O pokorze.pdf

(39 KB) Pobierz
284827578 UNPDF
Ks. Michał Sopoćko, O pokorze. (43)
Konferencja dla Sióstr ZSJM
"Wszyscy wobec siebie wzajemnie przybierzcie się w pokorę" (1P5,5)
Piotr Apostoł ze wszystkich cnót społecznych na pierwszym miejscu stawia pokorę. A i
Zbawiciel każe uczyć się od siebie przede wszystkim tej cnoty: "Przyjmijcie moją naukę, bo
jestem łagodny i pokorny, sercem."(Mt11,29). Jakub Apostoł podaje powód doniosłości tej
cnoty : "Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę"(Jk4,6) , co znajdujemy i w
ST (Prz3,34). Poznajmy bliżej tę cnotę tak zalecaną przez Ducha Św.
Pokora jest to pogarda siebie na podstawie dokładnego siebie poznania (św. Bernard).
Stąd, aby była pokora, potrzeba dwóch warunków: poznania siebie i pogardy siebie, czyli -
jak mówi św. Bernard - dwie rzeczy schodzą się w pokorze, prawda i cnota. Prawda jest
fundamentem i jakby przedsionkiem, i ma siedzibę w rozumie, a cnota jest świątynią -
domem i ma siedzibę w woli. Poznanie siebie nie jest jeszcze cnotą, ale drogą do niej,
gdyż skłania do uniżania się przed Bogiem i ludźmi oraz do pogardzania sobą. Poznanie
pochodzi ze światła rozumu oświeconego łaską Boga, który pozwala poznać, kim jest
człowiek. Podstawą poznania siebie jest poznanie Boga, jego Wszechmocy i Miłosierdzia
oraz dzieł jego, w których jaśnieją inne przymioty.
Przeciwieństwem pokory jest pycha, czyli chlubienie się i wynoszenie ponad innych ze
swoich zalet. Tymczasem Bóg ustami Proroka powiada: "Niech się nie chlubi mędrzec
swoją mądrością, niech się nie chlubi mocarz swą mocą, niech się nie chlubi bogacz swym
bogactwem, lecz kto chce się chlubić, niech tym się chlubi, że rozeznanie ma i Mnie
poznaje, że Ja jestem Jahwe(Bóg) (Jr9,22-23). Zalety mamy nie z siebie, ale z Miłosierdzia
Bożego i z nich kiedyś będziemy musieli zdać rachunek na sądzie. Pycha jest namiętnością
ze wszystkich może najniebezpieczniejszą i najtrudniejszą do zwalczania. Zbawiciel często
przypominał, że Królestwo Boże tylko jest dla maluczkich i pokornych, a w przypowieści o
modlitwie faryzeusza i celnika zaznaczył że pyszny cnotliwy będzie potępiony, a skruszony i
pokorny grzesznik - zbawiony. Pycha jest więc wielkim występkiem, gdy cnotę pozbawia
zasługi, a dobrym uczynkom odbiera wszelką wartość. Jest to straszna trucizna przed którą
ostrzega Pismo św. "W pysze jest wiele zepsucia i niegodziwości." (Tb4,13)
Jak modlitwa miała przeciwne skutki u faryzeusza i celnika, tak i łaski Boże działając na
dwie obok siebie stojące dusze często wywierają rożne skutki: u jednej rozkwitają w obfite
światło i dary, a dla drugiej te same łaski pozostają bezpłodne: sakramenty św. , Msza i
inne środki, które są autentycznymi przewodami łaski Bożej, z powodu pychy tak mało
skutków sprawują. Bóg bowiem nie może się udzielać tym bogaczom w duchu
zadowolonym z siebie. "Bóg pysznym się sprzeciwia" (Prz3,34). Powodem tego
antagonizmu jest sama natura Boga, który Jest początkiem i końcem wszystkich rzeczy, i
powiedział "Ja, któremu na imię Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu, ani czci mojej
bożkom" (Iz42,8). U nas tego rodzaju powiedzenie byłoby egoizmem, ale u Boga jest
koniecznością, wypływającą z samej jego natury. Prorok widzi Aniołów ustawicznie
śpiewających "Święty, Święty, Święty jest Pan Bóg zastępów" (Iz6,3), a Ewangelista
wybranych upadających na twarz ze słowami: "Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać
chwałę i cześć, i moc, boś ty stworzył wszystko" (Ap4,11).
Człowiek pyszny usiłuje przywłaszczyć tę chwałę sobie, nadyma się, chce się uczynić
centrum, wynosi się ponad innych, chlubi się z własnej osoby i własnych doskonałości, z
własnych uczynków, uważa siebie za źródło wszystkiego co ma. Myśli, że nikomu nic nie
zawdzięcza i chce pozbawić Boga tego przymiotu, przez który on jest początkiem i końcem
wszystkiego. Bóg więc musi się sprzeciwiać pysznemu, nie może nie odepchnąć jako
niesprawiedliwego napastnika. "Prawdziwie Pan jest wzniosły, a patrzy na pokornego, na
pyszałka zaś spoziera z daleka" (Psl38,6). Dlatego Zbawiciel w przypowieści o faryzeuszu i
celniku ustala fundamentalne prawo, kierujące naszym stosunkiem do Boga: "Każdy, kto
się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża będzie wywyższony" (Łk18,14).
Wszystko, co Bóg dla nas uczynił, a szczególnie po upadku prarodziców, jest dziełem
Miłosierdzia Bożego. Patrząc na człowieka ułomnego na pokusy i namiętności, wzrusza się
tą nędzą i pragnie go z niej wyprowadzić. To skłonienie się Boga ku naszej nędzy by jej
pomóc jest właśnie miłosierdziem. "Jak lituje się ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad
bogobojnymi" (Psl03,l3). Tak głęboka jest nędza nasza, że Psalmista przyrównuje ją do
przepaści :"Głębia przyzywa głębię grzmotem twych wodospadów: wszystkie twe nurty i
fale nade mną się przewaliły" (Ps42,8), ale tylko wtedy przyzywa, gdy uznajemy tę nędzę i
zamieniamy w pokorne wołanie: "Zmiłuj się nade mną, Boże, w miłosierdziu swoim."
(Ps51,3)
Pokora jest właśnie uznawaniem swej nędzy, a to uznanie ściąga na nas wzrok Boży, jak
ten podróżny poraniony ściągnął wzrok miłosiernego samarytanina. Znakomita to rzecz
przedstawiać Panu na modlitwie wszystkie swe nędze, albowiem przez to wyznajemy
Miłosierdzie i potęgę Boga, i oddajemy mu hołd należny, przez co skłaniamy Go, by się nad
nami zlitował. "Nasze serce - powiada św. Bernard- jest naczyniem przeznaczonym do
przyjmowania łask Miłosierdzia Bożego, dlatego ma być ono wypróżnione z miłości własnej
i próżnej chwały, ... bo między pokorą naszą a Miłosierdziem Boga istnieje zawsze ścisłe
powinowactwo" (Sermo 54,9)
"Chcesz być wielkim -mówi św. Augustyn - zacznij od najmniejszego, - chcesz budować
gmach wysoki, myśl o fundamencie, ... chcesz się wznieść aż do widzenia Boga, zacznij od
pokory, która jest fundamentem doskonałości."
Pobudką główną pokory jest uszanowanie i cześć dla Boga. Kiedy rozważamy doskonałości
Boże, pierwszym ruchem duszy jest pogrążyć się w adoracji, czyli wyznaniu naszej
niższości wobec tych doskonałości, uznanie naszej bezwzględnej zależności i hołd naszego
poddaństwa. W niebie błogosławieni są zjednoczeni z Bogiem w uścisku miłości, a mimo to
nie przestają się uniżać w najgłębszym szacunku i bojaźni. "Bojaźń pańska szczera trwa na
wieki." (Ps19,10) Jakże więc pokora nie miałaby być obowiązkiem naszym tu na ziemi?
Skoro cześć Boga napełni duszę, powstaje w niej jakby źródło, z którego tryska pokora.
Jeśli tego źródła zabraknie pokora nie może istnieć. Stąd dla umocnienia się w cnocie
pokory trzeba rozpamiętywać doskonałości Boże, rozważać nie na sposób zimny i suchy,
ale na modlitwie z miłością i ufnością. Ufność jest nieodłączną towarzyszką pokory, gdyż
przez nią nie wpadamy w rozpacz, ale się podnosimy jako niegodne wprawdzie, ale
przybrane dzieci Boże. Jeśli dusza stanie przed Bogiem z ufnością, ale bez uznania swojej
nicości, albo przeciwnie - z bojaźnią, ale bez ufności, wówczas stosunek jej do Boga nie
jest właściwy: pamięć o grzeszności winna iść w parze z pamięcią o synostwie Bożym.
Z pokory względem Boga winniśmy się poddawać wszystkim bliźnim dla Boga. Taki
szacunek rozciąga się na wszystko, co jest Bożego w stworzeniach. Dusza przepojona nim,
nie mogąc się unicestwić zupełnie przed Bogiem, ściele się do nóg wszelkiego stworzenia,
a czyni to przez wzgląd na Boga. Tym szacunkiem obejmuje najpierw człowieczeństwo
Chrystusa, następnie członki Mistycznego Ciała, wreszcie każdego człowieka, w którym
widzi objawienie Boga i chce mu służyć. Taka jest postawa pokory. Schylamy się przed
innymi, usługujemy im z uległością, bo czcimy w nich ten lub inny przymiot Boży, np:
przymiot potęgi w tych, którzy piastują władzę. Tylko w szacunku, jakim obejmujemy
pełność praw Boga mamy czerpać ostateczną pobudkę do posłuszeństwa władzy
stworzonej.
Pokora tedy rodzi się z światła Bożego, dlatego świat pogański jej nie znał, a nawet
pogardzał jako właściwością niewolników. Przyniósł ją Duch św. w objawieniu, a w
szczególności nauczył jej Syn Boży słowem i przykładem. Pokora Chrystusa wnosi do duszy
nieskończony szacunek względem Boga i wszystkiego, co się do Niego odnosi, ale ten
szacunek złagodzony jest ufnością w Miłosierdzie Boże. Bojaźń synowska i pobożność,
pokora i ufność harmonizują się w duszy chrześcijanina, który choćby najgłębiej uniżał się
wobec Boga i bliźnich, zawsze jest bezpieczny, a ufny w łaskę Bożą, w której znajduje
wszystko, czego się sam wyzbył. Ta nie zwyciężona ufność w łaskę napełnia duszę potęgą
samego Boga i udziela jej życiu nadzwyczajnej płodności. Wie, że bez Chrystusa nic nie
może: "Beze mnie nic nie możecie uczynić" (Jl5,5). Ale wie również z tą samą pewnością,
że może wszystko, skoro się oprze na Jezusie: "Wszystko mogę w tym, który mnie
umacnia" (Flp4,13).
Pokora to sekret siły i żywotności duszy, to fundament wiary, która jest pokorą rozumu, -
posłuszeństwa, które jest zewnętrznym ujawnieniem pokory, - pokoju i łagodności, które
są towarzyszkami pokory, - cichości, która tylko z pokory wyrasta. Życie jest walką, a
zwycięża w niej tylko pokorny. W tym życiu konieczna jest łaska, a Bóg ją daje tylko
pokornym. Trzeba się Bogu podobać, a potrafi to tylko pokorny. Jest to więc mądrość
prawdziwa, która oddaje Bogu wszystko, co ma: honor, sławę, opinię, a wzamian Bóg daje
wszystko dla duszy pokornej. Jest to cnota najbardziej niedostępna dla rozumu czysto
ludzkiego i najtrudniejsza dla woli, jest to więc cnota nadprzyrodzona, która pobudza nas
w każdej chorobie, prześladowaniu, poniżeniu lub innym utrapieniu stanąć po stronie Boga
przeciw nam samym i przyznawać, że słusznie na nie zasługujemy.
Istnieją różne podziały pokory zależnie od punktu widzenia, jaki się obierze. Św. Benedykt
za Kasjanem rozróżnia 12 stopni normujących ogół stosunków zakonnika z Bogiem. Z tych
siedem odnosi do aktów wewnętrznych, a pięć do zewnętrznych. Św. Ignacy podaje trzy
stopnie pokory: poddanie się bezwzględne prawu Bożemu i unikanie grzechów
śmiertelnych, obojętność do stworzeń i unikanie grzechów powszednich oraz przy równym
bezpieczeństwie zbawienia raczej obierać ubóstwo, poniżenie i cierpienie, niż dobrobyt,
szacunek u ludzi i wygodnictwo. Ks. Olier wymienia trzy stopnie pokory wewnętrznej:
upodobanie w znajomości siebie, nie poddawanie się smutkowi przy wykryciu naszych
niedoskonałości i przeciw sobie samym w doświadczeniach stawać po stronie
prześladujących nas.
Łęczycki rozróżnia siedem stopni pokory: uznawanie siebie za wielkiego grzesznika,
szczerość wobec spowiednika, przyznawanie się do win poza spowiedzią, dać się poznać
przełożonym, ujawnić innym co nas najbardziej upokarza, cieszyć się ze spotkanych
upokorzeń, uznawanie że wszystko dobro pochodzi tylko od Boga. Każde z tych stanowisk
ma rację bytu, a rzeczą kierownika będzie doradzić którekolwiek z wymienionych.
Pokora sama w sobie jest niższą od cnót teologicznych i od niektórych cnót obyczajowych,
np: roztropności, religii, sprawiedliwości itp. Lecz jeśli na pokorę patrzymy jako na klucz i
podstawę cnót, wtedy ona - zdaniem Świętych - jest jedną z najbardziej wybitnych. Przede
wszystkim pokora jest kluczem otwierającym skarby łaski: "Bóg pysznym się sprzeciwia,
pokornym zaś daje łaskę" (1P5,5), dlatego że pokorny nie szuka upodobania w łaskach i
ich nie nadużyje, usuwa miłość własną i próżną chwałę oraz pragnie duszę swą napełnić
łaskami. Pokora jest fundamentem i piastunką cnót wszystkich, o ile z nią stają się one
głębsze, gruntowniejsze i doskonalsze.
Pokora czyni wiarę naszą bardziej rączą, łatwiejszą, silniejszą, a nawet bardziej oświeconą.
To samo dotyczy nadziei, która u pokornego opiera się na pokornej ufności Bogu nie zaś
sobie. Miłość Boga rośnie również w duszy opróżnionej z miłości własnej. "Nie ma nic
wznioślejszego nad miłość - mówi św. Augustyn - lecz tylko pokorni ją wykonują." Cnotę
religii praktykujemy z tym większą wiernością, im bardziej i pokorniej uznajemy swoją
nicość i zależność od Boga. Pokory domaga się roztropność, by radzić się innych. Pyszny
nie może być sprawiedliwy, bo wciąż wysuwa tylko swe prawa. Męstwo posiadają pokorni i
świadomi swej słabości, a ufni w Miłosierdzie Boże. Wstrzemięźliwość, a szczególnie
czystość możliwa jest tylko w duszach pokornych. Łagodność i cierpliwość jaśnieje, u ludzi
przyjmujących chętnie upokorzenia.
Pierwszym środkiem nabycia pokory jest modlitewne rozważanie doskonałości Bożych, a
najbardziej Miłosierdzia Bożego. "Bardziej urośniemy w dzielność i cnotę pokory wpatrując
się w Boga i jego doskonałości, pisze św. Teresa, niż trzymając oczy utkwione w tym mule
ziemi, z którego utworzeni jesteśmy. Jest rzeczą pewną, że nigdy nie dojdziemy do
poznania siebie, jeżeli nie staramy się poznać Boga. Zapatrując się na wielkość Jego
poznamy niskość naszą, czystość jego nieskończona ukaże plamy nasze, miłosierdzie jego
odsłoni nędzę naszą. Dusza, która nie łączy się z Bogiem na modlitwie, nie może mieć
pokory w wysokim stopniu. Bóg, który nieskończenie pragnie nam się oddać, nie odrzuci
naszej modlitwy, w której go prosić będziemy, by usunął naszą pychę, która jest
zasadniczą przeszkodą tamującą Jego działanie w duszy. Gdybyśmy mogli uchwycić coś z
Jego wielkości w świetle niewymownej wszechobecności, ogarnęłoby nas nadzwyczajne
uszanowanie względem Jego nieskończonego Majestatu i posiedlibyśmy istotę pokory."
Dlatego trzeba się usilnie przykładać do rozważania doskonałości Bożych, a przede
wszystkim Miłosierdzia, nie na sposób filozofów, którzy chcą tylko zadowolić swój rozum,
ale na modlitwie.
Niemniej skutecznym sposobem nabycia cnoty pokory jest rozważanie człowieczeństwa
Chrystusa i łączenie się przez wiarę z uczuciami jego najmiłosierniejszego Serca. Wszak on
chce, byśmy się uczyli od Niego głównie cichości i pokory (Mt11,29). Jeszcze przed
narodzeniem zamyka się Zbawiciel w żywocie Niepokalanej Matki, - przy narodzeniu
przychodzi w postaci ubogiego dziecięcia, - przy ofiarowaniu Jest wykupiony za parę
synogarlic, - w ukrytym życiu nazaretańskim był im (Józefowi i Maryi) posłuszny, - w życiu
publicznym nie przestaje dawać przykładu zapomnienia o sobie, - głosi że jest Synem
Bożym, ale czyni to bez zewnętrznego blasku, który by wymuszał zgodę ludzi, - nie goni za
popularnością, nie waha się wywołać niezadowolenia i ukrywa się gdy go chcą królem
ogłosić, staje się sługą swych uczniów. W najwyższym stopniu pokora Jezusa ujawnia się
w jego męce i śmierci, gdy przyjmuje na siebie grzechy wszystkich ludzi, gdy się smuci w
Ogrójcu, znosi obelgi u Piłata i Heroda i wreszcie kona wśród łotrów. Niemniej upokarza
się i dzisiaj w życiu Eucharystycznym.
Maryja jest drugim wzniosłym przykładem głębokiej pokory, jak to sama mówi o sobie:
"wejrzał na uniżenie sługi swojej" (Łk1,48). Pokora ozdabia Maryję przez całe jej życie, a
szczególnie pod krzyżem, gdzie miecz boleści przeszył jej serce.
Za przykładem Chrystusa i Jego Matki mamy się ćwiczyć w pokorze przede wszystkim
wobec Boga. Mamy uznawać nicość naszą, niegodność i grzeszność, wzbudzając uczucia
uwielbienia, pochwały, bojaźni i miłości: "Tylko Tyś jest Święty, tylko Tyś jest Panem, tylko
Tyś Najwyższy, Jezu Chryste, z Duchem Świętym w chwale Boga Ojca." Mamy widzieć w
Bogu źródło wszelkich darów przyrodzonych i nadprzyrodzonych, a uznawać swoją
absolutną zależność we wszystkim i nieudolność byśmy mogli cokolwiek zasługującego
uczynić.
Mamy być pokorni wobec bliźnich, widząc w nich dary przyrodzone i nadprzyrodzone, jakie
Bóg w nich złożył, podziwiać je bez zazdrości, a na wady ich rzucać zasłonę i uniewinniać,
wtedy gdy nie mamy obowiązku ich poprawiać. "Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się
zachęcać do miłości i do dobrych uczynków" (Hbr10,24). Oto szlachetne
współzawodnictwo, połączone z prośbą o udzielenie nam cnót podobnych. Widząc grzech
bliźniego, mamy raczej się modlić o jego nawrócenie, a nie oburzać. To właśnie pozwala
nam uważać się za niższych od drugich "w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej
stojących od siebie" (Flp2,3).
Wobec siebie samych mamy szczególnie zwracać uwagę na to, co w nas jest wadliwe. Z
pomocą tej zasady łatwo będzie rozciągnąć pokorę na rozum, "by nie myśleć o sobie
więcej ponad to, co należy" (Rz12,3), - na serce, by nie ubiegać się o zaszczyty, ale
zadawalać się naszymi warunkami i przekładać raczej życie ukryte. Pokora zewnętrzna ma
być tylko wyrazem usposobienia wewnętrznego: ubogie mieszkanie, skromne ubranie,
uprzejme postępowanie, powściągliwość w mówieniu o sobie, grzeczność w obcowaniu ze
wszystkimi i naturalność w całym ułożeniu.
Archiwum Sióstr ZSJM - Dom Generalny, Gorzów Wlkp.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin