807.Meier Susan - Biurowa swatka 01 - Cichy wielbiciel.pdf

(673 KB) Pobierz
Meier Susan - Biurowa swatka 01 - Cichy wielbiciel
Susan Meier
Cichy wielbiciel
Tytuł oryginału: Love, Your Secret Admirer
0
162739222.003.png 162739222.004.png
PROLOG
- No, to mamy problem - oznajmiła Carmella Lopez, wchodząc do
biura Emily Winters.
Emily siedziała właśnie przy swoim biurku i czytała raport. Za jej
plecami rozciągała się wieczorna panorama Bostonu. Blask świateł miasta
wpadał przez wysokie okna, kładł się na kasztanowych włosach
dziewczyny i zapalał iskierki w jej błękitnych oczach. Czas urzędowania
już dawno minął i niemal wszyscy pracownicy Wintersoftu opuścili swoje
biura. Jedynie kilka osób zostawało w firmie po godzinach.
Carmella była niezwykle poruszona. Przypadkiem usłyszała
rozmowę, która zburzyła jej spokój. Ojciec Emily zwierzał się siostrze ze
swojej troski. Wkrótce zamierzał przejść na emeryturę i przekazać firmę
córce, jednak martwiło go, że Emily jako kobieta samotna nie będzie miała
męskiego oparcia.
- Mów - zachęciła ją Emily.
Carmella zamknęła za sobą drzwi. Bez mała ćwierć wieku pracowała
jako asystentka Lloyda Wintersa. Towarzyszyła mu od samego początku,
gdy zaczynał karierę jako specjalista od inwestycji. Od lat była lojalną i
oddaną pracownicą. Doświadczenie nauczyło ją jednak, że w niektórych
sytuacjach dyskrecja czasami nie wystarcza. Niekiedy potrzebne jest
zdecydowane działanie. Poza tym w jakiś sposób czuła się odpowiedzialna
za swego szefa.
- Twój ojciec zamierza zabawić się w swata.
- Znowu? - jęknęła Emily, blednąc.
1
162739222.005.png
- No właśnie. Chyba zapomniał, że już raz próbował i poniósł
porażkę. W każdym razie dziś przeglądał listę pracowników i gdy
zauważył, że większość naszych dyrektorów to kawalerowie, zaczął się
zastanawiać. Podsłuchałam, jak mówił twojej ciotce Annie, że każdy z
tych mężczyzn świetnie zarabia, każdy z nich już wielokrotnie dowiódł
swojej wartości i że właściwie każdy z nich idealnie nadaje się na zięcia.
Emily wyglądała tak, jakby miała za chwilę zemdleć.
- Nie, tylko nie to. Już raz wyswatał mnie z pracownikiem
Wintersoftu powiedziała z ciężkim westchnieniem, wspominając swoje
nieudane małżeństwo zaaranżowane przez ojca. - Jeśli znów spróbuje
połączyć mnie z kolegą z firmy, stanę się pośmiewiskiem.
- Ojciec pragnie jedynie twojego dobra - wtrąciła miękko Carmella.
- Wiem, ale dobrze pamiętam, jak skończyło się to ostatnim razem.
Nasze stosunki tak się pogorszyły, że Todd musiał w końcu odejść z pracy,
a ja straciłam autorytet u większości współpracowników. Przez pięć lat
ciężko pracowałam, żeby odzyskać ich szacunek.
- Ale udało ci się. Stałaś się nawet starszym wspólnikiem. A zresztą
fakt, że musiałaś ciężko pracować aż pięć lat, pokazuje, że osiągnęłaś
swoją, pozycję tylko dzięki sobie, a nie dlatego, że jesteś córką Lloyda
Wintersa.
- To prawda, jednak za dużo mnie to kosztowało, żebym znowu
ryzykowała. Zresztą, kto będzie poważnie traktował kobietę, którą ojciec
usiłuje wydać za mąż przy każdej nadarzającej się okazji? - westchnęła
żałośnie. - Chyba zrezygnuję z pracy.
- Nie możesz. - Carmella pokręciła głową. - Musiałabyś wyjaśnić
ojcu, dlaczego to robisz. Gdy zrozumie, że to przez niego, załamie się. A
2
162739222.006.png
on chciałby tylko ci pomóc. Może to staroświeckie, ale Lloyd chyba
uważa, że jeśli wyda cię za któregoś ze wspólników lub dyrektorów, to
twój mąż będzie mógł przejąć firmę, gdy on sam przejdzie na emeryturę.
Wtedy ty w każdej chwili będziesz mogła przekazać małżonkowi
zarządzanie firmą, jeśli na przykład zechcesz realizować się jako żona i
matka. Moim zdaniem tak to sobie wymyślił.
- Sama już nie wiem. Może kiedyś będę chciała zostać żoną i matką,
ale to z całą pewnością będzie moja samodzielna decyzja. Po prostu
potrzebuję czasu - dodała z rozpaczą. - Byłoby mi łatwiej, gdybym mogła
porozmawiać o tym z ojcem, ale od historii z Toddem odnoszę wrażenie,
że nie mówimy już tym samym językiem.
- Nie chcę cię martwić, obawiam się jednak, że taka rozmowa nic by
nie pomogła. Kiedy twój ojciec coś sobie postanowi, nie można go
przekonać do zmiany zdania - Z pewnością potrafi przytoczyć z tysiąc
argumentów dla obrony swojego stanowiska. Musiałabyś znaleźć co
najmniej tyle samo powodów, by odwieść go od jego zamiarów.
- No, to już po mnie - westchnęła ciężko Emily.
- Niekoniecznie. Nie wszystko jeszcze stracone. Musimy tylko
wymyślić coś, co odwróci jego uwagę od twojego życia osobistego, wtedy
przestanie umawiać cię na kolejne randki. Albo znajdźmy sposób, żeby mu
to uniemożliwić.
- Możemy spróbować pożenić wszystkich kawalerów, którzy
zajmują wysokie stanowiska w firmie - powiedziała Emily z przekąsem.
- To by dopiero było! - roześmiała się Carmella. - Chociaż, może to
nie taki zły pomysł - dodała po chwili zastanowienia.
3
162739222.001.png
- To miał być żart! - zawołała Emily ze zgrozą. - Zresztą jest ich zbyt
wielu!
- Zastanówmy się - wymruczała Carmella, sięgając po listę
pracowników.
Na pierwszym miejscu wymieniony był Lloyd Winters, założyciel i
naczelny dyrektor Wintersoftu, potem dziewięciu wspólników -
dyrektorów departamentów. Poniżej wypisano podległych im
pracowników.
- Hm, Alan Richards i Chad Evers są już żonaci... - Carmella zaczęła
czytać nazwiska i zaraz urwała, widząc, że Emily aż się zakrztusiła na
myśl o małżeństwie z którymś z tych podtatusiałych i łysiejących facetów.
- Jesteś którymś zainteresowana? - spytała niewinnie.
- Bardzo śmieszne.
- Idźmy dalej - ciągnęła Carmella, pochylając się nad listą. - Melinda
McIntosh jest kobietą, więc odpada. Ty się w ogóle nie liczysz, zatem
zostaje nam pięciu panów: Matt Burke, Grant Lawson, Brett Hamilton,
Nate Leeman i Jack Devon. Należy też wziąć pod uwagę Reeda Connorsa,
bo choć jest na razie tylko młodszym wspólnikiem, to czuję, że szykuje
mu się awans. Oczywiście, też jest kawalerem.
- Sami wolni, przystojni i dobrze sytuowani mężczyźni.
Możesz odrzucić Jacka Devona, jest tak dziwny, że nie miałabym
pojęcia, od czego z nim zacząć. Natomiast reszta, to sama śmietanka.
- Właśnie. Powinno nam pójść gładko.
- Zdaje się, że zamierzamy zrobić im to samo, co mój ojciec
zaplanował dla mnie - zauważyła Emily.
4
162739222.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin