Echo265_cale.pdf

(236 KB) Pobierz
untitled
Echo Medziugorja
Echo Maryi Królowej Pokoju
„Echo Maryi Królowej Pokoju”, 31-419 Kraków, ul. Kwartowa 24/U1
tel./fax (+48) 12 413-03-50, e-mail: echo@ceti.pl ISSN 1507-062X
265
Orędzie z 25 stycznia 2010 r.
„Drogie dzieci! Niech ten czas
będzie dla was czasem osobistej
modlitwy, tak aby w waszych
sercach rosło ziarno wiary
i niech wyrośnie w radosne świa-
dectwo dla innych. Jestem z wa-
mi i wszystkich was pragnę za-
chęcić: wzrastajcie i radujcie się
w Panu, który was stworzył.
Dziękuję wam, że odpowiedzieli-
ście na moje wezwanie”.
Prośmy o potężne wstawiennictwo Ma-
ryi, która jest z nami , zawsze gotowa, by
nas wspierać; prośmy o wstawiennictwo
Aniołów i naszych świętych. Niech nasza
modlitwa będzie prosta, żywa, ufna; niech
będzie wznoszeniem duszy do Boga , jak
nas uczy Katechizm Kościoła Katolickie-
go. „Dla mnie modlitwa jest porywem
serca, jest prostym spojrzeniem skierowa-
nym ku Niebu, wołaniem wdzięczności
i miłości, w czasie próby i w radości, jest
czymś wielkim, nadprzyrodzonym, co roz-
szerza moją duszę i jednoczy mnie z Jezu-
sem” (św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Rę-
kopisy Autobiograficzne 317). Słowa św.
Teresy wyrażają doświadczenie, które
mogę przeżyć ja, ty, my wszyscy, jeśli na-
prawdę tego pragniemy!
Prawdziwa modlitwa, modlitwa ser-
cem , jest komunią stworzenia i Stwórcy;
jest spotkaniem Ojca i dziecka, jakim je-
stem ja, jakim jesteś ty – w Chrystusie.
Właśnie dlatego liturgia eucharystyczna,
Msza święta, jest najwyższą formą mo-
dlitwy. Wszechmogący Boże, przyjmij
z upodobaniem dary złożone w świętą
noc Narodzenia Pańskiego i przez tajem-
niczą wymianę darów daj nam udział
w bóstwie Twojego Syna, w którym nasza
ludzka natura zjednoczyła się z Tobą.
Tak brzmi modlitwa nad darami pod-
czas Mszy świętej Pasterskiej w Noc
Bożego Narodzenia, a owocem tej mo-
dlitwy jest to, byśmy w Chrystusie stali
się jednym ciałem i jedną duszą. Nasza
wiara powinna doprowadzić nas do ta-
kiego zjednoczenia.
Teraz człowiek nie musi już unikać
Drzewa Życia, żeby nie zjadł jego owocu
i żył na wieki (Rdz 3,22-24). Teraz Drze-
wem Życia jest Jezus Chrystus i człowiek
może karmić się Nim i żyć na wieki, jeśli
czyni to z otwartym sercem. W ten sposób
nasza wiara staje się radosnym świadec-
twem dla innych i jest świadectwem rze-
czywiście skutecznym, ponieważ nie
przekazuje czegoś, co pochodzi od nas,
lecz przekazuje Tego, który żyje w nas,
Jezusa Chrystusa; przynosi radość, ponie-
waż On jest prawdziwą, jedyną, wieczną
Radością! W ten sposób wzrastamy i ra-
Modlitwa
użyźnia wiarę
Znak, któremu sprzeciwiają się
Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż
nam wiary!”. Pan rzekł: „Gdybyście mie-
li wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzieli-
byście tej morwie: »Wyrwij się z korze-
niem i przesadź się w morze«, a byłaby
wam posłuszna” (Łk 17,5-6).
Niech ten czas będzie dla was czasem
osobistej modlitwy, tak aby w waszych
sercach rosło ziarno wiary – mówi Mary-
ja. To jest czas, w którym pszenica i kąkol
rosną razem, to jest czas oczekiwania
na powrót Chrystusa, czas w którym zo-
staliśmy wezwani by strzec dobrego na-
sienia wiary i troszczyć się o jego wzrost.
Wiara jest niezmiernie wielkim darem
Boga i jak każdy dar, który pochodzi
od Niego, jest nam ofiarowana, a nie na-
rzucana siłą. Do nas należy przyjąć ten dar
i troszczyć się o niego, albo go odrzucić.
Bóg szanuje naszą wolność do samego
końca, ale nie opuszcza nas i zawsze jest
gotowy przybyć nam z pomocą, kiedy
zwracamy się do Niego szczerym ser-
cem. Nawet jeśli nie potrafimy się mo-
dlić, Duch Święty będzie wstawiał się
za nami (Rz 8,26). Usilnie prośmy Boga,
aby nie obumarło w nas ziarno wiary;
prośmy o to bardziej niż o cokolwiek in-
nego; prośmy o wiarę dla nas, dla na-
szych dzieci, dla naszych przyjaciół, dla
tych, którzy są naszymi nieprzyjaciółmi,
dla całej ludzkości.
dujemy się w Panu, który nas stworzył
i chciał, byśmy stali się dziećmi Bożymi
w Jego Synu Jezusie! Pokój wam i radość
w Jezusie i Maryi.
Nuccio Quattrocchi
Modlitwa ofiarowania dnia
Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy
Świętej Jedyny , uwielbiam Twoją nie-
skończoną miłość i miłosierdzie. Pragnę
ten rozpoczynający się dzień, który mi da-
łeś w darze, przeżyć na Twoją chwałę, peł-
niąc czyny dobroci i służąc braciom.
W zjednoczeniu z Przenajświętszą
Ofiarą Jezusa, Syna Twojego, oddaję Ci
wszystkie moje modlitwy, prace, trudy,
cierpienia i radości. Ofiaruję je za Ko-
ściół Święty, za Ojca Świętego i w tych
intencjach, które stanowią specjalną jego
troskę, za wszystkich kapłanów, za cier-
piących, konających i dusze czyśćcowe,
o nawrócenie grzeszników, o pokój
na świecie oraz jako zadośćuczynienie
za wszystkie grzechy i zniewagi, które ra-
nią Boskie Serce Jezusa i Niepokalane
Serce Maryi.
Proszę Cię pokornie, najlepszy Ojcze
Niebieski, o dar wierności w pełnieniu
Twojej świętej woli do końca, abym
cierpliwie niósł krzyż, zbawił swoją du-
szę i przyczynił się do zbawienia moich
bliźnich. Amen.
Luty 2010
244213112.006.png 244213112.007.png 244213112.008.png
~ 2 ~
WIERZCIE I ŻYJCIE SŁOWEM BOŻYM
„Drogie dzieci! Dziś znowu wzywam was, abyście nieśli Ewangelię waszym rodzinom.
Nie zapominajcie, drogie dzieci, o czytaniu Pisma Świętego. Umieśćcie je na widocznym
miejscu, a swoim życiem świadczcie, że wierzycie i żyjecie słowem Bożym...” – 25.01.2006 r.
Kapłaństwo jako służba
żywemu Chrystusowi
W roku kapłańskim kierujemy nasz
wzrok na osobę Jezusa Chrystusa
Najwyższego Kapłana . Pragniemy się
z Nim głęboko zjednoczyć i prosimy, aby
uczynił serca nasze według Serca swego.
Nasze patrzenie na Jezusa nie może ogra-
niczyć się tylko do dostrzegania w Nim
postaci historycznej, gdyż wówczas nie
zobaczymy w Nim nikogo więcej niż cu-
dotwórcę, reformatora życia społeczne-
go, orędownika pokoju czy żydowskiego
nauczyciela.
Nie możemy patrzeć na Niego jako
na kogoś biernego, przebywającego w od-
ległych niebiosach, kto nie interesuje się
naszym codziennym życiem. Nie może-
my spoglądać na Niego tak jak często pa-
trzy współczesny świat, który pragnie
zepchnąć Go na margines życia społecz-
nego, politycznego i ekonomicznego.
Chrystus staje się wtedy niepotrzebnym
dodatkiem do ludzkiej egzystencji, jego
krzyż staje się znakiem nietolerancji i kle-
rykalizacji życia a Jego przesłanie czczą
ideologią, która nie przystaje do „oświe-
conych umysłów” XXI wieku.
Nasze patrzenie na osobę Jezusa
Chrystusa musi być całkiem odmienne.
Musi być zanurzone w orędziu biblijnym,
w którym Boże Słowo pozwala nam pa-
trzeć i widzieć tak, jak patrzy Bóg. W Je-
zusie Chrystusie winniśmy dostrzegać
Króla ludzkich serc, który stał się Sługą
wszystkich; Tego, który jest Alfą i Omegą
całej rzeczywistości; Tego, który obdarza
nas prawdziwą wolnością dzieci Bożych;
Tego, który przychodzi, aby dotknąć nas
Miłością i zapalić nasze istnienie do życia
dla Boga i dla drugiego człowieka.
Tylko takie spojrzenie gwarantuje
nam spotkanie z Chrystusem żywym ,
który zna nas lepiej niż my samych siebie.
Tego, który z wielką wrażliwością pochy-
la się nad życiem każdego z nas znając na-
sze najgłębsze problemy, marzenia i tęsk-
noty. Tylko takie spotkanie z Chrystusem
żywym – Najwyższym Kapłanem umożli-
wia nam dostrzeżenie prawdziwego obra-
zu rzeczywistości i wprowadza nas na dro-
gę świętości, której celem jest Niebo.
W świetle Biblii Jezus jako Najwyż-
szy Kapłan jawi się jako Sługa wszyst-
kich. W Wieczerniku pierwszym Jego ge-
stem pełnym miłości jest pokorne umycie
nóg swoim uczniom.
Zapisuje to w pięknej
szacie literackiej Ewan-
gelista Jan (13,1nn). Je-
zus sam naucza swoich
uczniów, że Syn Czło-
wieczy nie przyszedł,
aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać
swoje życie na okup za wielu (Mk 10,45).
Chrystus zaprasza swoich uczniów do na-
śladowania Jego postawy służby: A kto by
chciał Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.
A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec
(J 12,26). Służba Chrystusa wobec ludz-
kości znajduje swój najwyższy wyraz
w tajemnicy krzyża. Prawdziwymi narzę-
dziami Chrystusa możemy stać się tylko
wtedy, kiedy w naszym życiu wchodzimy
na drogę krzyża (Łk 9,23).
Codzienne wchodzenie w tajemnicę
krzyża polega na umieraniu dla swego
„ja” i całkowitym ofiarowaniu siebie
na służbę Bogu i bliźniemu. Im bardziej
człowiek potrafi umrzeć dla siebie, tym
bardziej może żyć dla innych. Rzeczywi-
stość tę w sposób sugestywny i obrazowy
wyrażają teksty biblijne mówiące o ziar-
nie obumierającym do życia, które za-
warte są u św. Jana (J 12,42) i św. Pawła
(1 Kor 15,36). Umieranie dla siebie jest
drogą prowadzącą do Boga i do bliźniego.
Człowiek powinien nieustannie wycho-
dzić ze swego zamknięcia, przekraczać
samego siebie, aby wchodzić w prze-
strzeń miłości. Im bardziej człowiek po-
trafi zatracić swoje „ja”, tym bardziej jest
w stanie odnaleźć Boga, bliźniego i siebie
samego. Ukrzyżowany Chrystus – Naj-
wyższy Kapłan staje się wzorem i mocą
dla wszystkich, którzy z wiarą ofiarują
swe życie dla innych.
Jezus Chrystus jako Najwyższy Kapłan
objawia tajemnicę swego życia, które
oparte jest na służbie Bogu i drugiemu
człowiekowi. Jezus jako Sługa staje się
Królem całego wszechświata. Najwyż-
szym przejawem Jego królewskości jest
służebne kapłaństwo. Przez pryzmat Sło-
wa Bożego możemy rozpoznać Jezusa ja-
ko pokornego Sługę, który przez swoje
uniżenie i krzyż wprowadza ludzkość
do wiecznej szczęśliwości. Poprzez swoją
służebną postawę Jezus staje się Panem
całego Wszechświata i sercem całej rze-
czywistości (Kol 1,15-16).
Cały wszechświat i każde ludzkie istnie-
nie zostaje zjednoczone w osobie Jezusa
Chrystusa (Ef 1,6-10). Chrystus – Najwyż-
szy Kapłan – centrum całej rzeczywistości
zaprasza nas do dynamicznej wspólnoty
z Nim poprzez życie ukierunkowane ku
posłudze i ku ofierze. Tylko wtedy stajemy
się narzędziami Chrystusa we współcze-
snym świecie i stajemy się częścią Jego
Kapłaństwa. W tajemnicy Chrystusowego
kapłaństwa możemy w sposób nowy i ży-
wy doświadczać obecności Boga we
wszystkich wydarzeniach naszej egzysten-
cji. Autor Listu do Hebrajczyków ukazuje
w sposób klarowny prawdę o kapłaństwie
Chrystusa (4,14-16).
Chrystus działa w swym mistycz-
nym Ciele , którym jest Kościół. Prawdę
tę akcentuje mocno św. Paweł w swoich
listach: Rzymian (12,3-5) i do Koryntian
(12,14-27). W ten sposób włączeni jeste-
śmy w żywe Ciało Chrystusa i służąc czło-
wiekowi służymy samemu Chrystusowi
– Mt 25,40: Zaprawdę, powiadam wam:
Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych
braci moich najmniejszych, Mnieście uczy-
nili . Nasza kapłańska łączność z Chrystu-
sem Najwyższym Kapłanem dynamizuje
się i rozwija poprzez naszą ciągłą postawę
ofiarnej służby. W tej postawie stajemy się
przyjaciółmi samego Boga, którzy owocu-
ją wiarą, nadzieją i miłością we współcze-
snym świecie (J 15,13-16).
Tylko w takiej postawie nasze serce
odczuwa prawdziwą radość przezwycię-
żając wszelkie zniechęcenie, przygnębie-
nie, rozczarowanie i rozpacz. Uczestni-
czymy ciągle na nowo w życiu Bożym
z nadzieją spoglądając na otaczającą nas
rzeczywistość. Przezwyciężamy wów-
244213112.009.png 244213112.001.png
~ 3 ~
czas wszelkie lęki i obawy, aby jeszcze
głębiej powierzyć się całkiem w ręce
Ojca, który przytula nas do swego Serca
pełnego Miłości. W ten sposób stajemy
się „współobywatelami świętych i do-
mownikami Boga” (Ef 2,19-22). Autor
Listu do Hebrajczyków zapewnia nas, że
będąc we wspólnocie z Bogiem żywym
stajemy się uczestnikami niebiańskiej Je-
rozolimy i tworzymy wspólnotę ze świę-
tymi w niebie (Hbr 12,22-24).
Poprzez uczestnictwo w kapłaństwie
Jezusa możemy odczuwać żywą obec-
ność Boga. W całej wolności dzieci Bo-
żych możemy otworzyć swoje serce, aby
Bóg mógł nas odrodzić, odkupić i uświę-
cić. Tylko w postawie ofiarnej służby na-
sze życie nabiera duchowych rumieńców
a poprzez nasze kapłaństwo i nasze zaan-
gażowanie Chrystus pragnie leczyć, wy-
zwalać, zbawiać i wskrzeszać ze śmierci
do życia wszystkich pogrążonych w nie-
woli złego ducha.
Na wzór Chrystusa – najwyższego Ka-
płana powinniśmy z wielką wrażliwością
i troską zbliżać się do tych, którzy się źle
mają. Kapłaństwo przeżywane w łączno-
ści z Chrystusem jako wyraz posługi dru-
giemu człowiekowi stanowi centralną
funkcję w społeczeństwie. Kapłan jako
sługa żywego Chrystusa odgrywa naj-
istotniejszą rolę we współczesnym świe-
cie stając na pierwszej linii frontu w wal-
ce o zbawienie człowieka. Kapłan jako
szafarz Bożych tajemnic w mocy Ducha
Świętego jest wezwany, aby nieść miłość
wszędzie tam, gdzie panuje nienawiść;
nieść światłość, gdzie panuje ciemność;
nieść dobro, gdzie panuje zło; nieść na-
dzieję, gdzie panuje rozpacz; nieść Boga
wszędzie tam, gdzie panuje ateizm. Ka-
płan tworzący żywą wspólnotę z Chrystu-
sem – Najwyższym Kapłanem obdarowu-
je dziś świat największymi wartościami
– wiarą, nadzieją i miłością. W całkowitej
i wiernej służbie jego życie osobiste i ży-
cie powierzonych mu osób rozkwita naj-
piękniejszą konwalią kapłaństwa.
Ks. prof. dr Mirosław S. Wróbel – KUL
i kolorze, a może nawet pachnący. Skąd
się tam wziął? Jak wyrósł na tym spieczo-
nym słońcem pustkowiu? I zanim znaj-
dziemy odpowiedzi na te pytania, czuje-
my ogarniający nas czysty zachwyt.
Widok ogrodu pełnego choćby i naj-
wspanialszych kwiatów nie wywarłby
na nas takiego samego wrażenia. Pewnie
oczarowałoby nas ich niewątpliwe piękno,
jednak ujrzeć je tam jest czymś zupełnie
normalnym. Owo subtelne uczucie zdu-
mienia, zdolne przemienić naszą duszę, ro-
dzi się wszakże z jedynego i nieoczekiwa-
nego połączenia pustyni i pąka. Pozostawia
nas bez słów. Aby zakiełkować i wyrosnąć,
kwiat musiał przecież z pewnością poko-
nać wiele nieprzyjaznych sił, które zwykle
w tak jałowym miejscu powinny zmusić
ziarno, by pozostało zamknięte w sobie. Je-
dynie uparta wola doprowadziła do owego
rozkwitu. Rozkwitu niemożliwego do tego
stopnia, że odbiera nam mowę.
Nam także dana jest sposobność, by-
śmy podjęli wyzwanie i rozkwitli
na spieczonej ziemi. Jest nam dany właści-
wy czas, byśmy doświadczyli najpraw-
dziwszej pustyni, wyzbywając się pew-
nych elementów, które ubogacają wpraw-
dzie ogród naszego istnienia, ale nie za-
wsze są niezbędne dla prawdziwie płodne-
go życia. Dopiero ograniczając zewnętrzne
środki do minimum, zdołamy doświadczyć
mocy ukrytej w najgłębszych warstwach
naszej istoty; owej wrodzonej zdolności
do wydawania owoców, korzystając jedy-
nie z zasobów, jakimi obdarzył nas Bóg.
Wielki Post jest takim długim czasem ,
który zostaje nam udzielony jako wyjąt-
kowa sposobność ograniczenia do mini-
mum sfery naszych wymagań i zrozumie-
nia, że potrzebujemy tylko Jego: Ojca,
który pragnie ofiarować nam ziarno swo-
jego Słowa, wodę Ducha i pokarm z Cia-
ła swojego Syna, abyśmy wydali owoc.
Płaszcz Maryi zaś osłoni nas przed prze-
ciwnościami, które mogłyby zniszczyć
zawiązek naszego życia.
Jest coś, co może nam pomóc przeży-
wać ten okres. Umiarkowanie. We
wszystkim. To zaś oznacza skromność, po-
korę, ubóstwo… Umiejętność przeżywa-
nia mniejszych i większych wyrzeczeń jest
niezawodnym sposobem, by odzyskać sa-
mych siebie, by ponownie przejąć nad so-
bą kontrolę i wyrwać się spod władzy na-
miętności, które często, wbrew naszej wo-
li, bezwzględnie kierują naszymi działania-
mi i trzymają nas w niewoli. Kiedy zaś sta-
ją się przyzwyczajeniami, wyrwanie ich
z korzeniami staje się niezmiernie trudne.
40 dni cierpliwych i uważnych ćwiczeń ,
poprzez które możemy wypróbować na-
szą wolę, aby stać się ludźmi ducha, osła-
biając człowieka cielesnego, zepsutego
zamożną, konsumpcyjną mentalność,
w jakiej wyrośliśmy. Wszystko może być
dobre, ale jedynie w odpowiednim stop-
niu i we właściwych okolicznościach.
Mamy skłonność do gromadzenia , za-
pełniając niekiedy nasze domostwa mnó-
stwem rzeczy, które po jakimś czasie mogą
zadusić ich wnętrze. Skoro zaś dom jest,
jak twierdzą psychologowie, symbolem
naszej wewnętrznej przestrzeni, to ten na-
gromadzony ciężar wcześniej czy później
stanie się odczuwalny także wewnątrz.
Zróbmy próbę. Zacznijmy od opróżnie-
nia jednej szuflady, jednej szafy, wysprzą-
tania schowka i wyrzucenia stosu niepo-
trzebnych papierów, które zebrały się tu
i tam… Poczujemy się lekko, prawie jak-
by łatwiej nam było oddychać. Jeśli zaś
potem weźmiemy się za wymiatanie zale-
gającego za meblami kurzu i sięgniemy
trochę głębiej ścierką, wyda się nam, że
do domu, ale także i do wnętrza duszy,
wpada więcej światła. Starsze kobiety wie-
dzą o tym i wraz z „wiosennymi porząd-
kami” usuwają zimowe sadze, aby zrobić
miejsce powiewom nowej pory roku.
Podczas Wielkiego Postu także ko-
ścioły są pozbawione dekoracji , niektó-
re może wyglądają aż nazbyt surowo; ale
ma to być znakiem wskazującym drogę
ku owemu „niezbędnemu minimum”,
które tak dobrze robi duszy, w przeciwień-
stwie do „dozwolonego maksimum” , ja-
kie świat wciąż nam proponuje. Pradawna
mądrość podpowiada więc, by zacząć
od zewnątrz, aby pomóc także wnętrzu:
zrobić porządek, aby uwolnić serce zapeł-
nione nadmiarem wrażeń i pragnień; a na-
stępnie umysł obciążony wspomnieniami,
skrupułami, myślami, ale też hałasem,
wrzawą, troskami… Wreszcie zaś duszę,
może wciąż uwikłaną w gąszczu powra-
cających grzechów, trudnych przez to
do wykorzenienia.
W naszym życiu, które stanie się
prostsze przez post , bardziej czujne przez
ofiarę, uwolnione od tego, co niepotrzebne
i co zawadza, zrodzi się samotny kwiat ,
jedyny w swojej piękności, ponieważ wy-
rosły tam, gdzie zdawało się nam to nie-
możliwe. Z zachwytu odbierze nam mo-
wę, ponieważ z nicości, którą jesteśmy,
Bóg wzbudzi dobro i piękno… I uczyni
z nas nowe istoty, gotowe spożywać wraz
z Nim Świętą Paschę.
Z ˚ycia KoÊcio∏a
Na pustyni
rodzi się niemożliwe
Jakie emocje budzi kwiat
na środku pustyni… Kwiat
doskonały w swej formie
Stefania Consoli
244213112.002.png
~ 4 ~
Ofiarowanie ˝ycia
leży i jednoczy cię z Tym, który pewnego
dnia pociągnął cię ku sobie, ponieważ jest
prawdziwą Miłością i chce poprzez ciebie
dotrzeć do tych, co cię otaczają. Tak oto
samo życie, kiedy jest ofiarowane, staje
się apostolatem.
zwierzchnictwo ordynariusza miejsca.
W związku z tym 10. kwietnia 1991 r.
Episkopat byłej Jugosławii powiedział:
„... W oparciu o rezultaty dotychczaso-
wych badań nie jest możliwe stwierdzenie
objawień o charakterze nadprzyrodzo-
nym. Jednakże wielka liczba wiernych,
którzy przybywają do Medziugorja z całe-
go świata, powodowani wiarą i innymi ra-
cjami, wymaga uwagi i opieki duszpaster-
skiej ze strony biskupa diecezji, a także in-
nych biskupów, tak, aby zarówno w Me-
dziugorju jak i we wszystkich dziełach
wypływających z inspiracji medziugor-
skiej zachęcano do nabożeństwa do Naj-
świętszej Maryi Panny zgodnie z naucza-
niem Kościoła...”.
Potwierdzamy więc niezbędną potrzebę
kontynuacji zgłębiania i rozważania, jak
i modlitwy nad wszystkim tym, co się od-
nosi do zakładanego nadprzyrodzonego
fenomenu, aż nie zostanie wypowiedzia-
ny ostateczny osąd”.
Bollettino, nr 233, 19. czerwca 1996 r.
W chorobie śpiewam
mój Magnificat
Moje „tak” dla Pana w cierpieniu to-
warzyszącym mi od chwili narodzin ,
jeszcze dzisiaj mnie zaskakuje, sama nie
wiem, jak potrafiłam je wypowiedzieć.
Jest ciągle nowe i ciągle daje mi coś no-
wego, w co czuję, że powinnam się zaan-
gażować, przeżywając jedność z Nim,
z miłości do Niego i do braci. To coś, co
wzywa cię i przyciąga, ty zaś, pomimo
twoich ograniczeń, ale z całkowitą ufno-
ścią w Boga, potwierdzasz i żyjesz, ponie-
waż w gruncie rzeczy musisz jedynie za-
ufać. Jest to zachęta, by przestać oglądać
się na siebie, ale spojrzeć na wszystko, co
cię otacza, w tym samym świetle, w któ-
rym rozkwitło twoje „oto jestem” .
Kim jestem? Kimś, kto był ciągle nie-
zadowolony, dopóki nie odnalazł praw-
dziwego celu życia. Jego sens zdołałam
odnaleźć kilka lat temu, kiedy odkryłam
pewną organizację, gdzie moja choroba
jest niemal przywilejem, ponieważ po-
przez ofiarę mogę przyczyniać się do zba-
wienia wielu dusz, które potrzebują nie
pieniędzy, domów czy ziemskich dóbr, ale
twojego postępowania do przodu nawet
pośród licznych trudności. Pamiętam, kie-
dy po raz pierwszy wybrałam się na kurs
Ćwiczeń Duchowych prowadzonych
przez Wspólnotę „Milczących Robotni-
ków Krzyża” , wszystko wokół wydawało
mi się beznadziejne, nie dlatego, że na-
prawdę takie było, ale ponieważ nie umia-
łam spojrzeć dalej, niż poza koniec wła-
snego nosa.
Tamten tydzień całkowicie odmienił
moje podejście do życia , które stało się
odtąd piękniejsze, bardziej promienne
i dostosowane do moich oczekiwań. Od-
kryłam w sobie bogactwo, do którego ni-
gdy nie przywiązywałam wagi: Bóg po-
wołał mnie do ofiarowania mojej choro-
by. Pamiętam, że było to jak odrodzenie,
znalezienie się w świecie radości nawet
z moim cierpieniem.
Każdego roku odnawiam moje „tak” ,
które Pan zawsze przemienia, odnawiając
je swoją miłością. Także wtedy, gdy mu-
szę razem z Nim dźwigać Krzyż, także
tam musi znaleźć się moje „tak”. Czym
bowiem w gruncie rzeczy jest Krzyż?
Czymś niewątpliwie bolesnym, ale co od-
rywa cię od świata, który do ciebie nie na-
s. Nazarena Cimarelli
* Milczący Robotnicy Krzyża prze-
żywają swoje powołanie w świetle głębo-
kiej duchowości maryjnej, bez reszty po-
święcając się posłudze cierpiącym, aby
przyczyniać się przez to do ich pełnego
duchowego rozwoju. Ich zamiarem jest
uświadomienie każdemu człowiekowi je-
go prawdziwej wartości, poprzez pobu-
dzenie tkwiących w nim możliwości
i wspieranie go w poszukiwaniu sensu ta-
jemnicy ludzkiego cierpienia.
Oprócz tej jednej Wspólnoty jej zało-
życiel, ks. Luigi Novarese, powołał do
życia także kilka innych, jak na przykład
Centrum Wolontariatu Cierpienia ,
które zrodziło się przede wszystkim jako
konkretna odpowiedź na dramat ludzkie-
go cierpienia, bardzo często prowadzące-
go człowieka do oddalenia się od swego
Stwórcy. Centrum dostrzega w ofiarowa-
nym przez chorego cierpieniu udział
w paschalnej tajemnicy Chrystusa, czy-
niący go apostołem, a więc żywą zapo-
wiedzią i proroctwem, które przywraca
właściwą wartość każdemu rodzajowi
cierpienia obecnego w życiu człowieka.
Wszystko zaś w duchu szczerej odpowie-
dzi na prośby o modlitwę i pokutę charak-
terystyczne dla duchowości maryjnej
z Lourdes i z Fatimy.
Apostolat MRK widzi zatem swoje
miejsce u stóp krzyża, postrzegając świat
cierpienia jako „teren” dla swej misji
i proponując każdemu człowiekowi wy-
bór życia otwartego na zbawienie.
MyÊli proste
Te ręce
„Bóg sam przez nas udziela napo-
mnień” (2 Kor 5, 20)
Ze słów apostoła Pawła wynika, że
Bóg posługuje się człowiekiem, aby do-
konywać swoich dzieł; wydaje się wręcz,
że Bóg niejako „potrzebuje” człowieka,
aby dokonywać swoich dzieł, prawie jak
gdyby bez niego nie „mógł” działać. Wy-
daje się niejako, że Bóg zaofiarował czło-
wiekowi własne ręce, stopy, głos, abyśmy
mogli doprowadzić do końca Jego plan
miłości w świecie. Właśnie tego od nas
oczekuje. Oczekuje, że uznamy naszych
bliźnich za przyjaciół i braci, a nie za ob-
cych, za kogoś, komu trzeba pomagać,
a nie unikać, za kogoś, kogo trzeba ko-
chać, nawet jeśli sprawia nam to trudność.
Mówiąc krótko, Bóg oczekuje, że stanie-
my się dla wszystkich braćmi, aby wspie-
rać wszystkich, że oddamy się wszystkim,
jak On się oddał, że ofiarujemy się bez
reszty, jak On uczynił względem nas, ofia-
rując nam Syna.
Maryja w swoich orędziach zawsze
nam dziękuje. Zazwyczaj dziękuje się
za przysługę, za uprzejmość, za dobro,
które się otrzymało. Najwyraźniej Maryja
dziękuje nam za coś, co sprawia Jej zado-
wolenie, przy czym pamiętajmy, że mamy
o Medziugorju
Komunikat rzecznika prasowego
stolicy apostolskiej dr Joaquina
Navarro-Valls w związku
z pielgrzymowaniem do Medziugorja
„W związku z powyższym nie zajęto
żądnego nowego stanowiska. Tak, jak po-
wiedziano wcześniej, w takich przypad-
kach należy szanować bezpośrednie
Oficjalnie
244213112.003.png
~ 5 ~
radują się nawet z drobnych uczynków
swoich małych dzieci, jakimi przecież je-
steśmy. Można śmiało przyjąć, że podzię-
kowanie Matki jest także podziękowa-
niem Ojca, ponieważ plan Maryi pokrywa
się z planem Boga. Tak zatem sam Bóg
dziękuje nam, że swoim postępowaniem
sprawiliśmy Mu przyjemność. W ten spo-
sób Bóg stawia się w położeniu kogoś, kto
„ma otrzymać” coś od człowieka, choć
ten jest mało znaczącą istotą. Bóg potrze-
buje człowieka, ponieważ w swojej miło-
ści tak postanowił: aby Jego ręce działały
poprzez ręce człowieka, aby Jego stopy
kroczyły za pośrednictwem stóp człowie-
ka, aby Jego głos niósł się poprzez głos
człowieka. Tym samym Boży plan miło-
ści w świecie przechodzi przez nas, doko-
nuje się przez nas.
Ogromnie nas zadziwia, że Bóg nam
dziękuje, za pośrednictwem Maryi , na-
wet za najdrobniejsze uczynki, jakie speł-
niamy dla Jego miłości. Potrzebowaliśmy
doprawdy takiego Boga, potrzebowali-
śmy Boga, który umiłowałby sobie nędz-
ne istoty, jakimi jesteśmy. Myśl ta daje
nam wiele radości, ale też skłania do za-
stanowienia, czego oczekuje od nas Bóg.
Nie lekceważmy więc wezwań Matki,
czyli Boga, wiedząc, że nie jesteśmy sa-
mi, ale mamy za sobą całe Niebo.
Pietro Squassabia
ga wyłącznie na Boskiej obronie. A czy
jest do pomyślenia, że Bóg nie obroni te-
go, kto się Mu powierza?
Nasza wiara podlega ciągłym próbom ,
na które powinniśmy odpowiadać z za-
wierzeniem i z ufnością: oto klucz
do wszystkiego. Powinniśmy powierzyć
się Komuś , kogo nie widzimy ani nie mo-
żemy dotknąć (gdyż jesteśmy tylko mi-
zernymi istotami z ciała i kości), ale co
przeczuwamy w głębi serca; co istnieje
i napełnia nas nieopisaną słodyczą, kiedy
nasza postawa pozostaje w zgodzie z Bo-
giem; na tym polega element duchowy, łą-
czący nas z Bogiem, ponieważ Bóg jest
wyłącznie Duchem. Ciało daje nam życie
materiale i ma ograniczoną historię, duch
jest tym elementem człowieka, który łą-
czy nas z Nadprzyrodzonym.
Wolna wola człowieka jest zespoleniem
tych dwóch elementów i jeśli oddamy ją
Bogu, On sam zjednoczy je i stopi ze so-
bą; im zaś doskonalsze jest owo stopienie
się, tym bardziej należymy do Pana i tym
silniejsi jesteśmy wobec ataków złego.
Współczesny człowiek nie musi zlać
się z masą i utonąć w niej … ale musi
zatrzymać się, zastanowić i podjąć decy-
zję jako jednostka. Oto główny punkt:
ważny jest człowiek, a nie masa; im zaś
dłużej się zastanawia, tym mocniejszego
nabiera przekonania, że jest dzieckiem
Bożym. W konsekwencji zmienia się jego
postawa, a element duchowy wreszcie
może się wyłonić i zacząć działać.
Próbujemy znaleźć pewną drogę wyj-
ścia z nękających świat ciemności.
Przed grzechem pierworodnym harmonia
stworzenia była doskonała. I ta właśnie
harmonia powinna być celem wszystkich
ludzi: ostatecznie wszyscy jej szukamy,
ale często niestety wyłącznie ludzkimi
środkami, podczas gdy poprowadzić nas
może tylko Bóg. Pozwólmy Mu wziąć się
za rękę. Zawierzenie to wąska droga…
ale jedyna, która wiedzie we właściwym
kierunku.
Na Nowy Rok do Medziugorja prze-
było około 10 tys. pielgrzymów z całego
świata, w większości to młodzież.
Po Mszy św. dziękczynnej, którą o 18: 00
sprawował o. Svetozar Kraljević, Wspól-
nota Cenacolo przygotowała przedstawie-
nie Jasełek połączone z tekstami ewange-
licznymi i muzyką. Od 22:00 do 23:00 ad-
orację Najświętszego Sakramentu prowa-
dził o. dr Miljenko Šteko. Msza św.
o 23:15, w j. łacińskim koncelebrowana
była przez 120 kapłanów, z o. dr Ivanem
Sesarem – prowincjałem Hercegowiny,
a przewodniczył jej arcybiskup wiedeński
kard. dr Christoph Schonborn. Czuwanie
i Mszy św., podczas których grała między-
narodowa orkiestra i chór, odbywało się
w kościele. Obraz i dźwięk przenoszone
były za pomocą telebimów do żółtego bu-
dynku, namiotu i na ołtarz polowy. Tłu-
maczenie było na kilkanaście języków.
Radio „Mir” Medziugorje prowadziło
transmisję na żywo, a za jego pośrednic-
twem retransmisję prowadziło kilka in-
nych stacji radiowych i portali interneto-
wych z całego świata.
Ufamy Wszechmocnemu
czy nie?
Jak uczy księga Hioba, wszystkich
nas Bóg poddaje mniej lub bardziej
ciężkim i bolesnym próbom, aby stało
się jasne, jak wielka jest nasza ufność
w Niego. Jest On wszechmocny, ale bez-
silny wobec naszej woli. Ten, kto wierzy
w Bożą wszechmoc i miłość, zostanie
w pełni, po stokroć nagrodzony, ponieważ
oddaje do dyspozycji i unicestwia własne
ja oraz własną wolę.
Oznacza to wysunąć naprzód Boga czy-
nami, a nie słowami! Jest to najtrudniejszy
krok, który jednak stanowi z naszej strony
rozstrzygającą próbę. Nic też więcej nie
możemy ofiarować Bogu: jak tylko z peł-
ną ufnością powierzyć się Mu we wszyst-
kim i na wszystko. Święci w pełni potrafi-
li uczynić ten krok.
Nie powierzając się Bogu, ufamy je-
dynie własnym siłom , a wtedy szatan
może swobodnie działać, ponieważ staje-
my się podatni na jego ataki. Św. Paweł
mówi o przyobleczeniu się w zbroję , któ-
ra nie jest dziełem rąk ludzkich, ale pole-
Orędzie dla Marii Pavlović-Lunetti
z 1 stycznia 2010 r.
„Drogie dzieci dziękuję wam. Wy jeste-
ście moją nadzieją, błogosławię was
wszystkich. Wy jesteście moją radością.
Nieustannie się nawracajcie i radośnie
żyjcie moimi orędziami”.
Orędzie dla Mirjany z 2 stycznia 2010
„Drogie dzieci, dziś wzywam was, aby-
ście z całkowitą ufnością szli ze mną, po-
nieważ pragnę sprawić, abyście poznali
mojego Syna. Nie bójcie się moje dzieci. Ja
jestem z wami, jestem przy was. Pokazuję
wam drogę jak przebaczać samemu sobie,
jak przebaczać innym i, ze szczerzą skru-
chą w sercu klęknąć przed Bogiem Ojcem.
Postępujcie tak, aby umarło w was wszyst-
ko to, co wam przeszkadza miłować i zba-
wiać, być z Nim i w Nim. Zdecydujcie się
na nowy początek, początek szczerej miło-
ści Boga samego. Dziękuję wam”.
Hermann Zagler
(niemiecka edycja Echa )
WiadomoÊci z ziemi
Statystyka 2009 r. W minionym 2009 ro-
ku udzielono łącznie 1 378 600 komunii św.,
a Msze św. koncelebrowane były przez
33 302 księży.
b∏ogos∏awionej
244213112.004.png 244213112.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin