Rozdział 6.doc

(96 KB) Pobierz
Rozdział 6

Rozdział 6
Oczami Edwarda

Dzisiaj wstałem z łóżka tylko dlatego, by wiedzieć. Czy mój anioł chodzi właśnie tymi samymi drogami co ja. Alice wciąż była przybita. Esme nie mogłem rozszyfrować. Carlisle miał dzisiaj dowiedzieć się czy to ona. Ta piękna brązowo włosa , o oczach w których można utonąć. Jej usta i figura zawsze przyćmiewały każdą kobietę. Gdy dowiem się, że to ona zrobię wszystko co w mojej mocy by mi wybaczyła. Będę błagał na kolanach. Za każdym razem gdy zostaje wypowiedziane jej imię staje mi przed oczami wizja jej. Była idealna w każdym calu. Jej śmiech napełniał mnie nadzieja na lepsze jutro. Pamiętam te noce, które razem spędziliśmy jej nagie piękne ciało było takie kruche. Była słotka jak czekolada, a zapach jej mnie wzywał.
Potem na jej urodzinach wydarzyło się tak wiele. Nadal sobie tego nie wybaczyłem. Pamiętam jak widziałem w jej oczach jak gasną iskry radości, gdy mówiłem, że jej nie kocham. To było największe kłamstwo świata. Była dla mnie jak gwiazda w pochmurną noc jak słońce latem. Odeszłam nie wiedziałem czy jest szczęśliwa. Może była z Mike. Na myśl o tym za mocno zgniotłem szklane serce.
Spojrzałem właśnie na zegarek musiałem zacząć się zbierać, ale strasznie trudno wyrwać się z myśli o niej. Poszedłem do garderoby i ubrałem coś na siebie. Co nie wiem to nie ma znaczenia. Zeszyłem na dół rodzeństwo na mnie czekało. Dzisiaj jechaliśmy samochodem Emmetta. Nie odezwałem się do nikogo. Oni rozmawiali przez cały czas nawet nie miałem pojęcia mówili o czym zanurzony w swoich myślach, marzeniach do tyczących Belli.

Właśnie już wjeżdżaliśmy na parking szkolny. Zwróciłem uwagę czy Ewelin i Leonard już . Wtedy przypomniałem sobie pewien moment.
Retrospekcja
„ Ja i Bella leżeliśmy na polanie, i obejmowałem ją i całowałem. W pewnym pomiecie spytała.
Gdybyś mógł mieć dzieci jakie imiona byś im dał?- zaśmiałem się z jej pytania, ale odpowiedziałem na jej pytanie
Ewelin i Leonard. Wiem staro modne imiona, ale by pasowały do naszych dzieci. Oboje się zaśmialiśmy.
Edward, Edward... Jesteś tu?- To Alice wyrwała mnie z zamyślenia.
Tak jestem.- wysiadłem z samochodu. Rodzeństwo Swam właśnie stało na parkingu i rozmawiało o czymś. Alice ich zawołał i pomachało do nich. Odwrócili się do nas widać było na ich twarzach nie chęć, obrzydzenie do naszej rodziny. O co chodziło? Kiedy Alice do nich pomachał, że by przeszli odwrócili się i poszli w kierunku szkoły. Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcje, więc byliśmy zmuszeni do pójścia na zajęcia. Przez cały czas myślałem nad tym, że Bella dała imiona dzieciom takie jakie wtedy powiedziałem.
Ewelin była naprawdę podobna do matki miał czekolado-złote oczy i lokowane włosy. Tylko, że nie były jej loki koloru brązu tylko miedzianego. A Leonard był mniej podobny do mojej ukochanej miał tylko włosy brązowe jak Bella. Oczy zielono-złote włosy w nieładzie. Ich ojciec musiał być facetem o miedzianych włosach w nieładzie i zielonych oczach. Opis podobny do mojego. Haha. Wampiry nie mogą mieć dzieci, co prawda spałem z Bellą . Nadal wspominam tan te cudowne chwile. A co do zielonych oczu to miałem kiedyś takie. Co prawda tak wyobrażałem sobie dzieci moje i pięknej. Poczułem że mój telefon zawibrował. Dostałem sms od Carlisa o treści :
Tu jest nasza Bella.
Moje serce zamarło. Zacząłem sobie wyobrażać Belle, jak teraz wyglądała. Musze poinformować resztę o tym. Musze dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Za minutę lunch. Spróbuje coś wyciągnąć od jej dzieci.
Zadzwonił dzwonek, poszedłem poszukać rodzeństwa. Stali przed stołówką.
To nasza Bella.- powiedziałem jedno hasło i już wszyscy wiedzieli o co chodzi.
To co robimy?- zapytała Rose. Łałcoś ta sprawa obchodzi.
Trzeba się czegoś dowiedzieć.- weszliśmy na stołówkę i ustawiliśmy się po jedzenie by udawać normalnych. Wszyscy skierowali się do stolika przy którym siedzieli Swamowie.
Cześć- przywitał się radośnie Alice. W odpowiedzi coś odburknęli.
O co chodzi?- zapytałem, zobaczyłem w ich oczach, że to nie był dobry pomysł.
Do myśl się tatusiu.- po tych słowach zostaliśmy oszołomienie, a oni odeszli. Czy ona właśnie nazwała mnie swoim ojcem.
Jak ona cię przed chwilą nazwał?- zapytał głupkowato Emmett. Ja w tym czasie wstałem z krzesła i wyszedłem ze stołówki. Szłem w stronę wyjścia, które wychodziło na parking. Nie miałem kluczyków od samochodu. Dlatego postanowiłem iść pieszo do szpitala. Na szczęście okazało się to 15 minut zwykłym ludzik krokiem. Wjechałem windom na piętro 4, gdzie znajdowała się chirurgia. Podeszłem do pielęgniarki i poprosiłem.
Przepraszam czy mogła by pani poinformować dr. Izabel Swam o tym, że na nią tu czekam.
Dobrze, ale mogła bym znać pana godność.
Edward Cullen.
Kobieta weszła przez duże drzwi, a ja zacząłem myśleć co mnie opętało, że tu przyszedłem. Ale jak tu ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin