Bajki.txt

(31 KB) Pobierz
Jean de La Fontaine

Bajki

Czapla, ryby i rak
Czapla stara, jak to bywa,
Troch� �lepa, troch� krzywa,
Gdy ju� ryb �owi� nie mog�a,
Na taki si� koncept wzmog�a.
Rzek�a rybom: �Wy nie wiecie,
A tu o was idzie przecie�.
Wi�c wiedzie� chcia�y,
Czego si� obawia� mia�y.
�Wczora
Z wieczora
Wys�ucha�am, jak rybacy
Rozmawiali: �Wiele pracy
�owi� w�dk� lub wi�cierzem;
Spu��my staw, wszystkie zabierzem.
Nie b�d� mie� otuchy,
Skoro staw b�dzie suchy��.
Ryby w p�acz, a czapla na to:
�Bolej� nad wasz� strat�:
Lecz mo�na z�emu zaradzi�
I gdzie indziej was osadzi�.
Jest tu drugi staw blisko,
Tam obierzcie siedlisko.
Chocia� pierwszy wysusz�,
Z drugiego was nie rusz��.
�Wi�c nas przenie�� � rzek�y ryby.
Wzdryga�a si� czapla niby;
Da�a si� na koniec u�y�,
Zacz�a s�u�y�.
Bra�a jedn� po drugiej w pysk, niby nie�� maj�c
I tak poma�u zjadaj�c;
Zachcia�o si� na koniec skosztowa� i raki.
Jeden z nich widz�c, i� go czapla niesie w krzaki,
Postrzeg� zdrad�, o zemst� zaraz si� pokusi�;
Tak dobrze za kark uj��, i� czapl� udusi�.
Pad�a nie�ywa:
Tak zdrajcom bywa.
IGNACY KRASICKI
Konik polny i mr�wka
Niepomny jutra, p�ochy i swawolny,
Przez ca�e lato �piewa� konik polny.
Lecz przysz�a zima, �niegi, zawieruchy �
Gorzko zap�aka� biedaczek.
�Gdyby� cho� jaki robaczek.
Gdyby cho� skrzyde�ko muchy
Wpad�o mi w �apki... mia�bym bal nie lada!�.
To my�l�c, g�odny, zbiera si� ostatki,
Idzie do mr�wki s�siadki
I tak powiada:
�Po�ycz mi, prosz�, kilka ziarn �yta;
Da B�g doczeka� przysz�ego zbioru,
Oddam z procentem � s�owo honoru!�.
Lecz mr�wka sk�pa i nieu�yta
(Jest to najmniejsza jej wada)
Pyta s�siada:
�C�e� porabia� przez lato,
Gdy �ebrzesz w zimowej porze?�.
��piewa�em sobie�. � �Wi�c za to
Ta�cuj�e teraz, niebo��!�.
W�ADYS�AW NOSKOWSKI
Lis i winogrona
Lis pewien, �garz i filut, wychud�y, zg�odnia�y,
Zobaczy� winogrona rosn�ce wysoko.
Owoc, przejrzyst� okryty pow�ok�,
Zda� si� lisowi dojrza�y.
Wi�c rad z uczty, wyt�y� swoj� chud� posta�,
Skoczy�, si�gn��, lecz nie m�g� do jag�d si� dosta�.
Wpr�dce przeto zaniecha� daremnych podskok�w
I rzek�: �Kwa�ne, zielone, dobre dla �ar�ok�w�.
W�ADYS�AW NOSKOWSKI
Kruk i lis
Bywa cz�sto zwiedzionym,
Kto lubi by� chwalonym.
Kruk mia� w pysku ser ogromny;
Lis, niby skromny,
Przyszed� do niego i rzek�: �Mi�y bracie,
Nie mog� si� nacieszy�, kiedy patrz� na ci�!
C� to za oczy!
Ich blask a� mroczy!
Czy� mo�na dosta�
Takow� posta�?
A pi�ra jakie!
Szklni�ce, jednakie.
A je�li nie jestem w b��dzie,
Pewnie i g�os �liczny b�dzie�.
Wi�c kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawi�,
Ser wypad�, lis go porwa� i kruka zostawi�.
IGNACY KRASICKI
Rada szczur�w
Attyla kot�w, Gryzos�aw krwio�erczy,
Straszne w�r�d szczur�w czyni� spustoszenia.
Gdzie spojrze�, stoj� mary lub mogi�a sterczy,
A niedobitki szczurzego plemienia
Siedz�c jak trusie w norach, aby uj�� przed zgub�,
Mar�y z g�odu i ze strachu.
Lecz raz, gdy z Minetk� lub�
Kot zakochany igra� gdzie� na dachu,
Szczury przeciwko wsp�lnemu wrogowi
Waln� narad� zwo�a�y
Prezes sejmu, Myszomir w bojach posiwia�y,
Radzi� dzwonek do szyi uwi�za� kotowi,
A�eby szczury, d�wi�kiem ostrze�one,
Mia�y czas zmyka�, ka�dy w swoj� stron�.
Sejm, tak dowcipnym zdumion wynalazkiem,
Mow� prezesa nagrodzi� oklaskiem.
Lecz wnet ostyg�y zapa�y,
Skoro Myszomir spyta�, kto dzwonek przywi��e.
�Jam stary � rzecze jeden � za kotem nie zd���.
�Ja w m�stwie nie szukam chwa�y�
Rzek� drugi. �Ja za wszystkich mam nadstawia� sk�ry?
Nie g�upim!� � rzecze trzeci. S�owem, m�dre szczury,
Sejm zako�czywszy na pr�nej gaw�dzie,
Z kwitkiem do nor wr�ci�y.
Chciejcie przyzna� sami,
Czy tak nie dzieje si� wsz�dzie,
Nie tylko mi�dzy szczurami?
W�ADYS�AW NOSKOWSKI
Cz�owiek i dwa os�y
Przez lasy, b�onia, piaski, g�ry i w�do�y
Cz�owiek dwa d�ugouche prowadzi� rumaki.
Jeden ni�s� lekkie g�bki, wi�c kroczy� weso�y;
Drugi na bat nie zwa�a� i wl�k� si� powoli,
Bowiem d�wiga� ci�kie paki,
Pe�ne soli.
Tak we trzech id�c o s�o�ca zachodzie
Nad brzegiem rzeki u brodu stan�li.
Br�d by� p�ytki, lecz cz�owiek, nie��dny k�pieli,
Dosiad� os�a z g�bkami i zmierzy� ku wodzie,
A os�a z �adunkiem soli
Pogna� przodem. Ali�ci, czy to ze swawoli,
Czy z jakiej innej przyczyny,
Osio� w bok skoczy�, w sam �rodek g��biny
Wpad� i znikn�� pod wod�. Lecz nie zgin�� wcale:
Wszystk� s�l wkr�tce roztopi�y fale.
Wi�c, od ci�aru zwolniony,
Ra�no �eb wychyli� z wody
I bez przeszkody
Dop�yn�� przeciwnej strony.
Tym zach�cony przyk�adem,
Osio� z g�bkami poszed� jego �ladem:
Skoczy� w to� i po sam� zanurzy� si� szyj�.
Wnet pije g�bka wod�, cz�ek i osio� pije �
Obadwaj mieli za do��. Lecz g�bka p�cznieje,
Chciwie po�yka ciecz zdradn�
I ci���c coraz bardziej, obu ci�gnie na dno.
Ju� cz�owiek traci ratunku nadziej�,
Obur�cz za kark dzier�y g�upie zwierz�
I widz�c blisk� �mier�, szepcze pacierze.
Wyci�gn�� go kto� z wody. Kto? � nie m�wi powie��:
Lecz �w cz�owiek zobaczy�, �e nie wszyscy mog�
Z r�wnym skutkiem jednak� post�powa� drog�.
Tego w�a�nie chcia�em dowie��.
W�ADYS�AW NOSKOWSKI
Szerszenie i pszczo�y
Dzie�o �wiadczy o tw�rcy. S�uchajcie bajeczki:
Do miodu w pustym ulu ro�ci� sobie prawa
R�j pszcz� i r�j szerszeni. St�d swary i sprzeczki.
W ko�cu na wyrok osy zgodzi�y si� strony.
Lecz jak os�dzi�? Zawik�ana sprawa:
�wiadkowie zeznawali, �e ul opuszczony
By� lat kilka siedzib� istotek skrzydlatych,
Brz�cz�cych, pod�ugowatych �
S�owem, do pszcz� podobnych. Adwokat szerszeni
Dowi�d�, �e jego klienci
W te� same cechy s� uposa�eni
Od najdawniejszej pami�ci.
Osa w k�opocie przyzywa do �ledztwa
Mr�wki z s�siedztwa.
Te rzek�y, �e r�j dawnych ula posiadaczy
Ca�y by� czarno-��tawy.
Lecz adwokat szerszeni dowi�d�, �e dla sprawy
To zeznanie nic nie znaczy,
Bo klient jego ka�dy z dziada i pradziada
T� sam� barw� posiada.
�Ju� od p� roku nasz proces si� wlecze
(M�dry pszcz� adwokat rzecze),
Szkoda miodu i s��w pr�nych,
Koszt�w i op�at przer�nych.
Na co tyle korowod�w?
Skoro prze�wietny s�d ��da dowod�w,
Wnosz�, aby przerwano dalsze dochodzenie.
Natomiast niechaj pszczo�y i szerszenie
Wezm� si� do roboty; w�wczas s�d zobaczy,
Kto umie plastry budowa�,
Mi�d z kwiat�w zbiera� i chowa�,
I przedmiot sporny pszczo�om przyzna� raczy�.
Na takowe orzeczenie
J�y si� burzy� szerszenie
I nie chcia�y pracowa�. Osa bez zachodu
Pszczo�om odda�a ca�y zapas miodu.
Gdyby� zawsze tym trybem s�dzono procesa!
Lepszy zdrowy rozs�dek ni�li rzymskie prawo �
Na rozterkach p�cznieje palestrant�w kiesa,
A wychudli pieniacze ko�cz� gdzie� pod �aw�.
W�ADYS�AW NOSKOWSKI
Pies i wilk
Jeden bardzo mizerny wilk � sk�ra a ko�ci,
Myszkuj�c po zamrozkach, kiedy w �apy dmucha,
Zdybie przypadkiem brysia Jegomo�ci,
Bernardy�skiego karku, s�dziowskiego brzucha:
Sier�� na nim b�yszczy gdyby szmelcowana,
Podgardle t�uste, zwis�e do kolana.
�A witaj, panie kumie!! Witaj, panie brychu!
Ju� od lat kopy o was ni widu, ni s�ychu,
Wtedy� by� ma�y kondlik � ale kto nie z postem,
Pr�dko zmienia figur�!
Jak�e s�u�y zdrowie?�.
�Niczego� � brysio odpowie,
I za grzeczno�� kiwn�� chwostem.
�Oj! Oj!... niczego! � wida� ze wzrostu i tuszy! �
Co to za �eb � m�j Bo�e! Cho� wali� obuchem �
A kark jaki! A brzuch jaki!
Brzuch! Niech mnie porw� sobaki,
Je�eli, uczciwszy uszy,
Wieprza widzia�em kiedy z takim brzuchem!�.
��artuj zdr�w, kumie wilku; lecz m�wi�c bez �artu,
Je�li chcesz, mo�esz sobie r�wnie wypcha� boki�.
�A to jak, kiedy� �askaw?�.
�Ot tak � bez odw�oki
Bory i nory oddawszy czartu
I �ajdackich po polu wyrzek�szy si� �wista�,
Id� mi�dzy ludzi � i na s�u�b� przysta�!�.
�Lecz w tej s�u�bie co robi�?� � wilk znowu zapyta.
�Co robi�? � dziecko jeste� � s�u�ba wy�mienita �
Ot jedno z drugim nic a nic!
Dziedzi�ca pilnowa� granic,
Przybycie go�ci szczekaniem g�osi�,
Na dziada warkn��, �yda potarmosi�,
Panom pochlebia� uk�onem,
S�ugom wachlowa� ogonem.
A za to�, bracie, niczego nie braknie:
Od pan�w, pani�tek, dziewek,
Okruszyn, kostek, poliwek,
S�owem, czego dusza �aknie�.
Pies m�wi�, a wilk s�ucha�: uchem, g�b�, nosem,
Nie straci� s��wka; po�kn�� dyskurs ca�y
I nad smacznej przysz�o�ci medytuj�c losem,
Ju� obiecane wietrzy� specyja�y!
Wtem patrzy... �A to co?� � �Gdzie?� � �Ot tu na karku�.
�Eh b�aze�stwo!...� � �C� przecie?� � �Oto, widzisz, troszk�
Przyczesano � bo na noc k�ad� mi obr�k�,
A�ebym lepiej pilnowa� folwarku!�
�Czy� tak? Pi�kn�� wiadomo�� schowa� na ostatku�.
�I c�, wilku, nie idziesz?�
�Co nie, to nie, bratku:
Lepszy na wolno�ci k�sek lada jaki
Ni�li w niewoli przysmaki� �
Rzek� � i drapn�wszy, co mia� skoku w �apie,
A� dot�d drapie!
ADAM MICKIEWICZ
Kruk udaj�cy or�a
Widz�c, jak orze� porywa� barany,
Kruk, cho� mniej silny, ale rabu� znany,
Chcia� kr�lewskiego ptaka na�ladowa�.
Nu� kr��y� doko�a stada,
Nu� podgl�da� i myszkowa�.
A by� tam baran nie lada,
Z rodu tych, co sz�y niegdy� bogom na daniny:
Wielki jak cio�ak p�roczny,
T�usty jak po�e� s�oniny.
Wi�c kruk �ar�oczny,
Chciwe zwr�ciwszy na� oko:
�Nie wiem � rzecze � sk�d wzi��e� tak wspania�� tusz�,
Lecz to wiem, �e dzi� jeszcze schrusta� ciebie musz�.
I na wz�r or�a wzbiwszy si� wysoko,
Jak kamie� z g�ry spada na barana.
Ale baran to nie ser; �apami obiema
Szarpie, d�wiga � ani rusz! A we�na spl�tana
Jakoby broda Polifema
Tak mu uwik�a�a szpony,
�e uwi�z� w runie, jako ryba w sieci.
Przybieg� pasterz, wzi�� kruka. Srodze zawstydzony,
Poszed� rabu� do klatki na zabawk� dzieci.
I mi�dzy lud�mi nie inaczej bywa,
Skoro �otrzyk chce �otra ocenia� si� miar� �
B�k paj�czyn� przerywa,
A mucha pada ofiar�.
W�ADYS�AW NOSKOWSKI
��w i zaj�c
Chy�y, wysmuk�y i zwrotny zaj�c
Napotka� ��wia jako� przebiegaj�c.
�Jak si� masz, moja ty skorupo! � rzecze. �
Gdzie to si� waszmo�� tak poma�u wlecze?
M�j Bo�e! C� to za uk�ad natury!
Mnie w biegu i sam wiatr nie up�dzi,
��w na godzin�, w swym chodzie ponury,
Ledwo upe�znie trzy pi�dzi�.
�Hola! � odpowie � m�j ty wiatronogi,
Umiem ja ch...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin