Coyne George - Bóg, wszechświat i sens życia. Ateista i wierzący.pdf
(
478 KB
)
Pobierz
BÓG WSZECHŚWIAT I SENS ŻYCIA
ATEISTA I WIERZĄCY – KONFRONTACJA DWÓCH LUDZI
Autor Edoardo Boncinelli, George Coyne SJ
Wydawnictwo “Bratni Zew”
SPIS TREŚCI
I. WSZECHŚWIAT I SENS ŻYCIA
7
1. Umiejętność dziwienia się
7
2. Realizm rezygnacji
9
3. Codzienność fizyki klasycznej
12
4. Błysk względności
14
5. Podróż niemożliwa
18
6. Umykający mikroświat
20
7. Zakrzywiona czasoprzestrzeń
28
8. Mezokosmos
32
9. Ciekawość świata
34
10. Zagadnienie terminologii
41
11. Pytanie o sens
46
II. ZNACZENIE „WARTOŚCI" W NAUKACH
PRZYRODNICZYCH
49
1. Podstawowa wartość
49
2. Bóstwa natury
50
3. Język naukowy
51
4. Matematyka
52
5. Trzy tradycje
55
6. Doświadczenie judeo-chrześcijańskie
58
7. Prawda ciągle poszukiwana
62
8. Nowa fizyka
64
9. Kryterium prawdziwości nauk
67
10. Wartość pochodna
71
11. Podsumowanie
72
I
WSZECHŚWIAT I SENS ŻYCIA
1. Umiejętność dziwienia się
„Dwie rzeczy napełniają moje serce wciąż nowym
i wciąż rosnącym podziwem i szacunkiem im częś-
ciej i trwalej zastanawiam się nad nimi:
Niebo gwiaź-
dziste nade mną, prawo moralne we mnie"
— tak
Kant kończy swoją „Krytykę praktycznego rozumu".
Co do obecności w nas prawa moralnego, być może
mamy jakieś wątpliwości, nie możemy jednak mieć
żadnych, co do obecności i znaczenia gwiaździstego
nieba nad naszymi głowami. Obserwujemy je od dzie-
cka. Od zawsze przypomina nam o naszych ograni-
czeniach i o tym, że otaczający nas wszechświat jest
nieskończony. Z upływem wieków, ogrom wszech-
świata stawał się coraz bardziej zauważalny i z każ-
dym dniem budził w nas coraz większą świadomość
naszej materialnej ograniczoności, uświadamiając
nam równocześnie niezwykłość posiadanych przez
nas możliwości poznawczych.
Obserwujemy to, co nas otacza, i nie przestajemy
się dziwić. Z czasem, nasze zdziwienie narasta i praw-
dopodobnie właśnie teraz osiąga swój najwyższy
— 7 —
poziom. Im więcej wiemy, tym więcej chcielibyśmy
się jeszcze dowiedzieć, im więcej wiemy, tym więk-
sze odczuwamy zdziwienie, zadziwia nas nawet sama
nasza umiejętność dziwienia się.
W ciągu ostatnich stu lat zarówno w dziedzi-
nie fizyki, jak i w naukach biologicznych dokonane
zostały odkrycia, które dobitnie uwiarygodniły zdanie
Hamleta: „Więcej jest rzeczy na niebie i ziemi, Hora-
tio, niż o nich śniła wasza filozofia". Niektóre z tych
odkryć wystawiły naszą wyobraźnię na dużą próbę,
sprawiając, iż zaczęliśmy się zastanawiać, czy aby na
pewno odnoszą się one do świata, w którym żyjemy.
Można zaryzykować stwierdzenie, że w naszych
czasach nauka zastąpiła mitologię. Przez wieki, zada-
niem mitów było wyjaśnianie pochodzenia świata
i jego tajemnic. Wspierały one zwyczaje i tradycje,
stanowiły podporę dla życia społecznego. Mity rozjaś-
niały nam dni i noce i nadawały sens naszej codzien-
ności. Otwierały przed naszą wyobraźnią bezkresne
horyzonty i dodawały psychicznej otuchy, dostarcza-
jąc wyjaśnień dla rzeczy, które wcześniej miały zale-
dwie jedno wytłumaczenie, bądź nie miały go wcale.
Mitologie proponowały możliwe przyczyny i roz-
wiązania, ale równocześnie dostarczały alibi dla wszel-
kiego zaniedbania i wykroczenia, oraz umożliwiały
wyjaśnienie najprostszych i najbardziej naturalnych
zdarzeń. Tak naprawdę przekształciły wszechświat
rzeczy w ogromny warsztat, w którym tworzone są
rozwiązania, skąd biorą początek najróżniejsze wyda-
rzenia, i skąd pilnie się je obserwuje, a wszystko
z pomocą najróżniejszego rodzaju mitologicznych istot.
Tak długo jak człowiek czuje się choćby niewielką
ale integralną częścią tego prężnie działającego war-
sztatu, nie czuje się samotny. Mit jest w tej kwestii
niezastąpiony. Rzeczywiście, nigdy tak naprawdę nie
-8-
został on zastąpiony, a jedynie przemieniony i wzbo-
gacony. Praktyczne zastosowanie nauki może wzbu-
dzać entuzjazm, niekiedy niepokój, ale niekończąca
się przygoda poznawcza nauki ma w sobie nadal
dużo elementów fantastycznych. Zawiera ona w sobie
zarówno elementy mitologiczne, jak i magiczne.
2. Realizm rezygnacji
W naszych czasach, „świat mniej-lub-więcej", żeby
posłużyć się słowami filozofa nauki Alexandre'a
Koyre'a, stał się „uniwersum precyzji". Posiadamy tak
wiele informacji o świecie jako takim, a w szczególno-
ści o świecie życia; mierzymy i definiujemy, opisujemy
i wyjaśniamy. Jesteśmy w stanie opracować prognozy
tego, co się stanie i dostarczać wyjaśnień dla tego, co
się już wydarzyło. Naukowe dyskursy są więc coraz
bardziej konkretne, według niektórych osób są wręcz
zbyt niezrozumiałe i zbyt szczegółowe. Aby dojść do
obecnego stanu rzeczy, musieliśmy jednak zapłacić
dość wysoką cenę, rezygnując z niektórych, typowych
dla naszej ludzkiej natury oczekiwań i ambicji.
Przede wszystkim musieliśmy zrezygnować z bada-
nia natury wszystkiego i ze studiowania wszystkiego
naraz. Zakładając, że „wszystko" istnieje i że daje
się zdefiniować (czym jest tak naprawdę „wszystko"?),
nie jesteśmy w stanie zbadać tego dostępnymi nam
środkami. Stąd też naszą metodą postępowania jest
metoda eksperymentowania. Poza tym, tam gdzie
w grę wchodzi wiedza, którą zdobyliśmy jako ludz-
kość, często niezwykle ciężko jest nam, jako jed-
nostkom, tak naprawdę tę wiedzę sobie przyswoić;
szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z tym, co
nieskończenie wielkie, bądź co nieskończenie małe.
-9-
Kwestie te są bardzo trudne do ogarnięcia, szczegól-
nie druga z nich, ale również w przypadku pierwszej
napotykamy na sporo problemów i, często, dużo roz-
czarowań. Nauka musi odkrywać tajemnice stopniowo,
krok po kroku. Chcąc naprawdę coś zrozumieć, trzeba
świadomie ignorować, przynajmniej w początkowej
fazie badań, wiele aspektów obserwowanych zjawisk,
aby móc się każdorazowo skupić jedynie na niektó-
rych z nich. Bardzo ważną cechą każdego naukowca
jest umiejętność dokonania wyboru pomiędzy tym,
co należy pominąć a tym, na czym należy się skupić.
A wszystko to w celu wyodrębnienia tych pytań, na
które można znaleźć odpowiedź, nie dając się zwieść
urokiem niemożliwych do rozwiązania zagadek.
Być może najsłynniejszym przykładem tego typu
chwilowego i świadomego zaniedbania jest badanie
zjawiska tarcia. Nie istnieją ruchy rzeczywiste pozba-
wione tarcia, bez tarcia nie moglibyśmy się w żaden
sposób poruszać, o czym łatwo można się na włas-
nej skórze przekonać, próbując, jedynie o własnych
siłach, przemieszczać się po tafli lodu. Niemniej jed-
nak, początkowo fizycy badali ruch ciał z pominięciem
siły tarcia. Takie uproszczenie umożliwiło wyjaśnie-
nie ogromnej liczby zjawisk, których zrozumienie
w innym przypadku nie byłoby możliwe. Ogólnie wia-
domo było, że tarcie istnieje, ale równocześnie silne
było przekonanie, że uwzględnienie go wyraźnie spo-
wolni, bądź uniemożliwi odkrycie podstawowych praw
ruchu. Rezygnacja z analizy zjawiska tarcia była oczy-
wiście jedynie chwilowa. Później tarcie zostało ponow-
nie wprowadzone do analizy problemów mechanicz-
nych i dzisiaj jesteśmy w stanie badać ruchy śmigła
czy turbiny, których działanie właśnie na tej sile się
opiera. Dziś można latać
dzięki
sile oporu powietrza,
a nie
pomimo
tej siły, jak niesłusznie utrzymywał
— 10 —
Plik z chomika:
dukat07
Inne pliki z tego folderu:
Coyne George - Bóg, wszechświat i sens życia. Ateista i wierzący.pdf
(478 KB)
Kundera Milan - Nieśmiertelność.pdf
(1169 KB)
Newton Michael - Wędrówka dusz.pdf
(2508 KB)
King Serge Kahili - Natychmiastowe uzdrawianie.pdf
(893 KB)
Inne foldery tego chomika:
0
0 Dalaj Lama
00
01-historia
03 społ-obycz
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin