12 Mikulski Jarek.Bezpieczne materialne ciało.doc

(50 KB) Pobierz

12 Mikulski Jarek, Żądło Leszek

Bezpieczne materialne ciało - fragment książki "Narodzić się na Nowo"

 

"Bezpieczne materialne ciało"


Abyś dotarł do duchowego nieba, potrzebne ci zdrowe ciało, które lubisz i szanujesz. To twój jedyny „pojazd", którym tam dotrzesz, więc szanuj i kochaj swoje materialne ciało.
Wszystko podlega ewolucji, Od mądrych osób na wysokim poziomie rozwoju duchowego można się dowiedzieć, iż ciało jest jakby nasionkiem, z którego (w którym) wyrasta i podlega udoskonaleniu duchowa istota - duchowe ciało.
Jeżeli w poprzednich wcieleniach brałeś udział w praktykach gnostyckich, to w twojej podświadomości może tkwić jeszcze wiara, że będziesz szczęśliwy dopiero jak znienawidzisz to ohydne, obrzydliwe, materialne ciało. Jeszcze większe szczęście, wręcz ekstaza, czeka cię, gdy je zniszczysz. Tym szczęściem ma być powrót na łono Ojca. Uważano bowiem, że świat materialny został stworzony przez potwornego Demiurga (np. Jahwe), który podał się za Boga. Ten Demiurg trzyma nas w okowach iluzji, zła i cierpienia, a z kolei prawdziwy Bóg-Stwórca jest obecny poza tym światem i czeka na nas. Nienawidzi nas tylko za to, jeśli usiłujemy się rozmnażać, czyli przyoblekać dusze w formę cielesną. Według wielu gnostyków ten grzech ma być największy, gdyż krzyżuje zamiary Boga polegające na wyzwoleniu ludzkich dusz z cielesnego więzienia, w które popadliśmy z powodu pożądania seksualnego.
Z gnozy wywodzi się także mechanizm ucieczki w siebie (do wnętrza) od zła tego świata. Ograniczeni umysłowo "mistrzowie" wmawiali, że w nas siedzi taki malutki, smutny człowieczek, który czeka z utęsknieniem na wyzwolenie z więzienia ciała! I z więzienia materii - bo wierzono, że materia to także więzienie.

Wierzenia kreują rzeczywistość, kreują także ciało, które posiadasz, więc jeżeli ktoś miał negatywne wyobrażenia na temat ciała (nie tylko swojego), to teraz, w tym wcieleniu, ma takie ciało, na jakie sobie zasłużył, jakiego sobie zażyczył.
Obietnice gnozy okazują się nieprawdą, więc i obrana droga nie może prowadzić do celu. To dlatego warto myśleć o swoim ciele pozytywnie i dostrzegać jego zalety, po prostu polubić takim, jakie jest. Innego nie będziesz mieć, chyba, że planujesz się znowu inkarnować, ale to już kwestia następnych wcieleń. Jeśli jednak twoje ciało jest już zmaterializowane a nie jesteś za bardzo z niego zadowolony, to wiedz, że zmieniając myślenie o nim, możesz sprawić, że twoje materialne ciało stanie się piękne. Poza tym jest takie mądre powiedzenie – „piękno pochodzi z wnętrza”. I to jest niepodważalna prawda, dlatego dodatkowym atutem pracy nad sobą jest to, że stajesz się piękniejszy - duchowo i materialnie. Jeśli twoją duszę w przeważającej ilości wypełniają piękne/dobre myśli, to odbije się to realnie na twoim ciele.
Uwalnianie wszelkich obciążeń karmicznych ma też tę zaletę, że pięknieje ci ciało fizyczne!!!! Ponieważ jak uwolnisz/odreagujesz z duszy przeróżne napięcia, negatywne wzorce i emocje, wtedy w duszy i w ciele fizycznym znikają blokady dla przepływu Boskiej energii. Odreagowywanie negatywów z przeszłości to jak duchowa odnowa w duchowym spa, to jak wyciśnięcie wszystkich szpecących pryszczy z duszy, to jak lewatywa dla umęczonych jelit. Po każdej dobrej sesji wyglądam znacznie młodziej. Po jednej naprawdę zdecydowanie udanej i owocnej, fizycznie odmłodniałem o prawie 10 lat!!!! Nie było to złudzenie - kiedy przyjechałem do swojego miasta to chłopak-sąsiad, z którym byłem tylko na cześć, gdy mnie zobaczył, to przyglądał się długo, po czym wykrzyknął - "Ale ty odmłodniałeś!!!!".

W wielu praktykach obrzydzano sobie życie wizualizując sobie przeróżne okropieństwa (rzekomo występujące w życiu) oraz przepiękne krainy, jakie czekają człowieka po śmierci oraz piękne rzeczy, jakie miał rzekomo otrzymać, jeśli tylko umrze. Wmawiano, że śmierć jest niską ceną za takie wspaniałości. Niektórzy wmawiali niczego nieświadomym uczniom, że ten materialny świat jest nierealnym złudzeniem, a "duchowy" świat TAM (świat duchów, niskich wibracji) jest prawdziwy. I poniekąd mieli rację, tylko, że w jednym przypadku - świat materialny jest złudzeniem, a złudzeniem jest jego materialność, bo przecież materia to także energia!!!! Duchowa energia. Chcesz żeby materia stała się bardziej przyjazna i przyjemniejsza? Chcesz żeby materia stała się delikatniejsza i subtelniejsza? Sam stań się WŁAŚNIE TAKI!!!! Bo ten świat jest odbiciem twojego wnętrza, a w rzeczywistości jest totalnie neutralny, jak piękny obraz namalowany przez kochającego mistrza malarstwa. Przeżycia, które przeżywasz, doznania, których doznajesz - wszystko to sam wnosisz do tego niewinnego świata. Chcesz doznawać zła? Świat urzeczywistni ci zło, które zasiejesz w sobie. Chcesz doznawać biedy? Proszę bardzo. Chcesz doznawać tylko miłości, szczęścia i totalnego bogactwa? Proszę bardzo!!!! Ten świat to jak wirtualny, tematyczny park rozrywki. Masz, co chcesz. Dostajesz to, czego pragniesz. Sam tworzysz tę rzeczywistość!! NIESAMOWITE I CUDOWNIE BOSKIE!!!! Wykorzystaj to w końcu do najcudowniejszej i najradośniejszej zabawy. Sam wykreuj sobie swoją rzeczywistość - w sumie ciągle to robisz - ale już teraz rób to ze zmienionymi intencjami, marzeniami, pragnieniami i oczekiwaniami. Gnostycy mieli złe intencje. Głównie "dzięki" różnym paskudnym duchom, które mamiły innym lepszym światem ten obrzydzając. Niestety duchy te w ten sposób zwabiały naiwniaków w paskudne światy astralne.... Przez niektórych do tej pory uważanych za duchowe. Ha, one są "duchowe", ale tylko dlatego, że TAM się roi od wszelkich paskudnych duchów. Z prawdziwą duchowością to nie ma nic wspólnego, tak samo jak spirytus nie ma nic wspólnego z spiritem, czyli duchem, tak samo jak koniak nie ma nic wspólnego z koniem, a rum z rumakiem. Jednakże dla skutecznie namówionych gnostyków jedynym pragnieniem było zwiać z tego świata w ten niby lepszy i "duchowy", a w efekcie w śmierć.

A czy ty już zapomniałeś, jak umierałeś w poprzednich wcieleniach mamiony obietnicami innych i co otrzymałeś po śmierci? Czy to jest dla ciebie wielką tajemnicą? Czy spełniły się obietnice twoich nauczycieli i mistrzów? Czy jesteś świadom tego, że żyjesz tu i teraz, znów właśnie na tej znienawidzonej Ziemi, a nie w niebie czy w innym urojonym miejscu?!
Ci, którzy mają rozwiniętą świadomość poprzednich wcieleń, wiedzą jak jest naprawdę i ile warte są obietnice „nieomylnych" mistrzów. Dlatego nie oszuka mnie już żaden Bhakta, wmawiając mi, że mantrując Hare Kriszna przez całe życie oświecę się i więcej nie wcielę. Bzdura! Dowodem jestem ja, gdyż wiele, naprawdę wiele wcieleń straciłem na mantrowanie!!!! A jestem tu, gdzie jestem.... Mimo wszystko przynajmniej jedna z praktyk Bhakti Yogi jest godna uwagi, a mianowicie - cokolwiek robisz, jakkolwiek działasz, w każdej chwili swojego życia myśl o Bogu. Ofiarowuj Bogu każde swoje działanie, każdą pracę, każdą czynność. Zapewniam, że wtedy wszystko staje się łatwiejsze i przyjemniejsze. Sam praktykowałem to w tym życiu. Jednakże musisz uważać trochę na to, co ofiarowujesz Bogu. Pewnych czynności nie polecam "składać w darze" Bogu. Leszek na jednych z zajęć opowiadał, że został zagazowany w obozie koncentracyjnym w czasie II wojny światowej. Automatycznie skojarzył ten fakt z tym, że w którymś z poprzednich wcieleń (a może i w tym, w którym trafił do obozu - już teraz nie pamiętam) ofiarowywał Bogu DYM!!!! Paląc kadzidła i smrodząc w przemyślne sposoby podczas modlitw. Pamiętaj więc - to co dajesz/ofiarowujesz Bogu może w nadmiarze wrócić do ciebie.
Wracając do obietnic - gdzież spełnione obietnice nieba gwarantowanego przez Chrześcijan, szczególnie w zamian za cierpienie?! Wiem tylko tyle, że jedynie się upodliłem i zmarnowałem wiele wcieleń zadając niepotrzebne cierpienie sobie i swoim bliskim i.... nadal jestem, tu gdzie jestem - na Śląsku, na którym żyje wielu cierpiących (ciąg dalszy praktyk z poprzednich wcieleń) i „zrobionych w jajo" przez tępych mistrzów, księży i przez samych siebie.
A może pociąga cię ścieżka do oświecenia (wyzwolenia) poprzez wyrzeczenia? A może narkotyki jako wybawienie i droga poznania Boga? Tak, tak, to wszystko wydaje się tak ponętne, tak ciekawe! Ale dzięki narkotykom można jedynie poznać kaca i dno moralno-duchowe, co pozostaje także na następne wcielenia. Ale urodzić się od razu z kacem, nie jest przyjemnie.... Za to w nagrodę za wyrzeczenia można się odrodzić może i z trzeźwym umysłem, ale za to w nędzy.
Jest wiele religii, które obiecywały „złote góry" po śmierci lub na skutek degeneracji umysłu. A jak jest naprawdę?
A naprawdę wygląda to tak, że gdybym miał zdrowe podejście do Boga, świata, ludzi i do siebie, to nie schodziłbym na manowce rozwoju duchowego, nie spotykałbym samo-oszukujących się „mistrzów", nie nazywałbym rozwojem duchowym chałtury, jaką odwalałem z nieczystymi intencjami. Teraz wiem, że jeśli człowiek ma czyste intencje, to nawet, jeśli nie należy do jakiejkolwiek religii może się oświecić. Jeśli tylko sam sobie na to zezwoli, jeśli tylko chce poznać PRAWDĘ prawdziwą, na trzeźwo i przytomnie.

Ci, którzy nienawidzą swojego ciała wierząc, że nie pozwala im być duchowymi, mylą się, gdyż po pierwsze, można być duchowym prowadząc normalne życie w ciele fizycznym, a po drugie ludzie ci mogą realizować podświadome pragnienie śmierci, a nie aspiracje duchowe. Poza tym - przecież twoje materialne ciało jest także duchowe!!!! To, że postrzegasz je jako materialne, to tylko kwestia percepcji, więc w trakcie rozwoju duchowego nie musisz tego ciała tracić.
Osoba naprawdę duchowa szanuje swoje materialne ciało, ale nie utożsamia się z nim.
Czy nienawidzisz swojego obuwia?!!! Nie. Obuwie masz po prostu na nogach, ono sprawia, że możesz się wygodnie poruszać. Nie nienawidzisz go, ani nie traktujesz ze zbytnią przesadą (czcią). Lecz spróbuj pochodzić w niewygodnym obuwiu! Wtedy dopiero poczujesz, że masz je na nogach i będziesz chciał się tych butów pozbyć. Tak samo jest z ciałem: gdy je nienawidzisz, źle traktujesz, źle o nim myślisz - wtedy zaczyna chorować, boleć, zaczyna być niewygodne. Czy trzeba wtedy walczyć z ciałem, jeszcze bardziej nienawidzić i zwiększać jego (swoje) cierpienie? Nie, zacznij szanować i lubić swoje ciało, a ono sprawi ci dużo radości.
Niezależnie od tego, jaka jest twoja przeszłość - wszystko (w tym i ciało) istnieje dla twojej radości, przyjemności, dla twojego bezpieczeństwa, szczęścia i dla twojej wygody. Zacznij to dostrzegać.

Być może traktowałeś siebie, swoje ciało i swoje życie jednowymiarowe, więc dowiedz się, że życie, głównie w wymiarze duchowym, jest pełne niespodzianek, i to niewyobrażalnych, dla ludzi nieposiadających wyższych aspiracji duchowych.
Człowiek, który w czasie swojego materialnego życia doskonalił się duchowo, nawet, jeśli „umrze", to kontynuuje dalej swoje życie w subtelniejszej - duchowej formie. Mnie jednak "normalna" śmierć NIE INTERESUJE. Czemu piszę "normalna" w cudzysłowiu? Ponieważ to, że śmierć jest "normalna" dla miliardów, nie musi oznaczać, że jest "normalna" i dla mnie. Jest pewien procent istot, które nie ulegają zbiorowej autohipnozie i nie tylko żyją po kilkaset lat, ale też i NIE UMIERAJĄ, lecz podnoszą wibracje swojego materialnego ciała tak, że te niegdyś materialne ciało staje się bardzo subtelne. I nie znika, nie trzeba się od niego uwalniać!!!! Przetransformuj swoje ciało po prostu w miłość. Miłością.
W procesie rozwoju duchowego rozwijają się w człowieku zmysły duchowe, lecz by one się wytworzyły, potrzebne jest życie w ciele fizycznym - ludzkim. Duchowi mistrzowie podkreślają, że bycie człowiekiem to wielka szansa, często niepowtarzalna.
Czy z niej skorzystasz?





Fragment książki " Narodzić się na Nowo" Pobierz wersję DEMO >>>

Pełna wersja e-book`a do nabycia tutaj >>>

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin