CALINECZKA.doc

(49 KB) Pobierz
CALINECZKA

SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA

 

„CALINECZKA”

 

(kwiaty leżą, śpią, na sygnał zaczynają się budzić, ziewają, przeciągają się itp.)

 

TANIEC KWIATÓW

 

KWIAT: A gdzie nasz duszek kwiatowy?

KWIAT: No właśnie, gdzie Calineczka?

KWIAT: Pewnie jeszcze śpi.

KWIAT: To ją obudźmy.

RAZEM: Calineczko! Hop, hop! Obudź się!

CALINECZKA: Wcale nie śpię. Właśnie umyłam się w rosie.

                       Dzień dobry moje kwiateczki. W co się dzisiaj pobawimy?

KWIAT: Ja wiem, w chowanego!       (chowają głowy)

CALINECZKA: Nie, nie w chowanego.

KWIAT: Ja wiem, w kucanego!              (kucają)

CALINECZKA: Nie w kucanego.

KWIAT: Ja wiem, w kiwanego!

CALINECZKA: Nie, nie w kiwanego.

                       Cicho, moje kwiateczki, coś człapie

KWIATY: Co człapie?

CALINECZKA: Tam! O...

ŻABY: (zza kadru) Człapu, człapu, rechu, rech } 2x         (zbiegają się w kółko)

ŻABA MATKA: Człapu, człapu, rechu, rechu, kum, kum, kum! Co to?

ŻABY: Nie wiemy

ŻABA MATKA: O, a kto ty jesteś?

CALINECZKA: Ja jestem Ca...Ca...Calineczka

ŻABA MATKA: A co to za stworzenie?

ŻABY: Nie wiemy

CALINECZKA: Jestem duszkiem kwiatowym.

ŻABA MATKA: Siostry, bracia, ciocie, stryjkowie zobaczcie, co wam

                       przyprowadziłam.

ŻABA: Kum, kum. Wcale niezła

ŻABA MATKA: Mój synku, Ropuszku! Kochane maleństwo. Zobacz, co ci

                       Przyprowadziłam. Przyprowadziłam ci żonę.

ROPUCH (podchodzi do żaby): Wcale niezła.

ŻABA MATKA: Nie, to nie ta. To ta!

ROPUCH: Będziesz moją żoną żabko.

CALINECZKA: Nie jestem żabką! Jestem duszkiem, a właściwie to duszką!

ROPUCH: Muszką? Może być muszka. Będziesz mi tańczyła przez cały dzień.

ŻABA: I śpiewała: „Kum, kum, kum, rech, rech, rech, głupi bocian wczoraj zdechł”

CALINECZKA: Co za głupia piosenka!

ROPUCH: I będziesz mnie drapała po plecach.

CALINECZKA: Brr! Przecież ty jesteś wstrętnym ropuchem! A jakie masz oczy,

                       chyba trochę wyłupiaste!

ROPUCH: Wiem, że jestem piękny. A teraz pójdziemy na łąkę.

CALINECZKA: O, coś leci, coś dużego i zaczyna się na literę „b”

ŻABY: Aaa, bocian

CALINECZKA: Nie bocian! Bąk.

CHRABĄSZCZ: Ja nie jestem bąk, jestem chrabąszcz. Bzz... bzz...

CALINECZKA: O, jak dobrze, że przyleciałeś kochany chrabąszczu. Przyleciałeś

                       mnie uratować!

CHRABĄSZCZ: A co, chciały cię zjeść bzz...bzz... te brzydkie żaby?

CALINECZKA: Gorzej. Chciały, żebym została Ropucha żoną!

CHRABĄSZCZ: Ropucha żoną? Bzz..., bzz... niezły pomysł. Lecimy na moje drzewo.

                         Mamusiu....bzz...bzz...bzz... siostrzyczki bzz...bzz...bzz........

                         zobaczcie, co przyprowadziłem bzz...bzz... przyprowadziłem sobie    

                         żonę.                                   (biega i ciągnie ją za sobą)

CALINECZKA: Puść mnie, ty... ty....

CHRABĄSZCZ: Zobaczcie, jaka piękna!           (chrabąszcze przylatują, brzęczą)

CHRABĄSZCZ MATKA: Jakem Chrabąszczowa, wcale nie!

CHRABĄSZCZE: Nie umie brzęczeć....bzz....bzz....

-   I nie jest pękata w pasie  bzz....bzz...

-   A gdzie ma skrzydła?

CHRABĄSZCZ: No właśnie. Nie przyjrzałem się jej dokładnie i nie policzyłem jej

                         nóżek.

CHRABĄSZCZ MATKA: Po co ci to małe stworzonko na dwóch nogach?

CHRABĄSZCZ: Poprzednia narzeczona – stonoga miała za dużo nóg!

CHRABĄSZCZ MATKA: Kiedy ty się wreszcie nauczysz liczyć? Każdy chrabąszcz

                                     Powinien mieć sześć nóg, tak jak my. Zobacz (liczą)

                                     Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć

CHRABĄSZCZ: (powtarza): Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć. Rzeczywiście sześć

                                        nóżek. No to, po co ja cię dźwigałem na to drzewo?

 

CALINECZKA: No właśnie, więc mnie uwolnij!

CHRABĄSZCZ MATKA: Słyszycie? Ona mówi!

CHRABĄSZCZE: Ale nie brzęczy bzz...bzz....

CALINECZKA: No uwolnij mnie!

CHRABĄSZCZ MATKA: A jak wrzeszczy!

CHRABĄSZCZE (śpiewają na mel. „Fiu, fiu, fiu, gwiżdże wiatr...”)

Bzyku, bzyku, bzyku, bzyk.

                                         Cóż to za okropny krzyk.

                                         Jakieś brzydkie to stworzenie

                                         Wrzeszczy, gniewa się szalenie.

                                         Gdzie pojawi się tam zaraz

                                         robi się okropny hałas.

                                         Bzyku, bzyk.....

                                         Cóż to za okropny krzyk

                                         Calineczka – próżniak, leń

                                         nie pracuje cały dzień.

                                         Żaby chciały dziś ją zjeść

                                         A my jej powiemy – cześć.

                                         Bzyku,....

                                         Radź sobie sama!

CALINECZKA: Ratunku! Na pomoc! Niech mnie ktoś uwolni z tego drzewa!

PAJĄK: Kto wzywał pomocy?

CALINECZKA: Ja... Panie Pająku

PAJĄK: Co to może być? Może mysz?

PAJĄKI: Nie, nie mysz, jak bum cyk, cyk.

PAJĄK: Może motyl? Ciekawe czy da się zjeść?

PAJĄKI: Nie, nie da się zjeść, jak bum cyk, cyk.

CALINECZKA: Słyszałam, że pająki nie jedzą Calineczek, tylko je zdejmują z

                       wysokich drzew.

PAJĄK: Jestem uczonym Pająkiem, a nigdy czegoś takiego nie słyszałem.

CALINECZKA: No to uwolnij mnie z tego drzewa.

PAJĄK: To cię zdejmę. (do Pająków)   Łapcie ją! Raz! Dwa! Trzy!

PAJĄKI: Mamy cię, już się nie potłuczesz

PAJĄK: Dziwne, bardzo dziwne, jestem pająkiem i zdejmuję Calineczkę z drzewa.

PAJĄKI (śpiewają na mel. „Poszła Ola na spacerek”):

              Poszedł pająk na spacerek,

                             na słoneczko, na wiaterek.

                             Nagle słyszy, że coś krzyczy

                             nagle słyszy że coś ryczy.

                             Myśli pająk płaczu tyle

                             muszę sprawdzić to za chwilę.

                             Przecież słyszę, że coś krzyczy,

                             przecież słyszę, że coś ryczy,

                             I z ciekawości.....

                             Wlazł na pierwszą gałązeczkę i przypatrzył się troszeczkę

                             Wlazł na drugą gałązeczkę i przypatrzył się troszeczkę.

                             Wlazł na trzecią gałązeczkę i zobaczył Calineczkę.

PAJĄK: Dziwne, bardzo dziwne...

PAJĄKI (wychodzą, mówiąc do siebie)     Dziwne, bardzo dziwne......

CALINECZKA: A ja? Zostałam zupełnie sama. Na świecie już robi się zimno. Ptaki

                      odlatują do ciepłych krajów (wiatr zrywa liście) Muszę sobie poszukać

                      domku na zimę. Hej ho, hej ho do domku by się szło!

MYSZ: Co tu robisz, przemarznięte stworzonko?

CALINECZKA: Nie rób mi krzywdy, dobrze?

MYSZ: Ja jestem szara mysz polna, a ty?

CALINECZKA: Ja jestem Calineczka!

MYSZ: Coś takiego! Pewnie kłamiesz!

CALINECZKA: Nie ja jestem duszkiem kwiatowym.

MYSZ: Wszystko jedno, pewnie jesteś głodna i zmarznięta?

CALINECZKA: Tak

MYSZĘTA: Pi, pi, my jesteśmy głodne.

MYSZ: Cicho myszęta. Nie piszczcie tak. Zamieszkasz ze mną przez zimę; a za to

           będziesz opowiadać bajki moim dzieciom.

CALINECZKA: A daleko ta norka?

MYSZ: Kawałeczek. Idź za mną, teraz w lewo. A teraz cicho, bo mijamy dom pana

           Kreta. To mój sąsiad, jak będziesz grzeczna to pan Kret się z tobą ożeni.

CALINECZKA: Coś ty! Ja nie chcę, żeby się ze mną żenił jakiś Kret

MYSZ: On jest bardzo bogaty i ma tyle pieniędzy

CALINECZKA: No to co?

KRET: Hm, hm, hm, Kto tu

MYSZ: To ja panie Krecie, mysz. Właśnie prowadzę tu piękną damę

KRET: (obmacuje Calineczkę) Tak wiem. Jutro ślub.

CALINECZKA: On mi się w cale nie podoba

MYSZ: Cicho. Oczywiście panie Krecie, nie będzie pan żałował.

KRET: Tak wiem. Co tak głośno?

MYSZĘTA: Pi, pi, my jesteśmy głodne!

MYSZ: Ach, to moje myszęta. Idź, idź moja droga, opowiedz im jakąś bajkę.

CALINECZKA: Ale ja nie umiem opowiadać bajek.

MYSZ: Idź, idź a ja porozmawiam z panem Kretem o twoim ślubie.

KRET: Bajka? Brr... nie chcę bajki....hm, hm.

MYSZ: Ależ panie Krecie!

CALINECZKA śpiewa : Wyszła myszka z norki, miała oczki jak paciorki

                                    Luli, luli myszko mała będę ciebie kołysała }2x

(myszęta ziewają i usypiają. Calineczka skrada się na palcach i ucieka)

CALINECZKA: Nareszcie udało mi się uciec. Ale tu ciemno, w tych podziemnych

                       norkach. O chyba coś piszczy.

JASKÓŁKA: Ale boli.

CALINECZKA: Kto ty jesteś?

JASKÓŁKA: To ja, jaskółka.

CALINECZKA: Dlaczego nie odlatujesz do ciepłych krajów?

JASKÓŁKA: Bo jestem chora, złamałam sobie skrzydła.

CALINECZKA: Mój ty biedny ptaszku, zaraz się tobą zajmę! Kładź się ! Sztuczne  oddychanie, reanimacja. Lepiej ? To wstawaj !

JASKÓŁKA: O, już zupełnie dobrze. Dziękuję, Calineczko. Do widzenia !

CALINECZKA: Do widzenia , Jaskółeczko !

( z oddali )

MYSZ I KRET: Gdzie ona ? Gdzie Calineczka ?

CALINECZKA: Zaczekaj, Jaskółeczko ! Ktoś mnie goni ! Gdzie lecimy ?

JASKÓŁKA: Do pięknej krainy, gdzie jest zawsze słońce.

CALINECZKA: A jak daleko ta kraina ?

JASKÓŁKA: Kawałeczek. O, jesteśmy na miejscu.

CALINECZKA: Jak tu pięknie! Ile tu kwiatów! A w każdym kwiecie ktoś mieszka.

( kwiaty budzą się )

CALINECZKA: Kim wy jesteście?

DUSZKI / razem /: A ty? A ty?

CALINECZKA: Ja jestem Calineczka, duszek kwiatowy.

DUSZKI: My też, my też jesteśmy duszki.

/ przedstawiają się /

             -Ja jestem Calineczek.

             -Ja jestem Calineczka... (itd.)

             -Czy chciałabyś z nami zamieszkać?

             -Możesz mieszkać w tym kwiatku...

             -Albo w tym, albo w tym...

CALINECZKA: Jestem bardzo szczęśliwa! Pewnie, że zostaję!

/ piosenka końcowa /

              Calineczko, Calineczko,

              z kraju Calineczek.

              Calineczko, Calineczko,

              dosyć już wycieczek.

              Calineczko, Calineczko,

              pozostaniesz z nami.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin