Kijów listopad 2010.odt

(18 KB) Pobierz

Kijów listopad 2010

 

Powróciłem ostatnio z Kijowa, dokąd udałem się na parę dni 12 listopada, w dzień po związanej z Polską dacie 11-go. Po raz pierwszy w życiu odwiedziłem ten związany kiedyś z Polską w jedno kraj – mówię o części dzisiejszej Ukrainy z Kijowem i Zadnieprzem, wchodzącej ongi w skład Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Kraj podobny okazał się na wsi do Polski, tyle że bez okazałych domów jakie u nas tu i tam widać. Dwa razy widziałem nawet wozy z końmi. Ziemia podobno należy jeszcze, dzięki Bogu, do państwa.

Autobus jechał około 15 godzin z Warszawy do Kijowa; jest to ponad 700 km. Stolica Ukrainy okazała się na pierwsze wrażenie w nocy ładnym miastem i dobrze się tam czułem. Miło, tęsknie mi doń teraz. Na Dworzec Centralny,przy Maskowskaj Płośćiadzi 3, wjechaliśmy około godziny 23.

 

Niedaleko Dworca znajduje się mały hotel przy ul. Protasiw Jar 3, do którego po pewnych perypetiach dotarłem. Można tam wynająć malutki pojedynczy pokoik już za 130 grywien (za dolara płącono wtedy około 8 grywien),dwuosobowy  zaś bez łazienki z wanną, ale za to z WC  kosztował 17o grywien. Bardziej okazały dwuosobowy pokój kosztuje 300 grywien. Taksówka z Dworca Centralnego, autobusowego do tego hotelu to około 30 grywien.

 

CMENTARZ

 

              Idąc po Kijowie 14 listopada, w niedzielę, natknąłem się na cmentarz. Położony jest po części na wzgórzach. Dobre i słodkie miejsce zadumy. Mówię z pokorą i radością, wiele da się tam wyczuć życia z przeszłości. Jest oknem do ciepłego 'teraz', tylko że odbywającego się w dawnych czasach. Okno w przeszłość. Moża zajrzeć w tył,w śmiechy, domy, miłości, odwagę.  Potęguje to, bądź wywołuje wielka ilość zdjęć, czego nie widziało się nigdzie w Polsce na cmentarzach. Cmentarz tam jest jakby rodzinnym miejsce. Zda się, jeszcze wesoło od tych twarzy, domów w jakich istnieli. Wszystko to wywołują zdjęcia. Cmantarz ma więc w sobie więcej życia niż ulice, zda się. Piętnastoletnia dziewczyna na jednym z nagrobków dotyka serce i rozradowuje młodością, opromienia tę część cmentarza, to jrest zaskakujące i osobiste. Nie ma tam nic ze śmierci, jest pięknie, słodko, żywo.

 

Popiersia, kute w kamieniu, odlewane. Zdjęcie jednej z kobiet tak żywe... bądź też mieszka w nim dusza,  poczułem, że ona naprawdę tam jest i patrzymy na siebie. Oby jej się dobrze działo. Cmentarz ten jest pięknym miejscem, klasa jego jest ogromna.

Śpijcie spokojnie, Sowieckie Orły – głosi napis na jednym z nagrobków żołnierzy radzieckich w przeznaczonej dla nich części cmentarza, na wzgórzu. W ogóle jest tam urokliwie. Drzewa, krzewy.

To oni, sowieckie orły, przetrącili kark niezwyciężonemu wcześniej wojsku okropnego Hitlera. Cześć bohaterom! Wszyscy oni, padli w boju, poszli do nieba. Chwała narodowi rosyjskiemu, naówczas sowieckiemu.

 

Ileż cierpień...

Podziw i wzruszenie. Niech im się dobrze dzieje.

 

Siwam

Zgłoś jeśli naruszono regulamin