Kant Immanuel - Zło radykalne w naturze ludzkiej.pdf

(164 KB) Pobierz
E. Kant - z³o radykalne w naturze ludzkiej.
Immanuel Kant
O OBECNOŚCI ZŁEGO PIERWIASTKA OBOK DOBREGO, CZYLI ZŁO
RADYKALNE W NATURZE LUDZKIEJ *
Świat w złem leŜy – to lament stary jak dzieje, a nawet jak jeszcze starsza literatura; ba,
tak stary jak najstarsza ze wszystkich literatur: religia kapłańska. Tymczasem wszyscy lokują
początek świata w dobrem: w złotym wieku, w Ŝyciu rajskim albo w jeszcze szczęśliwszym
obcowaniu z niebianami. Ale to szczęście przemija rychło jak sen i przychodzi upadek w zło: w
zło moralne, z którym fizyczne zawsze idzie w parze. śyjemy więc teraz – a to „teraz” jest stare
jak świat – u kresu czasów: Sąd Ostateczny i koniec świata stoją za progiem.
W Hindustanie juŜ dziś czci się gdzieniegdzie jako bóstwo panujące Rutrę (nazyw anego teŜ
Sziwą), sędziego i niszczyciela, bo opiekun świata Wisznu dawno zrzekł się znuŜony władzy
danej mu przez Brahmę, stwórcę świata.
Nowszy i mniej rozpowszechniony jest pogląd heroiczny, tamtemu przeciwny, a
spotykany chyba tylko wśród filozofów, ostatnio zaś głównie u pedagogów. Według niego świat
idzie stale, choć prawie niezauwaŜalnie, w odwrotnym kierunku: od gorszego ku lepszemu. W
kaŜdym razie zadatków na to moŜna się dopatrzyć w naturze ludzkiej. JednakŜe pogląd ten na
pewno nie płynie z doświadczenia, przynajmniej gdy chodzi o dobro i zło moralne, nie o
cywilizację. Historia wszech czasów przemawia przeciw niemu zbyt potęŜnie. Jest to raczej
dobroduszne wyobraŜenie moralistów, od Seneki po Rousseau, które ma pobudzać do kultywacji
tkwiących w nas moŜe ziaren dobra.
A dodajmy jeszcze, Ŝe skoro człowiek z natury – czyli taki, jakim się rodzi – jest zdrów
na ciele, to nie widać powodu, czemu nie miałby być zdrów i dobry takŜe na duszy. Sanabilibus
aegrotamus malis – mówi Seneka – nosque in rectum genitos natura, si sanari volimus, adiuvat.
(Cierpimy na dolegliwości uleczalne, a poniewaŜ rodzimy się do zdrowia, zatem sama natura
nam pomaga, gdy tylko leczyć się chcemy.)
A moŜe oba poglądy są błędne? Powstaje zatem pytanie, czy nie ma czegoś pośredniego:
człowiek jako gatunek nie byłby wtedy ani dobry, ani zły; albo moŜe taki i taki, po części dobry
po części zły. – Nie dlatego jednak nazywa się człowieka złym, Ŝe popełnia czyny złe (czyli
sprzeczne z prawem), lecz dlatego, Ŝe czyny te wskazują na złe zasady postępowania.
Sprzeczność czynu z prawem da się stwierdzić w doświadczeniu, a takŜe to, czy jest świadoma
(przynajmniej u siebie). Natomiast zasad nie da się obserwować, nawet własnych. Tak więc sądu,
Ŝe ktoś jest złym człowiekiem, nie moŜna wywieść w sposób pewny z doświadczenia. By nazwać
kogoś złym, trzeba móc wnioskować a priori z paru świadomie złych czynów – a nawet z
jednego – Ŝe ma złe zasady; a dalej, Ŝe tkwi w nim jakieś źródło złych zasad, które samo jest
znowu jakąś zasadą.
Słowo „natura” mogłoby razić, gdyby miało jak zwykle oznaczać coś przeciwstawnego
źródłu czynów wolnych , a więc nie podlegającego ocenie moralnej . Podkreślam wobec tego, Ŝe
przez „naturę ludzką rozumiem podmiotowe źródło zaŜywania wolności: czymkolwiek ono jest,
poprzedza wszelki postrzegany czyn. Ale samo to źródło musi być takŜe aktem wolnej woli, bo
inaczej uŜycie jej – moralnie właściwe lub nie – nie mogłoby być sprawcy poczytywane a zło i
dobro nie byłoby moralnym. Źródłem zła w podmiocie nie moŜe być Ŝaden przedmiot
uruchamiający wolę przez pociąg doń, Ŝaden popęd przyrodzony. Źródłem tym moŜe być tylko
jakaś reguła, którą sama wola narzuca zaŜywaniu własnej wolności, czyli jakaś zasada
postępowania. I nie moŜna pytać potem dalej o powody przyjęcia tej zasady, a nie innej. Gdyby
bowiem ów powód nie był zasadą, tylko zwykłym popędem przyrodzonym, to zaŜywanie
wolności sprowadzałoby się do przyczyn naturalnych. A to jest z wolnością sprzeczne. Mówiąc
zatem, Ŝe człowiek jest z natury dobry albo Ŝe zły, twierdzimy jedynie, Ŝe tkwi w nim jakieś – dla
nas niezbadane - praźródło akceptacji zasad dobrych lub złych. I tkwi w nim ogólnie jako w
człowieku, wyraŜając charakter całego gatunku.
Charakter człowieka, którym róŜni się on od innych moŜliwych istot rozumnych, jest
wrodzony . A jednak trzeba go uznać za dzieło samego człowieka, nie natury. Praźródło naszych
zasad postępowania jest wrodzone tylko w tym sensie, Ŝe przedstawiamy je sobie jako obecne w
nas jeszcze przed wszelkim postrzegalnym zaŜyciem wolności. Przedstawiamy je sobie jako
obecne juŜ w chwili narodzin, ale nie tak, by to one były jego przyczyną.
Uwaga
Przeciwstawność obu naszych hipotez opiera się dysjunkcji: człowiek jest z natury albo
dobry, albo zły. Powstaje zatem pytanie, czy jest to dysjunkcja prawdziwa. MoŜna by twierdzić
na przykład, Ŝe z natury człowiek jest ni taki, ni owaki; albo Ŝe jest zarazem i taki, i owaki: pod
jednym względem dobry, pod innym zły. Doświadczenie przemawia raczej za taką właśnie
ewentualnością.
W etyce zaleŜy nam zawsze, by na ile tylko moŜliwe nie dopuszczać przypadków
pośrednich, i to ani w czynach ( adiaphora ), ani w charakterach. Wszelka dwuznaczność zagraŜa
bowiem jasności i mocy naszych zasad postępowania. Zwolenników takiego stanowiska nazywa
się zwykle rygorystami , co ma być przyganą, a jest naprawdę pochwałą. Jego przeciwników
moŜna by nazwać latytudynarianami , dzieląc ich dalej na indyferentystów , którzy głoszą
neutralność natury ludzkiej, i synkretystów , którzy głoszą ich dwoistość.
Wypowiadając się w duchu rygoryzmu, opieramy się na pewnym moralnie doniosłym
spostrzeŜeniu. OtóŜ wolna wola ma to do siebie, Ŝe jest uruchamiana tylko takimi pobudkami,
które człowiek włączył do swych zasad postępowania . (Czyli zrobił z nich regułę ogólną, której
chce się trzymać.) Tylko tak moŜna pogodzić pobudki działań z absolutną spontanicznością woli,
czyli z jej wolnością. Dla rozumu tylko prawo moralne jest samo przez się pobudką działania; kto
czyni zeń zasadę swego postępowania, jest moralnie dobry. JeŜeli więc samo prawo nie
determinuje jeszcze woli do stosownego działania, to musi na nią wpływać takŜe jakaś pobudka
przeciwna. Ale z załoŜenia moŜe tak być tylko wtedy, gdy włączyło się tę pobudkę do swych
zasad postępowania, dopuszczając tym samym odchylenia od prawa moralnego. A zatem
usposobienie człowieka nigdy nie jest wobec prawa obojętne (ni dobre, ni złe).
Człowiek nie moŜe być jednocześnie dobry i zły. JeŜeli pod pewnym względem jest
dobry, to włączył prawo moralne do swych zasad postępowania. Ale prawo jest jedno i ogólne:
kaŜe zawsze spełniać obowiązek. Zasada odnosząca się do tego prawa byłaby więc zarazem
ogólna i szczegółowa, co stanowi sprzeczność.
To, Ŝe usposobienie człowieka jest wrodzone, nie znaczy, Ŝe go nie nabył, czyli Ŝe nie on
jest jego sprawcą. Znaczy tylko Ŝe nie nabył go w czasie, a więc Ŝe był juŜ taki stale .
Usposobienie jest podmiotowym praźródłem akceptacji zasad: moŜe być tylko jedno i dotyczy
całego zaŜywania wolności. Ale samo usposobienie teŜ musiało zostać przyjęte aktem wolnej
woli, bo inaczej nie byłoby się za nie odpowiedzialnym.
Podmiotowe źródła – czy przyczyny – takiego aktu są niezbadane, choć pytanie o nie
nasuwa się nieodparcie. Trzeba by bowiem znowu podać jakąś zasadę postępowania, według
której tego aktu dokonano, a ta z kolei teŜ musiałaby mieć jakieś źródło. Nie mogąc sprowadzić
usposobienia do Ŝadnego aktu woli w czasie, uznajemy je za właściwość przysługującą
człowiekowi z natury, choć faktycznie ma ono swe źródło w wolności.
Nie wykazaliśmy dotąd, Ŝe przez „człowieka”, o którym orzekane jest dobro i zło, trzeba
rozumieć cały rodzaj ludzki, a nie jednostkę, z których jedna mogłaby być z natury dobra, a
druga zła. Trzeba więc pokazać antropologicznie, Ŝe racje za przypisaniem człowiekowi któregoś
z obu charakterów są takie, iŜ nie ma podstaw do wyjątków, wobec czego charakter ów
przysługuje całemu gatunkowi.
1. O ZADATKACH DOBRA W NATURZE LUDZKIEJ
Ze względu na cel odróŜniamy w człowieku trzy klasy zadatków:
1) zadatki zwierzęcości właściwe mu jako istocie Ŝywej;
2) zadatki człowieczeństwa właściwe mu jako istocie nie tylko Ŝywej, lecz i rozumnej;
3) zadatki osobowości właściwe mu jako istocie nie tylko rozumnej, lecz i
odpowiedzialnej .
1. Zadatki zwierzęcości mieszczą się w rubryce troski o siebie ( Selbstliebe ) pojętej
fizycznie i czysto mechanicznie , czyli bez potrzeby rozumu. Troska ta zmierza w trzech
kierunkach: po pierwsze do zachowania siebie samego; po drugie do zachowania gatunku, jako
popęd płciowy i staranie, by ocalało, co się zeń rodzi; po trzecie do wspólnoty z innymi, jako pęd
do uspołecznienia. Na zadatkach pierwszego rodzaju zaszczepiają się róŜne występki, choć same
przez się z nich nie płyną. Nazwijmy je występkami przyrodzonego nieokrzesania , a w
najdalszym odchyleniu od celów przyrodzonych występkami bydlęcymi , jak obŜarstwo,
rozwiązłość czy dzikie bezprawie wobec innych.
2. Zadatki człowieczeństwa mieszczą się w rubryce troski o siebie pojętej
wprawdzie fizycznie, ale porównawczo, a to wymaga rozumu. Mamy się za szczęśliwych albo
nieszczęśliwych tylko porównując się z innymi. Stąd troska o swą wartość w cudzych oczach;
stąd niechęć do przyznania komukolwiek przewagi nad sobą; stąd teŜ stałe zmartwienie, Ŝe inni
moŜe do takiej przewagi dąŜą; stąd wreszcie pragnienie, by przewagę tę zdobyć samemu. – Na
tym właśnie, na zazdrości i rywalizacji , zaszczepiają się największe występki jawnej i skrytej
wrogości wobec kaŜdego, kto zda się obcy. W gruncie rzeczy nie płyną one jednak z natury. Są
to tylko środki zapobiegawcze wobec usilnego dąŜenia innych, by zdobyć tę tak nam nienawistną
przewagę nad nami. Natura posłuŜyła się współzawodnictwem jako bodźcem do rozwoju kultury,
co nie wyklucza wcale wzajemnej Ŝyczliwości. Dlatego występki te moŜna by nazywać
występkami kultury , a przy najwyŜszym natęŜeniu ich złośliwości – jako zawiść, niewdzięczność
czy radość z cudzej szkody – występkami diabelskimi . Stanowią wtedy jedynie ideę jakiegoś
maksimum zła, wykraczającego juŜ poza człowieczeństwo.
3. Zadatkiem osobowości jest zdolność do szacunku dla prawa moralnego jako
samowystarczalnej pobudki woli. Zdolność ta sama przez się jest tylko zmysłem moralnym,
który pobudki dla woli jeszcze nie stanowi. Pobudką staje się dopiero przez to, Ŝe wola przyjmuje
prawo za zasadę postępowania. Charakter woli jest wtedy dobry. Jak wszelkie właściwości woli,
charakter ów jest czymś, co trzeba zdobyć; ale jego moŜliwość zasadza się juŜ na takich
zadatkach naszej natury, na których po prostu nic złego zaszczepić się nie da. Trudno zresztą
nazywać „zadatkami osobowości” samą ideę prawa moralnego z nieodłącznym od niej
szacunkiem. Albowiem to właśnie jest osobowość: idea człowieczeństwa ujęta czysto
intelektualnie. JednakŜe okoliczność, Ŝe włączamy do naszych zasad postępowania ów szacunek
jako pobudkę, a takŜe podmiotowe źródło takiego włączania, dodają chyba coś do osobowości i
dlatego mówimy i tutaj o zadatkach.
Co do warunków, jakie spełniać muszą te trzy rodzaje zadatków, to widać, Ŝe rodzaj
pierwszy nie wymaga wcale rozumu; drugi wymaga rozumu praktycznego, ale tylko słuŜebnie
względem innych pobudek; dopiero trzeci rodzaj zasadza się na rozumie praktycznym dla siebie
samego, czyli stanowiącym bezwarunkowo. Wszystkie zadatki są dobre nie tylko w sensie
negatywnym, jako nie kolidujące z prawem moralnym, lecz są równieŜ zadatkami ku dobru , to
znaczy sprzyjają jego realizacji. Są rdzenne, bo moŜliwość ludzkiej natury na nich się zasadza.
Człowiek moŜe wprawdzie uŜyć dwu pierwszych przeciwcelowo, ale nie wykorzenić. Zadatki są
rdzenne , gdyŜ dana istota nie byłaby bez nich w ogóle moŜliwa, a przygodne w przeciwnym
wypadku. Dodajmy teŜ, Ŝe mowa tu jedynie o takich zadatkach, które wiąŜą się bezpośrednio z
władzą poŜądania i uŜyciem woli.
2. O SKŁONNOŚCI DO ZŁA W NATURZE LUDZKIEJ
Przez skłonność ( propensio ) rozumiem podmiotowe źródło moŜliwości pociągu
(nawykowego poŜądania, concupiscentiae ), gdy dla człowieka w ogóle pociąg taki jest
przygodny. Od zadatków róŜni się skłonność tym, Ŝe choć jest moŜe wrodzona, to jednak wolno
ją traktować tylko jako nabytą (gdy dobra) albo zawinioną (gdy zła). – Mowa tu jedynie o
skłonności do zła moralnego, moŜliwego tylko jako determinacja wolnej woli. Wolę zaś
oceniamy jako dobrą lub złą tylko ze względu na przyjęte przez nią zasady. Dlatego zło musi w
podmiotowym źródle tego, Ŝe owe zasady mogą odbiegać od prawa moralnego. JeŜeli skłonność
ta jest właściwa człowiekowi w ogóle, naleŜąc do charakteru gatunku, to nazwiemy ją naturalną
skłonnością człowieka do zła. A zdolność – lub niezdolność – która z niej płynie, by włączyć do
swych zasad prawo moralne, nazwiemy dobrym sercem lub złym .
Skłonność do zła ma trzy stopnie. Pierwszym jest ogólna słabość w przestrzeganiu
własnych zasad, czyli ułomność natury ludzkiej. Drugim jest skłonność, by – nawet przy dobrych
chęciach i zasadach – mieszać pobudki moralne z niemoralnymi, czyli nieszczerość . Trzecim
wreszcie jest skłonność do przyjmowania złych zasad, czyli złośliwość natury ludzkiej.
Co do ułomności ( fragilitas ), to wyraŜa ją juŜ lament Apostoła: chęci mam, a czynu brak.
Znaczy to: włączyłem prawo – czyli dobro – do swych zasad postępowania; ale choć
przedmiotowo jako idea ( in thesi ) jest to pobudka przemoŜna, to jednak podmiotowo, gdy
przyjdzie do realizacji ( in hypothesi ), okazuje się ona słabsza niŜ pociąg przyrodzony.
Nieszczerość ( impuritas, improbitas ) ludzkiego serca polega na tym, Ŝe choć
przedmiotowo – jako zamiar przestrzegania prawa – zasady są dobre, i moŜe nawet dość silne do
jego realizacji, to jednak nie są czysto moralne. Znaczy to: samo prawo nie jest jeszcze pobudką
wystarczającą i trzeba zwykle – a moŜe i zawsze – takŜe innych pobudek, by skłonić wolę do
tego, co kaŜe obowiązek. Nieszczerość polega więc na tym, Ŝe czyn powinny jest wykonywany
nie z samego tylko obowiązku.
Złośliwością ludzkiego serca ( vitiositas, pravitas ) albo inaczej zepsuciem ( corruptio ), jest
skłonność do zasad, które podporządkowują pobudki moralne innym, nie-moralnym. MoŜna tu
takŜe mówić o przewrotności ( perversitas ), gdyŜ odwraca ona moralny porządek pobudek. I choć
nie są wtedy wykluczone czyny zgodne z prawem, czyli legalne, to jednak sposób myślenia jest
zepsuty do korzenia. Dlatego powiadam, Ŝe taki człowiek jest zły.
ZauwaŜmy, Ŝe skłonność do zła przypisujemy tu człowiekowi w ogóle, choćby jego
czyny były jak najlepsze. I tak powinno być, jeŜeli chcemy wykazać powszechność tej
skłonności, albo – co na jedno wychodzi – jej nieodłączność od natury ludzkiej.
Co do zgodności czynów z prawem, to człowiek obyczajny ( bene moratus ) nie róŜni się
niczym od dobrego, a przynajmniej nie powinien. RóŜnica między nimi polega na tym, Ŝe u
jednego najwyŜszą i wyłączną pobudką czynu jest zawsze prawo, u drugiego zaś nie zawsze, a
moŜe nawet nigdy. O pierwszym powiemy, Ŝe trzyma się ducha prawa, o drugim – Ŝe trzyma się
jego litery. Duch ów polega właśnie na tym, Ŝe samo prawo ma starczyć za pobudkę. Co nie z tej
wiary płynie, jest w intencji grzechem. JeŜeli trzeba innych pobudek, by skłonić wolę do działań
zgodnych z prawem – jak poklask czy troska o siebie albo nawet takich jak dobroduszność czy
współczucie – to będzie to zgodność tylko przygodna. Pobudki te równie dobrze mogły skłonić
do przekroczenia prawa. Wartość moralną osoby oceniamy według jej zasad, a te mimo wszystko
są tu z prawem sprzeczne. Czyniąc tylko dobro, człowiek jest nadal zły.
Ta skłonność do zła wymaga objaśnienia. KaŜda skłonność ludzka jest bądź fizyczna,
właściwa człowiekowi jako tworowi przyrody, bądź moralna, czyli właściwa mu jako istocie
moralnej. W pierwszym sensie nie istnieje skłonność do zła moralnego. Zło musi brać się z
wolności: fizyczna skłonność do dobrego lub złego uŜywania wolności – a więc oparta na
bodźcach zmysłowych – stanowi sprzeczność. Tak więc skłonność do zła moŜe być związana
tylko z moralnymi właściwościami woli. Nic jednak nie jest moralnie złe ani nie stanowi naszej
winy, co nie byłoby naszym czynem . Natomiast przez skłonność rozumie się taką podmiotową
determinację woli, która poprzedza wszelki czyn, a więc sama czynem jeszcze nie jest. Pojęcie
skłonności do zła byłoby zatem sprzeczne, gdyby nie brać go w dwu znaczeniach, z których oba
dają się pogodzić z pojęciem wolności. Z jednej strony nazywamy czynem takie uŜycie wolności,
przez które wola poddaje się pewnej naczelnej zasadzie postępowania; z drugiej zaś takie, które
sprawia, Ŝe działanie nasze jest z tą zasadą zgodne. (Zgodne co do materii czynu, czyli
przedmiotu woli.) OtóŜ skłonność do zła stanowi czyn w rozumieniu pierwszym ( peccata
originarium ), a zarazem jest źródłem formalnym czynów przeciwprawnych w rozumieniu
drugim. Czyny te są sprzeczne z prawem w swej materii i zwą się występkami ( peccata
derivativa ). Wina pierwsza pozostaje, choćby drugiej udało się z jakichś pobudek poza prawnych
uniknąć. Pierwsza stanowi czyn myślny, rozpoznawany przez rozum poza czasem; druga jest
zjawiskiem empirycznym, zmysłowo danym w czasie ( factum phaenomenon ). W zestawieniu z
drugą nazywa się tę pierwszą jedynie skłonnością i to wrodzoną, bo nie sposób jej wykorzenić.
By ją bowiem wykorzenić, naczelna zasada musiałaby być dobra, a tym czasem w samej
skłonności zakłada się ją jako złą. Za wrodzoną mamy ją równieŜ dlatego, Ŝe nie umiemy
wskazać przyczyny skaŜenia naszej naczelnej zasady złem, choć sami tego dokonaliśmy. –
Widać juŜ teraz, czemu owych trzech źródeł zła moralnego doszukujemy się jedynie w tym, co
podług praw wolności wiąŜe się z przyjmowaniem i respektowaniem zasad; nie zaś w tym, co
działa na zmysły.
3. CZŁOWIEK JEST Z NATURY ZŁY
Vitiis nemo sine nascitur.
(Nikt nie rodzi się bez wad.)
Horacy
Zdanie: „człowiek jest zły”, znaczy, Ŝe mimo świadomości prawa moralnego kieruje się
zasadą, Ŝe czasem moŜna od tego prawa odstąpić. A Ŝe jest taki z natury , znaczy, Ŝe zdanie
poprzednie odnosi się do całego gatunku. Nie znaczy jednak, Ŝe właściwość ta wynika z samego
pojęcia gatunku, bo wtedy byłaby konieczna; znaczy natomiast, Ŝe na podstawie doświadczenia
Zgłoś jeśli naruszono regulamin