Lindsey Johanna - Mężczyzna tylko dla mnie.pdf
(
1206 KB
)
Pobierz
22805799 UNPDF
1
Mortimer Laton został dziś rano pochowany w Haverhill,
mieście w stanie Massachusetts, gdzie się urodził i mieszkał
przez całe życie. Właściwie swoją obecną nazwę Haverhill
otrzymało dopiero w roku 1870. Za czasów narodzin Mortime
ra i jego dzieciństwa miasto to znane było jako Pentucket.
Żona Mortimera, Ruth, spoczywała na jednym ze starszych
cmentarzy, z którego już nie korzystano, gdyż wkrótce po jej
pochówku zabrakło na nim miejsc. Nie obeszłoby jej zbytnio
to, że mąż nie spoczął na wieczność w sąsiednim grobie. Praw
dę powiedziawszy, pewnie ucieszyłaby się z zaistniałego obro
tu sprawy, jako że nie łączyło ich uczucie miłości.
Na wielkiej płycie nagrobnej, którą zamówiono dla Morti
mera, miało zostać wyryte: „Tutaj spoczywa Mortimer Laton,
ukochany ojciec Amandy i Marian". Tak zarządziła Amanda
Laton i według niej ta krótka inskrypcja była idealna. Uwiel
biała Mortimera, a on z kolei był dla niej idealnym ojcem, za
pewniającym wszystko, czego potrzeba dziecku, by czuło się
kochane i bezpieczne. Gdyby zapytano Marian o zdanie, usu
nęłaby z inskrypcji słowo „ukochany".
Pogrzeb nie zgromadził wielu osób i był ponury, jak zresztą
większość pogrzebów, pomimo panującej tego ranka pięknej
pogody i obfitości budzących się do życia wiosennych kwia
tów. Wzięła w nim udział jedynie służba Mortimera, kilku jego
wspólników oraz obie córki.
5
Służba zachowywała się niezwykle powściągliwie. Nikt nie
płakał ani nie zawodził z żalu, jak to miało miejsce podczas po
grzebu Ruth siedem lat temu, kiedy to Marian, łkając histe
rycznie, zrobiła z siebie widowisko. Czuła wtedy, że wraz ze
śmiercią matki straciła jedyną osobę, której prawdziwie na niej
zależało.
Podobnie było dzisiaj. Amanda, która od dnia narodzin by
ła ulubienicą ojca, powinna była rozdzierająco szlochać. Jed
nak od chwili, gdy siostry dowiedziały się, że ojciec zginął
w zeszłym tygodniu w drodze powrotnej z odbywanej w inte
resach podróży do Chicago, jakimś sposobem wypadając z po
ciągu podczas przechodzenia z jednego wagonu do drugiego,
Amanda nie uroniła ani jednej łzy.
Służba szeptała między sobą o tej dziwnej formie szoku,
a Marian może i by się z nimi zgodziła, gdyby nie to, że jej sio
stra zdawała się rozumieć, że ojciec odszedł na zawsze. Mówi
ła o jego śmierci zupełnie bez emocji, tak jakby rozmawiała na
temat jakiegoś drobnego wydarzenia, które dla niej osobiście
nie miało wielkiego znaczenia. Szok? Może i tak, ale takiego ty
pu, jakiego Marian jeszcze dotąd nie widziała. Z drugiej jednak
strony Amanda była bardzo egocentryczną osobą, dokładnie
taką jak Mortimer. Najprawdopodobniej bardziej przejmowała
się tym, w jaki sposób śmierć ojca odbije się na jej życiu, a nie
faktycznym odejściem ojca.
Mortimer był zdolny do kochania tylko i wyłącznie jednej
osoby. Marian uświadomiła to sobie bardzo wcześnie i porzu
ciła nadzieję, że może być inaczej.
Ojciec nie kochał swojej żony. Ich małżeństwo skojarzyli ro
dzice. Byli jedynie dwojgiem ludzi dzielących ten sam dom
i mających kilka wspólnych zainteresowań. Pozostawali ze so
bą w dobrych stosunkach, jednak nie łączyła ich miłość. Rodzi
ce Mortimera umarli jeszcze przed narodzinami Marian, tak
więc nie miała szansy zobaczyć, jak zachowywał się w stosun
ku do nich. Jedyna siostra ojca opuściła rodzinne miasto, kiedy
Marian była mała. Mortimer nigdy o niej nie wspominał, co by
ło oznaką tego, że jej los był mu najzupełniej obojętny.
6
Kochał jedynie Amandę. Nikt nie miał co do tego absolutnie
żadnych wątpliwości. Oczarowała go w chwili swoich naro
dzin i odtąd poświęcał jej całą swoją uwagę. Prawdę powie
dziawszy, okropnie ją zepsuł. Siostry mogły przebywać w tym
samym pokoju, on jednak dostrzegał tylko Amandę, jakby Ma
rian była niewidzialna.
Teraz nie było go wśród żywych. Marian mogła przestać się
zadręczać. Przez te wszystkie lata ojciec zaspokajał jej potrze
by materialne. Jeśli chodzi o tę kwestię, obie siostry były trak
towane jednakowo. Lekceważył jednak zupełnie potrzeby
uczuciowe drugiej córki.
Matka próbowała temu zaradzić i udawało jej się to, dopóki
żyła. Dostrzegała, jak bardzo rani Marian to, że Mortimer nie
darzy jej uczuciem, i choć kochała obie córki, do Marian żywi
ła szczególny sentyment. Niestety nie uszło to uwagi Amandy,
która była tak bardzo zazdrosna, pragnąc miłości matki na wy
łączność, że stosunki między siostrami uległy takiemu ochło
dzeniu, iż dawno już znikła wszelka nadzieja na ich ocieplenie.
Nie istniał taktowny sposób ujęcia tego w słowa. One się po
prostu szczerze wzajemnie nie znosiły.
I nie chodziło tylko o zazdrość. To może i udałoby się w koń
cu jakoś przezwyciężyć. Długa lista wzajemnych pretensji
mogła ostatecznie zostać puszczona w niepamięć, gdyż więk
szość z nich miała swój początek w dzieciństwie, które już
dawno minęło. Psucie i rozpieszczanie Amandy przez ojca do
prowadziło do tego, że stała się egocentryczną i, oględnie mó
wiąc, niezbyt miłą osobą.
Bez względu na to, czy robiła to celowo, czy też zupełnie od
ruchowo, Amandzie nazbyt często udawało się ranić uczucia
innych osób. Niepokojące było to, że zdawała się wcale tym nie
przejmować ani nie dostrzegać wyrządzanych przez siebie
krzywd. No i jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się za to kogokol
wiek przeprosić.
Marian nie zliczyłaby, ile razy musiała usprawiedliwiać za
chowanie siostry i przepraszać ludzi przez nią skrzywdzo
nych. Nie znaczyło to bynajmniej, że czuła się odpowiedzialna
7
za czyny siostry. O nie! Amanda była złośliwa i nieprzyjemna,
odkąd Marian sięgała pamięcią.
Żadna z nich nie miała przyjaciółek. Amanda dlatego, że nie
chciała. Wystarczało jej uczucie zbzikowanego na jej punkcie
ojca. On był jej najlepszym przyjacielem. Marian bardzo chcia
ła mieć przyjaciółki, ale dawno dała sobie z tym spokój, ponie
waż siostra doprowadzała do tego, iż kandydatki na nie ucie
kały z płaczem. Efekt był taki, że koleżanki nie miały ochoty
zbliżać się do Marian, gdyż to oznaczało, że mogłyby natknąć
się na Amandę.
Zupełnie odrębną kwestię stanowili panowie. Gdy obie
z Amandą zaczęły dorastać do wieku stosownego do zamąż-
pójścia, rodzinie Latonów częste wizyty składali goście rodza
ju męskiego. Atrakcja była podwójna - majątek Mortimera,
uznawany za dość pokaźny, no i uroda Amandy, bez wątpie
nia jednej z najpiękniejszych dziewcząt w mieście.
Amanda lubiła, gdy mężczyźni poświęcali jej uwagę. Roz
kwitała pod wpływem ich pochlebstw. A kiedy pojawiał się nie
chciany adorator, tak długo okazywała mu lekceważenie i sub
telnie obrażała, aż wreszcie zniechęcony odchodził. Od prawie
roku miała stałą grupę adoratorów. Nie faworyzowała jednak
żadnego z nich i żadnego nie zamierzała poślubić.
Szkoda. Marian niezmiernie tego żałowała. Każdego wieczo
ru modliła się, by jej siostra wyszła za mąż i wyprowadziła się
z domu. Wreszcie mogłaby zacząć normalnie żyć, a nie ciągle
drżeć, że jakiś mężczyzna zacznie się do niej zalecać i stanie się
obiektem kpin jej siostry. Do tej pory okazała zainteresowanie
dwóm mężczyznom i w obydwu przypadkach dostała naucz
kę. Nie miała zamiaru ponownie brać odpowiedzialności za to,
że stali się obiektem ciętego języka Amandy, gdy ośmielili się ją
ignorować i preferować towarzystwo Marian.
Dlatego też, mimo że były bliźniaczkami, Marian zadawała
sobie wiele trudu, by nie wybijać się na tle siostry. Aby nie
zwracać na siebie uwagi, wybierała suknie w nietwarzowych
kolorach i o nieładnym kroju. Włosy upinała w surowy kok,
który bardziej pasował do starszej pani niż do młodej, zaled-
8
Plik z chomika:
edk.25
Inne pliki z tego folderu:
Lindsey Johanna - Porwana narzeczona.pdf
(1293 KB)
Lindsey Johanna - Uroczy nicpoń.rar
(48793 KB)
Lindsey Johanna - Powiedz, Ze Mnie Kochasz.zip
(1267 KB)
Lindsey Johanna - Czuły drań pdf.zip
(1846 KB)
Lindsey Johanna - Dziki wiatr.pdf
(1044 KB)
Inne foldery tego chomika:
La Fayette Marie-Madeleine de
LaBrecque Jennifer
Lacey Robert
Läckberg Camilla
Lafayette Maria
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin