Vittorio Messori-Czarne karty Kościoła.docx

(263 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Vittorio Messori

Czarne karty Kościoła

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tł. A. Kajzerek, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1998; Książka stanowi wybór artykułów pisanych przez Vittorio Messoriego dla włoskiego dziennika Vivaio, które ukazały się w trzech tomach: I. Pensare la storia. Una lettura cattolica dell'avventura umana, II. La sfida delia fede. Fuori e dentro la Chiesa: la cronaca in una prospettiva cristiana oraz III. Le cose delia vita.

Spis treści

 

Przedmowa              5

Poczucie winy              8

Rozdział I. Hiszpania, inkwizycja i czarna legenda              10

Czarna legenda 1              10

Czarna legenda 2              12

Czarna legenda 3              14

Czarna legenda 4              16

Czarna legenda 5              18

Czarna legenda 6              20

Czarna legenda 7              22

Śmierć inkwizytora              25

Inkwizytorzy              27

Manzoni i Hiszpania              28

Iberyjczycy              30

Męczennicy w Hiszpanii              31

Rozdział II. Hiszpania i Ameryka: ciąg dalszy czarnej legendy              34

Ameryka: „uciszenie języków”              34

Złoto Kolumba              35

Między Ameryką Południową a Zachodnią Europą              36

Chrystusowcy              38

Rozdział III. Rewolucja Francuska a Kościół              41

Prawa Człowieka 1              41

Prawa Człowieka 2              42

Prawa Człowieka 3              44

Prawa Człowieka 4              47

Sprawiedliwość w przeszłości              48

Wandea              49

Zemsta              51

Królobójcy              53

Wandalizm              54

Rozdział IV. Galileusz a Kościół              57

Galileo Galilei 1              57

Galileo Galilei 2              59

Galileo Galilei 3              62

Księżyc i okolice              65

Rozdział V. Nazizm a Kościół              68

Czasy swastyki              68

Chrześcijanie a faszyzm 1              69

Chrześcijanie a faszyzm 2              71

Szukajcie katolika!              74

Rozdział VI. Bracia odłączeni a Kościół              76

Ofiary, o których nie wolno zapomnieć              76

Protestancka skrucha              77

Zbrodnie              79

Pastorzy              81

Rozdział VII. Kara śmierci a Kościół              82

Kara śmierci 1              82

Kara śmierci 2              84

Kara śmierci 3              86

Rozdział VIII. Całun Turyński              90

Święty Całun 1              90

Święty Całun 2              91

Święty Całun 3              93

Święty Całun 4              95

Święty Całun 5              96

Święty Całun 6              98

Święty Całun 7              100

Rozdział IX. Inne historie              103

Czarni niewolnicy              103

Pas cnoty              104

Ius primae noctis              105

Watykańskie bogactwa              107

Islam              109

Czy Torquemada był lepszy?              111

Nietolerancyjni              112

Rządzić ludźmi              112

Chorzy Papieże              114

Monte Cassino              117

Samobójstwa              119

Obdżektorzy              121

Gandhi              123

Don Franco              128

 


Przedmowa[1]

Kiedy jakiś młody człowiek, wychowany po chrześcijańsku przez rodzinę i wspólnotę parafialną, w zderzeniu z apodyktycznymi zapędami niektórych nauczycieli lub jakąś lekturą zaczyna wstydzić się historii swego Kościoła, naraża się na niebezpieczeństwo utraty wiary. Jest to uwaga dość smutna, chociaż nie podlegająca dyskusji, tym bardziej, że ten model zachowania zostaje przeniesiony na inne dziedziny życia.

Mamy tutaj do czynienia z bardzo ważnym problemem pastoralnym i dziwić tylko może fakt, jak mało miejsca poświęca się mu w środowiskach kościelnych.

Tematy, które zostaną poruszone, wcale nie służą umocnieniu radości i dumy z przynależności do „małej owczarni” przeznaczonej do królestwa Bożego, ale mogą pomóc w zrozumieniu problemów, o których będzie mowa. Trzeba jednak przemyśleć wszystko bardzo spokojnie, bowiem w przeciwieństwie do tego, co na ogół się myśli i mówi, współczesnej kulturze nie brakuje legend, ale ducha krytyki. Właśnie dlatego Ewangelie tak często są nie doceniane.

Już wiele razy i przy wielu okazjach mówiłem, że problem dechrystianizacji – według mnie – nie polega na utracie wiary, lecz na utracie rozsądku. Trzeba zacząć myśleć bez uprzedzeń, co już jest wielkim krokiem prowadzącym do nowego odkrycia Chrystusa i planu Ojca.

Z drugiej strony prawdą jest także i to, że Boża inicjatywa zbawienia ma integralny charakter uzdrawiający: zbawia całego człowieka, a więc dotyczy wszystkich jego możliwości poznawczych.

Zatem przeciwieństwem wiary nie jest rozum i wolność myśli – jak to przez ostatnie wieki niemal obsesyjnie nam powtarzano – ale raczej, w integralności skrajnych przypadków i nieszczęścia, samobójstwo rozumu i zgoda na to, co absurdalne.

W związku z historią Kościoła i wynikającymi z niej trudnościami pastoralnymi wypada przypomnieć o konieczności potrójnej analizy.

Pierwsza ma charakter typowo teologiczny, a więc może być udziałem jedynie tych, którzy patrzą „oczami wiary”. Przede wszystkim chodzi o przyjęcie i podniesienie do odpowiedniego poziomu eklezjologii godnej tego imienia. Będzie można wówczas zrozumieć, że Kościół, jak to mówił św. Augustyn, jest ex maculatis inmaculata, tzn. rzeczywistością wewnętrznie świętą, na którą składają się ludzie reprezentujący różne stopnie świętości, a także grzesznicy.

Właśnie na tym polega jego cud i wspaniałość: Boski Mistrz, używając mizernego i niedoskonałego materiału, jaki oferuje Mu ludzkość, w każdej epoce potrafi stworzyć arcydzieła błyszczące absolutną prawdą i nadludzkim pięknem; prawdą i pięknem, które są także nasze, każdego z nas, w stopniu zależnym od naszego rzeczywistego uczestnictwa w Ciele Chrystusa.

W takim podejściu do sprawy ukazuje się wielkość bystrego teologa – niezależnie od jego naukowej specjalizacji i obszaru kulturowego – który nie tyle gorszy się z powodu biskupów, będących według jego opinii osłami, ile cieszy się i wzrusza, ponieważ – proszę wybaczyć – są też osły biskupami.

Mając to na uwadze, człowiek wierzący może zrozumieć przemiany i wydarzenia, jakie miały miejsce w historii Kościoła, w sposób dużo bardziej wolny niż niewierzący: jego eklezjologia nie pozwala mu zaakceptować a priori[2] takiego wydarzenia – nawet jeśli wydaje się prawdziwe i dobrze udokumentowane – które ubliża dobremu imieniu chrześcijanina. Tymczasem niewierzący będzie czuł się zobowiązany odrzucić lub zbanalizować wszelki nadludzki wysiłek, wartości transcendentne oraz w nadprzyrodzony sposób motywowane cuda. Chodzi mniej więcej o to, co dzieje się w przypadku Całunu Turyńskiego, który tak pasjonuje Messoriego.

Zasadniczo, jak wiemy, nasza wiara nie cierpi z powodu nauki, niezależnie od tego, jakiej dziedziny wiedzy dotyczy. Moglibyśmy sobie nawet pozwolić na luksus niewierzenia w to, o czym nam mówi. W przeciwieństwie do tego, zaakceptowanie autentyczności Całunu jest z moralnego punktu widzenia niemożliwe dla kogoś, kto Jezusa z Nazaretu nie uważa za Chrystusa, Syna Boga żywego, a to z powodu wielości niewytłumaczalnych faktów, związanych z jego pochodzeniem i trwałością. Niejasne uprzedzenie dotyczy w tym przypadku najwyraźniej raczej niedoinformowanych niż obrońców.

Drugi rodzaj analizy ma charakter filozoficzny i może dotyczyć tych wszystkich, którzy posiadają przynajmniej minimum intelektualnej prawości.

Kiedy mówi się o błędach historycznych Kościoła, nie można zaprzeczyć, że mimo wszystko jest on jedyną trwałą wartością na przestrzeni wieków i dlatego jest też jedynym wyzwaniem, domagającym się odpowiedzi na pytanie o błędy popełnione przez wszystkich.

Czy na przykład ktoś dziś zapyta, jakie w epoce Galileusza było stanowisko uniwersytetów lub innych instytucji cieszących się wielką powagą społeczną wobec hipotez kopernikowskich? Kto dziś pyta o moralność oraz idee wyższych urzędników i sędziów żyjących w XVII wieku? Albo, co jeszcze bardziej paradoksalne, komu przyjdzie na myśl krytykować dzisiejszych urzędników, sprawujących władzę w Mediolanie, za przestępstwa popełnione przez rodziny Visconti i Sforza?

Warto zauważyć, że oskarżenia kierowane obecnie pod adresem Kościoła za jego decyzje i działania w minionych epokach same w sobie są potwierdzeniem trwałości Oblubienicy Chrystusa wraz z jej niezmienną tożsamością, która, w przeciwieństwie do innych grup społecznych, nigdy nie zostanie zmieciona przez historię; zawsze będzie „niemal osobą” i dlatego tylko ona będzie podmiotem wiecznej odpowiedzialności.

Jest to stan ducha, który – właśnie za pośrednictwem złośliwych działań i trwałych uraz – ukazuje pewien initium fidei[3] w misterium Kościoła i najprawdopodobniej napawa radością aniołów w niebie.

Kiedy już jednak ktoś przyswoi sobie te wszystkie uwagi na temat – nazwijmy to – „eklezjologii nadprzyrodzonej i naturalnej”, nie może nie przeanalizować dokładniej tych kwestii. Pojawia się konieczność sprawdzenia wiarygodności tego, co powszechnie się mówi i pisze o Kościele.

Trzeba dociec prawdy, ustrzec ją przed zniekształceniem, głosić ją i szanować, niezależnie od formy, w jakiej się ukazuje i źródła, z którego pochodzi. Św. Tomasz z Akwinu wielokrotnie poucza nas, że omne verum, a quocumque dictatur, a Spiritu Sancto est („wszelka prawda, niezależnie od tego, kto ją wypowiada, pochodzi od Ducha Świętego”). Już ten cytat wystarczyłby do tego, aby dostrzec godną pozazdroszczenia otwartość ducha, cechującą średniowiecznych mistrzów.

Jednocześnie należy stwierdzić, że zafałszowania, manipulacje i błędy muszą zostać ujawnione i napiętnowane, bez zwracania uwagi na osobę, która je głosi i na wielkość akceptacji społecznej.

W końcu trzeba sobie zdać sprawę – jak pisze w niniejszej książce Vittorio Messori – z arbitralnych opinii, istotnych deformacji i ewidentnych kłamstw ciążących na historii Kościoła. Jesteśmy niemal oblężeni przez złośliwość i kłamstwo; większość katolików albo nie chce, albo nie próbuje tego zmienić.

Jeśli ktoś zostanie uderzony w prawy policzek, doskonałość ewangeliczna zaleca nadstawić i lewy. Jeśli jednak ktoś sprzeciwia się prawdzie, ta sama doskonałość ewangeliczna zobowiązuje do jej obrony, ponieważ tam, gdzie znieważa się prawdę, zamyka się wszystkie drogi prowadzące do ludzkiego zbawienia.

Wydaje mi się, że to właśnie było powodem powstania tej książki, która – czego oczekujemy – natychmiast stanie się niezbędną pomocą we współczesnej pracy pastoralnej.

Czasem wydaje mi się, że społeczeństwo chrześcijańskie cierpi – jeśli tak można powiedzieć – na pewnego rodzaju wrodzone upośledzenie.

Prężność królestwa Bożego iam praesens in mysterio[4] jest fenomenem wszystkich czasów, i o tym pouczał nas Pan wiele razy, chociaż w ostatnich dziesięcioleciach niezbyt chętnie słuchaliśmy Jego słów na ten temat.

Tymczasem tym, co w sposób szczególny charakteryzuje nasze czasy, jest założenie, że za wszelką cenę trzeba podtrzymywać dialog. Z tego też powodu można dość swobodnie rozumieć irenizm[5], stanowiący dziwną formę kościelnego masochizmu, hamującego wszystkie naturalne chrześcijańskie środki obronne aż do tego stopnia, że złośliwość czynników patologicznych bez przeszkód może realizować swoje dzieło zniszczenia.

Na szczęście Duch Święty nigdy nie pozostawia Oblubienicy Chrystusa bez wewnętrznej pomocy. Zawsze jest aktywny i w najróżniejszych formach i stopniach pobudza potrzebne antytoksyny.

Niniejsza książka – stanowiąca zbiór większości cenionych artykułów z Vivaio Vittorio Messoriego, dodatku do krajowego dziennika katolickiego – jest właśnie jednym z tych opatrznościowych medykamentów, leczących nasze zło. Jej ukazanie się jest znakiem, że Bóg nie zapomniał o swoim ludzie.

Messori to, dzięki Bogu, pisarz o wielkiej oryginalności i osobowości. I chociaż nie mamy obowiązku zgadzać się z wszystkimi jego genialnymi opiniami, wszyscy winniśmy uznać jego odważną służbę prawdzie i jego umiłowanie Kościoła.

Kardynał Giacomo Biffi, arcybiskup Bolonii


Poczucie winy

Po trzech dniach męczącej podróży, Leo Moulin, liczący sobie osiemdziesiąt jeden lat, jest wypoczęty, elegancki, skupiony i serdeczny jak zawsze. Moulin, przez pół wieku profesor historii i socjologii na uniwersytecie w Brukseli, autor wielu fascynujących książek, jest jednym z najbardziej znaczących intelektualistów w Europie. Chyba najlepi...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin