Dil Kya Kare cd2.txt

(23 KB) Pobierz
0:00:01:movie info: XVID  640x484 25.0fps 703.9 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
0:01:53:Pozwól mi zrobić ci warkocze!| - Nie!
0:02:01:Usišd! Albo obetnę cię na krótko!
0:02:04:Nie ma mowy!| Ciocia mówi że mam bardzo ładne włosy.
0:02:13:Jestem.| Już jeste wymeldowana.
0:02:17:Mógłbym prosić o 20 rupii i 75 paisa| za moje usługi? Gotówkš!
0:02:22:W porzšdku. Zapomnę o 20 rupiach za twój piękny umiech.
0:02:26:Ale daj mi 75 paisa!
0:02:28:Uważaj, Somu.| Tylko czyhasz na okazję by zaczšć flirtować.
0:02:31:Podrzucisz Nehę do szkoły?| - Nie! Pojadę z tatš!
0:02:35:Ty też musisz pojechać ciociu!| - Ciocia jedzie na dworzec, Neha.
0:02:45:Kiedy znów przyjedziesz?| - Pewnego dnia.
0:02:49:Dobrze! Wtedy znów pójdziemy do zoo!
0:02:56:Co się stało?
0:02:58:Tata powie zaraz| "zapomniałem kluczyków..."
0:03:03:Pójdzie do domu, da mamie całusa| i wróci z kluczykami.
0:03:16:Zapomniałe kluczyków prawda?
0:03:23:Nie córeczko.
0:03:41:Neha to szczęliwe dziecko.| Anand jest bardzo miły.
0:03:52:Co jest tato?| Zapominasz o wszystkim!
0:03:58:Wiesz co tato? Ciocia ma takš Nehę jak ja!
0:04:06:Naprawdę? Kogo jeszcze ma?| - Nie pytałam.
0:04:16:Lubisz ciocię?| - Bardzo!
0:04:22:Pierwszy nakład sprzedany.| Drugi jest w druku.
0:04:26:Jestem bardzo szczęliwa z tego powodu.| Nie spodziewałe się żadnych cudów.
0:04:30:Wiesz jaki jest tytuł mojej nowej ksišżki?
0:04:34:Jaki?| - "Matka".
0:04:42:Dokumenty projektu już sš, sir.
0:04:47:Odwołaj dzisiaj moje poranne spotkanie.| Spónię się do biura.
0:04:54:Anand mógłby sprawdzić czy pocišg| do Banaras Nandity będzie o czasie?
0:04:58:Jeli się spóni, boję się że Somu doprowadzi| Nanditę do szaleństwa swoimi wierszami!
0:05:03:Masz alergię na poezję?
0:05:05:Wcale nie.
0:05:11:Czy pocišg do Banaras będzie na czas?
0:05:28:Jest spóniony 2 godziny.
0:05:30:Wspaniale! Więc zarecytuję mój nowy wiersz.| - Daj jej skończyć niadanie!
0:05:44:Co się dzieje?| - W ogóle nic.
0:05:47:Nie kłam. Przyłapałam cię.
0:05:50:Od swojego powrotu nawet na mnie nie spojrzałe.
0:05:58:Byłe zaskoczony jak zobaczyłe tutaj Nanditę?
0:06:04:Dziwna ironia losu.| Jestem ciekawa jak ona się czuje.
0:06:12:Dała ci swój adres?| - Nie chciała.
0:06:17:Powiedziała że jest szczęliwa że mogła zobaczyć| Nehę tutaj i już więcej nie wróci.
0:06:25:Jest pan na spotkaniu z Mr Bhansal?
0:06:28:Mówiłem ci że się spónię.
0:06:31:Popro go żeby wyszedł jeli nie może czekać!
0:06:42:Co nie tak?| Wszystko w porzšdku?
0:06:49:Zmęczony?
0:06:52:Nie podoba ci się| że pozwoliłam jej tu zostać prawda?
0:06:57:Anand, ona odejdzie.| A ja chciałam by spotkał się z niš tylko raz.
0:07:04:W porzšdku. Ubiorę się i zejdę na dół.
0:07:09:Po drodze do biura| mógłbym jš podrzucić na dworzec.
0:07:13:wietnie.| Ale nie zadawaj jej krępujšcych pytań.
0:07:17:Nie wiem co przeszła.
0:07:21:Nie było cię tak długo...| Nie tęskniłe za mnš?
0:07:26:Kłamca!
0:07:38:wietny pomysł.
0:07:40:234569. To jest numer.| Zadzwoń jeszcze raz.
0:07:43:Jak pocišg się spónia,| nigdy nie mówiš kiedy odjedzie.
0:07:47:W takim wypadku,| ty musisz jš podrzucić na stację Somu.
0:07:54:Odjechał o 11:05.| - Nie miał dwugodzinnego opónienia?
0:07:59:Nie proszę pani. Był na czas.| I odjechał.
0:08:08:Jest spóniony jeszcze dwie godziny.
0:08:11:I być może...| - Może być nawet odwołany!
0:08:15:Proponuję by odwołała dzisiejszš podróż.
0:08:20:Somu ma rację.| Dlaczego nie zostaniesz z nami dzisiaj?
0:08:24:Po co te ceregiele!| Nie wyjeżdżasz dzisiaj.
0:08:28:Pokażę ci miasto| a dzi wieczorem jest impreza u mnie.
0:08:32:Wystarczy, wystarczy ksišżę.| Nie zapytasz Nandity czy tego chce?
0:08:37:Znam miasto. Ale mogłabym kupić| trochę ksišżek przy okazji że tu jestem.
0:08:42:Bardzo dobrze.| Zabiorę cię do popularnej księgarni.
0:08:45:Znajdziesz tam mojš ksišżkę!
0:08:51:Wychodzę do biura.
0:08:58:Nie zapomniałe o czym?
0:09:12:Co za zbieg okolicznoci!| Dałem Kavicie pierwszš kopię tego wydania...
0:09:17:...a tobie prezentuję ostatniš kopię.
0:09:20:Mamy jeszcze jednš kopię, sir.
0:09:23:O, cicho tam.
0:09:28:Dla ciebie.
0:09:30:Kiedy pojawia się twoja następna ksišżka?| - Wkrótce.
0:09:33:Czytała już "Dil Kya Kare"?| - Pewnie. Twoje wiersze miłosne sš wietne.
0:10:08:Ty?
0:10:11:Przepraszam. Wystraszyłem cię?| - Nie. Spodziewałam się tu ciebie spotkać.
0:10:19:Proszę usišd.
0:10:36:Kawy?
0:10:38:Proszę czarnš, bez cukru.| - Dla mnie to samo.
0:10:52:Nie wiem...
0:10:55:...od czego zaczšć.
0:11:01:Wybacz że skłamałem o tym pocišgu.
0:11:07:Miałem tak wiele pytań,| kiedy znów cię zobaczyłem.
0:11:12:Też chciałam z tobš porozmawiać.
0:11:16:Dziecko....Neha...?| - Zgadza się. Jest naszym dzieckiem.
0:11:31:Ale ty nigdy nie...| Nigdy nie...
0:11:36:Nie. Nie wyszłam za mšż.
0:11:41:Anand! Co ty tutaj robisz?
0:11:44:Mylałem że kupię twojš ksišżkę i pogratuluję ci.
0:11:49:I spotkałem jš tutaj.| - Nie ciemniaj! Ty? I ksišżki?
0:11:52:Gdybym tak dobrze cię nie znał,| dopatrywałbym się w tym czego podejrzanego.
0:11:57:Mylę że co tu mierdzi.
0:12:00:Wybaczcie... czy kto powie mi| czy co faktycznie tu mierdzi?
0:12:09:Proszę spojrzeć. Tu jest plan.| - Proszę pokazać mi oryginalny plan.
0:12:16:Macie tylko 4 windy w takim wielkim budynku.| Zaplanowałem 6.
0:12:20:Szerokoć belki jest mała| i musicie także zmienić umiejscowienie windy.
0:12:26:Przykro mi, ale to się nie uda.
0:12:32:Ostrzegałem cię.
0:12:37:Jutrzejszy lot jest zatwierdzony, sir.| - Lot? Dokšd?
0:12:41:Do Kalkuty.| Ma pan spotkanie z państwem Bansal.
0:12:44:Odwołaj spotkanie.| - Jest pan pewien? Mówił pan że to ważne.
0:12:50:Zamiast tego umów mnie na przyszły tydzień.| - Dobrze, sir.
0:13:38:Idiota! Dlaczego dzwonisz skoro nic nie mówisz?
0:13:59:Mogłaby odebrać proszę?
0:14:12:Czekam na ciebie w starym forcie.
0:14:21:Kto dzwonił?| - Nikt nie odpowiedział.
0:14:43:Dlaczego się zatrzymała?| - Boję się.
0:14:46:Ale dlaczego?| - Nie wiem.
0:14:49:*Chod przyjaciółko, idmy tam
0:14:55:*Gdzie nie będzie nikogo poza nami
0:15:02:*Gdzie nikt nas nie zobaczy i nie będzie się miał
0:15:09:*Gdzie nikt nas nie zobaczy i nie będzie płakać
0:15:15:*Udekorowałam łóżko kwiatami
0:15:22:*Ale my zasnęlimy na prostym łóżku
0:15:29:*Przewonik zakłócił nasz miłosny rejs
0:15:34:*Podróżnik traci wszystko
0:15:41:*Tylko ten kto przekracza tę rzekę
0:15:46:*Potrafi kochać szalenie
0:15:51:*Potrafi kochać szalenie
0:15:55:*Powięciłem się tobie, powięciłem się tobie
0:15:58:*Powięciłem się tobie moja ukochana
0:16:00:*Powięciłem się tobie, powięciłem się tobie
0:16:03:*Powięciłem się tobie moja ukochana
0:16:06:*Powięciłem się tobie
0:16:08:*Tobie, moja ukochana
0:16:10:*Powięciłem się tobie
0:16:12:*Tobie, moja ukochana
0:16:15:*Różany dym leci od brzegu rzeki
0:16:18:*Jak gdyby woda stanęła w ogniu
0:16:22:*Powięciłam się tobie mój ukochany
0:16:26:*Bylimy rozdzieleni a moje serce| *Nie było gotowe by spotkać twoje serce
0:16:30:*Przynajmniej umrzemy razem
0:16:35:*Powięciłem się tobie moja ukochana
0:16:39:*Tak, tak, powięciłem się tobie moja ukochana
0:17:03:*Powięciłem się tobie, powięciłem się tobie
0:17:06:*Powięciłem się tobie moja ukochana
0:17:13:*Wzišłem na siebie odpowiedzialnoć
0:17:15:*Tak, znów wypowiedziałem twoje imię
0:17:18:*Tak, znów wypowiedziałem twoje imię
0:17:21:*Wspomnienia o tobie
0:17:23:*Teraz sš ze mnš jednociš
0:17:25:*Teraz sš ze mnš jednociš
0:17:27:*Nie ma żadnej drogi ani kierunku
0:17:30:*Wiatr zdecydował się by mi towarzyszyć
0:17:34:*Powięciłem się tobie, powięciłem się tobie
0:17:37:*Powięciłem się tobie moja ukochana
0:17:40:*Tak, powięciłem się tobie moja ukochana
0:17:49:*Moja ukochana jest na mnie wciekła
0:17:52:*Mój sen się rozwiał
0:17:54:*Mój sen się rozwiał
0:17:56:*Na jaki makijaż zasługuję?
0:17:59:*Moje lustro zbiło się samo
0:18:02:*Moje lustro zbiło się samo
0:18:04:*Nie znalazłam ani krzty sindooru| (do bindi)
0:18:07:*Gdy zaczęłam ozdabiać mój przedziałek
0:18:12:*Powięciłem się tobie
0:18:14:*Moja ukochana
0:18:16:*Powięciłem się tobie
0:18:19:*Moja ukochana
0:18:21:*Różany dym leci od brzegu rzeki
0:18:24:*Jak gdyby woda stanęła w ogniu
0:18:29:*Powięciłam się tobie
0:18:31:*Mój ukochany
0:18:32:*Bylimy rozdzieleni a moje serce| *Nie było gotowe by spotkać twoje serce
0:18:35:*Przynajmniej umrzemy razem
0:18:41:*Powięciłam się tobie
0:18:43:*Mój ukochany
0:19:52:Wszyscy już sš?| - Tak, sir.
0:19:55:"Tylko błazny i osły pracujš w niedziele"
0:20:01:Chodcie osły.| Do sali konferencyjnej.
0:20:05:Mógłby pan nam oszczędzić niedzielę!
0:20:08:Pewnie mógłbym.| Gdybycie pracowali przez resztę dni.
0:20:11:Dopiero co się ożeniłem.| Przez to wszystko, moja żona się ze mnš rozwiedzie.
0:20:16:Ja się z tobš ożenię.| Daj raport Kunalowi.
0:20:19:Muszę uzupełnić podsumowanie.
0:20:22:Uzupełnij je teraz.| Muszę je mieć dzisiaj wieczorem.
0:20:28:Jestem w sklepie.| Kto jeszcze przychodzi do Somu?
0:20:32:Tu powinny się znaleć pomieszczenia sanitarne.| Faksem przyszły informacje że muszš się znaleć tutaj.
0:20:38:Słucham.
0:20:39:Ugotuję co wegetariańskiego.| Chcesz też co z mięsem?
0:20:42:Zróbmy co atrakcyjnego| i przycišgajšcego w tym pięknym budynku!
0:20:47:Wiesz co? Zapytaj Somu.
0:20:52:A wy panowie pomylcie nad aneksem.
0:20:55:Pomyleć o czym?| - Kto to?
0:20:58:Tu Ram Dulare, sir!| Robię zakupy na przyjęcie pana Somu!
0:21:03:Używamy tu płyty betonowej?| - Kurczaki nie sš tutaj zbyt dobre.
0:21:08:Zamiast tego użyjemy kamienia.| - Ale jak mam usmażyć kamienie?
0:21:13:To zajmie cały dzień!| Moja żona ode mnie odejdzie!
0:21:17:Telefon z pańskiego domu, sir.
0:21:19:Jakš sukienkę mam założyć dzisiaj wieczorem?
0:21:21:Ten marmur w recepcji nie będzie dobrze wyglšd...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin