NAŚLADOWAĆ JEZUSA.doc

(26 KB) Pobierz

Łk 9, 23-27

 

Witaj, to ja Łukasz

 

Kolejny raz piszę do Ciebie o Jezusie. Wiesz. Wielu już o Nim pisało. Pisał Marek, Mateusz. Ja również kiedyś postanowiłem napisać historię Jezusa Chrystusa. Najpierw postanowiłem wszystko dokładnie sprawdzić, aby potem móc napisać Teofilowi o wydarzeniach, których choć sam nie widziałem, to jednak tak wielu mi o nich opowiadało, że wydaje mi się, iż byłem świadkiem tego wszystkiego. Pamiętam, to było wyjątkowe. Pisał o tym św. Marek. Pisał, jak Jezus rozmawiał ze swoimi uczniami. Pytali się GO, co trzeba uczynić, aby być z NIM. Stało się to wtedy, gdy Jezus po raz pierwszy powiedział, że ludzie nie będą w NIEGO wierzyć, że zostanie odrzucony przez arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że umrze. Ale wtedy też powiedział, że po trzech dniach zmartwychwstanie: że choć zostanie zabity, to jednak odzyska życie. Powiedział to tylko do nas, do swoich uczniów. Działo się to na osobności, gdy tylko sami uczniowie byli z Jezusem. Najpierw zapytał ich, za kogo uważają GO ludzie, a potem..., potem wyruszył do ludzi, i wtedy już do wszystkich mówił, że jeśli ktokolwiek chce iść za NIM, to musi codziennie się siebie zapierać.

Długo zastanawiałem się, co Jezus chciał powiedzieć, gdy rzekł, że trzeba za­przeć się samego siebie, że trzeba dźwigać swój krzyż. Co to znaczy, że trzeba stracić swoje życie? No i jeśli się swoje życie straci, to potem się je odzyska. Co to znaczy?

Życie Jezusa to nieustanna droga. To właśnie, dlatego mówił, że mamy iść za NIM. Ja właśnie, dlatego tak ułożyłem Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę o Jezusie, aby pokazać tym, do których pisałem, że Chrystus całe życie szedł.

Właściwie to tylko na początku przebywał w Galilei, gdzie zbierał swoich uczniów, pouczał ich. Potem - potem wyruszył w drogę. Tak, cała moja księga, napisana do Teofila, przedstawia Mistrza z Nazaretu, jak idzie - a raczej jak wspina się w kierunku Jerozolimy. Całe życie Jezusa to była droga pod górę, to była ciągła wspinaczka.

Wiesz, idąc z Galilei do Jerozolimy, Jezus musiał bardzo się natrudzić. Przecież w Palestynie jest bardzo gorąco, trudno znaleźć wodę do picia, czy też miejsca, gdzie jest zielona trawa, drzewa dające ożywczy cień. Jezus się nieustannie trudził. Na końcu zaś swojego życia wspinał się na ostatnią górę - na Golgotę - miejsce, gdzie miał umrzeć.

I to jest dla nas wskazówka. Ten, kto chce iść za Jezusem, musi się wspinać - to znaczy, musi się trudzić. Bo przecież trudno się idzie pod górę. Wiesz - mamy się trudzić, trudzić nie tyle fizycznie, co raczej w sercu. Mamy trudzić się: słu­chając rodziców; pomagając rodzeństwu, kolegom, koleżankom; pilnie odrabia­jąc zadania, pamiętając o modlitwie... Mamy być utrudzeni - utrudzeni krocze­niem śladami Jezusa, który dla wszystkich był dobry. Bądź więc i ty dla wszystkich dobry. Trudź się - to będzie kosztowało Cię sporo wysiłku, ale warto. Trudź się, a ja... a ja będę i o NIM pisał, abyś GO pokochał. Bo przecież, aby kogoś pokochać, najpierw trzeba GO poznać...

Twój Łukasz

Promyczek Dobra 2 (2006) s. 6-7

Zgłoś jeśli naruszono regulamin