzenia zaszyfrowanego słowa".

Proszę teraz przeczytać to samo zdanie, wybierając z niego co siódmą literę:

"Rips wyjAśnił, że Każdy koD wymaga ŁączeniA znaków W systemIe co pięć, dziesięć lub piętnaście liter".

Ukryty zapis brzmi: RAK DŁAWI.

Nikt jednak – nawet Newton – nie byłby w stanie przeczesywać całej Biblii od pierwszego do ostatniego wersetu, w przód i wspak, w poszukiwaniu tego rodzaju sekwencji. Tylko komputer może szukać dostatecznie szybko, by możliwe stało się wykonanie takiego zadania. Znalezienie informacji w złożony sposób powiązanych w biblijnym kodzie również nie było możliwe bez pomocy komputera. Wraz z jego zastosowaniem okazało się, że merytorycznie powiązane słowa, nazwy, imiona, daty i miejsca są zakodowane razem – wbrew żelaznym regułom rachunku prawdopodobieństwa.

Słowa te tworzą coś w rodzaju krzyżówki. Wraz z wykryciem każdego nowego słowa lub zwrotu powstaje nowa krzyżówka, a powiązane w niej wyrazy zawierają ścisłe, a niekiedy wręcz drobiazgowo szczegółowe informacje o współczesnych nam wydarzeniach.

To właśnie nadaje kodowi Biblii szczególny i wyjątkowy charakter. W innych książkach można zapewne znaleźć sekwencję "bliźniacze wieże", ale nie w powiązaniu z "samolotem". Mogłoby się przypadkowo ułożyć nazwisko "bin Laden", lecz nie w sąsiedztwie "miasta i wieży". Mogą pojawić się "bliźnięta", ale nie w zestawieniu z "następną wojną" lub "końcem dni".

– Tylko w kodzie Biblii znajdujemy spójne i konsekwentne informacje – mówi Eli Rips. – Nikt nie znalazł niczego podobnego w żadnej innej książce, w żadnym tłumaczeniu, ani też w jakimkolwiek oryginalnym tekście hebrajskim z wyjątkiem Biblii.

Kiedy Rips opisał swoje odkrycie w znanym amerykańskim czasopiśmie matematycznym, wielu uczonych odniosło się do niego sceptycznie. Naukowcy nie znaleźli wprawdzie żadnych błędów w jego eksperymencie, nie mogli jednak uwierzyć w rezultaty. Wnioski były zbyt zdumiewające – w Biblii istnieje kod ujawniający wydarzenia zaistniałe po jej napisaniu.

O szokującym doniesieniu Ripsa dowiedział się wkrótce główny kryptolog Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych – mającej niedaleko Waszyngtonu swoje "wszystko słyszące ucho" – i postanowił je zbadać. Harold Gans, który przez całe życie tworzył i łamał szyfry dla amerykańskiego wywiadu wojskowego, był pewien, że kod Biblii jest rzeczą "śmieszną i odjazdową". Napisał więc własny program komputerowy, zamierzając skompromitować Ripsa jako oszusta. Zamiast tego potwierdził jednak wyniki jego eksperymentu. Okazało się, że imiona 66 mędrców, którzy żyli i umarli długo po czasach biblijnych, są rzeczywiście zakodowane wraz z datami ich narodzin i śmierci. Gans nie mógł uwierzyć własnym oczom. Dotąd był święcie przekonany, że eksperyment Ripsa jest mistyfikacją. Zaczął poszukiwać w Biblii nowych zaszyfrowanych danych – takich, których Rips nigdy nie próbował znaleźć. Był pewien, że nie odkryje w kodzie nazw miast, w których mieszkało owych 66 rabinów i gdzie dokonali oni swych żywotów... A jednak je znalazł!

Gans chciał "zdemaskować" i ośmieszyć kod Biblii. Przeprowadzony przez niego 440-godzinny eksperyment potwierdził jednak jego istnienie.

– Ciarki przeszły mi po grzbiecie – wspomina tę chwilę.

Żadna istota ludzka nie mogła zakodować w Biblii tylu informacji o ludziach i ich życiu oraz o wydarzeniach, które dopełniły się po upływie tysięcy lat od czasów powstania ksiąg Pisma Świętego.

Jeśli jednak nie uczynił tego nikt ze zwykłych śmiertelników, to któż to zrobił?

O kodzie ukrytym w Biblii usłyszałem po raz pierwszy dziesięć lat temu. Było to podczas spotkania z szefem izraelskiego wywiadu, z którym rozmawiałem o przyszłych działaniach wojennych. Przy wyjściu z kwatery głównej zatrzymał mnie młody oficer, którego tam wcześniej spotkałem.

– W Jerozolimie mieszka pewien matematyk. Powinien się pan z nim zobaczyć – powiedział. – Znalazł dokładną datę rozpoczęcia wojny w Zatoce Perskiej. W Biblii.

– Nie jestem wierzący – odpowiedziałem, wsiadając do samochodu.

– Ja też nie – odparł oficer. – Ale on znalazł w Biblii szyfr z dokładną datą na trzy tygodnie przed rozpoczęciem działań wojennych!

Brzmiało to niewiarygodnie. Byłem pewien, że to jakieś szaleństwo. Gdy jednak sprawdziłem, kim jest Rips, okazało się, iż człowiek ten uchodzi w środowisku matematycznym niemal za geniusza. Postanowiłem więc spotkać się z nim.

Ze swą obfitą brodą i w jarmułce Eliahu Rips wygląda na postać żywcem wyjętą ze Starego Testamentu. Wzmogło to tylko moje wątpliwości. Abstrahując od geniuszu, podejrzewałem, że uczony ten daje się zwodzić swoim religijnym przekonaniom. Poprosiłem, by mi pokazał w Biblii owe informacje o wojnie w Zatoce. Zaprowadził mnie wtedy do swej niewielkiej pra...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin