katarzyna-ybek-nawrocona-bya-siostra-zakonna.pdf

(380 KB) Pobierz
Katarzyna Łybek- nawrócona była siostra zakonna
Katarzyna Łybek- nawrócona była siostra zakonna
Sobota, 24. Maj 2008 19:20
„Chcę oddawać Bogu chwałę w Duchu i w prawdzie” (por. Ew. Jana 4,23).
Chcę opisać to co Jezus uczynił w moim życiu i zawsze za to Jemu pragnę składać dzięki.
Nazywam się Katarzyna Łybek i pochodzę z Barcina w województwie Kujawsko-Pomorskim.
Zawsze chciałam służyć Bogu. W 1980r. Wstąpiłam do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w
Poznaniu. W 1984roku rozpoczęłam nowicjat i otrzymałam habit, welon i nowe imię siostra
Maria Julia. Kolejnym etapem  był juniorat, który rozpoczęłam składając trzy śluby: ubóstwa,
czystości i posłuszeństwa. W tym też czasie wyjechałam na pierwsza placówkę.
Zajmowałam się katechezą wśród dzieci i posługą w zakrystii. Wszystkie moje prace
wykonywałam dla Boga i gdy było ciężko, to mówiłam, gdyby nie Jezus, to już dawno bym stąd
poszła. W 1990r., złożyłam swoje śluby na wieczność.  W rok po nich zaczęły nachodzić mnie
myśli o odejściu. Jednak rozmowa ze spowiednikiem podniosła mnie na duchu. Rok za rokiem
mijał i byłam przenoszona do innych miejscowości. Coraz bardziej widziałam, że w moim życiu
zakonnym nie ma Ducha Bożego. Wprawdzie na zewnątrz byłam zadowolona, wszystko
udawało się. Pracowałam z dziećmi i z młodzieżą, próbowałam ożywić parafię, prowadziłam
scholę i inne grupy. Rodziły się we mnie myśli, że moje życie traci sens. Do tego dochodziła
nerwica, która przeszkadzała mi w od pierwszych lat życia zakonnego. Ciągle przezywałam
niepokój i nie wiedziałam skąd on pochodzi. Będąc na parafii w Kruszwicy bardzo dokuczała mi
ta choroba i nie mogłam z nią dać sobie rady. Prosiłam wtedy Pana o uzdrowienie podczas
Komunii św. Modliłam się do Niego, o Którym wierzyłam, że jest w białym chlebie. Wówczas
odczułam jakiś mur, który oddzielał mnie od Jezusa i nic się nie stało. Po dłuższym czasie
przeniesiono mnie do Strzelna. Tam również uczyłam dzieci i młodzież, chciałam, aby kochały
Pana. Tam tez coraz bardziej zastanawiałam się nad sensem mojego życia w zakonie. W tym
czasie odmawiałam modlitwy brewiarzowe, różaniec, odprawiałam rozmyślanie no i czytałam
Pismo św. To czytanie stawało się dla mnie nudne, bo poszczególne fragmenty słowa Bożego
były mi znane i nic nowego nie wnosiły w moje życie. Chciałam, aby Jezus był blisko mnie.
Prosiłam Ducha Świętego, aby mnie oświecał, ale ciągle mi czegoś brakowało. Nadszedł czas,
że ponownie myślałam o opuszczeniu Zgromadzenia. Wtedy to spędziłam dwa tygodnie urlopu
u moich rodziców, gdzie spotkałam kuzyna ze strony mojej Mamy. Zauważyłam u niego dziwny
1 / 3
267764909.002.png 267764909.003.png
 
Katarzyna Łybek- nawrócona była siostra zakonna
Sobota, 24. Maj 2008 19:20
śpiewnik. Żadnej pieśni nie znałam, mówiły o Bogu. Okazało się, że to śpiewnik ewangeliczny.
Kuzyn zaczął mi mówić o Bogu. O tym jak kocha człowieka, o nowym narodzeniu, o
przebaczeniu i odpuszczeniu grzechów. To wszystko było bardzo ciekawe, ale dziwne dla mnie,
bo jak taki ktoś jak on może mi mówić o Bogu, gdy ja jestem po studiach teologicznych? Jednak
słuchałam i rozmawiałam o Bogu i przedstawiłam również swoją sytuację poczucia braku sensu
życia w zakonie.
Rozmawialiśmy o tym, że Słowo Boże jest również dziś żywe i skuteczne. Dowiedziałam się o
nowym narodzeniu, że to ma być moja osobista decyzja. Sama mam obrać Jezusa za mego
Pana i Zbawcę. Doszłam też do wniosku, że sama nic z siebie nie mogę, ale, że to Jezus może
mnie zmienić. I wreszcie piękne słowa, że tylko przez łaskę jesteśmy zbawieni. Moje spojrzenie
na Biblię zaczynało się zmieniać. Skończył się mój urlop i musiałam wracać do domu
zakonnego. Gdy przyjechałam na placówkę, głowę miałam pełną myśli o Bogu. Wtedy też w
zakonnej kaplicy klęcząc w duchu przed Bogiem prosiłam, by Jezus był moim Zbawcą i Panem.
Dziękowałam za zbawienie  i prosiłam o przebaczenie i obmycie Krwią Jezusa Chrystusa z
grzechów. Życie moje zostało odmienione, narodziłam się na nowo, każdy kolejny dzień taki
sam, a jednak inny. Jezus działał w moim życiu. Obdarzył mnie swoim pokojem, jakiego nie
znałam, radością i widziałam, że zmienia mnie. Nerwica, która była uciążliwa, powoli zaczęła
znikać, tak że nie musiałam brać żadnych lekarstw. Wiedziałam, że Pan jest ze mną. Niech
będzie Jemu za to chwała..
Po jakimś czasie dowiedziałam się, że jedna z nauczycielek j. angielskiego w liceum ma kontakt
z ludźmi, którzy wierzą ewangelicznie. Ona właśnie sama mi o tym opowiedziała, jak ci ludzie
czytają Biblie i jaka maja wiarę, inną niż katolicy. Gdy skończyła mi opowiadać, usłyszała ode
mnie, że ja tak samo wierzę jak oni. Było duże jej zdziwienie, gdyż byłam jeszcze siostrą
zakonną.
Od tej pory dużo rozmawiałyśmy. Cieszyłam się życiem z Jezusem Chrystusem. Jednak coraz
bardziej nie mogłam się zgodzić z tym co przeżywałam w Kościele Katolickim. Podczas
katechezy mówiłam młodzieży w Gimnazjum o prawdach zawartych w Biblii np. o
bierzmowaniu, bo właśnie się do niego przygotowywali i o całkiem innym sensie przyjścia
Ducha Świętego w Dziejach Apostolskich. Również w Liceum ucząc młodzież przedstawiałam
prawdy ewangeliczne, które według Kościoła Katolickiego powinnam inaczej podawać.
Myślałam, że będę mogła pozostać w zakonie i służyć  Panu, mówiąc innym o Ewangelii.
Jednak coraz bardziej podczas Mszy św. zastanawiałam się, „co ja tu robię?” Widziałam, że to
życie odciąga mnie od mego Pana Jezusa, tego nie chciałam. Przyszedł czas w 2004r. w
styczniu, że pojechałam na zakonne rekolekcje. Tam też podjęłam decyzję, że dłużej nie mogę
pozostać w zakonie, bo wtedy muszę zapomnieć o tym, co dla mnie uczynił Jezus. Po podjęciu
tej decyzji nie było mi łatwo. Wiedziałam, że muszę powiedzieć przełożonym. Gdy pomyślałam
o tej decyzji kładąc się spać to, aż mi się nogi trzęsły, ale Jezus zaraz dawał mi pokój. Dał mi
2 / 3
267764909.004.png
 
Katarzyna Łybek- nawrócona była siostra zakonna
Sobota, 24. Maj 2008 19:20
odwagę, że potrafiłam powiedzieć przełożonym w zakonie o moim odejściu i dał życzliwość
dyrektorów szkół, którzy byli wyrozumiali. Niech będzie chwała Bogu Najwyższemu za to, co
dokonał w moim życiu. Żegnając się z młodzieżą maturalną, która uczyłam, usłyszałam słowa,
że najważniejsze jest żyć zgodnie ze swoim sumieniem. A ja właśnie chciałam żyć zgodnie ze
swoim przekonaniem. Bardzo dużo pomocy otrzymałam od wierzących  z Bydgoszczy, którzy
wspierali mnie w modlitwie i materialnie. Opuściłam życie zakonne 3 marca 2004r., zabrałam
rzeczy osobiste i trochę książek, które mogłam unieść. Na początku zamieszkałam u rodziny
wierzącej, bo do domu rodzinnego nie mogłam wrócić. Wiedziałam, że przełożeni będą
nakłaniać mnie do powrotu i niepokoić moich najbliższych. Również Rodzice nie od razu
pogodzili się z moją decyzja. Bóg jednak był po mojej stronie i mnie wspierał oraz pocieszał. Po
pewnym czasie mogłam wyjaśnić najbliższym, dlaczego tak postąpiłam. Pan zatroszczył się tez
o prace, którą otrzymałam dzięki Niemu. Obecnie mieszkam w Bydgoszczy i tam też pracuję.
Oddaję cześć memu Bogu za całą troskę o mnie, bo tylko Jemu się należy chwała.
3 / 3
267764909.001.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin