Jerzy Szacki polska filozofiaXXw.doc

(102 KB) Pobierz
Jerzy Szacki

1

 

                            Jerzy Szacki

 

      POLSKA FILOZOFIA SPOŁECZNA XXw.

 

I.

 

Wyróżniając podserię “Filozofia społeczna”,  wydawcy serii  FPXX nie musieli się kłopotać, co właściwie kryje się pod tą nazwą, albowiem przypuszczalnie wystarczało im robocze określenie w ten sposób wszystkiego, cokolwiek nie zmieści się w dwóch pozostałych podseriach. Myśląc o tym, co w takiej podserii mogłoby się znaleźć, lub o tym, jak w tym stuleciu wyglądała polska filozofia społeczna, trzeba jednak zastanowić się, czym jest filozofia społeczna w ogólności. Nie jest to wcale oczywiste, albowiem istnienie takiej dziedziny nie budzi wprawdzie bodaj wątpliwości,  ale niezbyt dobrze wiadomo, co do niej należy i na czym jej uprawianie polega. 

Niejasny wydaje się  zarówno charakter filozofii społecznej, jak i jej zakres. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do filozoficznych słowników i encyklopedii  (warto odnotować, iż wiele z nich  nie zawiera zresztą w ogóle takiego hasła, choć zazwyczaj zawiera np. hasło “Filozofia polityczna”) lub zapoznać się z zawartością czasopism mająch w tytule słowa “filozofia społeczna” (np. Journal of Social PhilosophySocial Philosophy and Policy itp.). Na to samo zdaje się też wskazywać zawartość tych rozdziałów ksiązki Stanisława Borzyma o filozofii polskiej, którym został nadany tytuł “Społeczeństwo”[i]. Świadczy ona bardziej o rozmaitości przedmiotów, którymi filozofia  społeczna zwykła się zajmować, niż o jej istnieniu jako subdyscypliny filozoficznej o ustalonym charakterze i miejscu w filozofii.

Filozofią społeczną nazywa się mianowicie niekiedy rozważania dotyczące natury rzeczywistości społecznej (Czesław Znamierowski proponował nazwę “ontologia społeczna”) oraz sposobów jej wyjaśniania i rozumienia o tyle, o ile w grę wchodzi na przykład opcja na rzecz naturalizmu lub antynaturalizmu czy też wybór między holizmem i indywidualizmem metodologicznym (to, co inni autorzy wolą nazywać “filozofią nauk społecznych”). Kiedy indziej  stosuje się tę nazwę  do pewnego rodzaju diagnoz i  prognoz, a zwłaszcza rozważań o tym, “skąd i dokąd idziemy”, lub też służy ona głównie jako określenie dociekań na temat tego, co jest dla społeczeństwa zgubne, co zaś najbardziej zbawienne. W pewnych wypadkach filozofia społeczna okazuje się dziedziną  analogiczną  do filozofii przyrody i filozofii nauki,  różniąc się od nich głównie przedmiotem swoich studiów, podczas gdy w innych występuje raczej jako bliska krewna etyki, polityki czy polityki społecznej, a czasem nawet profetyzmu i kaznodziejstwa.

 

II.

 

Ponadto, jakkolwiek filozofię społeczną się pojmuje, nie ma ona przeważnie wyraźnie określonych granic, przy czym w grę wchodzi niejasność obu członów jej nazwy: nie wiadomo dokładnie ani tego, co oznacza w tym  wypadku słowo   filozofia, ani tego, jak  rozumieć słowo społeczna.  

Po pierwsze, nie widać kryteriów pozwalających w nie budzący wątpliwości sposób wyróżnić filozofię społeczną z tego, co nazywa się zwykle myślą społeczną, chcąc najpewniej zaznaczyć, iż przedmiotem zainteresowania czyni się także pewien rodzaj wypowiedzi na tematy społeczne spotykany na przykład w publicystyce, literaturze pięknej, historiografii, teologii, teorii polityki itd., a nie tylko w filozofii jako takiej.  Jak się wydaje, taka intencja przyświecała na przykład założycielom Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej oraz wydawcom opracowań zatytułowanych np. Polska myśl filozoficzna i społeczna, którzy najwidoczniej nie uważali za możliwe i wskazane ograniczenia się do historii filozofii obejmującej z natury rzeczy  filozofię społeczną jako jej część integralną. Łatwo ich zrozumieć, ponieważ w dziedzinie, o której mowa, rygorystyczne odróżnianie filozofii od niefilozofii czy parafilozofii mogłoby oznaczać rezygnację z zajmowania się godnymi uwagi koncepcjami tylko dlatego, że z takiego lub innego powodu nie pasują do  założonej  definicji filozofii jako dziedziny o wysokim stopniu specjalizacji i systematyczności lub może nawet profesjonalizacji. A nie ma przecież powodu, aby jako filozofa społecznego nie potraktować na przykład Witolda Gombrowicza, którego uczyniono bohaterem jednego z pierwszych tomików  serii FPXXW. Trudno zaiste przystać na taką koncepcję historii filozofii społecznej, która ogranicza ją w istocie do myślicieli, którzy ze względu na całość swych poglądów zasługują na miano filozofów, wykluczając z góry wszystkich innych, a taką przecież jej koncepcję przyjmuje się na ogół  w praktyce pisania historii filozofii. W Polsce za  poszerzeniem pola zainteresowań przemawiał, rzecz jasna, również długotrwały niedorozwój filozofii profesjonalnej, który sprawił, iż nawet recepcja doktryn par excellence filozoficznych miała nierzadko miejsce przede wszystkim w ramach owej szeroko rozumianej “myśli społecznej”.                             

Po drugie, równie niełatwe bywa odgraniczenie filozofii społecznej od nauk społecznych, których przedstawiciele lubią wprawdzie podkreślać ich czysto naukowy, nie zaś filozoficzny, charakter, ale w praktyce uprawiają raz po raz jakąś filozofię (czy też “myśl społeczną” lub “teorię społeczną” w nader luźnym znaczeniu słowa “teoria”), podejmując  te same co filozofowie tematy w podobny do nich sposób. Nie jest to tylko sprawa ich fałszywej w wielu wypadkach świadomości, lecz również najzupełniej sł...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin