Aż Tak Cię KochamKocham Cię okiem spragnionym, pieszczotliwą dłonią strumienia słodkich słów, czułą myślą Kocham Cię Wilgotnym słońcem świerzego poranka, melodyjnym śpiewem szklanych kropel deszczu, fal cichym szeptem i wiatru skrzydłem lekkim Kocham Cię aromatem tysiąca róż i niebem nieprzebranym Kocham sercem i dziękuję Ci za to że jesteś....A.Burn
Żyję dla umbry Twoich oczu,Żyję dla ust wonnego kwiatu,Trzepotu rzęs, kosmuka włosów,Oddechów, szeptów, łez, dramatów!Dla tego żyję i umieram,Dla tego chcę zatracic siebie.Dla tego wzmacniam się i zmieniam,Szaleję, tęsknię, płaczę śmieję!Jesteś wspaniała, mądra, piękna!Wrosłaś swym ciepłem w moją duszę, Jesteś ołtarzem mego szczęścia,Już tylko Ciebie kochać muszę
Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie,Patrzysz w okno i smutek masz w oku...Przecież mnie kochasz nad życie?Sam mówiłeś przeszłego roku...Śmiejesz się, lecz coś tkwi poza tym,Patrzysz w niebo, na rzeźby obłoków...Przecież ja jestem niebem i światem?Sam mówiłeś przeszłego roku... M. Pawlikowska-Jasnorzewska
Zanurzcie mnie w niegoZanurzcie mnie w niegoJakby różę w dzbanekPo oczy,Po czoło,Po snop włosa jasnego-Niech mnie opłynie wokoło,Niech się przeze mnie toczyJak woda całującaOceanu Wielkiego.Niech zginie noc, poranek,Blask księżyca czy słońca,Lecz niech on we mnie wnikaJak skrzypcowa muzyka-Gdy mi do serca dotrze ,Będę tym co najsłodsze,Nim
M. Pawlikowska- Jasnorzewska
Gałczyński - Powiedz mi jak mnie kochasz. - Powiem. - Więc? - Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec. Kocham cię w kapeluszu i w berecie. W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie. W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach. I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona. I gdy jajko roztłukujesz ładnie - nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie. W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku. I na końcu ulicy. I na początku. I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz. W niebezpieczeństwie. I na karuzeli. W morzu. W górach. W kaloszach. I boso. Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą. I wiosną, kiedy jaskółka przylata. - A latem jak mnie kochasz? - Jak treść lata. - A jesienią, gdy chmurki i humorki? - Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki. - A gdy zima posrebrzy ramy okien? - Zimą kocham cię jak wesoły ogień. Blisko przy twoim sercu. Koło niego. A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Więc ją chwyciłem... Więc ją chwyciłem w szalone objęcia, Więc spróbowałem warg jej swymi wargi, Więc jej szeptałem tęsknoty i skargi, I wszystkie serca mojego zaklęcia! Jak ten, co czuje dreszcze wniebowzięcia, Tak jam wyczuwał tych pieszczot zatargi, Gdy od warg moich odrywała wargi, By znów je oddać przez włosów opięcia! Aż wpółomdlała, rozkoszą zatruta, Znieruchomiona, bo uściskiem skuta, Piersi mi boskim paliła oddechem! "Mój ty - śmiertelny!" szeptała z uśmiechem I tak pieściła, aż mi piersi zbroja Pękła, i wołam: "Nieśmiertelna moja!"B.Leśmian
Muszę coś zrobić z włosami muszę coś zrobić z oczamibo tak mi jakoś ciemno chociaż tak mocno czekamyczy my się kiedyś spotkamy ja z tobą, a ty ze mną.Czarna woda między nami i sokole oczyczyśmy sobie winni sami czy świat na zaskoczył.Muszę coś zrobić z listami, muszę coś zrobić z myślamibo tak mi jakoś ciemnochociaż tak mocno czekamyczy my się kiedy spotkamyja z tobą, a ty ze mną.Żywy ogień między nami wielki pożar ziemiczyśmy sobie winni samiczyśmy wymyśleni?Muszę coś zrobić z rankamimuszę coś zrobić z nocamibo tak mi jakoś ciemnochociaż tak mocno czekamyczy my się kiedy spotkamyja z tobą, a ty ze mną?Kłamstwa w nas jest coraz więcejrzadkośmy weseliczy nam kto zawiązał ręceczyśmy nie dość chcieli?Agnieszka Osiecka
Umrzeć z miłościChociaż raz warto umrzeć z miłości. Chociaż raz. A to choćby po to, żeby się później chwalić znajomym, że to bywa. Że to jest. ...Umrzeć. Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady obok innych nieboszczków listów i nieboszczek pamiątek i cierpieć... Cierpieć tak bosko i z takim patosem, jakby się było Toscą lub Witosem. ...I nie mieć już żadnych spraw i do nikogo złości. I tylko błagać Boga, by choć raz, choć jeszcze jeden raz umrzeć z miłości. Agnieszka Osiecka
Jesteś powietrzem,które drzewa pieścirękoma z błękituJesteś skrzydłem ptaka,który nie trąca liściPłynieJesteś zachodnim słońcempełnym świtówBajką ze słów,które mówi sięwestchnieniemCzym Ty jesteś?Dla mnie - świeżą wodąwytrysłą na skawrnej pustynisosną ,która cień dajedrżącą osiką,która współczujedla zziębnietych -słońcemdla konających-bogiemTy rozbłysły w każdej gwieździektórej na imię miłość...Halina Poświatowska
szukam cię w miękkim futrze kotaw kroplach deszczuw sztachetachopieram się o dobry płoti zasnuta słońcem- mucha w sieci pajęczej -czekam... poświatowska.....halina
Nie czekaj na wzajemnosctelefon i rozeGdy Ciebie nie chcanie piszcz nie szlochajnajwazniejsze przeciez ze Ty kogos kochaszCzy wiesz ze lzy sie smieja kiedy sa za duze?ks. Twardowski
WSPOMNIENIE J.TuwimMimozami jesień się zaczyna,Złotawa, krucha i miła. To Ty jesteś ta dziewczyna,Która Do mnie Na ulicę wychodziłaOd Twoich listów pachniało w sieni,Gdym wracał zdyszany ze szkołyA po ulicach w lekkiej jesieni,fruwały za mną jasne anioły!mimoza mi zwiędłośc przypominanieśmiertelnik zółty- październikto ty , to ty moja jedynaprzychodziłaś wieczorami do cukierni!z przemodlenia, z przemodlenia sennyw parku płakałem szeptanymi słowymłodzik z chmurek prześwitywał jesiennyod mimozy złotej -majowyach, czułymi przemiłymi snamizasypiałem z nim gasnącym o porankuw snach dawnymi bawiąc się wiosnamijak tą złota, jak tą wonną wiązanką...
Kiedy umrę to nie płacz nade mną,kochaj dalej,ciesz się życiem,baw siękiedy mnie nie będzienie wspominajnie smuć, ale...zapisuj w listach spadających z drzewmelodie nowe wciąż i zanuć mi,a echem dzwonków leśnych wrócęraz jeszcze zanuć mi..o liściach miłości wiosną zielonycho liściach jesienią dojrzałychprzed chłodem zimy dobrze otulonychserca biciem...]Vanilia
Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie, i wargi się wilgotnie rozchylą bezwiednie. Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejacym uśmiechem. I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Lubię to - i tę chwile lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata. Tetmajer
Snem jesteś mi i zapomnieniemKiedy złe okna szczerzą ślepiaI ciemność w koło nieprzytulnaI mroczne niebo się wysklepiaGwiazdy jak mole gryzą przestwórZły księżyc niczym Hades pałaTylko twa bliskość wciąż potrzebnaNalewa spokój w nasze ciałaBezwinne okna patrzą ciepłoNoc obejmuje ręką matkiI księżyc - władca snów i zwidzeńPakuje śmieszne swe manatkiBądź przy mnie bliskoNie odtrącaj dłoniNie zawsze dobrej, miłaNie zapominajZapominajBy miłość nam się nie prześniłaBądź...Nie odtrącaj...Nie zapominajSnem jesteś....M. Opania
Nie wiem co zrobię gdy Cię spotkam,o Boże, nie wiem co zrobię,nie wiem, czy z siebie to wykrztuszę,nie wiem, czy Ci to powiem.Nie wiem co zrobię gdy Cię spotkam,o Boże, czy ja się odważę,żeby Ci wszystko to wyszeptaćto, o czym bez przerwy marzę.Nie wiem co zrobię gdy Cię spotkam,o Boże, może oczami Ci powiem,że mą największą jesteś tęsknotą,wzruszenia wilgocią mych powiek.Nie wiem co zrobię gdy Cię spotkam,o Boże, niech wreszcie się stanie,że będziesz mogła zostać dłużeji ..... i razem zjemy śniadanie
A kiedy będziesz moją żoną,umiłowaną, poślubioną,wówczas sie ogród nam otworzy,ogród świetlisty, pełen zorzy.Rozwonią nam się kwietne sady,pachnąć nam będą winogrady,i róże śliczne, i powojecałować będą włosy twoje.Pójdziemy cisi, zamyśleni,wśród złotych przymgleń i promieni,pójdziemy wolno alejami,pomiędzy drzewa, cisi, sami.Gałązki ku nam zwisać będą,narcyzy piąć sie srebrną grzędąi padnie biały kwiat lipowyna rozkochane nasze głowy.Ubiorę ciebie w błękit kwiatów,niezapominajek i bławatów,ustroję ciebie w paproć młodąi świat rozświetlę twą urodą.Pójdziemy cisi, zamyśleni,wśród złotych przymgleń i promieni,pójdziemy w ogród pełen zorzy,kędy drzwi miłości nam otworzyKazimierz Przerwa-Tetmajer
Mów do mnie jeszcze...1.Mów do mnie jeszcze, za taką rozmowąTęskniłem lata - każde Twoje słowoSłodkie w mym sercu wywołuje dreszcze...Mów do mnie jeszcze... 2.Mów do mnie jeszcze ludzie nas nie słyszą,Słowa Twe dziwnie poją i kołyszą.Jak kwiatem każdym słowem Twym się pieszczę...Mów do mnie jeszcze... 3.Mów do mnie jeszcze nocą miłosierną,Gdy serce pała miłością niezmierną.A usta w żarze szukają rozkoszyBy serce ogrzać, by serca nie spłoszyćKazimerz Przerwa – Tetmajer
Pawlikowska -Jasnorzewska * * *Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe,usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko i o twarz mi uderzy płonąca czerwona rzeką.Oczy moje które pod wzrokiem Twym słodkim się niebie,Oczy moje umrą a powieki je cicho pogrzebią.Pierś moja w objęciu twej reki stopi się jakby śnieg,I cała zniknę jak obłok, na który za mocno wicher legł.-
Miłość na zawszenajdłuższaco miała przetrwać lat tyleśmierćburzez fiołkiem w kubeczkuświniaprzyszła na chwilę
x. Twardowski
Kocham te porankiZ Tobąte pisanie z TobąCiebieten błekitkiedy on zawita nade mną chcę
Ja nie chcę wieleCiebie i zieleń,i zeby wiatr kołysałgałezie drzew,iżebym wiersze pisało tym, że...każdy nerw,każda chwila samotna,każdy ból - jakże częsty, jak częsty! -zwiastuje odchłań,mówi : nieszczęsny....ja nie chcę wiele,ale nie mniej niż wszystko:Ciebie i zieleńi żeby listkomakacji było wietrznie,i żeby sercu - bezpiecznie,i żeby kot się bawił firankąjak umieżeby siedzieć na jerozolimskim gankui nic nie rozumieć.Pętacki wierszsam wiesz, że łżesz,ale dlaczego tak boli, tak boli?chyba już nic nie napiszęw ogromną i groźną ciszęschodzę powoli....ja nie chce wiele....Broniewski
Kochanie...Chciałam list pisać do CiebieNa listku róży,Lecz listek mógłby zaginąćW chaosie burzy;Chciałam na skrzydłach motylaZłoconym wzoremPisać do Ciebie, lecz motylGinie wieczorem.Chciałam list oddać zdrojowiW górach szumnemu,Ale zdrój mógłby list odnieśćKomu innemu;Więc chciałam list rzucić z gwiazdąW dół spadającą,Lecz duszę by twą paliłaI tak gorącą!Chciałam znów list mój zaczepićO błysk na niebie,Ale się bałam, by piorunNie zabił mi Ciebie!I tak nie zjawia się posełDosyć bezpieczny,A list mój leży do CiebieTaki serdeczny.
„Miłość”Nie wiedziałam Cię już od miesiąca.I nic. Jestem może bladsza,trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,lecz widać można żyć bez powietrza!„Fotografia”Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:czyjeś ciało i ziemię całą,a zostanie tylko fotografia,to – to jest bardzo mało…
Pawlikowska – Jasnorzewska
"Bliscy i oddaleni"...
Emily_M