reggaerastafari.pdf

(678 KB) Pobierz
Reggae-Rastafari Sławomir Gołaszewski
Reggae-Rastafari
Sławomir Gołaszewski
ISBN 83-7003-731-3
Wydawnictwo Pomorze Bydgoszcz 1990
Projekt Okładki i opracowanie graficzne: Franciszek Otto
Redaktor: Grażyna Kryspin
Redaktor techniczny: Anna Faleńczyk
7352854.003.png 7352854.004.png
Spis treści
CZĘŚĆ l
Poszukiwanie korzeni
Historia „Wailersów"
Ruch Rastafari
Dee-jay'e, toasterzy i dub
CZĘŚĆ II
Medytacje
Sellasje Ja, Bóg Mądry i Twórczy
Potęga trójcy
Tajemne źródło
Nyah-Binghi
Muzyka Drogi
Synowie i córki Boże i Człowiecze
Mandala
Rastafarja to wy-Rasta
Inni-winni-niewinni-dziecinni
Medytacje w Ja Jah
Trzy siły życia
CZĘŚĆ III
Leksykon wykonawców
2
7352854.005.png
CZĘŚĆ I
-------------------------------------
POSZUKIWANIE KORZENI
-------------------------------------
Przez wiele lat byłem przeciwnikiem literackich wątków w opisach muzyki. Wydawało mi się bowiem,
że skoro poezja i literatura stanowią odrębne od muzyki dziedziny sztuki, to i język informujący czy
komunikujący o tych dziedzinach również musi być odrębny i autonomiczny.
Poza tym miałem wrażenie, że literatura, przez swą łatwą obrazowość, niczym zasłona opada na muzykę
i uniemożliwia odbiór brzmienia, barwy, intensywności. Szum i szelest wydobywany z instrumentów, raz
nazwany wiatrem lub morzem, do końca swego dźwięczenia nie ma szans wywołania innego obrazu. Rytm, do
którego dodano przymiotniki takie jak: natrętny, jednostajny, monotonny, gniewny lub groźny — nie jest w
stanie wyzwolić radości tańca. A przecież bardzo często takimi przymiotnikami określa się taneczną muzykę,
pochodzącą z Afryki.
l nierzadko dzieje się tak, że dopiero zwrócenie uwagi na inne dziedziny sztuki powoduje odnalezienie
wartości w muzyce. Bowiem przestaje ona być traktowana jako część tej kultury, w której obowiązują zastane
już wartości, a staje się elementem przewartościowującym uznane kryteria. Przykładem może być nasz stosunek
do bluesa. W czasach, gdy i literatura murzyńska, i nasza wiedza na temat innych elementów kultury Trzeciego
Świata ograniczona była do kilku obiegowych opinii, przeważnie dyskredytujących wartości innych kultur, blues
określany był mianem muzyki schematycznej, monotonnej, niekiedy nawet prymitywnej. Później, te same
określenia odniesiono do muzyki reggae. Do dziś zresztą słowem „prymitywny" określa się coś, co stoi niejako
przed „cywilizowanym". A jednocześnie nasze codzienne doświadczenia u progu XXI wieku przekonują nas, że
to wszystko, co „cywilizowane" wiedzie w sposób nieuchronny ku zagładzie i samozniszczeniu. Być może
następne pokolenia będą używały słowa „cywilizowany" na określenie kogoś, kto nie jest w stanie wyrażać
swych uczuć ani dzielić się wrażeniami, l wówczas sięgać będą do innych, owych „prymitywnych" kultur, aby
przypomnieć sobie, jak za pomocą słów wyrażać coś, co może być inspirujące.
Łacińskie słowo „civitas" stanowi etymologiczne źródło dla określenia „cywilizacja". Kulturowe
konsekwencje owej etymologii są takie, że przez cywilizację rozumie się najczęściej dziedzictwo Grecji, Rzymu
i Babilonu. Stąd na przykład, wśród różnych sposobów poznawania i przedstawiania otaczającego nas świata za
dominujący przyjmuje się ten, który ukazuje nauka. Wśród wartości dominują te, które wynikają z myślenia nie
zaś z bycia. W konsekwencji ci, którzy przyjmują prymat myślenia w sposób dość beztroski, potrafią zaprzeczać
istnieniu. Tak stało się, gdy europocentryczna kultura rozpoczęła swą ekspansję. Zanegowano istnienie innych
kultur, ludy i narody nazwano nie-cywilizowanymi. Twórczość ludowa zepchnięta została na margines sztuki. To
wszystko, o czym teraz tu opowiadam nie odnosi się tylko do historii. Każdego dnia możemy znaleźć
potwierdzenie powyższych odkryć. Na przykład, muzyka reggae z ludowej i spontanicznej twórczości przeobraża
się powoli w formę niemal symfoniczną.
W czasach nam współczesnych łacińskie „civitas", czyli obywatelstwo, stało się udziałem różnych
kultur. Wehikułem, który ułatwił przepływ różnych pierwiastków kulturowych była muzyka rockowa, l zarówno
tu, jak i gdzie indziej, posługują się nią dyplomowani, profesjonalni muzycy, jak również amatorzy. Jeszcze raz
sięgnijmy do etymologii: amator to zwolennik czegoś, miłośnik, ktoś kto wykonuje daną czynność z
zamiłowania. W tym kontekście muzyka reggae będzie zawsze dziełem amatorów: niezależnie od tego, czy
ukończyli studia muzyczne czy też nie.
Jack De Johnette należy niewątpliwie do kręgu najwybitniejszych współczesnych artystów jazzowych.
Można by ułożyć długą listę nazwisk muzyków, z którymi współpracował, i myślę, że nie zabrakłoby tam tych
najważniejszych. Jego Inflation Blues, to przykład znamiennego związku muzyki reggae i jazzu.
Nie wiem, czy John Coltrane słuchał karaibskiej muzyki, wiem natomiast, że wielu rastafariańskich
artystów słuchało muzyki Johna Coltrane'a.
Wielu muzyków jazzowych mówiło o wpływie, jaki wywarła na ich twórczość muzyka reggae. Don
Cherry wspominał kiedyś, że lubi słuchać Boba Marleya. Malachi Favours, po koncercie „Art Ensamble of
Chicago" w Warszawie powiedział, że reggae to inna odmiana jazzu. A inny wybitny jazzman, Oliver Lakę,
jeden z twórców nurtu określanego mianem loft-jazzu, nagrał cały album w reggae-owej konwencji zatytułowany
Jump off.
To, że wielu czarnych wykonawców włączyło muzykę reggae do swego artystycznego programu jest nie
tyle nobilitacją tego gatunku, ile ukazaniem, że jedno jest źródło reggae, jazzu i bluesa.
Reggae, podobnie jak jazz i blues, to dla wielu słuchających, taki rodzaj muzyki, który najlepiej i
najpełniej może być realizowany tylko przez czarnych artystów. Biali wykonawcy, jeżeli zaczynają uprawiać ten
rodzaj sztuki, już od samego początku spotykają się z krytyką i zarzutami naśladownictwa czy wtórności.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ sztuka tworzona przez Murzynów jest aspektem ich życia, l, jak wszystko co
żywe, posiada wymiar nie tylko cielesny, ale również duchowy, transcendentalny i moralny. Sztuka pozbawiona
tych aspektów staje się tylko formą, która, choć łatwa do naśladowania, często w rezultacie okazuje się być
3
7352854.006.png
opakowaniem dla miałkich treści. Dopóki występuje rozbieżność między samoświadomością, a tym co się robi,
między używanymi słowami a ich treścią, między intencją a jej wypełnianiem — pojawia się mistyfikacja, fałsz i
obłuda, l może dlatego s p o s ó b b y c i a jest kryterium sztuki, ważniejszym, od podziału na czarne i białe.
Jeżeli reggae staje się inspiracją do poszukiwania własnego kształtu życia, i jeżeli nabiera ono takich
wymiarów, że pojawia się potrzeba twórczości, wtedy forma jaką ona przybiera jest na pewno adekwatna.
Wydaje mi się, że ci, którzy patrzą na formę jako na rzemiosło, ograniczają pole swego widzenia. Wówczas to,
co jest poza zasięgiem wzroku, gotowi są uznać za nieistniejące.
Leopold Tyrmand w swym, dziś już niemal uznanym za podręcznik, dziele pt. U brzegów jazzu pisał tak:
- Claude Roy — obserwator i krytyk marksistowski — radzi porównać ze sobą trzy płyty: nagranie bluesa,
nagranie cante hondo i nagranie jakiejś religijnej melodii hebrajskiej, po czym konkluduje: „ Te trzy rodzaje
muzyki z trzech różnych krańców świata, tak różne jak są, wykażę zdumiewające podobieństwo. Wynika to z
faktu, że zrodziły się z analogicznego źródła uczuciowego i pojęciowego. Wszystkie trzy są wołaniem ludów,
żyjących pod odległymi słońcami, lecz w tym samym klimacie jarzma ucisku i nadziei. Nie tylko ich śpiew
stanowi znaną im wszystkim melodię — ich życie jest jednakowe: tak samo pełne ostatecznego ubóstwa jak
ostatecznego poniżenia, nawet jeśli nie odznaczają się innym kolorem skóry. Jest jednak w tym życiu miejsce na
godność, na nadzieję wbrew każdej niedoli i każdemu upokorzeniu, na wysoką temperaturę serc, żarliwych i
mocniejszych od wszystkich prześladowców...
Tak wygląda geneza bluesa, jej historyczny związek z czasami jego powstania. W nią bardzo wyraziście
wpisuje się również historia muzyki reggae. Dla ukazania sytuacji aktualnej przywołał Leopold Tyrmand opis
Jaina Langa: owe typy pieśni rozwinęły się podobnie, albowiem rozwinęły się pod ciśnieniem analogicznych
okoliczności społecznych. Każdy z nich jest tworem grup socjalnych, zanurzonych w wielkim mieście, w którym
przenikanie się krańcowo różnych kultur łamie i wykorzenia istniejące, rodzime modele etnograficzne i
produkuje na ich miejsce coś nowego, zuchwałego, oryginalnego i urągającego zastanym normom. Tematy tych
pieśni biegają po paralelach, albowiem życie przebiega wszędzie jednakowo.
Badacz kultur afrykańskich i afro-amerykańskich, Jahnheinz Jahn pisał, że naturalne i centralne dla
afrykańskiego sposobu myślenia jest umiłowanie życia pełnego i szczęśliwego oraz dążenie do posiadania pełni
sił życiowych. Siły te określane są jako m a g a r a i przeciwstawiane m o m m o , sile życia trwonionej przez
człowieka. Utrata siły magara powoduje cierpienie, a w ostateczności doprowadza do śmierci. Aby ją odzyskać
tańczono i śpiewano. Wiele afrykańskich obrzędów i rytuałów miało na celu odzyskanie siły magara. Posiadanie
magara lub nie — oto podstawowe postawy śpiewaków reggae.
Jeżeli w większości opracowań, dotyczących muzyki ludowej, stosowane są muzykologiczne kryteria
wzięte z estetyki europejskiej, wówczas to, co przynależy do świata innej kultury nie mieści się w znanych nam
kategoriach i pojęciach. Wiele słów zachowało swe znaczenie tylko dzięki temu, że istnieją proste formy, które
znaczeniem tym są wypełnione. Jedną z takich form jest właśnie reggae.
Być może dożyjemy czasów, w których posługiwać się będziemy językiem zapodmiotowanym w różnych
kulturach, l wówczas, znając słowa afrykańskie czy azjatyckie, dokładniej będziemy mogli powiedzieć, na ile
owe proste formy mają swe wypełnienie.
Toots Hibbert, ojciec chrzestny jamajskiej reggae, jeden ze swych albumów opatrzył tytułem Reggae
got soul ( Reggae ma duszę ). Horacy Silver, pianista i kompozytor jazzowy twierdził, że ostatecznie każdy ma
duszę. Tylko są ludzie, którzy mają jej więcej niż inni. U niejednego dusza jest tak mocna, że wychodzi i dotyka
cię
[Cyt. w: Joachim Ernst Berendt, Od raga do rocka. Wszystko o jazzie]
Owo „dotknięcie duszy" ma w „czarnej muzyce" wiele aspektów. Niektóre dotyczą brzmienia, czyli
wypełniania przestrzeni za pomocą szczególnej wibracji i takiego sposobu dobierania dźwięków przy realizacji,
który nie pozwoliłby być obojętnym żadnemu ze słuchających.
Jeżeli weźmiemy dziś dowolne nagranie z listy przebojów i zestawimy je z realizacjami dokonywanymi
przez czarnych artystów, odkryjemy z łatwością, iż sposób zagospodarowania przestrzeni za pomocą dźwięku
oparty jest, w całej niemal współczesnej pop-kulturze, na brzmieniach wypracowanych przez czarnych
wykonawców i realizatorów, l dopiero z dzisiejszej perspektywy zaczynają nabierać mocy i znaczenia określenia
takie jak feeling, timing, funky, blues i soul. Dzieje się tak, ponieważ to, co znamy jako „Black Music" zawsze
było i jest zakorzenione we wciąż żywej i aktualnie przeżywanej tradycji, przekazywanej jako trwała wartość z
pokolenia na pokolenie. Warto więc, jeszcze raz spojrzeć na dokonania czarnych artystów i z tego punktu
widzenia spróbować określić własny stosunek do swojej tradycji, historii i kultury.
Bongo „Binghi" Anderson byt pierwszym jamajskim rastamanem wizytującym nasz kraj. Na konferencji
prasowej po koncercie „Reggae is King" w roku 1986 mówił tak:
- Dopóki nie nauczymy się, co to znaczy robić coś razem, dopóki artystyczne produkcje będą manifestacją ego —
reggae będzie tylko formą. l wielu jest na świecie wykonawców, którzy nie mają nic wspólnego ani z reggae, ani
z Rasta, a śpiewają piosenki w rytmie serca, albo komponują utwory z gatunku lovers rock [Jedna z odmian
reggae — liryczna piosenka o miłości]. Ale ani oni sami, ani nikt inny nie mówi o nich, że są wykonawcami
reggae. Często używa się określenia rock albo pop. Trzeba umieć odróżniać działalność komercyjną od
działalności kulturotwórczej. Reggae to muzyka, która służy budzeniu świadomości. To muzyka, której rytm
kołacze do drzwi twej duszy i wydaje się mówić: obudź się, żyj, ruszaj się i uważaj! Zobacz, że świat jest taki jaki
4
7352854.001.png
być powinien i że wszystko jest na swoim miejscu. Tak jak jesteś i w tym, co właśnie robisz. Więc dopóki nie
nauczymy się respektować nawzajem tego, że jesteśmy właśnie tacy a nie inni, i że robimy właśnie to, co robimy
—nie będziemy w stanie zrozumieć przesłania muzyki reggae.
Przedstawiany również w naszej telewizji serial filmowy zatytułowany Roots (Korzenie) , to kolejny
fragment wielowątkowej opowieści ukazującej kulturowy kontekst, w którym pojawiła się na świecie muzyka
reggae. Nie wystarczy bowiem przeanalizowanie powodów społecznych, politycznych czy ekonomicznych oraz
podanie przyczyn li tylko artystycznych, aby wyjaśnić dlaczego z całej różnorodności twórczych i artystycznych
dokonań, jakie miały miejsce w drugiej połowie lat 70. właśnie muzyka reggae najsilniej zaznaczyła swój ślad na
obrazie dzisiejszej kultury. Sam tytuł filmu stał się synonimem najbardziej twórczych działań kulturowych.
Poszukiwania tego, co autentyczne, własne i źródłowe objęły niemal wszystkie dziedziny życia. Księżka Haleya,
a później zrobiony na jej podstawie film stały się symbolem inicjującym początek międzykulturowego
porozumienia. Pewne przejaskrawienia, przerysowania w podejmowaniu tematu nie były zabiegami
estetycznymi, lecz służyły temu, co w Czarnej Kulturze stanowi istotny element jej tradycji: budzeniu
świadomości. Nie mogąc wrócić do Afryki w sposób fizyczny, zmieniając miejsce pobytu, potomkowie dawnych
niewolników porzucali miejsce swego pobytu w sposób duchowy; przywracano stare obrzędy i rytuały, adaptując
je do warunków życia w miastach, a muzyka reggae była w tym bardzo pomocna. Słowo „roots" („korzenie") —
stało się nie tylko hasłem, ale również perspektywą rozwoju duchowego, intelektualnego i kulturowego. Zaczęło
pojawiać się jako określenie stylu i kierunku poszukiwań artystycznych. Umieszczano je w nazwach zespołów i
tytułach płyt.
Pierwszą, która przedstawiła polskiej publiczności brzmienie roots-reggae była grupa „Misty in Roots".
Było to w sierpniu 1983 roku.
- Gdy wędrujemy po kraju, czynimy to z jednego powodu. Powód ten to chęć pomocy ludziom w ich myśleniu o
sobie. Muzyka naszych serc jest muzyką korzeni (Roots-Music). Muzyka, która opowiada nam historię, ponieważ
jeśli nie znalibyśmy historii, nie znalibyśmy też swego przeznaczenia. Muzyka ta opowiada też o teraźniejszości,
ponieważ jeśli nie wiem nic o teraźniejszości, tkwię w społeczeństwie jak głąb kapuściany. Muzyka, która
opowiada o przyszłości i o Sędzię Ostatecznym, który nadchodzi. Muzyka naszych serc jest źródłem.
Przedstawiamy Tajemnicę Źródła — Misty in Roots.
Clarence Baker, wypytywany na konferencji prasowej przez Andrzeja Jakubowicza, opowiadał tak:
- Misty in roots. „Misty" — to coś tajemniczego. „In roots" — to podstawa nazwy: korzenie, tj. kultura. Jesteśmy
z Indii Zachodnich, ale żyjąc w Anglii, zatraciliśmy swoją afrykańską kulturę i teraz próbujemy ją odzyskać, co
jest trudne. Jest to trochę jak mit — czasem ją mamy, czasem nie, a czasem jest na ten temat wiele
nieporozumień. Stąd nazwa „Misty in Roots". Gramy roots reggae, reggae korzeni, reggae kulturowe. Roots
reggae mówi głównie o wolności i kulturze ludzi, którzy przyjechali z Indii Zachodnich do Anglii i innych
krajów. Śpiewamy o ważnych sprawach, które wpływają na los ludzi. Roots reggae to przede wszystkim muzyka
z przesłaniem. Różnica polega bardziej na tym, co się mówi, niż na brzmieniu czy rytmie.
Trzeba zrozumieć, że jest duża różnica między muzyką tworzoną na Jamajce i w Europie czy Anglii.
Nastrój Jamajki jest inny niż nastrój, powiedzmy, Londynu. A ta muzyka mówi o życiu, o tym, co kształtuje nasz
los. Są to więc dwie zupełnie różne rzeczy, ale wiele je łączy.
Podróżując, zauważamy, że to, co dotyczy jednego człowieka, ma także wpływ na innych ludzi na
świecie.
Każdy muzyk pragnie, by jego muzyka docierała do jak największej publiczności, by była uniwersalna.
Gramy dla wielu ludzi i może nie wszystkim z nich specjalnie odpowiada nasza muzyka czy nasze teksty — ale im
więcej odbiorców, tym większe oddziaływanie muzyki.
Korzenie reggae to afrykańskie rytmy, bębny. Chyba każdy muzyk może grać. Ale reggae to uczucie,
nastrój. Więc pewnie nam jest łatwiej — ludziom z Indii Zachodnich, Czarnym — bo czujemy tę muzykę.
Początki reggae są bardzo odległe. Ta muzyka na wiele sposobów wywodzi się z niewolnictwa. Zaczęła się
wtedy, kiedy niewolnicy znów zaczęli grać na bębnach. Był taki okres w naszej historii w Indiach Zachodnich,
kiedy Czarnym nie było wolno grać na bębnach, ani na żadnym innym instrumencie. Po zniesieniu niewolnictwa
Czarni natychmiast powrócili do bębnów. To były początki reggae. A jednak muzyka jest zjawiskiem
międzynarodowym. Mam nadzieję, że jak najwięcej ludzi na świecie będzie w stanie zacząć grać reggae.
Każdy, kto w jakikolwiek sposób jest związany z muzyką reggae daje świadectwo podobne temu, które
zostawił Clarence Baker:
- Nasi przodkowie urodzili się w Afryce, my zaś przyszliśmy na świat na Jamajce. Codziennie słyszę jednak ludzi,
którzy mówią tak, jakby urodzili się w Afryce. Bowiem tak naprawdę wszyscy jesteśmy Afrykanami — my,
urodzeni na Jamajce, w Ameryce, w Kanadzie i w Anglii. A Papę Seye tak pisał mi w liście: Afryka miała wielką
kulturę i cywilizację na długo przed cywilizację Białych. W Afryce mamy filozofię i specjalistów w każdej
dziedzinie życia i nauki. Nasza wolność polega na kolektywnym, a nie na indywidualnym życiu, więc i
społeczeństwo nasze zbudowane było na fundamencie współpracy, a nie na chęci zysku. Społeczeństwo nasze
było humanitarne. Ale kolonializm zniszczył to wszystko, i dał nam system kapitalistyczny, który jest nam obcy.
To zaszkodziło Afryce.
5
7352854.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin