Satyry15.txt

(6 KB) Pobierz
69
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
        2. POCHWA�A WIEKU
        
        "Lepiej teraz ni� przedtem". - "Dlaczego?" - "Bo lepi�j.
        To dow�d oczywisty. �wiat si� coraz krzepi.
        Nabra� z laty rozumu, a im bardziej stary,
        Tym dzielniej zesz�y, co go szpeci�y, przywary"
        - "Ale dlaczego lepiej?" - "Dlatego, �e byli
        Lepsze syny od ojc�w, co nas poprawili".
        - "Wi�c zmy�la� �w Horacy?" - "Zmy�la�". - "To� i wierz�"
        - "Cz�owiek przedtem by� prosty i dziki jak zwierz�,
        Dzi� jest istno�� rozumna, ale jak rozumna!
        Z szk�, z obozu, z warsztatu, nawet i od gumna
        Wszystko tchnie wytworno�ci�, wszystko si� zwi�kszy�o.
        Zgo�a zaw�dy dzi� lepiej, ni�li wczoraj by�o".
        - "Ale przecie� o �wiecie z�a si� wie�� roznosi,
        Powiadaj�, �e si� co� popsu�o u osi,
        St�d ju� lato nie lato, a zima nie zima".
        - "Bajki, powie�ci godne mamek lub pielgrzyma,
        Nawet i kalendarza; ale to og�lnie.
        Chcesz, abym lepszo�� nasz� dowodzi� szczeg�lnie?"
        - "Zgoda". - "Wi�c... ale sk�d�e wywodzi� pochwa�y?
        Na przyk�ad pisma nasze - to orygina�y.
        I cho� czasem zdaje si�, i� dawnych skradamy,
        Gdy im czyniem ten honor, wtenczas poprawiamy.
        Drzyma� Homer niekiedy - fraszka zadrzymanie,
        My nie drzymiem, ale �piem, lecz to nasze spanie
        Roi sny, kt�rych r�no��, wdzi�ki i wspania�o��
        W samej tre�ci zawiera wszystk� doskona�o��.
        ��wim krokiem sz�y przedtem nauki k�opotne.
 
        My, or�y wybuja�e, or�y bystrolotne,
        Wzbiwszy pod same nieba rozpostarte skrzyd�a,
        Z g�ry patrz�c widziemy tre�ci i prawid�a.
        Darmo si� matka rzeczy z swym dzia�aniem kry�a -
        Bystro�� nasza zak�ty ciemne wy�ledzi�a.
        Darmo wyrok najwy�szy granice oznaczy� -
        Przyszed� cz�ek, zdar� zas�on� i jawnie obaczy�,
        Co by�o wiekom tajno. Wi�c s�dzie dobrani,
        Ka�dy, co jest, wychwala, a co by�o, gani.
        Przewraca dawnych moz� dzia�ania na nice,
        A rozpostar�szy bystre poj�cia granice,
        W taki si� lot zapuszcza, i� mo�na by my�li�,
        Jak co lepiej wynale�� alboli okry�li�.
        Ten jest odg�os zbyt cz�sty, ale czyli bacznych,
        Czy prawdy g�osiciel�w, czy b��d�w dziwacznych,
        Niech ci s�dz�, co my�l�, a my�l�, jak trzeba.
        Pami��, bystro��, poj�cie s� to dary nieba.
        Ale ten skarb dzier��cych nie zaw�dy bogaci,
        U�ycie go powi�ksza, u�ycie go traci.
        Czyta� Szymon, wie, co, jak i kiedy si� dzia�o,
        Lecz na tym zasadzony zbyt dumnie, zbyt �mia�o,
        Czyli si� w pi�mie uda do prozy, czy wierszy,
        Na siebie tylko patrzy i mniema, �e pierwszy.
        St�d wyroki i w stylu, i w zdaniach opacznych,
        St�d nowe wynalazki system�w dziwacznych,
        St�d starymi pogardza, innych ma�o ceni -
        Nie tak czynili, czyni� prawdziwie uczeni.
        Wiek ma�o dla nauki, poma�u przychodzi,
        D�ugo trzeba pracowa�, nim prace nadgrodzi,
 
        Ale te�, cho� niespieszna, obfita nadgroda.
        Co powie prawy m�drzec, wiek wiekowi poda.
        A te nasze �wiate�ka, co b�yszcz� do�� jasno,
        Jak si� w punkcie roz�wiec�, tak w punkcie i zgasn�".
        - "T�um m�drc�w - przedtem ledwo znale�� by�o w t�umie.
        Czy� si� nowe przymioty odkry�y w rozumie?
        Czyli wspacznym obrotem wr�ci� si� wiek z�oty?
        Czy �wiat dzielniejsz� zyska� istno�� i obroty?"
        - "Te� same, co i pierwej, jest tak, jak i by�o,
        Lecz co si� wszerz zyska�o, wzg��b� si� utraci�o.
        Posz�a w handel nauka, kramnic� drukarnie,
        G��d k�adzie pi�ro w r�k�, zysk do pisma garnie.
        Maj� dowcip na zbyciu w ten jarmark otwarty,
        Jak kramarze na �okcie, autory na karty,
        A �e w handlu rzemios�o wkrada si� �otrostwo,
        St�d owe, co nas gn�bi, ksi�g rozlicznych mnostwo,
        W kt�rych rozum, nauk�, dowcip, wynalazki
        Zast�puje druk, papier, poz�ota, obrazki.
        St�d, niby gaz� kryte, wyrazy wszeteczne,
        St�d fa�sze modnym tonem, st�d blu�nierstwa grzeczne,
        St�d owe nudne muzy, a niezmiernie p�odne,
        St�d zbiory anekdot�w czytania niegodne,
        St�d, pod nazwiskiem �art�w dowcipnych, potwarze,
        Bajki w rz�d abecad�a, st�d dykcyjonarze,
        Zgo�a pisma niewarte nawet ksi�g nazwiska.
        O Fau�cie! z twojej �aski druk g�upstwa wyciska,
        Da�e� �atwo�� naukom, dowcipowi cech�,
        Ma �wiat, prawda, z przemys�u twojego pociech�,
        Lecz z tych skarbnic m�dro�ci nieprzerachowanych
 
        Za jedno dobre pismo - sto g�upstw drukowanych.
        Bajkami si� lud bawi, drukarnia bogaci.
        Nim Diab�a Bohomolec da� w swojej postaci,
        Wiele� ksi��ek, powie�ci o strasznych poczwarach,
        O wr�kach, zabobonach, upiorach i czarach
        Trwo�y�y nasze ojce. Uj�wszy gromnice
        Pali� �awnik z burmistrzem w rynku czarownice,
        Chc�c jednak pierwej dociec zupe�nej pewno�ci,
        P�awi� j� na powrozie w stawie podstaro�ci.
        Zdejmowa�y uroki stare baby dziecku,
        Skaka� na pustej baszcie diabo� po niemiecku,
        Krzewi�y si� ko�tuny czarami nadane,
        Gada�y po francusku baby op�tane,
        A czkaj�c po kruczgankach na miejscach cudownych,
        Nabawia�y patrz�cych strach�w niewymownych.
        Co zbytnim dowierzaniem up�odzi� wiek przesz�y,
        W tera�niejszym podl�ce te przywary zesz�y,
        Ale te� zbyt porywczym zaciek�szy si� p�dem,
        Cz�sto, gdy b��d poprawia, �mie prawd� zwa� b��dem.
        Roztropn� zdania nasze szal� trzeba mierzy�,
        �le jest nadto dowierza�, gorzej nic nie wierzy�.
        Ze si� obrzask poka�e w �le chowanym winie,
        Nie likwor temu winien, ale z�e naczynie.
        Trafia si� p��d odrodny, cho� cnotliwej matki,
        A dzikich latoro�li poziome ostatki
        Gdy ucina ogrodnik, drzewu to nie szkodzi,
        Owszem, pi�kniej wybuja, lepszy owoc rodzi.
        Jest granica, za kt�r� przechodzi� nie wolno.
        Maj�c por�, ochot� i sposobno�� zdoln�,
 
        Dociekajmy, co mo�em, co dociec si� godzi.
        Wiek nasz w wielu odkryciach dawniejsze przechodzi.
        Dzie� dniu prawd� obwieszcza, godzinom godziny;
        Z pracy ojc�w szcz�liwe korzystaj� syny,
        A do zdatnego rzeczy stosuj�c u�ycia,
        Nowe wiekom p�niejszym gotuj� odkrycia".
        - "Wi�c lepiej rzeczy id�, bo �ywiej, bo sporzej".
        - "S�d�, jak chcesz, mo�e lepiej, mo�e te� i gorzej".

                                       KONIEC ROZDZIA�U
Zgłoś jeśli naruszono regulamin