Paul Ricoeur
Hermeneutyka wywodząca się od Schleiermachera i Diltheya kładła szczególny nacisk w interpretacji na kategorię wydarzenia słownego. Pojawia się silna. pokusa, by takie wydarzenie utożsamić kolejno z intencją autora, z sytuacją pierwotną wypowiedzi bądź z pierwotnym adresatem tekstu. W ten sposób z dialogu czynimy model wszelkiej sytuacji, w której dochodzi do rozumienia, narzucając hermeneutyce ramy intersubiektywności, Rozumienie tekstu jest wtedy tylko szczególnym przypadkiem sytuacji dialogowej, w której ktoś komuś odpowiada.
Ta psychologizująca koncepcja hermeneutyki miała duży wpływ na teologię; zasilała teologie słowa, dla których .wydarzenie to przede wszystkim wydarzenie słowa, obwieszczenie, kerygmat, głoszenie Ewangelii; sens wydarzenia pierwotnego potwierdza się zasadniczo w wydarzeniu obecnym, za któ-
*Tekst pt. Evenement et sens dans le discours publikowany byl po raz pierwszy w książce Paul Ricoeur on la liberie selon 1'esperance. Prćsentation, choix de tejctes, biographie, bibllographle par M, Ptolibent, Paris 1971,' 5. 177—187. Na tej publikacji oparte jest niniejsze tłumaczenie.
Intersubiektywne ramy hermeneutyki
rego sprawą stosujemy je do siebie w naszym akcie wiary.
Chciałbym zakwestionować te postulaty w płaszczyźnie filozofii mowy, aby wyzwolić hermeneutykę od psychologizujących przesądów i egzystencjalnego zawężenia; owe przesądy wypływają, jak mi się zdaje, z zapoznawania dialektyki wydarzenia i sensu w mowie. Z .kolei to zapoznawanie prowadzi do przypisywania interpretacji fałszywego zadania, co wyraża się dość trafnie w słynnym haśle: „zrozumieć autora lepiej, niż on się sam rozumiał". Stawką w tej dyskusji jest więc poprawne określenie zadania hermeneutyki.
Restytucja dialektyki wydarzenia i sensu wymaga, abyśmy postępowali krok za krokiem, etap po etapie.
1. Usprawiedliwienie pojęcia; wydarzenie słowne
Chciałbym najpierw ustalić
pierwszy punkt; w jakim planie, dla jakiego typu poszukiwań pojęcie wydarzenia słownego jest usprawiedliwione? Współczesne językoznawstwo daje nam odpowiedź: pojęcie wydarzenia słownego jest uprawnione, wręcz niezbędne, z chwilą gdy rozpatrujemy przejście od lingwistyki języka, czyli kodu, do lingwistyki mowy, czyli przekazu. To rozróżnienie pochodzi oczywiście od Ferdynanda de Saussure'a i Ludwika Hjelmsleva; język — mowa, powiada pierwszy; schemat — użycie, mówi drugi; dodajmy jeszcze w terminologii Chomskyego: kompetencja i performancja. Ale trzeba wyciągnąć wszystkie epistemologiczne konsekwencje tej dwoistości, zdając sobie sprawę, że lingwistyka mowy ma inne reguły niż lingwistyka języka. Francuski językoznawca Emil Benveniste posunął się najdalej w przeciwstawianiu obu lingwistyk. Wedle niego nie buduje się ich z tych samych jednostek; o ile znak (fonologiczny lub leksykalny) jest podstawową jednostką języka, o tyle podstawową jednostką mowy jest zdanie. To do lingwistyki zdania odnosi się teoria wydarzenia słownego. Zatrzymam się na czterech cechach lingwistyki zdania — posłużą mi do opracowania hermeneutyki wydarzenia i mowy. Pierwsza cecha: mowa za każdym razem spełnia się na sposób czasowy i aktualny, natomiast system językowy jest wirtualny i pozaczasowy. Emil Benveniste nazywa „instancją mowy" wejście wydarzenia w system języka.
Druga cecha: o ile język nie ma podmiotu — w tym sensie, że pytanie: „kto mówi?" nie jest prawomocne na poziomie systemu językowego — mowa odsyła do tego, kto ją wypowiada za pośrednictwem złożonej gry wskaźników, którymi są zaimki osobowe; instancja mowy jest, chciało by się rzec, samoreferencyjna.
Trzecia cecha: o ile w języku znaki odsyłają tylko do innych znaków wewnątrz tego samego systemu, o ile więc język jest pozbawiony świata zewnętrznego, podobnie jak jest pozbawiony czasu i podmiotowości, mowa jest zawsze na jakiś temat, odsyła do jakiegoś świata, który usiłuje opisać, wyrazić, przedstawić. Funkcja symboliczna języka spełnia się właśnie w mowie.
Czwarta cecha: język jest tylko warunkiem porozumienia, któremu dostarcza swoje kody, natomiast w mowie dopiero dokonuje się wymiana przekazów; w tym sensie jedynie dla mowy istnieje świat, oraz ,,drugi", rozmówca, do którego jest adresowana, Te cztery cechy razem wzięte nadają mowie charakter wydarzenia. Godne uwagi, że owe cztery cechy są obecne wyłącznie wtedy, kiedy język realizuje się w mowie. Wszelka pochwała mowy jako wydarzenia jest więc sensowna wtedy, i tylko wtedy, gdy ukazuje ów stosunek realizacji, dzięki któ-
Określić zadania hermeneutyki
Pojęcie
Wydarzenia
Dwie
lingwistyki: języka i mowy
Mowa jest czasowa
i aktualna
Język arie ma podmiotu
Mowa odsyła do świata
Dla mowy istnieje świat i rozmówca
rej nasza lingwistyczna „kompetencja" aktualizuje się w „performancji". Lecz pochwala ta staje się nadużyciem z chwilą, gdy ów charakter wydarzenia rozciągniemy z problematyki realizacji, gdzie zachowuje ona wartość, na inną problematykę, mianowicie problematykę rozumienia. Bo cóż to znaczy w istocie; rozumieć mowę? Odpowiedzią na to pytanie będzie drugi etap naszego wywodu.
2. Wydarzenie i sens
Wszelka mowa realizuje się jako wydarzenie — lecz wszelka mowa jest pojmowalna jako sens,
Pragniemy zrozumieć nie wydarzenie jako coś przelotnego, ale jego sens jako coś trwałego. 2eby uniknąć nieporozumień: mówiąc tak nie cofamy się wstecz, od lingwistyki mowy do lingwistyki języka; to właśnie w lingwistyce mowy artykułuje się wydarzenie i sens. Ta artykulacja jest jądrem całego problemu hermeneutycznego. Podobnie jak język, aktualizując się w mowie, wykracza poza siebie w zdarzenie słowne, tak mowa, wchodząc w proces rozumienia, wkracza w sens. Owo przejście wydarzenia w znaczenie jest cechą mowy jako takiej, świadczy o intencjonalności języka, o istniejącym w nim związku noezy i noematu. Jeżeli język to meinen, intencja, wola mówienia, dzieje sie. tak dzięki owej Aujhebung — dzięki temu zniesieniu — za którego sprawą wydarzenie zostaje przekroczone i zachowane, w intencji sensu.
Jak to stopniowo zrozumiemy, romantyczna, psychologizująca i zwrócona ku historii hermeneutyka wydarzenia słownego zasadniczo zapoznaje tę kwestię.
Aby lepiej ukazać to zniesienie wydarzenia w znaczeniu, posłużę się jako kamieniem probierczym perypetiami instancji mowy w jej dwojakiej realizacji; w słowie żywym i w piśmie. Nie znaczy to bynajmniej, że na wzór Jakuba Derrida uważam pismo za pierwiastek całkiem różny od mowy, za fundament nie doceniany na korzyść słowa, jego brzmienia i jego logosu. Przeciwnie, chciałbym pokazać, że w piśmie dochodzi do pełnej manifestacji tego, co w słowie żywym potencjalne, rodzące się, początkowe, to znaczy do oddzielenia sensu i zdarzenia.
Ten proces nie może być obojętny dla hermeneutyki, jako że jest ona szczególnie związana z egzegezą tekstów, czyli z interpretacją ekspresji życia utrwalonych w piśmie. Należy tedy wykazać, że utrwalenie to nie jest przypadkowością, lecz że jest całkowitym spełnieniem tego, co przed chwilą nazwaliśmy zniesieniem wydarzenia w znaczeniu. W ten sposób cała hermeneutyka wywodzi się z owego przejścia wydarzenia w sens, przejścia, które ruch od słowa do pisma uprawomacnia i uświęca.
Aby opisać ten ruch, wróćmy do czterech cech charakteryzujących wydarzenie mowy. Mowa, jako się rzekło, istnieje tylko w instancji mowy czasowej i aktualnej. Ta pierwsza cecha realizuje się inaczej w słowie żywym i w piśmie; w słowie żywym instancja mowy ma charakter słowa ulotnego; wydarzenie pojawia się ) znika. Dlatego właśnie istnieje problem utrwalenia, zapisu. Chcemy utrwalić to, co przepada; jeżeli, ekstrapolując, mówimy również, że utrwalamy język — zapis alfabetu, zapis słownictwa, zapis składni — ma to charakter narzędzia wobec zadania, by utrwalić to, co jedynie nadaje się do utrwalenia — mowę; co należy utrwalić, bo inaczej przepadnie. System poza-czasowy nie pojawia się ani nie znika — po prostu nie staje się. Tu będzie miejsce na przypomnie-
Mowa wkracza w sens
Żywe
słowo i pismo
Przejście wydarzenia w -sens
Utrwalanie mowy
niesienia? Znaczyłoby to pomieszać odniesienie i ukazanie, świat i sytuację. Mowa nie może istnieć inaczej niż jako mowa o czymś. Co mówiąc odżegnuję się od wszelkiej ideologii tekstu traktowanego jako absolut. Zaledwie nieliczne udziwnione pisma odpowiadają temu ideałowi tekstu bez odniesienia; są to teksty, gdzie gra elementu znaczącego wyzwoliła się od zależności względem elementu oznaczanego; ale ów „nowo-twór" ma zawsze charakter wyjątku i nie może stanowić klucza do innych tekstów, które mówią o świecie.
Więc o czym są teksty, kiedy nic nie może być pokazane? Zamiast twierdzić, że tekst jest wówczas bez świata, powiem bez paradoksu, że dopiero teraz człowiek uzyskuje świat, a nie tylko sytuację. Podobnie jak tekst wyzwala swój sens spod kurateli intencji pomyślanej, tak wyswobadza swoje odniesienie z ograniczeń odniesienia ostensywnego. Świat to dla nas zespół odniesień otwartych przez tekst; mówimy o „świecie" greckim nie dla oznaczenia, czym były sytuacje dla ludzi, którzy je niegdyś przeżywali, lecz dla oznaczenia odniesień nie-sytua-cyjnych, które przetrwały przemijanie tych pierwszych i teraz ofiarowują się nam jako możliwe sposoby istnienia, w symbolicznych wymiarach naszego bycia-w-świecie. Jest to dla mnie odniesienie całej literatury; już nie ...
landarenca