LoveGame r.1-10.pdf

(594 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ 1
S pis tre
ś
ci
ROZDZIAŁ 1. A miało być tak pięknie
........................................................................................... 2
.................................................................................................... 12
ROZDZIAŁ 3. Witamy w Mason
................................................................................................. 19
ROZDZIAŁ 4. Niepoprawnie niegrzeczny chłopiec
......................................................................... 24
ROZDZIAŁ 5. Absolutely terrible life
........................................................................................... 35
ROZDZIAŁ 6. Keep your eyes on fire
............................................................................................ 42
.......................................................................................................... 52
ROZDZIAŁ 8. Wielkie rozterki małego człowieka
.......................................................................... 61
................................................................................................... 73
ROZDZIAŁ 10. Karma powraca…
.............................................................................................. 81
1
ROZDZIAŁ 2. Zbrodnia i kara
ROZDZIAŁ 7. Surprises…
ROZDZIAŁ 9. Happy birthday!
273260240.001.png
ROZDZIAŁ 1. A miało być tak pięknie
No tak, kolejny dzień. W sumie to nie nowość, ale zawsze jestem zaskoczona. Trochę
dziwne, lecz w końcu to ja. Oj, sorry, zapomniałabym się przedstawić, rano tak
mam...jestem Kathleen Amanda Devon, ale wszyscy mówią mi Kat. Mam 16 lat i w
tym roku zaczęłam ogólniak w LA. Mam bogatą rodzinkę i wielki dom. Ale o tym
później.
Otworzyłam oczy. Ilość słońca w moim pokoju mnie powaliła. Nie dość, że moja
siedziba jest najbardziej oświetloną to jeszcze nie zaciągnęłam zasłon i słońce poraziło
mnie po oczach. Zwlekłam się z łóżka na podłogę i zaspana poczłapałam do łazienki.
Pomieszczenie to było dość duże, podzielone na kilka sekcji. W jednej znajdował się
zaszklony prysznic (wybrałam taki, bo zawsze wiem, jeśli ktoś [czyt.brat albo
rodzicielka] wtargnie, gdy się relaksuję)z ogromną wanną. W drugiej części była
umywalka z sedesem i w ostatniej taka jakby przebieralnia. Szybko weszłam do tej
trzeciej i rozebrałam się, złapałam ręcznik i wpakowałam się pod prysznic. Po
dłuższym czasie zwarta i gotowa owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra
(musiałam zobaczyć jak bardzo zmieniłam się przez noc). Przez jakiś czas
przyglądałam się swojemu odbiciu. Moja twarz miała lekko sercowaty kształt. Zdobiły
ją oczy koloru błękitu i długie, ciemne włosy. Sięgały one do pasa i ( co bardzo mnie
cieszyło) w ogóle się nie kręciły. Cerę miałam aksamitną (opalenizną raczej się
pochwalić nie mogłam), ale za to nie potrzebowałam nakładać na siebie kilogramów
''tapety'', nie posiadałam nawet grama trądziku. Wzrost mój to jakże chwalebne 170cm.
Moja brzoskwiniowa karnacja w takim mieście jak Los Angeles była...hmm, unikalna,
że tak powiem. No, ale co zrobić, jeśli wygląda się jak dziewczyna surfera. (Wow,
moja wewnętrzna autoironia nawet mnie zadziwia). Po kilku minutach nie
zauważyłam żadnych zmian i postanowiłam umyć zęby.
Gdy wykonałam poranną toaletę udałam się do mojej własnej, prywatnej garderoby.
-Co by tu wybrać, dżinsy i t-shirt, a może sukienkę? - Wypowiadałam swoje myśli na
głos (taki nawyk), zastanawiając się co przyodziać, kiedy usłyszałam moją komórkę.
Rzuciłam się na łóżko, gdzie leżała i odebrałam połączenie. - Hej Florka! Co tam?
-Tak się zastanawiam czy nie udałabyś się ze mną na plażę? No wiesz, ładna pogoda i
nie mam co robić. - Usłyszałam piskliwy głosik mojej kochanej przyjaciółki Flory
Fenix, wysokiej i szczupłej szatynki o falowanych włosach i oczach w odcieniu
2
273260240.002.png
czekolady. Była bardzo zgrabna i wesoła. Przez okres 16 lat, jaki spędziłam w tym
mieście była jedyną osobą, z którą rozumiałam się bez słów. Po prostu przyjaciółka
idealna.
-Czemu nie. Ok. To o której? Uprzedzę moich mentorów vel rodziców i mogę
wyruszać. A idzie ktoś z nami?
-Hmmm...może po obiedzie? Przyjdę. A co do towarzystwa to nie wiem. Zaprosiłam
Deryla Nilsona, ale nie wiem, czy będzie.
- Floro Margaret Fenix, czy ja o czymś nie wiem?! Kiedy go poznałaś i czemu mi nic
nie powiedziałaś? - dopytywałam się mojej ''prawie siostry'', bo od kiedy nie mówiła
mi o swoim prywatnym życiu? Jestem w szoku!
- No sorki Kat, nie było kiedy...nie gniewaj się. - Tu prawdopodobnie zrobiła minę jak
kot ze Shreka. (Jej typowy chwyt)
-Ok. To po obiedzie. I nie rób tej miny!
-Zawsze wiesz o mojej mimice. Kamery masz, czy co? Ok. Muszę kończyć. Do
zobaczenia.
- Ja cię tylko dobrze znam. Pa!
No to problem już rozwiązany ( Flora zawsze podsuwa mi różne pomysły – cóż, nawet
nieświadomie). Powróciłam do 'szafy'. Ubrałam się w białe bikini i niebieską sukienkę
na ramiączkach. Do tego białe japonki, ręcznik i gotowa. A teraz na śniadanie.
Schodząc po schodach natknęłam się na mojego jakże zabawowego brata Timmiego.
Prawdopodobnie wczoraj balował i dopiero wrócił.
- Znowu zabalowałeś? - Zapytałam.
- Cicho moja wredna kopio, głowa mi pęka! - No tak, znowu mi wypomina, że jestem
jego bliźniaczką. Zawsze musi to robić?
- Zapamiętaj to! NIE BYŁEŚ MOIM PIERWOWZOREM. - Fuknęłam. - Tylko
niektóre detale mamy podobne.
Tim był chłopakiem szczupłym i wysokim, miał zielone oczy i jasnobrązowe włosy,
bardziej przypominał matkę, ja zaś ojca. No i Timothy lubił imprezy wszelkiego
rodzaju, mi były obojętne.
- Co nie zmienia faktu, że jestem starszy – Odpowiedział z szyderczym uśmiechem na
swojej szczupłej twarzy.
3
- Taaa, tylko pół godziny – denerwował mnie już – a zapomniałam, miałam zawołać
mamę – moje usta wygięły się w kpiącą podkówkę – mam…- nie zdążyłam nic więcej
rzec, gdyż mój „kochany” przystawił swoją dłoń do moich ust i mnie tym samym
„zatkał”.
- Nie wołaj jej Kat, będę miał przerąbane – błagał potulnie jak baranek.
- Ok, ale… - spojrzałam na niego chytrym wzrokiem, lecz ubiegł moje ultimatum.
- Poczekaj najpierw ja złożę propozycję – zaoferował – zróbmy imprezę, jak rodzice
wyjadą na weekend.
- Hmm… zastanowię się – daj mi chwilę.
- Dobra, czekam… - po około pięciu sekundach – Już? – Nie ma co, cierpliwość to
jego drugie imię.
- Ok. Wchodzę w to – uśmiechnęłam się szeroko, on zaś uniósł brew – I niech ci
będzie, nie postawię warunku.
- Dzięki! Kocham Cię młoda! Lecę kaca zażegnać. – pobiegł do swojego pokoju.
- Taaa, idź i nie wracaj – powiedziałam do siebie i udałam się do kuchni, by coś zjeść.
Złapałam miskę, wsypałam płatki i zalałam mlekiem. Gdy kończyłam jeść do
pomieszczenia wkroczyła mama.
- Cześć córciu! Wybierasz się gdzieś? – zapytała.
Miała twarz o kształcie trójkąta, szeroki uśmiech, brązowe oczy i szczupły nos.
Wzrostu miała 1.80 ( zanim nas urodziła pracowała jako modelka). Długie, prawie
czarne, kręcone włosy i głos słowika.
- Tak mamo. Idę z Florą na plażę. Nie masz nic przeciw?
- Nie, absolutnie. – Zawsze byłam spokojnym dzieckiem i mogłam robić, co chciałam,
a mój brat wręcz przeciwnie.
- Weź brata, zawiezie was swoim autem. – Wszystko przez to, że nie mam samochodu,
a on natomiast pechowo miał czerwone volvo C70.
- Dobrze mamo. Kiedy będę miała swoje auto? – Zapytałam z nadzieją.
- No nie wiem. – Odpowiedziała podejrzanie. – W 17 urodziny? – OMG za dwa
miesiące. – Kocham cię – Odparłam z nieukrywaną radością i wybiegłam zawołać
brata.
4
Miał pokój obok mojego, ale nigdy tam nie wchodziłam. Zaburzyłabym mu karmę.
Zapukałam. – Tim! Masz ze mną jechać na plażę. – Otworzył drzwi zdziwiony. –
Znowu mentorka kazała? – Spytał. Przytaknęłam. – Daj mi 10 minut i jedziemy.
Po jakimś czasie wyszedł w spodenkach hawajkach i jakimś topie. Ponownie wyglądał
jak surfer. Już wiem, po co mu ten sport.
--------------------------------
Po niezbyt długiej jeździe dotarliśmy na miejsce. Od razu zauważyłam moją
przyjaciółkę. Była ubrana podobnie jak ja…telepatia?...I stał przy niej bardzo
przystojny, wysoki brunet. Ubrany był w brązową koszulkę z krótkim rękawem i (ku
mojemu zaskoczeniu) w takie same spodenki jak mój bliźniak.
Gdy podeszliśmy bliżej, uśmiechnięta Flora szepnęła coś swojemu koledze. Po chwili
już nas zapoznawała.
- Kat to jest właśnie Deryl Nilson, mój chłopak. – Wskazała na swojego towarzysza.
- Deryl poznaj Kat, moją najlepszą przyjaciółkę i Tima. – Podali sobie dłonie, a ja już
wiedziałam, co się szykuje. Musiałam się powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem.
Zaczęliśmy luźną rozmowę, a raczej Deryl zaczął.
- A więc Tim, Kat jest twoją dziewczyną? – No ja nie mogę. Spojrzałam na mojego
brata i w tym samym momencie zaczęliśmy się śmiać bez opamiętania. W końcu
Timmy przez łzy wyksztusił. – Tak…od…poczęcia. – I znowu zaczął się śmiać. Flora
jak mogła powstrzymywała się od śmiechu, ale na nieszczęście mojego towarzysza,
piła sok gdy przemówił. Tak więc cała zawartość jej buzi wylądowała dokładnie na
nim. Chłopak mojej ‘prawie siostry’ patrzył na tę scenę zdezorientowany i
zszokowany.
- Czy ja o czymś nie wiem? – Spytał i to tylko pogorszyło nasz napad śmiechu. Flora
prawie się zadławiła, łzy płynęły po jej policzkach i ogólnie wyglądała zabawnie.
Deryl za to spiekł raka i czekał. Więc po prostu mu powiedziałam.
- Mówiąc poważnie to – Wskazałam na zalanego łzami Timothego – nie jest mój
chłopak, nie daj Boże. Jest to mój brat, a dokładniej bliźniak. – W tym momencie
chłopak jeszcze bardziej się zestresował, a szczęka opadła mu do kolan. Za to mój brat
leżał w najlepsze na ziemi i rechotał.
Po tym incydencie, gdy już się uspokoiliśmy, przeszliśmy do rozmowy. Trwała ona
dosyć długo. Rozmawialiśmy głównie o muzyce i moich kochanych zespołach: Muse,
Panic at the disco i Good Charlotte. Najczęściej słucham rocka, zdarza się też pop. W
momencie, w którym Deryl zapytał o rap, powiedziałam wprost „nienawidzę”. Mój
kochany klon postanowił powiadomić ich o imprezie. – Deryl, Flora czujcie się
zaproszeni na bibkę u nas w przyszłym tygodniu.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin