Denison Janelle - Nieodparta pokusa.pdf

(920 KB) Pobierz
95075922 UNPDF
Janelle Denison
Nieodparta pokusa
95075922.002.png
Rozdział pierwszy
- Gdybym spośród tu obecnych facetów miała wybrać
tego, z którym chciałabym się znaleźć w ustronnym miejscu,
to z pewnością wybrałabym Noaha Sommersa. Niestety, w
tym barze jest tylko jedna kobieta, która go interesuje... - Gina
wachlowała się papierową serwetką, zerkając z zazdrością na
Natalie Hastings.
Natalie uśmiechnęła się i oparła tacę o brzeg mahoniowej
lady, czekając, aż Murphy przygotuje drinki. Aluzja
przyjaciółki była przejrzysta jak kryształki zwieszającego się
nad ich głowami żyrandola. Noah Sommers pragnął właśnie
jej, a w ciągu minionych dziewięciu miesięcy jego fascynacja
stała się tajemnicą poliszynela, mimo że Natalie stanowczo
odrzucała jego awanse.
Mimowolnie pobiegła wzrokiem ku mężczyźnie o
ciemnych, zwichrzonych włosach, zniewalających niebieskich
oczach i smukłym, sprężystym ciele. Rozgrywał partię bilarda
ze swym przyjacielem Bobbym Malone'em w odległym kącie
baru Murphy'ego. Właśnie podniósł do ust butelkę piwa.
Natalie objęła pełnym zachwytu spojrzeniem mocną linię jego
szczęki i szeroką klatkę piersiową, rysującą się pod prostym,
niebieskim podkoszulkiem. Wygodne, znoszone dżinsy
opinały wąskie biodra, muskularne uda i długie, mocne nogi.
O, tak, ten facet mógł przywieść do grzechu.
Kiedy Bobby uderzył bilę, Noah odwrócił głowę i
pochwycił wzrok przyglądającej mu się dziewczyny.
Powolny, zmysłowy uśmiech rozciągnął kąciki jego ust.
Mrugnął do Natalie, sprawiając, że poczuła mrowienie w
całym ciele. Stłumiła jednak tę reakcję, odpowiedziała
Noahowi uśmiechem i skupiła się na zamawianiu drinków.
- Nie masz nic do powiedzenia? - zdziwiła się Gina nieco
nieszczerze. - A może tylko udajesz niedostępną, żeby go
bardziej rozpalić?
95075922.003.png
Natalie nawet nie spojrzała na przyjaciółkę.
- Przecież wiesz, że nie spoufalam się z klientami. Sama
narzuciła sobie tę regułę i Noah na próżno kusił, by ją złamała.
- Bóg mi świadkiem, że z takim zabójczym ciałem
możesz mieć każdego faceta, jakiego zechcesz - ciągnęła
Gina, ustawiając drinki na tacy.
Natalie aż jęknęła w duchu, słysząc te słowa.
Wolałaby zamaskować intrygujące wypukłości, za
którymi odwracały się męskie głowy, ale służbowy strój -
dżinsy i groszowy podkoszulek z nadrukiem: „Bar i grill u
Murphy'ego" na bujnych piersiach - niewiele ukrywał.
Natalie sięgnęła po plasterek limonki i ułożyła go na
butelce corony stojącej na tacy Giny.
- Wierz mi, ciało jest dla mnie raczej przekleństwem niż
błogosławieństwem.
Budząca pożądanie figura przysporzyła jej znacznie
więcej bólu niż radości. Natalie nie sądziła jednak, by
ktokolwiek mógł zrozumieć, co przeszła, zanim przed
dziewięcioma miesiącami narodziła się na nowo w Oakland w
stanie Kalifornia.
Gina spojrzała na swą płaską pierś, potem znów przeniosła
wzrok na Natalie i z rozbawieniem uniosła w górę brwi.
- Wybacz, ale moja zerówka jest chyba innego zdania.
Natalie potrząsnęła głową i zajęła się napełnianiem
miseczek orzeszkami, najpierw dla klientów Giny, potem dla
własnych.
- Znasz powiedzenie: każdemu to, na czym mu najmniej
zależy? - Jako młoda dziewczyna marzyła o małych piersiach i
wąskich biodrach, ale jej modlitwy nie zostały wysłuchane.
- Jestem z tym przysłowiem za pan brat. I chciałabym
mieć takie cycki - oświadczyła Gina, patrząc znacząco na
piersi Natalie.
95075922.004.png
Natalie roześmiała się, a Gina odpłynęła, by roznieść
drinki. Idąc przez salę, przyciągała pełen zainteresowania
wzrok mężczyzn. Gina lubiła te prowokacyjne męskie
spojrzenia i żartobliwe zaczepki klientów. Natalie -
przeciwnie - ledwie je tolerowała, choć wiedziała, że to
nieodłączna część jej zawodu.
Wiedziała też aż za dobrze, że w jej obecności większość
chłopców i mężczyzn może myśleć wyłącznie o jednym: o
seksie. Krągłe biodra, długie nogi i wydatny biust wydawały
im się gwarantować, że Natalie odda im się bez oporów na
pierwszej randce, i byli boleśnie rozczarowani jej stanowczą
odmową. Nawet chłopak z ostatniej rodziny zastępczej, u
której mieszkała do osiemnastego roku życia, wytrwale
próbował zaciągnąć ją do łóżka.
Jeszcze dwa lata temu, mając dwadzieścia trzy łata, była
dziewicą. Jej pierwszym partnerem był Chad Freeman, z
którym studiowała na Uniwersytecie Stanowym Nevady w
Reno. Łaził za nią przez kilka tygodni, zanim wreszcie
przyjęła zaproszenie na obiad. Kiedy po serii randek wreszcie
dojrzała do ostatecznego kroku i poszła z nim do łóżka,
okazało się to okropnym doświadczeniem.
Następne randki nic nie zmieniły, zmieniał się natomiast
Chad: stawał się coraz bardziej podejrzliwy, apodyktyczny i
zazdrosny. Ilekroć jakiś mężczyzna spojrzał w stronę Natalie,
robił jej awanturę, twierdząc, że gdyby nie ubierała się jak
ladacznica, nie zwracałaby tak bardzo na siebie uwagi. Nie
była w stanie go przegadać, więc związek trwał, dopóki
Natalie nie przyjęła pracy girlsy w jednym z kasyn w Reno.
Wtedy Chad po raz pierwszy stracił panowanie nad sobą i
zażądał, żeby rzuciła to zajęcie.
Natalie odmówiła stanowczo i zerwała z nim, czym tylko
doprowadziła go do jeszcze większej furii. Przez następne trzy
miesiące Chad nachodził ją, straszył i wreszcie pewnej nocy
95075922.005.png
zaatakował, kiedy wychodziła z pracy. W obawie, że sądowy
nakaz trzymania się od niej z dala nie zdoła go powstrzymać,
Natalie, która nie miała w Reno nikogo bliskiego, spakowała
po prostu manatki i wyjechała do Oakland, nie pozostawiając
nowego adresu.
Serce ścisnęło jej się w piersi na samo wspomnienie
burzliwego związku. Pospiesznie wyrzuciła z głowy przykre
myśli i skoncentrowała się na życiu w Oakland - samotnym,
monotonnym, ale bezpiecznym. Tylko na tym jej zależało,
choć może nie w czasie długich, samotnych, bezsennych nocy,
kiedy leżała przepełniona tęsknotą, by mieć przy sobie nie
tylko uniwersyteckie skrypty i marzenia o pewnym
niebieskookim, ciemnowłosym adonisie... Tymczasem
musiała ograniczyć się do erotycznych snów o Noahu.
Związek z Chadem był dla niej tak upokarzającym
doświadczeniem, iż nie wierzyła już, że mogłaby być
traktowana jak prawdziwa kobieta i czerpać radość z reakcji
własnego ciała na dotyk mężczyzny.
- Milion za twoje myśli - głęboki głos Murphy'ego
wyrwał Natalie z zamyślenia. - Weź się za roznoszenie
drinków, bo goście zaczynają się niecierpliwić.
- Przepraszam, Murphy - mruknęła spłoszona. -
Wyłączyłam się na chwilę. Miałam dziś w szkole piekielny
dzień.
Uśmiechnął się ze zrozumieniem.
- Za dużo czasu spędzasz z nosem w tych podręcznikach z
psychologicznym bełkotem, a za mało poświęcasz sobie.
- Nic mi nie jest, to się już więcej nie powtórzy
- obiecała, złapała tacę i ruszyła na salę, zanim Murphy
zdążył rozpocząć jeden ze swoich wykładów o tym, że
człowiek potrzebuje czegoś więcej niż tylko praca i nauka.
Studia były prawdziwą treścią życia Natalie i naprawdę
kochała swoją specjalizację, czyli pomoc społeczną. Chciała
95075922.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin