Kerygmat.docx

(45 KB) Pobierz

Kerygmat

Kerygmat (z gr. κηρύσσω "głoszę, krzyczę") to pierwsze, podstawowe głoszenie Ewangelii, wspólne dla wszystkich wyznań i nurtów chrześcijaństwa. Można je podzielić na sześć części (czasami łączy się punkty trzeci i czwarty oraz piąty i szósty):

1.      miłość Boga,

2.      rzeczywistość grzechu,

3.      odkupienie w Chrystusie,

4.      konieczność przyjęcia przez wiarę Chrystusa jako osobistego Pana i Zbawiciela,

5.      posłannictwo Ducha Świętego,

6.      tajemnica Kościoła – wspólnoty zbawionych.

Są to główne tezy przepowiadania prawd chrześcijańskich. Kerygmat jest istotnym elementem ewangelizacji, dlatego też powinien poprzedzać katechezę, która jest rozwinięciem chrześcijańskich prawd wiary.

Kerygmat to pierwsze głoszenie  Dobrej Nowiny. W odniesieniu do katechezy kerygmat musi nastąpić najpierw, powinien poprzedzić katechezę. Inaczej katecheza nie ma sensu.

Można powiedzieć, że kerygmat jest sercem przepowiadania w Szkole Nowej Ewangelizacji. Głoszenie kerygmatu - w swej istocie - to przepowiadanie osoby Jezusa Chrystusa jako Jedynego Zbawiciela i Pana. Pierwsze głszenie ma jeden cel: budzić wiarę w Chrystusa, który daje nowe życie. Nowa Ewangelizacja ma za zadanie również budzenie wiary, wiary którą już otrzymaliśmy w czasie chrztu świętego. Dziś wielu chrześcijan w Europie i na całym świecie nie potrzebuje suchej doktryny, rytuałów, nakazów, ale potrzebuje powrotu do życia w Bogu, potrzebuje poznania Boga, Który jest Miłością i Który jest blisko, jest Emmanuelem czyli Bogiem z nami. Dlatego potrzeba dziś głoszenia Chrystusa żyjącego również dzisiaj, żyjącego i przemieniającego życie konkretnych osób. Takie przedstawienie Chrystusa ma doprowadzić przyjmującego Dobrą Nowinę do otwarcia serca na osobę Zbawiciela i Pana, Którym jest Chrystus Pan.

_____________________________________________________________________________________

www.mateusz.pl/rekolekcje

JACEK ŚWIĘCKI

Struktura kerygmatu

 

Kerygmat jest przedstawiony w formie struktury koncentrycznej:

1. Bóg jest naszym Stwórcą i kocha nas miłością Ojca.

2. Bóg chce nas uczynić podobnymi do siebie i dlatego daje nam swojego Syna, Jezusa Chrystusa.

3. Człowiek u samego początku swych dziejów oddzielił się od Boga przez grzech i nie jest w stanie przyjąć daru usynowienia w Chrystusie. Aby być ponownie do tego zdolnym, musi najpierw wyrzec się zarówno grzechu jak i głównego sprawcy grzechu – szatana.

4. Sami nie jesteśmy w stanie wyzwolić się z niewoli grzechu. Wykupuje nas z niej Jezus Chrystus poprzez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Chrzest zanurza nas w chrystusowym misterium paschalnym i czyni z nas nowe stworzenia.

5. Dany nam na chrzcie i bierzmowaniu Duch Święty czyni z nas członki Ciała Chrystusa, którym jest Kościół. Aby otworzyć się na Jego stwórcze działanie musimy bezwarunkowo zawierzyć Bogu na wzór Maryi, Matki Jezusa.

6. Źródłem i szczytem życia Kościoła oraz każdego chrześcijanina jest Najświętsza Eucharystia.

7. Kresem dzieła stworzenia będzie dzień chwalebnego Powtórnego Przyjścia Jezusa Chrystusa.

 

Wyjaśnienia odnośnie struktury:

1. W centrum kerygmatu znajduje się misterium paschalne Jezusa Chrystusa (punkt 4):

„Sami nie jesteśmy w stanie wyzwolić się z niewoli grzechu. Wykupuje nas z niej Jezus Chrystus poprzez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Chrzest zanurza nas w chrystusowym misterium paschalnym i czyni z nas nowe stworzenia”.

Misterium paschalne jest niekwestionowanym zasadniczym wątkiem przepowiadania Dobrej Nowiny od pierwszych chwil istnienia Kościoła (por. Dz 2). To jest serce naszej wiary. Zostaliśmy w nim zarówno odkupieni (por. Kol 2,13-15) jak i usynowieni (por. J 20,17).

2. Punkty 1 i 7 są do siebie symetryczne na zasadzie dopełnienia:

„Bóg jest naszym Stwórcą i kocha nas miłością Ojca.”

„Kresem dzieła stworzenia będzie dzień chwalebnego Powtórnego Przyjścia Jezusa Chrystusa.”

Stworzenie człowieka znajdzie swoje doskonałe i ostateczne dopełnienie w wydarzeniu Paruzji. Wtedy też nastanie Nowe Niebo i Nowa Ziemia, a Bóg da nam taki udział we wspólnocie swoich Trzech Osób, jaki od początku zamierzył. Będzie to dzień triumfu Bożej Miłości w całym stworzeniu.

3. Punkty 2 i 6 są do siebie symetryczne na zasadzie powtórzenia:

„Bóg chce nas uczynić podobnymi do Siebie i dlatego daje nam Swojego Syna, Jezusa Chrystusa.”

„Źródłem i szczytem życia Kościoła oraz każdego chrześcijanina jest Najświętsza Eucharystia.”

Dar Syna jest nam w ostateczny sposób dany właśnie w Eucharystii. Komunikuje nam Ona bosko-ludzką naturę Jezusa Chrystusa i w ten sposób sprawia nasze upodobnienie do Boga.

4. Punkty 3 i 5 są do siebie symetryczne na zasadzie przeciwstawienia:

„Człowiek u początku swych dziejów oddzielił się od Boga przez grzech i nie jest w stanie przyjąć daru usynowienia w Chrystusie. Aby być do tego zdolnym, musi najpierw wyrzec się zarówno grzechu jak i głównego sprawcy grzechu – szatana.”

Dany nam na chrzcie i bierzmowaniu Duch Święty czyni z nas członki Ciała Chrystusa, którym jest Kościół. Aby otworzyć się na Jego stwórcze działanie musimy bezwarunkowo zawierzyć Bogu na wzór Maryi, Matki Jezusa.”

Grzech jest unicestwiony mocą przeobfitej łaski Bożej (por. Rz 5,20). Zły duch jest zwyciężony przez Ducha Świętego. Stary człowiek “adamiczny” jest zastąpiony nowym – “chrystusowym” (por. 2Kor 4,16 i 5,17, Kol 3,9-10). Ewa jest zastąpiona przez Maryję (por. J 19,25-27).

 

Propozycja skrócenia punktów kerygmatu do niezbędnego minimum mnemotechnicznego (wypracowana przez uczestników forum dyskusyjnego na stronie www.apologetyka.katolik.pl):

1. Bóg jest moim Stwórcą i kocha mnie jak Ojciec

2. Bóg chce mnie ukształtować na podobieństwo swojego Syna

3. Grzech niszczy we mnie obraz Syna

4. Jezus wyzwolił mnie z niewoli grzechu poprzez swoją mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie

5. Duch Święty uświęca mnie w Kościele, gdy otwieram się na Jego działanie

6. Eucharystia czyni mnie podobnym do Chrystusa

7. Moją drogę do domu Ojca zakończy Powtórne Przyjście Jezusa Chrystusa.

 

Inna propozycja skrócenia kerygmatu do 5ciu punktów:

1. Bóg jest moim Ojcem, dlatego chce mnie ukształtować na podobieństwo swojego Syna

2. Grzech niszczy we mnie obraz Syna

3. Jezus wyzwolił mnie z niewoli grzechu poprzez swoją mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie

4. Duch Święty uświęca mnie w Kościele, gdy otwieram się na Jego działanie

5. Eucharystia czyni mnie podobnym do Chrystusa i zapowiada moje przyszłe zjednoczenie z Nim w wieczności

§         Wstęp

§         Część I: Bóg jest naszym Stwórcą i kocha nas miłością Ojca

§         Część II: Bóg chce nas uczynić podobnymi do Siebie i dlatego daje nam Swojego Syna, Jezusa Chrystusa

§         Część III: Człowiek u samego początku swych dziejów oddzielił się od Boga przez grzech i nie jest w stanie przyjąć daru usynowienia w Chrystusie. Aby być ponownie do tego zdolnym, musi najpierw wyrzec się zarówno grzechu jak i głównego sprawcy grzechu – szatana.

§         Część IV: Sami nie jesteśmy w stanie wyzwolić się z niewoli grzechu

§         Część V: Dany nam na chrzcie i bierzmowaniu Duch Święty czyni z nas członki Ciała Chrystusa, którym jest Kościół

§         Część VI: Źródłem i szczytem życia Kościoła oraz każdego chrześcijanina jest Najświętsza Eucharystia

§         Część VII: Kresem dzieła stworzenia będzie dzień chwalebnego Powtórnego Przyjścia Jezusa Chrystusa

§         Dodatek I: Struktura kerygmatu

§         Dodatek II: Wyjaśnienia

§         Strona główna Mateusza

 

© 1996–2004 www.mateusz.pl

 www.mateusz.pl/rekolekcje

JACEK ŚWIĘCKI

I. Bóg jest naszym Stwórcą i kocha nas miłością Ojca

 

Pierwszą prawdą, jaką dowiadujemy się o Bogu z judeo-chrześcijańskiego Objawienia, to prawda o Stwórcy, który stwarza świat z miłości. Na początku Biblii czytamy:

„Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (Rdz 1,1).

A Apostoł komentuje:

Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. (Hbr 11,3)

Uznanie siebie za stworzenie, które wszystkiego oczekuje od swego Stwórcy, jest pierwszym krokiem na drodze wiary. Jeśli go teraz pewnie i ufnie nie postawimy, wszystkie nasze następne kroki w wierze będą chwiejne i słabe.

Kiedyś dogmat o stworzeniu świata „z niczego”, tylko mocą wypowiedzianego słowa i tchnieniem Ducha, „który unosił się nad wodami „ (por. Rdz 1,3), mocno mnie irytował. Owszem, Bóg, który z jakiejś „bezkształtnej masy”, niczym z plasteliny, czyni światło, wodę, ląd, rośliny i zwierzęta byłby bardziej zrozumiały. Natomiast Bóg, który w każdej chwili może zniszczyć to, co stworzył, tak że nie pozostanie po tym nawet najmniejszy ślad, napełniała mnie przerażeniem. Dowiadywałem się w szkole z niekłamanym upodobaniem, że „nic w przyrodzie nie ginie”, ani materia, ani energia, że stałe fizyczne nie zmienią się choćby nie wiem co, że żywe formy powstają według praw ewolucji, a nie woli jakiegoś tam potężnego a nawet Wszechmogącego Ducha – i było mi z tym raźniej. „Bóg pewnie jest” – myślałem sobie – „ale zapewne inny, niż to, co mi siostra i ksiądz mi o nim opowiadają na religii”. Nie chciałem być małą mrówka, którą może strącić na dno piekła byle pomruk niezadowolenia doskonale Sprawiedliwego Sędziego. Owszem, starałem się wypełniać Jego przykazania, ale wiedziałem też, że ścisłe ich wypełnianie przekracza moje skromne siły. Och, gdyby świat po prostu tak sobie odwiecznie istniał bez żadnego stwórcy, byłoby nam wszystkim chyba łatwiej! W końcu jesteśmy istotami rozumnymi i wolnymi: damy sobie radę bez takiego Boga!

Ale w pewnym momencie życia nadszedł też czas mojego nawrócenia, czas, gdy słowo Boże przestało mnie przerażać, a stało się źródłem mojej radości. Jak to się stało? Pomijając fakt, że był to prawdziwy cud, i że ktoś mający moje poprzednie poglądy powinien dalej stać od chrześcijaństwa w bezpiecznej odległości, polegało to na dogłębnym, momentalnym zrozumieniu, że Bóg traktuje mnie jako swoje dziecko. A jeśli tak, jeśli rzeczywiście jest moim Ojcem i uważa się takiego, to zapewne chce (jak każdy ludzki rodzic), abym stał się podobny do niego, aby mógł mnie obdarzyć swoją własną pełnią.

I odtąd przestałem patrzeć na stworzenie, jako na kaprys Wszechmocnego, który bawi się stworzonymi przez siebie bytami i wymyśla dla nich coraz to bardziej wymyślne „regulaminy”. Teraz widziałem w stworzeniu akt bezinteresownej miłości, która chce obdarować wszystko i wszystkich posiadanymi przez siebie dobrami. Mówi przecież Pismo:

Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze potędze Twojego ramienia? Świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! (Mdr 11,21-26)

Potęga Boga wobec stworzenia jest mocą miłości, którą mu okazuje.

Ludzie Biblii nie uważali nigdy Boga-Stwórcy jako swojego zagrożenia. Wręcz przeciwnie: mieli pewność wiary, że to właśnie poprzez akt stworzenia Bóg może ich wyzwolić z trudnych sytuacji, w jakich się znaleźli.

Oto Dawid po ciężkich grzechach cudzołóstwa i skrytobójstwa 1 woła do Boga:

Odwróć oblicze swe od moich grzechów i wymaż wszystkie moje przewinienia!
Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
(Ps 51,11-12)

Bóg nie wymazuje bowiem grzechów w ten sposób, że przestaje się gniewać na grzesznika i karać go, ale przez to, że stwarza w...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin