* * * P O T O P scenariusz filmowy spisany wed�ug norm Standardowego Formatu Scenariuszowego /(maj 2001)/ ze scenopisu Jerzego Hoffmana i Jerzego W�jcika wed�ug scenariusza Jerzego Hoffmana, Adama Kerstena i Wojciecha �ukrowskiego (c) Warszawa 1971, Zesp� "Kraj" C Z � � � I I ROZJA�NIENIE DO: J E S I E � PLENER. DROGA W�R�D WZG�RZ - DZIE� Skonfederowane chor�gwie rozci�gaj� si� d�ugim w�em po drodze. S�ycha� ich pie�� - razem z napisami czo�owymi cz�- �ci drugiej. Widzimy poprzez drzewa �w rozci�gni�ty na drodze w�� chor�- gwi. W kadr na pierwszym planie wchodzi Kmicic. Rozrado- wany, patrzy na konfederat�w. Za nim Soroka i Kiemlicz, da- lej dwaj m�odzi Kiemlicze i �o�nierze Kmicica, Zbyszko i Bartek trzymaj� konie. Soroka i Kiemlicz id� w kierunku Kmicica. KIEMLICZ A dok�d teraz wasza mi�o��? Kmicic odwraca si�. KMICIC Do kr�la jegomo�ci. KIEMLICZ /(cofa si�)/ Wasza mi�o��? Do jakiego kr�la? KMICIC Ju�ci nie do szwedzkiego. KIEMLICZ Przecie� kr�l jegomo�� na �l�sk si� schroni�. KMICIC Pojedziem na �l�sk. KIEMLICZ Ba, a jak�e si� przez Szwed�w prze- dosta�? KMICIC Przejdziem i przez Szwed�w. /(po namy�le)/ Og�osili mnie w ca�ej Rzeczypospo- litej za okrutnika i hetma�skiego zaprzeda�ca. Kmicicowi nikt ju� nie b�dzie ufa�. Tedy nie nazywam si� Kmicic, jeno Babinicz, rozumiecie? SOROKA I KIEMLICZ Rozumiemy wasza mi�o��. KMICIC Zapowiedzie� ludziom. Cho�by z nich pasy darto, nazywam si� Babinicz! Kmicic odwraca si� ku drodze. Na drodze jad� chor�gwie konfederat�w. Na czele jednej z nich jad� Wo�odyjowski, Zag�oba, Kowalski, Stankiewicz, J�zwa, Krzepisz, Oskierko, Mirski i Butrymowie. WO�ODYJOWSKI Do�� mi tego Kmicica, gdzie si� po- ka�e, najlepszych ludzi posiecze. Do�� tego, �ycie za �ycie teraz ju� nowy rachunek... ZAG�OBA Ju�ci, co prawda to nie on naszych napad�, jeno nasi jego. WO�ODYJOWSKI Wa�� jeszcze za nim �wiadczysz. ZAG�OBA Ja jeno po sprawiedliwo�ci... Sami ranni to przyznali. Powiadali te�, �e chcia� do nas przysta�... WO�ODYJOWSKI To czemu nie przysta�? ZAG�OBA Zanim by s�owo powiedzia�, sam by� go rozsieka�... WO�ODYJOWSKI Niby prawda... Ale je�li on chcia� od Radziwi��a, w kt�rego jako w Boga wierzy, odej��, to �le z ksi�- ciem, kiedy najwierniejsi go odst�- puj�. ZAG�OBA Nie zdzier�y ju� zdrajca, kiedy ty- si�ce szabel nad karkiem mu zawi- �nie. A kiedy Radziwi��em przek�- sim, to si� i do Szwed�w we�miem. /(zaczyna rycze�)/ Bij zdrajc�, we��e t�gi kij, bij�e Szweda, bij! �o�nierze podejmuj� pie��. CI�CIE DO: WN�TRZE. ARSENA� W KIEJDANACH - DZIE� Janusz i Bogus�aw Radziwi��owie. JANUSZ Trzeba by si� wszystkiego wyrzec, wszystkiego zaniecha�. W�asn� ro- bot� w�asnymi poszarpa� r�koma. BOGUS�AW I z pot�nym Karolem Gustawem za- drze�, a wygnanemu Janowi Kazimie- rzowi do kolan przypa��, by raczy� przebaczy� i do �ask na powr�t do- pu�ci�. Janusz zamy�la si� pos�pnie. JANUSZ Wszelako... BOGUS�AW Wszelako co? JANUSZ Dla ojczyzny by�by to mo�e ratu- nek... BOGUS�AW A dla ciebie? Dla mnie? Dla Radzi- wi���w? Ksi��� Janusz nie odpowiada, opiera g�ow� na z�o�onych pi�- �ciach, rozmy�la. JANUSZ Niech�e tak b�dzie. Niech si� spe�ni. BOGUS�AW Co� postanowi�? JANUSZ �ci�gn� posi�ki od Szwed�w i uderz� na konfederat�w. BOGUS�AW To� Radziwi��! Podaj� sobie r�ce. JANUSZ Dziewk� do Taurog�w we�, ale pami�- taj! Jak j� zniewolisz, zgubisz siebie i mnie. CI�CIE DO: PLENER. PRZED ZAMKIEM W TAUROGACH - ZMIERZCH Spod k� karety Kamera unosi si� ukazuj�c zamek w Taurogach i zbli�aj�cy si� do niego orszak z�o�ony z dw�ch karet, stu jezdnych, dwustu piechoty i woz�w taborowych. Z mur�w zamku zaczynaj� bi� dzia�a na wiwat. Z okna karety wygl�da Ole�ka i patrzy. Z punktu widzenia Ole�ki pojawiaj� si� w kadrze kolejno strzelaj�ce lufy dzia�. Kamera wje�d�a w bram�, panoramuje w g�r� po bramie i po blankach ci�kich, jakby wi�ziennych mur�w. W prze�witach rozb�yskuj� race. Orszak wje�d�a na dziedziniec zamkowy, gdzie �o�nierz wy- puszcza z kija race. Dalej to samo robi� inni �o�nierze. Do karety, w kt�rej siedzi Ole�ka z ciotk� Kulwiec�wn�, podchodzi Bogus�aw, otwiera drzwi karety. BOGUS�AW Rozchmurz lico, wdzi�czna panienko. Rad bym ci� ogl�da� w Taurogach nie w bole�ci i �zach, ale w rozkoszy i szcz�ciu. OLE�KA Dzi�kuj� waszej ksi���cej mo�ci. Nagle p�on�ca raca spada pod kopyta koni. Widzimy sp�oszone �by ko�skie i przestraszon� twarz Ole�ki. Sp�oszone konie zaprz�gni�te do karety p�dz� wok� dziedzi�ca - ludzie roz- biegaj� si� w pop�ochu. Widzimy twarz Bogus�awa. Kareta przechyla si� niebezpiecznie. KRZYKI �ci�gaj wodze! Rozhukane konie biegn� w�r�d rozbiegaj�cych si� ludzi. Bo- gus�aw chwyta konie za uprz��. Zawisa na dyszlu. Kareta za- trzymuje si�. Ze wszystkich stron zbiegaj� si� ludzie. Bo- gus�aw puszcza konie, przechodzi do karety. Ole�ka u�miecha si� blado do Bogus�awa. BOGUS�AW Wybacz, pani... Bogus�aw odwraca si� do stoj�cego za nim Sakowicza. BOGUS�AW Kto fajerwerki sprawowa�? SAKOWICZ Braun, wasza ksi���ca mo��. BOGUS�AW Rozstrzela�! OLE�KA Nie! Wasza ksi���ca mo��... Ja pro- sz�... Bogus�aw odwraca si� do Ole�ki. K�ania si� jej. BOGUS�AW B�stwo mo�e rozkazywa� nie prosi�! Podaje r�k� Ole�ce i pomaga jej wysi��� z karety. BOGUS�AW Rz�d�! Rozkazuj! Za tw�j u�miech Taurogi spal�! CI�CIE DO: WN�TRZE. KOMNATA OLE�KI W TAUROGACH - DZIE� BRAUN, oficer w cudzoziemskim stroju, k�ania si� Ole�ce. OLE�KA Kim jeste� panie kawalerze? BRAUN Jestem Braun, oficer kt�rego� pani od �mierci uratowa�a. Ole�ka u�miecha si�. BRAUN �ycie ci jestem winien, pani. S�ug� twym jestem. Ta r�ka i szpada s� na twe rozkazy! OLE�KA Dzi�kuj� ... S�owo jeszcze, panie oficerze. BRAUN Ka�de jest dla mnie �ask�... OLE�KA Wa�pan zna�e� pana... Kmicica? BRAUN Jeno ze s�yszenia. OLE�KA Czy prawd� ksi��� powiedzia�, i� mu si� pan Kmicic ofiarowa� na osob� kr�la polskiego targn��? ... Prawda to? BRAUN Nie wiem, pani... OLE�KA Dzi�kuj�. CI�CIE DO: PLENER. RYNEK ZE SPICHRZEM - DZIE� Kmicic, za nim Soroka, Kiemlicz, Zbyszko i Bartek stoj� w otoczeniu konnych rajtar�w. Rynek jest pe�en wojska. Poga- niani przez �o�nierzy ch�opi wy�adowuj� zbo�e. W g��bi rynku Szwedzi wznosz� szubienic�. Komendant szwedzki zagl�da w z�by koniom przyprowadzonym przez Kmicica i Kiemlicza. KOMENDANT SZWEDZKI Kupuj� te konie! A wam kwit zaraz wynios�. KMICIC Kwit? KOMENDANT SZWEDZKI Tyle wart co pieni�dze. KMICIC A gdzie mi wyp�ac�? KOMENDANT SZWEDZKI W g��wnej kwaterze. KIEMLICZ My za got�wk� tylko handlujemy. Jak�e to? Co to? Kmicic patrzy gro�nie na Kiemlicza. KMICIC U mnie s�owo pana komendanta tyle co gotowizna, a do g��wnej kwatery ch�tnie pojedziem. Komendant odchodzi. KMICIC Cicho szelmo! Te kwity to najlepsze glejty, przez ca�� Polsk� przeje- dz...
Kalietis