nihilizm.pdf

(223 KB) Pobierz
27914341 UNPDF
11
I.
oznaka słabości: moc ducha mogła była się znużyć,
wyczerpać, tak iż dotychczasowe cele i war­
tości są nieodpowiednie i żadnej wiary już nie znaj­
dują — synteza wartości i celów (na której polega
każda silna kultura) już się roztapia, wartości po­
szczególne bój z sobą toczą: rozkład —, czyli że
wszystko, co orzeźwia, uzdrawia, uspakaja, odurza,
występuje na czoło w rożnem przebraniu, religijnem
lub moralnem, lub politycznem, lub estetycznem i t. d.
NIHILIZM.
Nihilizm przedstawia patologiczny stan p o-
średni(— patologicznem jest to potworne uogólnię
nie, wniosek, iż nic nie ma sensu —): czy to, że
siły, produktywne nie są jeszcze dość krzepkie, -—
czy, że dćcadence jeszcze zwleka i nie wynalazła
swoich środków pomocniczych.
2.
a) Nihilizm stanem normalnym. —
Nihilizm: brak celu; brak odpowiedzi na pytanie
»dlaczego?« — Co znaczy nihilizm? To, że naj­
wyższe wartości tracą wartość.
Może on być oznaką siły; moc ducha mogła
była tak wzróść, że cele dotychczasowe ^prze­
konania", artykuły -wiary) są dla niej nieodpowiednie
(—: wiara mianowicie wyraża w ogólności przymus,
W3 r nikający z warunków egzystencyi, podda­
nie się autorytetowi stosunków, w których istota ja­
kaś rozwija się, rośnie, zyskuje moc...);
z drugiej strony może on być oznaką siły n i e d o-
statecznej, by produktywnie znowu postawić
sobie jakiś cel, jakieś »dlaczego«, jakąś wiarę.
Maksymum swojej siły względnej osiąga on
jako gwałtowna siła burzenia: jako nihilizm
czynny. Przeciwieństwem jego byłby nihilizm znu­
żony, który już nie atakuje: jego najsławniej­
sza forma to buddyzm: jako nihilizm bierny, jako
b) Założeniem tej hipotezy jest: iż
niema żadnej prawdy, iż niema żadnej abso
lutnej jakości przedmiotów, żadnej »rzeczy samej
w sobie*. — Samo to jest już nihilizmem,
i to najbardziej krańcowym. Wartość rze­
czy wszelkich widzi on właśnie w tern, iż wartoś
ciom tym nie odpowiada i nie odpowiadała żadna
rzeczywistość, źe są one jeno oznaką siły ze
strony tych, którzy wartości ustanawiają, są jedynie
uproszczeniem gwoli życiu.
3-
Pytanie nihilizmu »poco?« wylania się z do­
tychczasowego przyzwyczajenia, na mocy którego cel
zdawał się być postawionym, danym, wymaganym
27914341.001.png
i 3
13
z zewnątrz mianowicie przez jakiś autorytet
nadludzki. Oduczywszy się wierzyć w taki auto­
rytet, szuka się wedle starego przyzwyczajenia in­
nego autorytetu, któryby umiał przema­
wiać bezwzględnie i mógłby nakazywać
cele i zadania. Autorytet sumienia występuje teraz
na czele (im bardziej wyemancypowana od teologii,
tern bardziej rozkazującą staje się teraz moral­
ność); jako odszkodowanie za autorytet osobisty.
Lub jako autorytet rozumu. Lub jako instynkt
społeczny (stado). Lub jako historya z duchem
immanentnym, która w sobie ma swój cel, iw której
ręce można się oddać. Chciałoby się obejść
wolę, chcenie jakiegoś celu, ryzyko nadania sa­
memu sobie celu; chciałoby się zwalić z siebie od­
powiedzialność (— zgodzonoby się na fatalizm).
Ostatecznie: szczęście, i, z pewną tartiuferyą, szczęś­
cie większości.
Powiada się:
1) cel określony wcale nie jest potrzebny;
2) jest rzeczą zgoła niemożliwą przewidywać.
Właśnie teraz, kiedy wola o najwyższej
sile byłaby potrzebną, jest ona najsłabszą
i najtchórzliwszą. Absolutny brak zaufa­
nia do organizacyjnej siły woli, obejmu­
jącej całość.
[Czas, w którym wszystkie »intuicyjne« oceny
wartości występują po kolei na plan pierwszy, jak
gdyby od nich można było otrzymać dyrektywę,
której skądinąd już się nie posiada.
»Poco?« Odpowiedzi na to pytanie domaga się
1) sumienie, 2) popęd do szczęścia, 3) »insrynkt spo­
łeczny* (stado), 4) rozum (»duch«), — byle tylko nie
musieć chcieć, nie musieć samemu sobie zadawać
tego »poco?«
W końcu fatalizm, orzekający, iź .niema
żadnej odpowiedzi*, że jednakże »dokądś to
wszystko zmierza*, że »niemożliwą jest rzeczą chcieć
mieć jakieś »poco?*, — przytem poddanie się...
albo bunt... Agnostycyzm co do celu.
W końcu zaprzeczenie samo jako »poco«
życia; życie jako coś, co jako rzecz bez wartości
pojmuje się i w końcu unicestwia.)
4-
Najogólniejsze znamię epoki nowo­
czesnej: człowiek we własnych swoich oczach
ogromnie stracił na godności. Przez długi czas
jako punkt środkowy i bohater tragiczny istnienia
wogóle; następnie usiłujący przynajmniej wykazać
się pokrewnym z rozstrzygającą i mającą w samej
sobie wartość stroną istnienia — jak to czynią wszyscy
metafizycy, którzy chcą utrzymać godność ludzką,
ze swoją wiarą, że wartości moralne są wartościami
kardynalnemi. Kto porzucił Boga, ten tern twardziej
obstaje przy wierze w moralność.
5-
Krytyka
nihilizmu.
a)
Nihilizm jako stan psychologiczny
musi nastąpić, po pierwsze, kiedy we wszystkiem,
'4
'5
co się dzieje, zaczniemy szukać »sensu«, którego tam
niema: tak iż poszukujący straci w końcu odwagę.
Nihilizm jest wówczas uświadomieniem sobie trwo­
nienia siły przez długi okres czasu, udręką tem
»napn>żno*, niepewnością, brakiem sposobności jakie­
gokolwiek wypoczęcia dla siebie, uspokojenia się co do
czegokolwiek — wstydem przed samym sobą, jak gdyby
oszukiwało się siebie nazbyt długo ... Owym sen­
sem mogło było być ^spełnienie* najwyższego ka­
nonu moralnego we wszystkiem, co się dzieje, mo­
ralny ustrój świata; lub przyrost miłości i harmonii
w obcowaniu istot; lub zbliżenie się do jakiegoś
stanu powszechnego szczęścia; lub nawet śmiałe zmie­
rzanie do stanu powszechnej nicości — cel jest zawsze
jeszcze jakimś sensem. Wszystkie te sposoby myś­
lenia mają to wspólnego, że jakieś coś ma być
osiągnięte przez sam proces: — i oto pojmuje się,
że w »stawaniu się niema żadnego celu, że prze­
zeń nic osiągniętem nie będzie... A więc rozczaro­
wanie co do rzekomego celu w »stawaniu się*
jako przyczyna nihilizmu: czy to w stosunku do wy­
raźnego celu, czy też w ogólnem przeświadczeniu
o niedostateczności wszystkich dotychczasowych hi­
potez celowości, dotyczących całego »rozwoju* —
fczłowiek już nie współpracownik, a cóż dopiero
punkt środkowy »stawania się«).
dzenia (— jeśli to dusza logika, to wystarcza już
bezwzględna konsekwencya i dyalektyka rzeczowa, by
ją ze wszystkiem pogodzić...). Pewien rodzaj je­
dności, jakabądź forma »monizmu«: i oto w następ­
stwie tej wiary człowiek w głębokiem poczuciu
związku i zależności od jakiejś nieskończenie prze­
wyższającej go całości jest wd(/!«'em bóstwa... »Do-
bro ogółu wymaga poświęcenia jednostki* ... ale oto,
niema wcale takiego ogółu! W istocie człowiek
traci wiarę w swą wartość, jeśli nie działa przez
niego całość pełna bezkresnej wartości: t. z. wyobra­
ził on sobie taką całość, b y tri ó c wierzyć w s w ą
wartość.
Nihilizm jako stan psychologiczny ma jeszcze
trzecią i ostatnią formę. Wobec tych dwu prze­
świadczeń, że przez stawanie się żaden cel nie
ma być osiągniętym, i że wpośród całego »stawania
się« nie panuje żadna wielka jedność, w której je­
dnostka może całkowicie się zanurzyć jako w jakimś
żywiole o najwyższej wartości: pozostaje jeno wy­
bieg, iżby cały ten świat »stawania się« osądzić
jako złudzenie i wynaleźć świat, który leży poza
jego obrębem, jako świat prawdziwy. Skoro czło­
wiek spostrzeże się jednak, że świat ten sklecony jest
tylko z potrzeb psychologicznych, i jak on nie ma
do tego żadnego zgoła prawa, wówczas powstaje
ostatnia forma nihilizmu, która zawiera w sobie nie­
wiarę w świat metafizyczny, — zabraniająca
sobie wiary w jakiś świat prawdziwy. Na tem
stanowisku uznaje się rzeczywistość ^stawania się*
jako jedyną rzeczywistość, zabrania się sobie
wszelkich dróg tajnych, wiodących do zaświatów
i bóstw fałszywych, ale nie wytrzymuje się
Nihilizm jako stan psychologiczny występuje po
wtóre wówczas, kiedy przyjęło się pewną całość,
jakieś systematyzowanie, nawet uorganizo-
w a n i e we wszystkiem, co się dzieje i wśród wszyst­
kiego, co się dzieje: tak iż dusza łaknąca podziwia­
nia i czczenia tarza się z rozkoszą w ogólnem wyob
rażeniu jakiejś najwyższej formy panowania i rzą
i6
'7
tego świata, którego się zaprzeczać już
nie chce...
— Cóż się stało w istocie? Uczucie braku
wartości zostało osiągnięte z chwilą, kiedy się po­
jęło, że ogólny charakter istnienia nie »może być*
interpretowany ani przez pojęcie »zamiaru«, ani
przez pojęcie »j edności«, ani przez pojęcie 'praw­
dy. Nic nie jest przezeń zamierzone i nic nie zostaje
osiągnięte; brak jest rozciągającej się na wszystko je­
dności w wielości tego, co się dzieje: charakter istnie­
nia jest nie »prawdziwy«, jest fałszywy..., żadną
miarą nie ma się już podstawy do wmawiania w sie­
bie świata prawdziwego... Krótko mówiąc: ka-
tegorye »zamiar«, »jedność«, »byt«, zapomocą któ­
rych włożyliśmy w świat wartość, zostają przez nas
znowu wycofane — i oto świat wydaje się bez
w artości...
— Rezultat ostateczny: wszystkie wartości, za­
pomocą których usiłowaliśmy dotychczas uczynić
świat dla nas cennym, pozbawiając go w końcu
wartości właśnie przez nie, gdy okazało się, że nie
można ich przykładać — Wszystkie te wartości są,
psychologicznie przejrzane, rezultatami pewnych per­
spektyw użyteczności do podtrzymania i podniesienia
wytworów panowania ludzkiego: i jeno fałszywie
przerzucone w istotę rzeczy. Jest to wciąż jeszcze
ta hiperboliczna naiwność człowieka: siebie sa­
mego uważać za sens i miarę wartości rzeczy ...
6.
Zdanie główne. — Jak dalece nihilizm
zupełny jest koniecznem następstwem ideałów do­
tychczasowych.
— Nihilizm niezupełny, jego formy: żyjemy
wśród nich.
— Próby uniknięcia nihilizmu, bez
przemiany owych wartości: wywołują skutek wręcz
przeciwny, zaostrzają problemat.
Przypuściwszy, że pojęliśmy, jak dalece nie
wolno już wykładać świata zapomocą tych trzech
kategoryi, oraz że po takiem wniknięciu świat za­
czyna być dla nas bez wartości: winniśmy się tedy
zapytać, skąd pochodzi nasza wiara w te trzy ka-
tegorye — spróbujmy, czyby nie było możliwe wy­
mówić im wiaręl Jeśli pozbawiliśmy wartości te trzy
kategorye, to wykazanie niemożności zastosowania
ich do wszechświata nie jest żadną podstawą, by
wszechświat pozbawiać wartości.
— Rezultat: wiara w kategorye rozumu
jest przyczyną nihilizmu; — wartość świata mierzy­
liśmy wedle kategoryi, które odnoszą się do
świata zupełnie urojonego.
7-
Każde ustanowienie li tylko moralnych war­
tości (jak np, buddystyczne) kończy się nihi­
lizmem: tego należy oczekiwać dla Europy! Mniema
się, iż wystarczy moralizm, bez religijnego podkładu:
D7IIU RIETZ90WBO. T. Ilt
2
i8
'9
ale to prowadzi koniecznie do nihilizmu. — W re­
ligii brak jest przymusu, byśmy siebie uważali za
ustanawiających wartości.
To przeświadczenie jest wynikiem wypielęgno­
wanej »prawościc: a więc nawet wynikiem wiary
w moralność. — I oto antynomia: o ile wie
rżymy w moralność, potępiamy istnienie.
— Logika pessymizmu aż do osta­
tecznego nihilizmu: co właściwie jest tu
bodźcem? — Pojęcie braku wartości, bez
sensowności : o ile oceny moralne kryją się poza
wszelkiemi wysokiemi wartościami.
— Rezultat: Sądy moralne o wartościach
s ą w y r o k a m i z a s ą d z a j ą c y m i, z a prze c z e-
n i a m i; moralność jest odwróceniem się
od chęci istnienia...
Problemat: ale cóż to jest moralność?
8.
Niema nic niebezpieczniejszego, niż pragnienie
sprzeciwiające się istocie życia. — Nihilistyczn<*
konsekwencya (przeświadczenie o nieistnieniu war­
tości) jako następstwo moralnej oceny wartości: —-
wszystko egoistyczne obmierzło nam
(nawet po wniknięciu w niemożliwość rzeczy nieegoi
stycznych); obmierzło nam wszystko ko­
nieczne (nawet po wniknięciu w niemożliwość li­
berum arbitrium i »wolności myślnej*). Widzimy, że
nie dosięgamy sfery, w której umieściliśmy swoje
wartości — przez to atoli ta druga sfera, w której
żyjemy, bynajmniej jeszcze nie zyskała na
wartości: przeciwnie jesteśmy znużeni, ponieważ
straciliśmy główny bodziec. > Nadaremnie dotychczas!*
i o.
Nihilizm europejski.
9-
Jakie korzyści przedstawiała chrześcijańska
hipoteza moralności ?
1. nadawała człowiekowi wartość absolutną,
w przeciwieństwie do jego małości i przypadko­
wości w potoku »stawania się* i przemijania;
2. służyła adwokatom Boga, w miarę tego, jak
mimo cierpienia i zła zostawiała światu charak­
ter doskonałości, — wliczywszy w to ową
»wolność* —: zło wydawało się pełnem zna­
czenia;
3. szczepiła człowiekowi wiedzę o wartościach
Nihilizm radykalny jest przekonaniem
o absolutnej niemożności utrzymania istnienia, gdy
chodzi o najwyższe wartości, które się uznaje; z do­
datkiem przeświadczenia, iż nie mamy najmniej­
szego prawa twierdzić, iż jakiś zaświat lub jakaś
>samość« rzeczy istnieją.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin