Fakty i Mity 05.2010.pdf

(14751 KB) Pobierz
233073615 UNPDF
NAJBIEDNIEJSZE W EUROPIE
ß Str. 10
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 5 (517) 4 LUTEGO 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
„Siać, siać, siać” – swoją życiową
dewizę ojciec Tadeusz Rydzyk realizował,
jak co roku w styczniu, za oceanem.
Żniwa okazały się… bolesne. Suchej
nitki na redemptoryście nie pozostawili
nawet bogobojni Polonusi!
ß Str. 6
ISSN 1509-460X
RAPORT: POLSKIE DZIECI
233073615.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 5 (517) 29 I – 4 II 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Popatrzmy, dlaczego Radio Maryja jest atakowane. Ja jesz-
cze się ustosunkuję do tego, co było w Toronto i w Chicago.
Bo tam był taki człowiek. Mamy jego zdjęcia, myślę, że trze-
ba to opublikować w „Naszym Dzienniku”, niech ludzie wi-
dzą” – wściekał się Rydzyk, telefonując do Radia Maryja pro-
sto z Kanady. Poszło o to, że ktoś tatkę nagrywał, ktoś foto-
grafował, a później ktoś to publikował w prasie, na przykład
wypowiedź, że Polacy w kraju są głupi. Tato! „Taki człowiek”
to był człowiek „FiM”. Jego zdjęcia na 6 str. „FiM”. Łyso?
PiStytucja
„Szoah (zagłada) to żydowski wymysł i broń propagandowa”
– powiedział portalowi Pontifex.Roma bp Pieronek. Kiedy zro-
biła się chryja, oświadczył, że nic takiego nie mówił.
drobnienia (lewica pozaparlamentarna) i ułomności (SLD)
nie ma ona żadnych szans na sprawowanie władzy.
Tymczasem PiS zwyżkujące w sondażach musi budzić
niepokój, a ponowne głosowanie postępowych Polaków na kan-
dydatów PO może już nie mieć charakteru pospolitego ru-
szenia. Na to też zapewne liczą Kaczyńscy.
Ostatnio wysmażyli oni projekt konstytucji IV RP, który moż-
na uznać za dzieło szaleńca. Można. W kręgu podejrzeń powin-
na jednak znaleźć się teza, że bliźniacy postawili wszystko na jed-
ną kartę i chcą zdobyć władzę rękami Platformy. Powołany
przez Tuska zespół ekspertów ds. zmian w konstytucji musi
wziąć pod uwagę debilny (nie tylko z punktu widzenia intere-
sów państwa) projekt PiS. Nie można wykluczyć,
że Kaczyńscy bardzo liczą na to, że ich dzie-
ło spodoba się Platformie, póki ta – zadu-
fana w sobie – nie zacznie uwzględniać
porażki w wyborach prezydenckich. Pro-
jekt PiS, który zakłada de facto dyktaturę pre-
zydencką, robiłby wówczas za podrzuconą świ-
nię. Dlaczego? Ponieważ PO musi zakładać
dużo gorszy układ dla siebie w przyszłym
sejmie. W takiej sytuacji perspek-
tywa kontynuacji jej rządów, ale
już z prezydenckiego pałacu, jest
nie tylko kusząca, ale może się
okazać jedynym wyjściem.
Załóżmy, że wciąż obecnie sil-
na Platforma poparłaby bliźniaczy
projekt, i ten przeszedłby w gło-
sowaniu choćby w okrojonej wer-
sji. Przecież na jesieni kandydat PiS na bia-
łym koniu mógłby jakimś cudem wygrać.
Przy czym w zakres słowa „cud” wchodzi
tu m.in. powszechna agitacja z ambon.
Ponadto Kaczory niewątpliwie mają na-
dzieję na zaostrzenie kryzysu, a być może
już uzgodnili ze Śniadkową „Solidarnością” scenariusz straj-
ków i protestów, które ruszą na wiosnę. W ciągu prawie 10 mie-
sięcy wiele może się zmienić, a poparcie dla PO stopnieć wraz
z zimowym śniegiem. Zwycięstwo kandydata PiS jest co naj-
mniej niewykluczone – tym bardziej jeśli PiSowskie watahy wy-
stawią w wyborach jastrzębia Ziobrę zamiast kaczki dziwacz-
ki. A to jest niemal pewne. Tak więc jest się czego bać...
Kiedy przeczytałem projekt konstytucji IV RP, włosy sta-
nęły mi na karku. Przyszły prezydent dyktator będzie powo-
ływał własnego premiera i ministrów, wydawał dekrety z mo-
cą ustaw, ręcznie sterował prokuraturą, odwoływał i miano-
wał sędziów wedle własnego widzimisię. Pośrednio lub bez-
pośrednio wszystko będzie mu podlegało.
Zniknąć miałaby na przykład Krajowa Rada Sądownictwa,
którą zastąpiłaby fasadowa Rada do spraw Sądownictwa.
W art. 148 projektu PiS czytamy: „ 1. Przewodniczącym Rady
do spraw Sądownictwa jest z urzędu Prezydent Rzeczypospo-
litej, a jego zastępcami są z urzędu Prezes Sądu Najwyższe-
go, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Minister Spra-
wiedliwości. 2. W skład Rady do spraw Sądownictwa wcho-
dzą ponadto:
1) cztery osoby powołane przez Prezydenta
Rzeczypospolitej oraz po dwie osoby powołane
przez Sejm i Senat (...),
2) cztery osoby powołane przez Ministra
Sprawiedliwości spośród sędziów (...)”.
Tak więc spośród 16 osób z Rady większość
byłaby ludźmi pałacu.
Premier byłby wykonawcą poleceń, a wła-
ściwie chłopcem na posyłki, na przykład do pod-
stawienia samolotu.
Każdy prezydent z ramienia PiS gwarantuje
nam wojnę lub co najmniej stan wyjątkowy. O tym
ostatnim jest w projekcie bardzo wiele. Na przykład art. 184
pkt 2: „W przypadkach niecierpiących zwłoki stan wojny ogła-
sza Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Prezesa Rady Mi-
nistrów” . Art. 185: „Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek
Rady Ministrów wprowadza, w drodze rozporządzenia wyda-
nego na podstawie ustawy, stan wojenny na części albo
na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jeżeli Rzeczpo-
spolita jest w stanie wojny lub stan wojenny jest konieczny ze
względu na zewnętrzne zagrożenie bezpieczeństwa państwa” .
Chyba nie trzeba dodawać, kto decyduje o tym, że zagrożenie
wystąpiło, na przykład ze strony... jednorękich bandytów. W ta-
kim przypadku władzę nad wojskiem sprawuje Generalny In-
spektor Sił Zbrojnych, którego oczywiście powołuje i odwołu-
je Wódz Naczelny – prezydent. A jeśliby jednak w Sejmie pod-
niosły się jakieś samobójcze głosy oponentów, jest art. 188:
„W razie przeszkód w działaniu Sejmu w cza-
sie stanu wojennego lub stanu wyjątkowego Pre-
zydent Rzeczypospolitej może wydawać, w za-
kresie niezbędnym do funkcjonowania państwa,
rozporządzenia z mocą ustawy z pominięciem
wymagań określonych w art. 62 ust. 1 i 2.
W razie konieczności rozporządzenie z mocą
ustawy może także zawierać zgodę
na ratyfikacje lub wypowiedze-
nie umowy międzynarodowej
oraz ustalać prowizorium budżetowe” .
Ale jest w projekcie PiS ktoś jeszcze od pre-
zydenta potężniejszy. To katolicki Bóg, który pre-
zydenta namaszcza i do którego PiStytucja od-
wołuje się bez przerwy niczym pewien typ
wariata, który musi słyszeć ciągłe zapew-
nienia o swej normalności, aby jako tako
funkcjonować. Bóg, który wybrał na swe-
go proroka Jarosława Kaczyńskiego, zapew-
nia w projekcie PiS, że aborcja, in vitro, a na-
wet tzw. „inseminacja” są obrzydliwe i niedopuszczalne.
Jeśli wybory wygra na przykład Ziobro, z pewnością
tekę połączonych ministerstw: pamięci narodowej, spraw
wewnętrznych i więziennictwa obejmie Mariusz Kamiński.
Natomiast IPN dokończy wreszcie lustrację do poziomu szwa-
gierki sąsiadki pracownicy biurowej MO. Wreszcie zaaresz-
tować będzie można wszystkich za wszystko. Ostatnie nie-
zależne media zejdą do podziemia, „Fakty i Mity” do lochów,
a w parlamencie będą się uczyć pieśni na cześć Wodza. Je-
mu nikt nie podskoczy, bo i nie będzie miał okazji. Prezyden-
ta – „Ojca Narodu” – wybierze się bowiem tylko raz. Później
wyda on dekret z mocą ustawy likwidujący wybory. I w ten
sposób wszyscy zawiśniemy za Ziobro.
Jest możliwe, że tak właśnie Kaczyńscy zaplanowali swo-
je słodkie emeryturki. Jesień ich życia będzie osładzać im
myśl, że Polska z taką konstytucją znajdzie się wreszcie po-
za Unią Europejską i NATO. Cała nadzieja w tym, że polscy
decydenci znajdą wówczas schronienie na Białorusi.
JONASZ
Lewicowa ponoć „Krytyka Polityczna” ma nowego, etatowego
dziennikarza. Został nim skrajnie prawicowy Cezary Michal-
ski. Tak, tak... ten sam były wicenaczelny i komentator „Dzien-
nika”, publicysta „Frondy”, wielki promotor Cejrowskiego.
Dotychczas periodyk Sierakowskiego dość mocno wspierał się
na dwóch lewych nogach. Teraz będzie miał trzecią. Pomiędzy.
Mieszkańcy Radzymina są najszybsi na świecie! Nie czekając
na beatyfikację, już wybudowali kościół pod wezwaniem Ja-
na Pawła II. Pierwsze propozycje poświęcenia świątyni pol-
skiemu papieżowi padły w Radzyminie 15 lat temu. Wówczas
Wojtyła byłby uznany za pierwszego świętego za życia. Pe-
wien Żyd z Nazaretu mógłby o tym tylko pomarzyć.
Gdzie możesz mieć polskiego papieża? W sercu. To jasne. Ale
i w kiblu też. Kafelki z podobizną JPII zamierza produkować
firma Ceramika Paradyż. Na kafelku JPII będzie się modlić
do Maryi. W tle niebieskie chmurki i napis „Totus Tuus”. Aha,
jeszcze drobny detal: papież nie będzie stał na rykowisku.
Po niesłychanym horrorze, czyli meczu polskich piłkarzy
ręcznych ze Słowenią na Mistrzostwach Europy, do polskie-
go bramkarza, który łapał piłki nie do złapania, SMS-a wy-
słał kapelan sportowców ks. Edward: „Widziałem cuda” – na-
pisał. Są takie chwile, że miliony wydawane rocznie na zastę-
py kapelanów przestają się liczyć...
Kilkumiesięczny synek katoredaktora Terlikowskiego jest mą-
dry. Sam redaktor to zaobserwował, kiedy karmił bobasa. Ten
od małego ma wstręt do gumek. Na razie do smoczków, a póź-
niej... wiadomo do czego. „Nie ma jak naturalnie, i on już to
rozumie” – cieszy się na swoim blogu naczelny „Frondy”.
„Ku.. wa”, „zajeb.. te i „h. j” – napisał ksiądz katecheta na szkol-
nej tablicy jednego z gimnazjów w Lublinie. Smarkaczy zamu-
rowało, później ich rodziców. „Chciałem pokazać dzieciom, czym
różnią się wulgaryzmy od grzechu wymawiania imienia Pana Bo-
ga nadaremno” – tłumaczył ksiądz. Tak czy owak, nauczyciel
jest z niego do d.. y, bo słowo „ch. j” pisze się przez „ch”.
Anna Sz. z Wolina miała w zwyczaju publicznie wymyślać swo-
jemu sąsiadowi od pedałów. Została za to skazana przez sąd
na wypłacenie odszkodowania i przeprosiny. Ale sąd kolejnej
instancji podał wyrok w wątpliwość i zażądał od językoznaw-
ców, by sprawdzili, czy słowo „pedał” jest obraźliwe. Skąd,
dla producentów rowerów na pewno nie jest. Tak jak dla me-
teorologów nie jest obraźliwe nazwanie sędziego „tumanem”.
Albo dla glacjologów – „bałwan”.
Muzeum Miasta Łodzi już cieszy się z tłumów zwiedzających,
które wkrótce niechybnie się pojawią. A będzie co oglądać,
bowiem wyeksponowana zostanie czapka i szarfa byłego już
Kropiwnickiego! Co ludzie mają w sobie takiego, że lubią oglą-
dać okropności, truchła i mumie? I łupież...
Słowaccy duchowni (wyłączeni z Krk) domagają się od Wa-
tykanu pośmiertnej ekskomuniki JPII, bo „jego pontyfikat
przesiąknięty był kłamstwem i heretyckim duchem Asyżu”.
„Nie przyjmujcie od tych duchownych sakramentów” – ape-
lują z kolei do wiernych biskupi papiescy. Teraz wierni nie
wiedzą, komu wierzyć.
27 stycznia – włoska premiera książki ks. Odera „Dlatego jest
święty. Prawdziwy Jan Paweł II”. Postulator procesu beatyfi-
kacyjnego przytacza w niej nieznany dokument na dowód świę-
tości Papy: podpisaną przez niego rezygnację z urzędu w przy-
padku długotrwałej, nieuleczalnej choroby. Faktycznie dowód.
Tylko na co? Na niedotrzymanie słowa!
Pierwszą potrzebą dla Haiti jest odbudowa katedry Notre
Dame w Port-au-Prince – uznali francuscy biskupi i zachęca-
ją wiernych do hojnych datków. Koszty nie powinny być zbyt
wysokie. Do budowy świątyni można użyć gruzu z rozwalo-
nych domów biedaków.
UWAGA! Na 99 proc. w marcu ruszy
antyklerykalne radio áFiMÑ.
Czego najbardziej potrzeba w zrujnowanym, przymierającym
głodem Haiti? Biblii potrzeba! Najlepiej elektronicznej. Urzą-
dzenia zasilane fotoogniwami, czytające Biblię w języku kre-
olskim, dostarczane są z USA na wyspę w tysiącach sztuk. Cie-
kawe, czy na przykład ze 100 takich aparatów da się sklecić
jakiś daszek nad głową.
Grubo ponad stu Rosjan (w tym 50 dzieci) z ciężkim zatru-
ciem trafiło do szpitala po wypiciu wody święconej w cerkwi
w Irkucku. I stał się cud – na razie... nikt nie zmarł!
„Legion” w reż. Scotta Stewarta to kolejna hollywoodzka
produkcja, która wstrząsnęła biskupami. Film opowiada o tym,
że Bóg stracił wiarę w ludzi i postanowił ich wyniszczyć (co
już ponoć w historii miało miejsce). Watykan orzekł, że oglą-
danie filmu jest grzechem. Tym bardziej zapraszamy na jego
kwietniową premierę w Polsce.
N iedawno pisałem o lewicy i o tym, że w stadium roz-
233073615.023.png 233073615.024.png 233073615.025.png 233073615.001.png 233073615.002.png
Nr 5 (517) 29 I – 4 II 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
ujawniliśmy zbrod-
nię popełnioną na
13-letnim chłopcu
Adamie (imię zmienione) przez
46-letniego dziś ks. Zbigniewa R.,
pieszczocha koszalińsko-kołobrze-
skich biskupów i do niedawna pro-
boszcza parafii św. Wojciecha w Ko-
łobrzegu. Zapowiedzieliśmy ciąg dal-
szy. Oto on...
Adam był tak mocno związany
z Kościołem, że mimo dramatycz-
nych doświadczeń z dzieciństwa
(efekt wielomiesięcznego wyko-
rzystywania seksualnego i gwał-
tów dokonywanych przez ks. Zbi-
gniewa R.) po maturze postanowił
wstąpić do Wyższego Seminarium
regulaminów, integracji między
alumnami, ale przede wszystkim
– wnikliwej obserwacji i przesłuchań
przez wychowawców. Rozmawiając
podczas tychże przygotowań z ojcem
duchownym WSD ks. Piotrem W. ,
wyznał, że był w dzieciństwie mo-
lestowany seksualnie przez księdza.
Niedopytywany o szczegóły nie ujaw-
nił wówczas nazwiska sprawcy, ale
w toku kolejnej pogawędki ks. W.
– niczym jakiś wizjoner – trafił bez
pudła, pytając, czy ów łotr to ks.
Zbigniew R. Adam oczywiście po-
twierdził, a jedyną reakcją ojca du-
chownego było ubolewanie, że przez
rzeczonego proboszcza rzucił już su-
tannę „taki dobry chłopak ks. Adam
Sobczyk ” (wikariusz parafii św.
U Adama badanie wykazało m.in.
znaczną kontrolę uczuć, złe nastro-
je, wyobcowanie i zaniżoną samo-
ocenę. Przełożeni nakazali mu te-
rapię. Chcąc kontynuować studia,
musiał wybrać konkretnego specja-
listę, regularnie przyjeżdżającego do
seminarium w Koszalinie aż z El-
bląga. A kto to finansował? Okazu-
je się, że kierownictwo WSD ure-
gulowało należność tylko za dwa se-
anse terapeutyczne, bo za resztę każ-
dorazowo (160 zł) płacił już Adam!
„Pan (...) zgłosił się na terapię
w listopadzie 2008 r., będąc studen-
tem pierwszego roku Wyższego Se-
minarium Duchownego w Koszali-
nie. Powodem jego zgłoszenia, jak
podał, były trudności w nawiązaniu
wrażenia gwałconego 13-latka. Pisał
regularnie i w obawie przed wścib-
stwem innych kleryków oraz księży
oddawał je na przechowanie ks. W.
Swoją tajemnicę powierzył jeszcze
jednej osobie – zaprzyjaźnionemu
alumnowi z tego samego roku.
W drugiej połowie listopada
2008 r. Adam zachorował. Gdy le-
żał w infirmerii (seminaryjna sala
szpitalna), odwiedził go ks. K. Kle-
ryk pragnął rozmowy z ojcem du-
chownym, ale że ten był akurat nie-
obecny, wielebny zaproponował
młodzieńcowi, żeby wyznał mu
wszystko, co go trapi. Jak na świę-
tej spowiedzi, bo on nikomu nic
nie powie. Adam pękł i opowiedział.
Absolutnie o wszystkim...
wypitki i innych swawoli, ale Adam
był już wówczas tak zasadniczy, że
powtórzył ks. W. in extenso słowa
potwornie skacowanego M. skarżą-
cego się kolegom, że „nie mógł przy-
jąć komunii, bo by ją wyrzygał”.
– Faktycznie tak było. Chłopcy
dawali sobie ostro w szyję, a P. jeź-
dził z pracownicą DPS-u po wódę
aż do Polanowa. Nawet dyrektor do-
mu nie wytrzymał i poinformował
o sprawie rektora (ks. Dariusza Ja-
strzębia dop. red. ). Adam niepo-
trzebnie się wychylił, bo chyba nie
wiedział, że kapuje na osobistych
ulubieńców księdza prefekta, dwie
gwiazdy prowadzonego przez nie-
go chóru seminaryjnego – podkre-
śla nasz rozmówca.
Po powrocie z praktyk prefekt
WSD zakomunikował Adamowi, że
nie widzi go w kapłaństwie, więc by-
łoby dobrze, żeby wyniósł się zaraz
i dobrowolnie:
– Wiem, że pójdziesz i powiesz,
że to K. cię wyrzucił, ale będę mu-
siał wówczas ujawnić księdzu rek-
torowi wydarzenia z twojego dzie-
ciństwa – przestrzegł.
Kleryk w swojej naiwności po-
myślał, że może rektor jest z innej
bandy. Poszedł doń na rozmowę
i opowiedział, jak bardzo pragnie
zostać księdzem, choć zmaga się ze
wspomnieniami gwałtów popełnia-
nych w zaciszu plebanii przez ks.
Zbigniewa R., konsekrowanej sper-
my rozmazywanej na dziecięcej twa-
rzy, szantażem... Ks. Jastrząb zapew-
nił Adama, że nie da mu zrobić żad-
nej krzywdy, byleby tylko trzymał
się wytycznych dotyczących dalszej
formacji duchowej oraz trzymał bu-
zię na kłódkę. Chwilę później ks. K.
nakazał krnąbrnemu klerykowi pa-
kować manatki i wynosić się precz.
Ten jednak nie posłuchał...
– To było 27 października 2009
roku. Dokładnie pamiętam tę da-
tę. Ksiądz prefekt zwołał zebranie
wszystkich alumnów drugiego roku.
Powiedział: „Jest wśród was zdraj-
ca, Judasz, który was krzyżuje. Ta
osoba z pewnością nie będzie księ-
dzem. Odprawiłem dzisiaj rano dro-
gę krzyżową i przy rozważaniu je-
denastej stacji zrozumiałem, że on
was krzyżuje. Ta osoba nie chce dłu-
żej być z wami na roku, domyślacie
się, o kogo chodzi”. Dokonał kla-
sycznego linczu – wspomina uczest-
nik spotkania.
Adam nie wytrzymał ciśnienia
i jeszcze tego samego dnia odszedł,
sprawiając niewymowną ulgę kosza-
lińsko-kołobrzeskim biskupom i kie-
rownictwu tamtejszego seminarium
duchownego. Nie przewidzieli wszak-
że następstw. Także tego, że za Ada-
mem stanie murem kapłan cie-
szący się w Polsce opinią, o ja-
kiej hierarchowie mogą co naj-
wyżej marzyć , a dziennikarze „FiM”
dotrą do innych ofiar ks. Zbignie-
wa R. Ciąg dalszy przedstawimy za
tydzień i to jeszcze wcale nie bę-
dzie koniec kłopotów biskupa Daj-
czaka i jego podkomendnych...
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Tanie dranie (2)
Co robi biskup na wieść, że podległy mu
proboszcz gwałcił 13-latka? Wysyła ofiarę
na psychoterapię. Oczywiście na jej koszt.
Duchownego w Koszalinie. W czerw-
cu 2008 r. odbył specjalne rekolek-
cje w jezuickim Centrum Formacji
Duchowej w Gdyni. Opowiedział
tam spowiednikowi o swoich do-
świadczeniach, a po zakończeniu re-
kolekcji napisał 27 czerwca do świą-
tobliwego pedofila:
„Czuję radość, słysząc, że zabra-
li księdza i wyszła wreszcie na jaw
prawda. Czuję się tak szczęśliwy, bo
po tylu latach wyspowiadałem się ge-
neralnie i powiedziałem, co ksiądz
mi zrobił. Tyle lat to we mnie sie-
działo. Idę w tym roku do semina-
rium. Będę się modlił za księdza
o zrozumienie grzechu. Jako kapłan
rozgrzeszał ksiądz ludzi, niech teraz
Bóg w łaskawości swojej udzieli księ-
dzu przebaczenia”.
Zgodnie z regułami obowiązu-
jącymi w seminariach duchownych,
tuż przed rozpoczęciem roku aka-
demickiego Adam zaliczył tzw. kurs
wstępny, czyli trwający 2, 3 tygo-
dnie okres intensywnego przyswa-
jania obowiązujących na uczelni
Wojciecha w latach 1999–2002,
przeniesiony później na stanowi-
sko dyrektora diecezjalnej bursy
dla chłopców w Szczecinku, obec-
nie mieszka i pracuje w Anglii),
który nie mógł już patrzeć na sek-
sualne wyczyny swojego pryncy-
pała przy braku jakiejkolwiek re-
akcji biskupów.
Należy w tym miejscu wyraźnie
podkreślić, że rozmowy Adama
z ks. W. nie miały charakteru kon-
fesyjnego i nie były objęte tajemni-
cą spowiedzi. Czy biskup ordynariusz
Edward Dajczak ( zdjęcie dolne ) do-
wiedział się zatem o paskudnych prze-
stępstwach swojego podwładnego?
– Bezwarunkowo powinien, a zna-
jąc układy wewnątrzseminaryjne, je-
stem przekonany, że ta wiedza do-
tarła do niego! Tym bardziej że sam
papież Benedykt XVI ogłosił zero
tolerancji dla pedofilów, a Waty-
kan (ustami prefekta Kongregacji
ds. Duchowieństwa kard. Claudia
Hummesa ) dał nawet biskupom zie-
lone światło w odwoływaniu się do
cywilnego wymiaru sprawiedliwości
– zauważa proboszcz z Koszalina.
– Ks. W. poinformował bisku-
pa o tym kleryku pod koniec paź-
dziernika 2008 r., gdy jechali ra-
zem do Warszawy, żeby uczestni-
czyć w obronie doktoratu ks. Jaro-
sława K. (prefekt WSD – dop. red. )
na Uniwersytecie im. Kardynała Ste-
fana Wyszyńskiego. Szef zapytał
wówczas: „I co zrobiłeś, Piotruś,
z tym fantem?” . W. odparł, że
wysłał „fant” na terapię, a biskup
Dajczak pochwalił go, że wybrał naj-
lepsze z możliwych rozwiązań
– twierdzi osoba zbliżona do ko-
szalińskiego WSD.
Tuż po rozpoczęciu roku aka-
demickiego alumni I roku podda-
wani są testom psychologicznym.
Sztab koszalińskiego WSD
poprawnych relacji interpersonalnych
zarówno z rówieśnikami, jak i oso-
bami od niego starszymi (...). Spo-
tkania terapeutyczne trwały do czerw-
ca 2009 r., odbywały się w systemie
dwie sesje raz w miesiącu. W czasie
spotkań ujawnił się problem doty-
czący molestowania seksualnego.
Pan (...) jako uczeń szkoły podsta-
wowej doświadczył przemocy seksu-
alnej. To traumatyczne przeżycie mia-
ło ważny wpływ na dalszy rozwój
emocjonalny uczestnika terapii. Pra-
ca terapeutyczna była nakierowana
między innymi na przepracowanie
traumy związanej z naruszeniem je-
go granic psychologicznych. Pan (...)
przestał kontynuować pracę terapeu-
tyczną, nie uzasadniając przyczyn ta-
kiego stanu rzeczy ” – czytamy
w oświadczeniu z 21 grudnia 2009
roku podpisanym przez psychologa
Lucynę P. , zaufaną specjalistkę pra-
cującą dla Kościoła, której jakże ła-
twe do wyobrażenia poglądy i me-
tody „leczenia” można znaleźć
w publikacji pt. „Wyzwolenie
w Chrystusie jako zasada działań
pastoralnych wobec osób o orien-
tacji homoseksualnej”.
Jedną z form terapeutycznych
stosowanych wobec Adama były „li-
sty do kata”. Musiał w nich przy-
woływać wszystkie zapamiętane
– Domyślałem się, w czym rzecz,
bo widziałem wyniki twojego testu
psychologicznego – przyznał prefekt.
Gdy Adam ujawnił mu, co na-
pisał w czerwcu 2008 r. do ks. Zbi-
gniewa R., usłyszał od seminaryjne-
go wychowawcy:
– Nie miałeś najmniejszego pra-
wa i bardzo źle zrobiłeś, osądzając
kapłana! Przecież on przy końcu ży-
cia wezwie miłosiernego Boga i bę-
dzie zbawiony. Powinieneś milczeć
i nikomu nic nie mówić o mole-
stowaniu!
Wkrótce odbyła się w seminarium
Rada Zarządu. Po jej zakończeniu
ojciec duchowny ostrzegł Adama:
– Ks. K. poruszył temat twojej oso-
by. Że popełniłeś poważny błąd, dzie-
ląc się tajemnicą z innym klerykiem.
Podczas jednej z późniejszych roz-
mów prefekt powie wychowankowi:
– Odejdź od nas, bo będziesz
takim samym pedofilem, jak ks.
Zbigniew R. Mogę ci to udowod-
nić literaturą i poglądami wybitnych
naukowców.
Po pierwszym roku studiów ko-
szalińscy seminarzyści odbywali obo-
wiązkowe praktyki w Domu Pomo-
cy Społecznej dla Dzieci prowadzo-
nym przez Zgromadzenie Braci
Szkolnych w Przytocku (powiat słup-
ski). Była to znakomita okazja do
W ubiegłym tygodniu
233073615.003.png 233073615.004.png 233073615.005.png 233073615.006.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 5 (517) 29 I – 4 II 2010 r.
POLKA POTRAFI
Z życia cichodajki
Prowincjałki
W Siedlcach dwaj nastoletni napastnicy po-
zbawili wracającego z kolędy kapłana 1500
złotych utargu. Sprawą zajęli się natychmiast najbardziej doświadczeni poli-
cjanci pionu kryminalnego. Kapusiom gwarantują anonimowość. Mimo to ka-
sy jak dotąd nie odzyskali.
Jak to mówią, żadna praca nie
hańbi, ale każda męczy.
Zima pełną gębą. Wieje, pada,
zimno jak cholera, gospodarka po
kolana w śniegu. A radzić sobie trze-
ba. Jak donosi „Super Express”,
w czasie zimowego kryzysu tirówki
pracujące przy trasie Płonia–Szcze-
cin, uzbrojone w łopaty... same od-
śnieżają część pobocza i wjazd do la-
su. Ich wysiłki spostrzegł przypadko-
wy kierowca i – ogromnie wzruszony
– zrobił paniom kilka zdjęć, po czym
zadzwonił do Radia Szczecin, żeby
o wszystkim opowiedzieć. Dobry przy-
kład tym razem poszedł z dołu.
Nic dziwnego, że losem przy-
drożnych dziewcząt, zwanych straż-
niczkami lasu, zainteresował się
świat polityki. Niejaka Maria Zu-
ba , posłanka PiS-u, oficjalnie roz-
poczęła krucjatę przeciw nierządo-
wi. Wszystko przez superodkrywcze
badania prowadzone wśród „inkry-
minowanych”. Z nich to wynika, że
przeciętna tirówka traci cnotę jako
16-latka, solidnie popija i ma trzech
klientów dziennie. Nie wiadomo, czy
akcja się powiedzie. Przeciętny oby-
watel myśli sobie: są ważniejsze
problemy niż taka przeciętna
tirówka, którą można co naj-
wyżej... opodatkować, żeby ko-
rzyści były ogólnospołeczne.
Noworocznych ciekawostek zwią-
zanych z córami Koryntu ciąg dalszy.
Brytyjski „The Times” sprawdził,
jak rozkładają się siły wśród euro-
pejskich prostytutek. Zwłaszcza po
tym, jak kolejne państwa zasiliły sze-
regi Unii Europejskiej, a niewiasty
pracujące w owym niechwalebnym fa-
chu rozjechały się po całym konty-
nencie. I tak... Anno Domini 2009
przodowały panie z Rumunii (12 proc.
wśród wszystkich europejskich pro-
stytutek), drugie miejsce (9 proc.
wkładu własnego) – Rosjanki, tuż za
nimi, z 8-procentowym wynikiem, po-
dążają mieszkanki Bułgarii. Nasze
rodaczki uplasowały się na 7 miej-
scu. Z 4-procentowym wynikiem.
W prostytucyjnej sztafecie jest z na-
mi coraz gorzej. Na szczęście.
Kurtyzany tzw. wyjezdne nie wie-
dzą pewnie, ile mogą zarobić, nie
przekraczając ojczystej grani-
cy. Pewną mieszkanką Ślą-
ska zainteresował
się rodzi-
my urząd
skarbowy. I nic dziwnego. Owa da-
ma w ciągu kilku lat przepuściła...
14 mln złotych. Chociaż legalną
pracą się nie zhańbiła. Inspekto-
rom urzędu skarbowego, którzy
przymusili ją do złożenia wizyty,
szczerze jak na spowiedzi wyzna-
ła, że zarobiła... na dupie. 14 ba-
niek?! – słusznie zdziwili się pano-
wie inspektorzy. Rozpoczęli śledz-
two, które... innego źródła docho-
du, poza wskazanym, nie odsłoni-
ło. Biuraliści nie uwierzyli w sek-
sualne możliwości Ślązaczki i wle-
pili jej karę – podatek w wysoko-
ści 2,3 mln złotych. Jednak fama
poszła. Polskie matki
nadal powtarzają
córkom, że muszą
się uczyć, żeby coś
osiągnąć, ale... już
jakby z mniejszym
przekonaniem.
JUSTYNA CIEŚLAK
Przez bite 3 godziny gorące modły do Naj-
świętszego Sakramentu wznosili białostoc-
cy wierni w ramach przebłagania za zaproszenie do miasta satanistycznego
KAT-a. Informuje o tym na swojej stronie parafia Miłosierdzia Bożego. Zespół
zagrał z okazji XVIII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Narobił się po pachy Zbigniew Lubawy ,
sołtys Dębna Polskiego. W ramach prote-
stu wobec polityki samorządowej, którą prowadzą miejscowi radni, ulepił przed
swoim domem jedenaście... bałwanów. Każdego elegancko ubrał i przyozdo-
bił. Zainteresowanie śniegowymi symbolami samorządowców jest tak duże,
że sołtys zaprasza na otwartą wystawę. Czynna do pierwszych roztopów.
Rozwój i Przyszłość – taką nazwę nosi ko-
mitet wyborczy, który wywindował 47-let-
niego Ryszarda Ć. na stanowisko radnego gminy Turek. Ludzie bardzo pana
radnego szanowali – do czasu gdy w towarzystwie czterech kolegów (na
szczęście nie tych z sali obrad) napadł z bronią w ręku na kierowcę dostaw-
czego auta. Przy radnym, który rocznie zarabia prawie 50 tys. zł, policjanci
znaleźli kominiarkę, składany nóż, petardy i naboje do karabinka sportowego.
W Łodzi 51-letnia kobieta została zatrzyma-
na, gdy chciała wnieść do aresztu śledcze-
go... paczkę z marihuaną. Kobieta wybrała się w odwiedziny do syna, a pacz-
kę wręczył jej podobno przed budynkiem aresztu jakiś mężczyzna, który pro-
sił o dostarczenie jej za kraty. No i paczka trafiła za kraty – razem z pecho-
wą dostarczycielką.
Do pracy w Wojewódzkim Szpitalu Specja-
listycznym w Legnicy wrócił lekarz, które-
go zwolniono dyscyplinarnie za mało wybredne epitety pod adresem pacjen-
tów. W dokumentach szpitalnych o starszej kobiecie z problemami żołądko-
wymi, trawiennymi i biegunką pisał na przykład, że to „stara srająca baba”,
natomiast o mężczyźnie, którego uratowano po próbie samobójczej, miał po-
dobno stwierdzić: „Idiota – nałykał się barbituranów. Może byłoby lepiej, że-
by zdechł”. Lekarzowi nie zdołał stawić czoła ani NFZ, ani rzecznik praw pa-
cjenta w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. Medyk bowiem,
po zwolnieniu z pracy za niewłaściwą postawę etyczną, skierował sprawę do
sądu. I wygrał.
aby wyznaczać standardy i wytwarzać nawy-
ki. Ludzie, którzy dają się na to nabrać, uważają
klerykalny świat za naturalny, jedyny istniejący.
W jednym z ogólnopolskich dzienników ukazał się
zbiór wypowiedzi różnych osób na temat obecności
krzyża w miejscach publicznych. Wypowiedzieli się
uczniowie, nauczyciele, rodzice, pracownicy szaletów
miejskich, urzędnicy,
ale także ludzie z grup
społecznych mniej sza-
nowanych, takich jak
więźniowie, duchowni
i politycy.
Ich przemyślenia
były rozmaite, od bardzo rozsądnych po zdumiewające,
jak wypowiedź człowieka skazanego za kilka zabójstw,
słynnego „Ciola” . Wyznał on, że wiara i krzyż pozwa-
lają mu... przebaczyć sędziom, którzy jego, niewinnego
człowieka, skazali, i dają mu siłę do tego, aby nie wy-
dawał władzom swoich grypsujących przyjaciół oraz nie
współpracował z administracją i więzienną policją. Trze-
ba przyznać, że są to dosyć niezwykłe owoce wiary. „Cio-
lo” przyjął niedawno w kiciu sakrament bierzmowania,
wzruszając do łez kapelana więziennego. Zatem wypo-
wiedzi „Ciola” pochodzą zapewne prosto z natchnienia
Ducha Świętego, który w nim teraz przez sakrament
działa... Jego wyznania odnotowuję na potrzeby przy-
szłego procesu beatyfikacyjnego. W końcu teraz jest mo-
da na wynoszenie na ołtarze znanych Polaków.
Ale nie tajniki katolickiej duszy „Ciola” (skazany za
6 morderstw na dwa dożywocia + 25 lat więzienia) naj-
bardziej mnie zaintrygowały. Wiele do myślenia dała wy-
powiedź pani Ewy Dumkiewicz-Sprawki , dyrektora
Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta w Lu-
blinie. Pani ta pełni swoją funkcję od15 lat, czyli odza-
wsze w cieniu ciemnie panującego w III RP Kościoła
katolickiego. I przyznaje: „Nie zdarzyło się, byśmy otwo-
rzyli jakąś nową szkołę bez krzyża. Kończy się budowa,
obiekt jest przekazywany dyrekcji. Następuje uroczyste
otwarcie, ksiądz święci budynek, a delegacje młodzieży
wieszają krzyże. To oczywisty proces . Krzyż jest natural-
nym elementem każdej inwestycji oświatowej. A gdyby go
nie było? A jakby tak ze ściany ściągnąć godło?” . Proszę,
jakie to wszystko oczywiste. I zgodne z naturą. Miasto
buduje, ksiądz święci,
młodzież wiesza. Moż-
na powiedzieć, że tak
było zawsze i taki jest
porządek pochodzący
odBoga. Tylko ludzie
mający źle w głowie
kwestionują takie kanony postępowania. I wichrzyciele.
Albo anarchiści, którzy i godła nie uszanują.
Pani dyrektor z lubelskiego urzędu miasta nawet
przez myśl nie przejdzie, że mogłoby być inaczej. Mo-
że lepiej. Wyobrażam sobie, że w czasach jeszcze prze-
cież nie tak odległych były osoby, które uważały – z pro-
stotą duszy podobną do pani Dumkiewicz-Sprawki – że
jest rzeczą oczywistą, że kobieta nie ma praw wybor-
czych i nie pracuje zawodowo. Czyż nie do pracy w do-
mu powołał ją Bóg? Przecież to oczywiste! Tak było
odzawsze i przez stulecia. Dla wielu ludzi było też na-
turalne, że w niektórych krajach niebiali mieszkańcy
nie mogli siadać na pewnych miejscach w autobusie,
nie korzystali też z toalet przeznaczonych dla rasy naj-
wyższej. Przecież to oczywiste, że każdy naturalnie od-
najduje właściwe sobie miejsce...
Kościół tak urabia sobie polityków i urzędników,
aby – ustalając schematy działań – meblowali umysły
takich Dumkiewicz-Sprawek, których przecież w każ-
dym społeczeństwie nie brakuje. Później one działają
i myślą według tego, co „naturalne i oczywiste”. I bia-
da wichrzycielom!
Opracowali: WZ, MaK, ZK
RZECZY POSPOLITE
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
To, co oczywiste
Dlaczego dyrektor Muzeum Narodowego ogranicza się tylko do „dzieł”
odnoszących się do homoseksualizmu, dlaczego chce dyskryminować twór-
czość nekrofilów, pedofilów i zoofilów? Homoseksualizm jest dewiacją po-
dobną do każdej z powyższych. (poseł Stanisław Pięta, PiS,
o wystawie nt. wątków homoseksualnych w polskiej sztuce)
¹¹¹
Gdybyśmy chcieli usunąć ze sztuki wszystkie wątki homoseksualne, mu-
sielibyśmy zamknąć Muzeum Watykańskie.
(Bogdan Zdrojewski, minister kultury)
¹¹¹
Prezydentowi Łodzi, Jerzemu Kropiwnickiemu, zaszkodziły sukcesy, któ-
re odnosił.
(Igor Janke, prawicowy komentator, publicysta „Rzeczpospolitej”)
¹¹¹
Można się kochać bez „wchodzenia” w kobietę, gdy w łożu małżeńskim
dochodzi do pieszczot. I jeżeli pojawi się wytrysk poza drogami rodnymi,
to jest jakies zdarzenie, które... no... zdarzyło się nam. Natomiast, jeżeli
będziemy poszukiwali zaspokojenia seksualnego poza złożeniem nasienia
w drogach rodnych kobiety, to jest to ewidentnie grzech.
(fragment pogadanki z Radia Maryja)
¹¹¹
Chciałem, żeby było dalej. Tata źle się modlił o dobry wiatr dla mnie.
(Klimek Murańka – nadzieja naszych skoków narciarskich)
Wybrali: AC, OH, MarS
ADAM CIOCH
ANTYKOLĘDNICY
KATOWANIE
BAŁWANY
OBSTAWA
MATCZYNA TROSKA
LEKARZ Z POWOŁANIA
K ościół szturmuje przestrzeń publiczną i prawo,
233073615.007.png 233073615.008.png 233073615.009.png 233073615.010.png 233073615.011.png 233073615.012.png 233073615.013.png 233073615.014.png
Nr 5 (517) 29 I – 4 II 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
PROCES
KOŚCIÓŁ
ZMIENNY JEST
EUTANAZJA
W SZKOCJI
Pierwszy raz w dziejach polskich
mediów archidiecezjalna kuria za-
mierza sądzić się z gazetą. „Wybor-
czą” konkretnie, a chodzi o kurię
poznańską. Bo „Gazeta”, pisząc
o pazerności Kościoła w kontekście
szkolnego budynku, za wynajem któ-
rego Krk zażądał od miasta 2 mln zł
czynszu (pisaliśmy o tym pierwsi),
„naruszyła dobre imię Kościoła”. Nie
znamy wyroku, jaki zapadnie w pol-
skim sądzie, ale już wiemy, co orzek-
nie Trybunał w Strasburgu: po pierw-
sze – dziennikarze „GW” napisali
prawdę, a po drugie – dobre imię
to Kościół katolicki bezpowrotnie
utracił wkrótce po Wielkiej Nocy!
MarS
w taki oto sposób: „Propaganda ko-
munistyczna łączyła jego postać je-
dynie z wyjazdem z kraju we wrze-
śniu 1939 roku, insynuując, że zosta-
wił Naród. A to nieprawda” .
Jak to nieprawda?! W ucieczce
z kraju kardynał nie dał się wyprze-
dzić rządowi ani naczelnemu wodzo-
wi. Zwiał 3 dni przed nimi. o.P.
w miejscowym domu kultury wielki
„bal opłatkowy”. Za 60 zł od osoby
parafianie i parafianki mieli okazję
potańczyć o suchym..., a przy oka-
zji wesprzeć remont kościoła. Jesz-
cze skromniejszą propozycją kusi
swoich wiernych parafia w Bodzen-
tynie. W ostatnią sobotę stycznia za-
prasza na „opłatek parafialny” urzą-
dzony w tamtejszej szkole. Wstęp
– tylko 40 zł od pary.
Katolicko-prawicowa opozycja
w Hiszpanii domaga się ogłoszenia
ogólnonarodowego referendum
w sprawie aborcji. W Madrycie no-
we prawo liberalizujące aborcję cze-
ka już tylko na przegłosowanie przez
lewicowy senat, co prawdopodobnie
będzie czystą formalnością. Tymcza-
sem środowiska katolickie zebrały
ponad milion podpisów pod projek-
tem referendum w tej sprawie. Rzecz
jest o tyle zabawna, że kiedy w Pol-
sce w latach 90. lewica domagała się
referendum w sprawie zniesienia za-
kazu aborcji, Kościół i prawica twier-
dzili, że „przypadkowe społeczeń-
stwo” nie ma prawa głosu w tak waż-
nej sprawie.
Szkocka deputowana Margo
McDonald , która cierpi na cho-
robę Parkinsona, mimo sprzeciwu
największych kościołów kraju – re-
formowanego i katolickiego – zgło-
siła projekt legalizujący eutanazję.
Nowe prawo ma poparcie większo-
ści Szkotów. McDonald argumen-
tuje, że skoro ludzie mają prawo
do życia, powinni mieć też prawo
do śmierci.
MaK
CO ZA ULGA!
AK
KATOLICY KONTRA
WATYKAN
POBOŻNA I OBŁUDNA
Skandal finansowo-obyczajowy,
który wstrząsnął ostatnio Irlandią
Północną, ma także swoje religijne
tło. W tym najpobożniejszym i naj-
niebezpieczniejszym regionie Euro-
py Zachodniej żona premiera, de-
putowana miejscowego parlamen-
tu, zdefraudowała publiczne pienią-
dze, aby pożyczyć je 19-letniemu
kochankowi. 59-letnia Iris Robin-
son przekazała w sumie swojemu
chłopczykowi 25 tysięcy funtów, któ-
re przedsiębiorczy młodzian zain-
westował w otwarcie własnej ka-
wiarni. Wcześniej pani Robinson
słynęła z cytowania Biblii przy każ-
dej okazji. Telewizja BBC przypo-
mniała widzom, że parlamentarzyst-
ka nazywała w mediach homosek-
sualizm obrzydliwością i twierdziła,
że samo myślenie o tych sprawach
przyprawia ją o mdłości i chorobę.
Robinson sugerowała także z ob-
łudną troską, że „homoseksualista
– tak jak zabójca – może naprawić
swoje postępowanie, oddając się
Chrystusowi”. Teraz dziennikarze
BBC przeczytali pani Robinson
w rewanżu kilka cytatów z Biblii na
temat tego, jaki los powinien spo-
tkać cudzołożników... MaK
Według najnowszego sondażu,
rośnie liczba belgijskich katolików
niezadowolonych z celibatu. Znie-
sienia obowiązku bezżeństwa doma-
ga się 3 na 4 tamtejszych katolików.
W sąsiedniej Francji, gdzie brak księ-
ży z powodu celibatu jest bardziej
odczuwalny niż w Belgii, są regio-
ny, gdzie jeden duchowny obsługu-
je – czy może raczej próbuje obsłu-
żyć – 60 kościołów!
MaK
KUR(I)ATORIUM
JEZUS PAKER
„Kuratorium” i „kuria” brzmią
podobnie. Więc chyba nic w tym
dziwnego, że w katolickim kraju
świeckie Kuratorium Oświaty
w Lublinie zawiera porozumienie
o współpracy z Rozgłośnią Archi-
diecezji Lubelskiej.
Jaki jest cel porozumienia pod-
pisanego w styczniu na czas nie-
określony przez lubelskiego kura-
tora oświaty Krzysztofa Babisza ?
Na stronie internetowej kuratorium
w Lublinie czytamy, że ma to być
„współpraca w dziedzinie wspoma-
gania działań wychowawczych szkół
i placówek w celu kształtowania
i budowy właściwych relacji i postaw
między uczniami, nauczycielami
i rodzicami. Kuratorium zobowią-
zało się do współpracy m.in. w za-
kresie: promowania podejmowanych
działań rozgłośni o tematyce wycho-
wawczej, patronowania i upowszech-
niania przykładów »dobrych prak-
tyk« w działalności edukacyjno-wy-
chowawczej oraz współorganizowa-
nia audycji dla nauczycieli i wy-
chowawców” . W zamian należąca
do lubelskiej kurii stacja radiowa
obiecuje emitować programy infor-
macyjne „służące budowaniu po-
prawnych relacji między uczniami,
nauczycielami i rodzicami” oraz
umożliwiać nauczycielom i uczniom
prezentowanie „na falach rozgło-
śni” materiałów o tematyce wycho-
wawczej.
MaK
BISKUPKA PRZECIW
WOJNIE
Jak zmniejszyć płacony fiskuso-
wi podatek? Ano na przykład od-
liczając sobie od podatku... datki
rzucane księdzu na nieopodatko-
waną tacę. „Przypominamy, że ci,
którzy chcieli w tym roku odpisać od
podstawy podatku w urzędzie skar-
bowym kwotę ofiarowaną na cele
kultu religijnego, niech przez kolej-
ne dwie niedziele, czyli 13 i 10 zło-
żą na tacę informację – kto, z jakiej
ulicy i jaka kwota została złożona
na tacę w 2009 r. Można odpisać do
6 proc. podstawy podatku” – tak do
ulżenia fiskusowi w grudniowych
ogłoszeniach zachęcał wiernych pro-
boszcz parafii pw. Trójcy Przenaj-
świętszej w Mielcu.
W Bremie powstał nowy chrze-
ścijański klub sportowy. Pod szyl-
dem zielonoświątkowców. Przy klu-
bie uruchomiono komercyjne fitness
i siłownię. Aby zachęcić klientów do
odwiedzania przybytku, właściciele
biznesu reklamują go nietuzinkową
kampanią promocyjną. Na plakatach
jest krzyż, a na nim wisi ktoś podob-
ny do Pudzianowskiego i łamie... bi-
blijne kanony. Całość obliczona by-
ła na propagandowy skandal, czyli
rozgłos. A tymczasem katolicy
oświadczyli, że z teologicznego punk-
tu widzenia nie można nic zarzucić
wymowie grafiki, która ukazuje, że
Jezus Chrystus zwycięża śmierć.
W Polsce pomysłodawców pla-
katu ukrzyżowano by tuż obok
Chrystusa. I jeszcze przypiekano.
MarS
Niemieckich polityków zbulwer-
sowała wypowiedź Margot Kaes-
smann – przewodniczącej Rady Ko-
ścioła Ewangelickiego w Niemczech.
W ostrych słowach skrytykowała ona
wojnę w Afganistanie: „Długo ukry-
wano przed nami, że żołnierze bę-
dą zabijać także cywili”. Dodała, że
potrzebni są ludzie, którzy sprzeci-
wiają się wojnie i przemocy oraz
mają odwagę mówić o alternatyw-
nym rozwiązaniu. Politycy natych-
miast zarzucili jej populizm: „Pani
Kaessmann nie powinna zapomi-
nać o tym, że Bundeswehra jest
w Afganistanie z nadania Narodów
Zjednoczonych” – powiedział nie-
miecki minister finansów Wolfgang
Schaeuble . Z kolei Ulrich Kirsch ,
przewodniczący Związku Bunde-
swehry, ma do niej żal, gdyż jej
poprzednik zawsze popierał udział
niemieckich żołnierzy w misjach za-
granicznych.
LULANIE KOŚCIOŁA
AK
Lewicowy prezydent Brazylii
Lula Inácio da Silva w ostatnim
roku swego urzędowania szykuje
Kościołowi niemiłe niespodzianki.
Ten niezwykle popularny polityk
doprowadził do wielkiego rozwoju
kraju, wyrwał z nędzy miliony lu-
dzi, uniezależnił się politycznie od
USA i uczynił z Brazylii regional-
ne mocarstwo. Najmocniejsze ude-
rzenie, prawdziwą rewolucję kultu-
ralną, zostawił jednak na koniec.
Ofensywa legislacyjna obejmuje
27 ustaw, m.in. liberalizację abor-
cji, legalizację małżeństw jednopł-
ciowych, prawny zakaz bicia dzieci
(w kraju, gdzie fizyczna agresja jest
chlebem powszednim), opodatko-
wanie największych fortun i wspie-
ranie bezrolnych chłopów w ich wal-
ce o ziemię. Na protesty Kościoła
Lula odpowiada tak: „Nikt nie od-
bierze mi zdrowego rozsądku i nie
sprowadzi mnie ani na milimetr
z drogi, którą zaczął podążać kraj”.
MaK
EWANGELICY GÓRĄ
W Aleksandrowie Łódzkim pa-
rafia ewangelicka odzyskała sądow-
nie cmentarz zarządzany od 1945 ro-
ku przez parafie katolickie. Od lat
60. katolicy korzystali z cmentarza
na prawach umowy dzierżawnej, ale
nigdy nie zapłacili za to czynszu.
Od 1998 r. ewangelicy usiłują od-
zyskać swój teren, a w 2004 roku
przygotowali pozew sądowy. W koń-
cu sąd wydał wyrok na ich korzyść.
Okazuje się, że są jeszcze w Pol-
sce sądy, które papieskich się nie
boją.
MaK
AK
UCIECZKA KINOWA?
Jak w Katolandzie wygląda po-
lemika z niewygodnymi dla kleru
faktami? Wystarczy wtrącić mimo-
chodem, że „propaganda komuni-
styczna” miała na jakiś temat po-
dobne zdanie. Nawet najświętsza
prawda nie ostoi się po obrzuce-
niu jej podobnymi „inwektywami”.
Do zwolenników tego rodzaju ery-
styki dołączył Paweł Woldan , ko-
ściółkowy scenarzysta, reżyser, twór-
ca m.in. „Prymasa w Komańczy”.
21 stycznia w wywiadzie dla „Naszego
Dziennika” filmowiec bronił skom-
promitowanego prymasa Hlonda
MaK
NIECH ŻYJE BAL!
Wigilia była wprawdzie miesiąc
temu, ale w wielu parafiach „se-
zon opłatkowy” wciąż trwa w naj-
lepsze. Parafia w Odrzykoniu zor-
ganizowała dla swoich owieczek
233073615.015.png 233073615.016.png 233073615.017.png 233073615.018.png 233073615.019.png 233073615.020.png 233073615.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin