cz. I Edward mnie kochał. Ta świadomość nadawała sens mojemu wiecznemu istnieniu. Nie musiał mi tego mówić, wystarczyło, że spojrzałam w jego oczy. Wielbiły mnie ponad wszystko, każdy jego gest był przepełniony czułością. Minęło już sporo czasu od spotkania z Volturi, lecz nadal obawiałam się o tę malutką istotkę, która spała spokojnie w swoim łóżku. Tak, zdecydowanie Reneesme była jedynym powodem mojego lęku. Nie chciałam, żeby cokolwiek zakłóciło jej spokój, była nieocenionym skarbem, jaki posiadam. Teraz leżałam w trawie, napawając się zapachem drzew szumiących wokół mnie. Od kilku tygodni robiłam to codziennie , gdy tylko Reneesme zasypiała. Wychodziłam do lasu, na nasza polanę i pogrążałam się we wspomnieniach z mojego ludzkiego życia. Rosalie miała rację. Kiedy pielęgnuje się wspomnienia, stają się silniejsze i nie odchodzą w zapomnienie, a ja nie chciałam, by one kiedykolwiek mnie opuściły. Ten moment, gdy po raz pierwszy ujrzałam Edwarda, gdy zaprowadził mnie na polanę i wyznał mi miłość. Nie , zdecydowanie nie chciałam tego zapomnieć… Leżąc, wiedziałam, że nic nie zakłóci mi tych chwil błogiego spokoju. Mój ukochany szanował to i wiedział, ile dla mnie znaczą te godziny spędzone na polanie. W pewnym momencie moje myśli wróciły do pierwszej nocy spędzonej z Edwardem. Tak zachłannie pragnęłam jego towarzystwa, nieświadoma tego, jak bardzo się poświęcał, by być tak blisko mnie. W jednej chwili poczułam, że muszę go zobaczyć, że nie wytrzymam już ani sekundy bez niego. Sama nie wiem, kiedy moje ciało znów było w pionie. Do naszego domku nie było daleko, bieg sprawiał mi przyjemność, czułam wolność przepełniająca moje ciało. Nie trwało to jednak tak długo, jakbym chciała, bo już stałam w salonie. Edward stał w bezruchu, zapewne zastanawiał się nad przyszłością Reneesme. Ostatnio ciągle to robił, jakby obawiał się, że nasza córka nie odnajdzie się wśród ludzi, gdy nadejdzie na to odpowiedni czas. Jednak teraz nie miałam ochoty na rozmowę, pragnęłam go tak bardzo, że to uczucie było wręcz nie do wytrzymania. Podeszłam do niego i delikatnie przejechałam ręką po jego idealnie wyrzeźbionych plecach. Poczułam, że drgnął, obeszłam go spokojnym krokiem, przesuwając ręce na ramiona i kładąc delikatnie twarz na jego torsie. Objął mnie czule w talii, przyciskając mocniej do siebie. Czas mógłby stanąć w miejscu, teraz nic się oprócz nas się nie liczyło… Podniosłam wzrok na wysokość jego twarzy. Wpatrywał się we mnie z taką miłością, której żaden człowiek nie mógł nigdy poczuć. Zagłębiłam się w jego topazowych oczach, dostrzegając w nich własne odbicie. Pochylił się, składając delikatny pocałunek na moich ustach. Przeszedł mnie lekki dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Oczywiście, odwzajemniłam pocałunek, wpijając się w jego wargi. Były tak ciepłe i miękkie. Zatraciłam się w nim, bez opamiętania wplatając dłonie w jego włosy . Edward wiedział czego chcę, a ja miałam świadomość, że spełni moje pragnienia. Ten pocałunek już nie był taki niewinny, był pełen pasji i namiętności. Gdybym wciąż była człowiekiem, zapewne bym teraz zemdlała. Byłam wdzięczna, że moja nowa natura na to nie pozwalała. Przejechałam delikatnie językiem po jego wargach, wiedziałam, że to lubi . Nie pozostał mi dłużny. Jednym zwinnym ruchem wziął mnie na ręce, wciąż nie odrywając ode mnie ust. Podążył do sypialni, w stronę naszego pięknego, białego łóżka. Położył mnie delikatnie na pościeli, kreśląc palcami nieodgadnione wzory na mym ciele. Uwielbiałam, gdy to robił. Nie chciałam się śpieszyć, do rana było jeszcze daleko. Zaczęłam rozpinać guziki jego koszulki, jeden po drugim. Powoli ją ściągnęłam, a potem jednym ruchem rzuciłam na podłogę. Tak, idealny tors był moim ulubionym skrawkiem jego ciała. Stanowczym ruchem odwróciłam go na plecy, żebym teraz ja miała nad nim kontrolę. Edward nic nie powiedział, posłał mi tylko swój zadowolony uśmiech. Zaczęłam krążyć po nim rękami, całując go centymetr po centymetrze . Jego uroda była wręcz nie do zniesienia. Nagle przyciągnął mnie do siebie, szepcząc do ucha jak bardzo mnie kocha. Wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu, z przeznaczonym mi mężczyzną. Każdy jego dotyk sprawiał, że moje ciało płonęło z pożądania, a ja nie chciałam by ta noc się kończyła. Było mi dobrze w jego ramionach. Rozumieliśmy się bez słów…
Paula1494