Moorcock Michael - Daker 2 - Feniks z Obsydianu.pdf

(602 KB) Pobierz
1118771581.001.png
Michael Moorcock
Fenix z Obsydianu
Dziwne i wstrząsające przygody Johna Dakera Wiecznego Wojownika
Tłumaczył Lech Brywczyński
PROLOG
Rozległa, jasna równina bez końca. Równina ma barwę krwistą, czerwono-złotą. Niebo ma barwę
spłowiałej purpury. Na równinie stoją dwie postacie: mężczyzna i kobieta. Mężczyzna, o kanciastej
twarzy, odziany jest w powyginany pancerz.
Jest wysoki. Kobieta jest bardzo piękna – ciemnowłosa, delikatna i miła. Ma na sobie suknię z
błękitnego jedwabiu. Mężczyzna, zwie się Isarda z Tanelorn. Kobieta jest bezimienna.
KOBIETA
– Czymże jest Czas i Przestrzeń, lepiące się do rąk, które utrzymują Kosmiczny Balans? Jeden
wiek się przeżywa, a nie wiedzieć kiedy, upływają i następne. Wszystko jest płynne i przemija. Trwa
wieczna bitwa między ładem, a chaosem i żaden z nich nie może jej wygrać całkowicie. Równowaga
przechyla się raz w jedną, raz w drugą stronę. Co jakiś czas dłoń Władcy Wszechświata niszczy to,
co stworzyła i tworzy nowe kształty. Ziemia wciąż podlega zmianom, a jedynym stałym elementem w
jej dziejach jest Wieczna Wojna, przybierająca niezliczone nazwy i imiona.
– A co z ludźmi, biorącymi udział w tej wojnie? Czy zdają sobie sprawę z prawdziwej przyczyny
swoich cierpień?
KOBIETA
– Bardzo rzadko.
ISARDA Z TANELORN
– Czy kiedykolwiek światu dane będzie odpocząć od owego nieustannego wrzenia?
KOBIETA
– Nie wiemy tego, i nigdy się nie dowiemy, nigdy bowiem nie staniemy twarzą w twarz z tym,
którego dłoń rządzi losami Wszechświata.
ISARDA
(Rozkłada race.) – Chyba są jednak jakieś rzeczy naprawdę pewne…
KOBIETA
– Nawet kręta rzeka Czasu może zostać unicestwiona wolą Kosmicznej Dłoni, a bieg tej rzeki
może być zmieniony.
– Nasza niewiedza na temat przyszłości jest równa niepewności, z jaką odnosimy się do naszych
dziejów. Może nasze istnienie ma charakter tylko incydentalny? Może jesteśmy nieśmiertelni i
będziemy istnieć zawsze? Nic nie może być więc pewne, Isardo. Cała nasza wiedza jest mglistą
iluzją, opiera się na słowach, pozbawionych znaczenia, słabych dźwiękach i strzępach melodii, które
wyławiamy z otaczającej nas kakofonii odgłosów. Wszystko jest zmienne i płynne, tak jak te klejnoty.
(Rzuca garść błyszczących pereł na złocistą powierzchnię równiny; toczą się, grzechocząc. Gdy
ostatnia z nich przestaje się toczyć, spogląda to kierunku mężczyzny). Każda z nich potoczyła się
inaczej, ale ostatecznie rozbiegły się w różne strony. Podobnie my stoimy tutaj i rozmawiamy. W
każdej jednak chwili możemy zostać rzuceni w różne miejsca.
– ISARDA
– Nie stanie się tak, jeżeli będziemy stawiać opór. Legendy mówią o człowieku, który nadał
Chaosowi pożądane kształty, siłą swej woli. Ramię Aubeca ukształtowało twą ziemię i, choć nie
bezpośrednio, ciebie.
KOBIETA
(Pogrążona w tęsknej zadumie). – Możliwe, że istnieją tacy mężczyźni. Idą oni jednak przeciw
woli Jedynego, który ich stworzył.
ISARDA
(Po chwili). – A jeśli oni istnieją naprawdę? Co się z nimi stanie?
KOBIETA
– Tego nie wiem, ale im nie zazdroszczę.
ISARDA
(Rozgląda się po równinie. Mówi cicho). – Ani ja.
KOBIETA
– Podobno miasto Tanelorn jest wieczne. Mówi się tak; dzięki woli Bohatera nie ginie ono przy
każdej kolejnej transformacji Ziemi. Nawet najtragiczniejsi nieszczęśnicy mogą tam znaleźć spokój
duszy.
ISARDA
– Mówi się też, że trzeba mieć wielką wolę czynienia pokoju, aby móc odnaleźć to miasto,
Tanelorn.
KOBIETA (Pochylając ze smutkiem głowę). – A niewielu ją ma.
– Kronika Czarnego Miecza
(Tom 1008, Fragment 14: „Wyznaniu Isardy”)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin