drews.pdf

(373 KB) Pobierz
755226398 UNPDF
Marcin M. Drews
Gry komputerowe a analfabetyzm funkcjonalny
i informacyjny
1. wprowadzenie
Mimo trwającego nieprzerwanie w Polsce procesu informatyzacji, wciąż notu-
je się poważny problem analfabetyzmu informatycznego, czyli braku kompeten-
cji w pracy z techniką informacyjną. Idea globalnej wioski Marshalla McLuhana
spełniła się w naszym kraju tylko częściowo – w obrębie dużych i bogatych miast.
Proces informatyzacji można przyrównać do rozprzestrzeniania się zasięgu sie-
ci komórkowej, który obejmuje coraz większy teren, a jednak na obszarze tym
wciąż notuje się tzw. białe plamy – miejsca, gdzie sygnał sieci komórkowej niknie.
Podobnie jest z dostępnością technik informacyjnych. O ile w większych mia-
stach młody człowiek można dokonać łatwego wyboru pomiędzy konkurującymi
ze sobą dostawcami internetu, a także korzystać z bezpłatnego lub nisko płatne-
go dostępu w miejscach publicznych (biblioteki, kawiarenki internetowe), o tyle
jego rówieśnik w leżącej już dwadzieścia kilometrów od miasta wsi, wychowu-
jący się w rodzinie wielodzietnej, nie tylko w ogóle nie ma dostępu do sieci, ale
i praktycznie żadnych szans na zakup komputera, przy czym niska świadomość
w zakresie meandrów cyberkultury najczęściej sprawia, iż nawet po uzyskaniu
dostępu do stacji roboczej posłuży ona jedynie za narzędzie rozrywki.
Mimo to analfabetyzm informatyczny nie jest jedynie wynikiem niespełnio-
nej koncepcji McLuhana, lecz wynika także ze zjawisk sobie pokrewnych – anal-
fabetyzmu informacyjnego i funkcjonalnego. Oba stanowią w Polsce poważny,
potwierdzony badaniami problem. W kraju funkcjonują obecnie dwa rodzaje
społeczeństw – przemysłowe (pokolenie rodziców, nauczycieli) oraz informacyj-
ne (pokolenie studentów i uczniów). Wpływ nauczycieli i rodziców na młodzież
jest niezaprzeczalny i zgodny z zasadami kultury, etyki i edukacji. Jednakże gene-
ruje on w Polsce poważny problem – niedoinformatyzowane pokolenie należące
do społeczeństwa przemysłowego nie jest w stanie alfabetyzować informatycznie
60
M a r c i n M. D r e w s
i informacyjnie członków społeczeństwa informacyjnego – dzieci, które urodziły
się i wychowują w dobie reżimu informacji. W efekcie dzieci informatyzują się
same, najczęściej w sposób nie mający nic wspólnego z oświatą i rozwojem, a słu-
żący jedynie zaspokajaniu niezdrowej ciekawości oraz zapewniający rozrywkę.
Zjawiskiem rozpowszechnionym w dobie techniki informacyjnej są gry kom-
puterowe. Edukacyjny wpływ wielu rodzajów gier udowodniono już dawno.
Ekspansywny rynek rozrywki rozszerzył też swe wpływy na szkolnictwo, propo-
nując gry czysto edukacyjne. Młodzież jednak sama uważa się za autorytet, co
przekłada się na fakt zdecydowanie niezależnego wyboru rodzajów komputero-
wej rozrywki. W efekcie gry edukacyjne są odrzucane jako najczęściej zbyt proste,
zbyt trudne lub zbyt nudne, a nauczyciele, którzy stracili swój autorytet ze wzglę-
du na brak obycia w dziedzinach, w których uczniowie starają się być biegli, nie są
w stanie nakłonić dzieci do korzystania z takich a nie innych produktów cyfro-
wych. Tworzy to błędne koło, będące z kolei źródłem informacyjnych patologii.
Mało tego, dorosły w dobie powszechnej informatyzacji staje w obliczu zagroże-
nia wykluczeniem społecznym 1 . A gdyby nauczyciel stał się ekspertem w dziedzi-
nie gier?
Autor pracy spróbuje udowodnić, iż można doinformatyzować nauczyciela
i dać narzędzie, które pozwoli mu stworzyć opartą o realia interesujące dzie-
ci edukacyjną grę przygodową bez znajomości języka programowania. Sytuacja
taka możliwa jest dzięki rozwojowi bezpłatnych narzędzi do tworzenia gier, po-
śród których prym wiedzie Adventure Maker.
2. analfabetyzm informacyjny i funkcjonalny – przyczyny i skutki
Analfabetyzm funkcjonalny to nieumiejętność budowania wypowiedzi pisa-
nych i brak rozumienia większości komunikatów. Analfabetyzm informacyjny
z kolei to brak umiejętności posługiwania się informacją. Nie są to zjawiska toż-
same, choć mają swoją część wspólną.
W 1994 roku w ośmiu krajach świata, w tym w Polsce, przeprowadzono ba-
dania dotyczące poziomu alfabetyzmu funkcjonalnego. Były to zarazem pierw-
sze tego typu badania w naszym kraju, a ich wyniki określono jako alarmujące.
70% badanych Polaków uplasowało się na najniższym poziomie alfabetyzmu
funkcjonalnego. Tylko 16% osób z wyższym wykształceniem potrafi „swobodnie
czytać nieskomplikowane teksty i uogólniać wnioski z nich wypływające”. 64%
urzędników ma kłopoty ze zrozumieniem prostych instrukcji. 75% badanych
„nie potrafi na podstawie rozkładu jazdy odpowiedzieć prawidłowo na pytanie
o godzinę odjazdu ostatniego autobusu w sobotę wieczorem”. Respondenci
z wyższym wykształceniem mieli gorsze wyniki niż osoby z wykształceniem
1 J. Stochmiałek, Alfabetyzacja informatyczna w kontekście procesu wykluczenia społecznego , Chowanna,
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2005.
755226398.003.png
 
Gry komputerowe a analfabetyzm funkcjonalny ...
61
średnim w większości badanych krajów. Maria Jadczak w artykule omawiającym
wyniki potwierdza, iż „funkcjonujące w społecznym obiegu słowo pisane jest nie
tylko odbierane, ale i tworzone przez osoby mające kłopot z formułowaniem my-
śli. Kilkanaście procent osób z wyższym wykształceniem, w tym 1/5 menedże-
rów i specjalistów oraz 1/3 urzędników, znalazła się (...) na najniższym poziomie
alfabetyzmu” 2 .
Za praktyczny przykład tych niepokojących doniesień uznać można fakt, iż
w ustawie o szkolnictwie wyższym wielokrotnie wyróżnia się tak zwane studia
wyższe . Sformułowanie to jest w oczywisty sposób niepoprawne językowo. Samo
słowo studia wedle definicji Słownika języka polskiego PWN oznacza naukę na
wyższej uczelni. Określenie studia wyższe stanowi więc oczywisty błąd zwany ple-
onazmem. A jednak nie zostało ono zakwestionowane tak przez prawników czy
urzędników, jak i konsultantów z dziedziny oświaty, a niektóre wyższe uczelnie
bezkrytycznie wręcz posługują się tym błędem w swych publikacjach informa-
cyjnych. Jadczak wskazuje, iż należy „zmienić się z zadowolonych z siebie igno-
rantów w ludzi stosujących w praktyce hasło: Czytać i pisać, aby żyć” 3 .
W sukurs autorce idzie Dorota Kondrat, wskazując przy tym na fachowe ana-
lizy łączące zjawisko analfabetyzmu funkcjonalnego i informacyjnego z mierną
efektywnością polskich systemów nauczania. „Analfabetyzm informacyjny jest
powszechny nawet wśród osób o wyższym wykształceniu. (...) Zjawisko to jest
podobne do analfabetyzmu funkcjonalnego: jest wynikiem nieefektywnej eduka-
cji, która przyzwyczaja do bierności, a nie uczy myśleć logiczne” 4 .
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (Organisation for Economic
Co-operation and Development), zajmująca się między innymi kompetencjami
alfabetycznymi krajów rozwiniętych, w ramach Programu Międzynarodowej
Oceny Umiejętności Uczniów OECD/PISA przeprowadziła w 2000 roku badania
wśród polskich 15-latków. Wyniki ponownie okazały się alarmujące. 1/5 uczniów
miała problemy ze zrozumieniem instrukcji obsługi czy przepisów ruchu drogo-
wego. Co dziesiąty badany okazał się analfabetą funkcjonalnym. Kondrat pyta,
skąd takie słabe rezultaty, skoro rolą szkoły jest kształcenie? Odpowiedzią są
kolejne dane OECD, z których wynika, że podczas gdy w Danii co drugi pra-
cownik bierze udział w szkoleniach, w Polsce tylko co ósmy. Po zapoznaniu się
z tą informacją autor pracy przeprowadził eksperyment. W czasie swego refe-
ratu dotyczącego problematyki cyberkultury w nauczaniu, skierowanym do na-
uczycieli szkół podstawowych i średnich w Lubinie na Dolnym Śląsku, wskazał
wyraźnie na książkę Józefa Bednarka Multimedia w kształceniu , sugerując, iż
treści w niej zawarte pomogą kadrze w ulepszeniu metod nauczania. Następnie
2 M. Jadczak, Alfabetyzm funkcjonalny Polaków , „Wychowanie. Miesięcznik dla nauczycieli, wychowawców
i rodziców”, nr 4-5, kiecień-maj 1997, Wydawnictwo Edukacyjne Akapit, s. 6.
3 Ibidem.
4 D. Kondrat, Zjawisko analfabetyzmu funkcjonalnego , „Remedium. Profilaktyka uzależnień i innych
zachowań problemowych”, nr 2 (156), luty 2006, s. 8.
755226398.004.png
 
62
M a r c i n M. D r e w s
przez trzy miesiące prowadził monitoring w jedynej na terenie miasta Bibliotece
Pedagogicznej. O książkę nie zapytała ani jedna osoba, a osoby zajmujące się na
miejscu wypożyczaniem książek zaznaczyły, iż nauczyciel to w bibliotece gość
rzadki. Tymczasem „obecnie dynamiczne zmiany technologiczne – pisze Kondrat
– zwłaszcza w naszym kraju, stawiają przed nami coraz to nowe wymagania.
Musimy być efektywniejsi, szybsi, ale przede wszystkim inteligentniejsi” 5 .
Bronisław Siemieniecki wskazuje przy tym na to, iż „osiągnięcie najlepszych
efektów kształcenia przy poniesieniu najniższych kosztów jest możliwe tylko przy
powszechnym zastosowaniu komputerów w szkole” 6 . Mimo jednak wprowadze-
nia do szkół różnorodnych zajęć związanych z techniką informacyjną, badania
wskazują, iż 13% ankietowanych uczniów nie jest w stanie podać nawet, jaki-
mi programami posługiwali się na zajęciach z informatyki. Sytuacja taka, na co
wskazuje Beata Stachowiak, wywołana może być nudnym sposobem prowadzenia
lekcji przez nauczyciela. Autorka wskazuje też na niski poziom wykorzystywania
multimediów w szkole, czego powodem ma być to, iż brakuje nauczycieli, „którzy
chcieliby stosować środki multimedialne w procesie dydaktycznym. (…) Nowo
zatrudnieni nauczyciele nie są w dostatecznym stopniu wykształceni pod wzglę-
dem informatycznym. Jest to problem, który wymaga szybkiego rozwiązania –
należy stworzyć odpowiednią strukturę, w której zarówno nauczyciele aktywni
zawodowo, jak i studenci kierunków pedagogicznych mogliby poszerzać swoją
wiedzę” 7 . System takiego kształcenia nauczycieli zaproponował już w 1995 roku
Bogusław Siemieniecki, a jednak do dziś jego plan pozostaje jedynie tzw. poboż-
nym życzeniem. Zaproponował on pięcioetapowy program kształcenia nauczycieli.
1.
Podstawowa alfabetyzacja komputerowa studentów pedagogiki.
2.
Kształcenie w zakresie ogólnych zastosowań technik informacyjnych
w edukacji ze szczególnym naciskiem na pedagogikę.
Nauka pogłębionego wykorzystania technik informacyjnych w peda-
3.
gogice.
Edukacja na poziomie podyplomowym.
4.
5. 8 .
Niestety, dwanaście lat po publikacji pomysłu, w chwili tworzenia niniejszej
pracy, mimo ogromnego postępu technik informacyjnych oraz zwiększonego
i tańszego do nich dostępu, nauczyciele w szkołach podstawowych, gimna-
zjach oraz szkołach średnich wciąż charakteryzują się nieznajomością nowych
mediów i nie są przygotowani do informatyzacji uczniów, a już zupełnie obce
im jest zjawisko cyberkultury, błędnie kojarzone przez nich z technicznymi
Edukacja na poziomie doktorskim
5 Ibidem, s. 9.
6 B. Siemieniecki, Komputer w diagnostyce i terapii pedagogicznej , Wydanictwo Adam Marszałek,
Toruń 1997.
7 B. Stachowiak, Komputery w edukacji. Kultura i Edukacja , Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1998.
8 B. Siemieniecki , System kształcenia informatycznego pedagogów , „Toruńskie Studia Dydaktyczne”, nr 8, 1995.
755226398.001.png
 
Gry komputerowe a analfabetyzm funkcjonalny ...
63
umiejętnościami obsługi komputera (na co wskazuje Hanna Batorowska
z Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Akademii Pedagogicznej
w Krakowie, pisząc, iż kulturę informacyjną, jako system podejścia człowieka do
technologii informacyjnych, często przedstawia się tendencyjnie i upraszcza jej
znaczenie, pomijając np. aspekt czytelnictwa rozumianego jako psychiczny pro-
ces kontaktów czytelnika z medium, a także proces pedagogiczny i społeczny 9 .
Bernadeta Smagacz zwraca uwagę, iż „ważną przyczyną jest niechęć nauczycieli
do poznania wartości edukacyjnych, jakie niesie za sobą komputer i umiejętne
jego zastosowanie w procesie kształcenia dzieci oraz brak wiedzy o możliwościach
wykorzystania komputera w kształceniu. (...) Podstawowym problemem staje się
umiejętne wkomponowanie komputera jako narzędzia i metody w treści kształcenia,
które uczeń powinien opanować . Kompleksowe wykorzystanie komputera w szko-
le wymaga przyjęcia nowych założeń zarówno organizacyjnych, jak i treściowych.
Nie wystarczy wyposażyć nauczyciela w wiedzę i umiejętności obsługi programów
komputerowych. Trzeba nauczyć go twórczego zastosowania tych programów
w procesie kształcenia 10 .
Nieefektywny proces kształcenia w Polsce generuje paradoks – analfabeci in-
formacyjni edukują dzieci pokolenia informacyjnego. To z kolei rodzi oświatową
patologię, bowiem powoduje, iż uczniowie, nie znajdując w osobie nauczyciela
przewodnika po świecie nowych mediów, edukują się sami, nie uwzględniając przy
tym żadnych norm etycznych. W latach 80. młodzi chłopcy z wypiekami na twa-
rzy czekali na swój pierwszy podręcznik biologii, by móc przeczytać o kwestiach
współżycia seksualnego. Dziś większość uczniów, jeszcze przed otrzymaniem
tegoż podręcznika, ma już za sobą kontakt z internetową pornografią. Zwraca
na to uwagę Parry Aftab, amerykańska specjalistka ds. bezpieczeństwa dzieci
w sieci, wskazując, iż „dzieci nie muszą szukać kioskarza, który zechce sprzedać
im pisemka porno. Nie muszą wyciągać pieniędzy, by je kupić. Nie muszą prze-
mycać ich z domu kolegi (…). To, co mogą zobaczyć w sieci, jest dostarczone do
domu, bezpłatne, bardzo łatwe do znalezienia (poprzez zwykłą wyszukiwarkę)
i w wielu przypadkach – znacznie bogatsze graficznie niż to, co mogłyby dostać
spod lady” 11 .
Nauczyciel (ale także i rodzic) nie tylko nie dotrzymuje młodzieży kroku, ska-
zując ją na często szkodliwą samoedukację, ale także hamuje proces kształcenia,
nie uznając nowych mediów, które mogą być znakomitą pomocą dydaktyczną,
i często próbując na trwałe odseparować dziecko od technik informacyjnych.
9 H. Batorowska Hanna, Od alfabetyzacji informacyjnej do kultury informacyjnej , Instytut Informacji
Naukowej i Bibliotekoznawstwa AP w Krakowie, 2005, <www.ap.krakow.pl/ptn/ref2005/batorows.pdf>,
21 września 2008.
10 B. Smagacz, Komputerowe wspomaganie umiejętności czytania ze zrozumieniem , „Nowa Szkoła”,
nr 3 (631), marzec 2005, s. 23 (kursywa autora pracy).
11 P. Aftab, Internet a dzieci. Uzależnienia i inne niebezpieczeństwa , tłum. B. Nicewicz, Prószyński i S-ka,
Warszawa 2003, s. 87-88.
755226398.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin