BUDKA SUFLERA - Jolka, Jolka
Jolka, Jolka, pamiętasz lato ze snu C G a Gdy pisałaś: „tak mi źle, C G aUrwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób C G d aNie zostawiaj tu samej, o nie” C G F
Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez noc C G a Silnik rzęził ostatkiem sił C G aAby być znowu w Tobie, śmiać się i kląć C G d aWszystko było tak proste w te dni C G F
Dziecko spało za ścianą czujne jak ptak C G a Niechaj Bóg wyprostuje mu sny! C G aPowiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak C G d aSłodkie były jak krew Twoje łzy C G F
d F C............. d F CEmigrowałem z objęć Twych nad ranemd F C........................ d F GDzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Dane nam było słońca zaćmienieNastępne będzie może za sto lat
Plażą szły zakonnice, a słońce w dółWciąż spadało nie mogąc spaśćMąż tam w świecie za funtem, odkładał funtNa Toyotę przepiękną, aż strach
Mąż Twój wielbił porządek i pełne szkłoNarzeczoną miał kiedyś jak senZ autobusem Arabów zdradziła goNigdy nie był już sobą, o nie
Emigrowałem z objęć Twych...
W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak C G a Wypełzaliśmy na suchy ląd C G aCzarodziejka gorzałka tańczyła w nas C G d aMeta była o dwa kroki stąd C G F
Nie wiem ciągle dlaczego zaczęło się takCzemu zgasło też nie wie niktSą wciąż różne koło mnie, nie budzę się samAle nic nie jest proste w te dni
Emigrowałem z objęć Twych nad ranemDzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
aiwlyscho