Droga K z Młodzieżą(1).doc

(42 KB) Pobierz

DROGA KRZYŻOWA Z MŁODZIEŻĄ

Panie, zaprosiłeś dziś tych wszystkich młodych ludzi na Drogę Krzyżową. Czego od nas oczekujesz? Czego się spodziewasz?

Wiem, liczysz na to, że nauczymy się Twojego krzyża, że pojmiemy jego wymowę.

Ależ to tak dawno temu było. A ja żyję tutaj i teraz, pochłonięty nauką, przygotowywaniem się do zawodu i szukaniem wrażeń.

Dobrze, pójdę Twoimi śladami. Może odnajdę swoje miejsce pośród tych, którzy Ci towarzyszyli   w tej ostatniej godzinie Twego życia.

I. Wyrok

Winien jest śmierci, bo zbluźnił nazywając siebie Mesjaszem. Tak zawyrokował sąd. Najwyższy kapłan, Kajfasz, z oburzeniem rozdarł szaty.

Prawda stanęła oko w oko z kłamstwem. Nie pojawiły się żadne logiczne argumenty i dowody, jedynie zaplanowana zemsta na Prawdzie.

Dziś, już w nowej formie, ale to samo trwa. Łatwo serwujemy wyroki, oburzamy się, bo ktoś inaczej myśli niż my. Gdy zastanowię się głębiej, to dochodzę do wniosku, że ten ktoś myśli poprawnie, ale mój egoizm nie pozwala stanąć po stronie prawdy. A może po stronie Chrystusa, mojego Zbawiciela?

Panie, przepraszam za moje tchórzostwo wobec prawdy.

II. Krzyż

Podano Mu belkę krzyża. Czyżby to była nagroda za wszystko, co uczynił dla ludzi, zapłata za uzdrowionych z chorób, za wskrzeszonych, za uwolnionych od złych duchów? To rekompensata za lekcję nowego życia?

Nie, to znak miłości. To jeszcze jedna szkoła miłości, która mówi, że warto, a nawet trzeba dawać siebie, aby posiadać siebie.

III. Upadek

Pod znakiem miłości krzyża upadł. Miłość bowiem, zawsze kosztuje. Nie jest łatwa, jak się ludziom wydaje. Nie jest miłością filmową, zaborczą i egoistyczną. Miłość krzyża jest trwała jak źródło,      z którego można czerpać, aż do nasycenia się. Wielkość zadań, jakie przyjmujemy na siebie obarcza nas i powoduje upadki, ale zawsze wie dokąd zdąża, gdzie jest jej cel.

Czy wiesz dokąd idziesz? Jeśli upadasz, czy wiesz z jakiego powodu to się dzieje?

IV. Matka

Ona stała pokornie na krzyżowej drodze, czekając na sposobny moment, by przytulić swoje Dziecko, dane Jej z Nieba, a które teraz tak wyrosło, że może objąć ramionami dwoma krzyż. Zdaje się pytać: Za kogo ten krzyż? Za ludzi słyszy odpowiedź.

Matka. Na brzmienie tego słowa chce mi się żyć. Jest, albo był ktoś, kto mi dał życie. Gdyby wszyscy o mnie zapomnieli i opuścili, ona zawsze będzie ostatnia deską ratunku. Jej będzie zależało na moim życiu i będzie się troszczyła do końca, by to życie było uczciwe, by nie musiała się wstydzić.

V. Szymon z Cyreny

Niby przypadkowy uczestnik widowiska, a tak wielką rolę odegrał w dziele zbawienia. Został zaproszony do dźwigania krzyża. Z czym porównać ten udział w dziele zbawienia, który przypadł w udziale Szymonowi? Może z tym co robiła Matka Teresa z Kalkuty, Brat Albert Chmielowski; oni z miłością podjęli udział w dźwiganiu krzyża. Szymon był przymuszony. Nie wiadomo kiedy ty dostaniesz zaproszenie do udziału w dźwiganiu krzyża. Boisz się tego, prawda? Boisz się jak ognia, że oto utracisz swoja młodość i bezstresowe życie. Lepiej zajmować stanowisko i rolę arbitra, widza, na dodatek śmiejącego się z roli jaka przypadła w udziale Szymonowi. Nie bój się obowiązków, nawet czasem tak trudnych jak krzyż.

VI. Weronika

Wydaje się, że tak niewiele zrobiła ta kobieta. Ona tylko otarła zmęczoną twarz.

Ewangeliści milczą o takim fakcie. Nie było jej nigdy wcześniej pośród przyjaciół Jezusa. Jednak   w tradycji ona zawsze była i ciągle jest, by być wezwaniem do czynów miłosierdzia. Weronika wzywa i nas do odwagi wystąpienia przed szereg, by okazać serce, by dostrzec człowieka i jego samotność. Nie ważne jak wielkiego czynu mógłbyś dokonać, może być nawet najmniejszy. Ważne, by wypływał z miłości.

VII. Znów upadek

Można się było tego spodziewać. Przecież nigdy nie kończy się na pierwszym upadku, tym bardziej, gdy zmęczenie daje się coraz bardziej we znaki.

Upadki Jezusa to szkoła życia dla nas; dla naszego egoizmu i pewności siebie.

Faktem jest słabość człowieka, szczególnie młodego, jeszcze nie przygotowanego na upadki i nie przewidującego skutków. Jaką dać radę na wypadek upadku. Najpierw trzeba się starać, by unikać upadku. Nie bierz zbyt wielu ciężarów na siebie, tym bardziej zbędnych i szkodliwych, bo twój organizm i wola nie wytrzymają. Po co narażasz się na pokusy, z którymi sobie nie poradzisz?       A jeśli upadłeś podnoś się prędko i idź dalej uważnie.

VIII. Płaczące kobiety

Pan Jezus zawstydził tamte płaczki, które stały przy drodze: Nie płaczcie nade Mną, ale nad dziećmi waszymi. Współczucie ma swoją wielka wartość, ale pod warunkiem, że idzie za tym gotowość pomocy, choćby modlitewnej.

Zastanawiam się, czy są tutaj takie osoby, nad którymi rodzice dzień w dzień płaczą. Czy jest taka młodzież, nad którą tylko pozostało płakać? Pewnie są tacy. Czasem sam czuję bezradność wobec upartego trwania w złym, bez chęci jakiejkolwiek przemiany. Co robić? Dziś, po porannej konferencji, przyszedł chłopiec i prosi o podpis, że był na nauce. Pytam go, by powiedział choć jedno zdanie z nauki. Nic. Nawet jednego słowa. Płakać się chce.

IX. Trzeci upadek

Był najbardziej bolesny. Pokazał bezsilność i zupełne wyczerpanie. Jezus jakby zdaje się mówić: Już wszystko dałem, teraz macie nade Mną władzę.

Co tak przykuło Syna Bożego do ziemi? Pewnie to samo, co zwala człowieka na samo dno bezsilności i upadku. Wiedzą o tym ci, którzy doszli do świadomości, że są w niewoli alkoholowej, nikotynowej, w niewoli zmysłów i innych źródeł pozbawiających człowieka wolności. Życie bywa okrutne. Ciężary zwalają się jeden po drugim na człowieka. Co wtedy robić? Stanąć przy stacji trzeciego upadku pod krzyżem i pozwolić się poprowadzić.

X. Zdarcie szat

To było bardzo bolesne, można sobie tylko wyobrazić. Czasem zdarza się nam zdejmować opatrunek z rany, takiej maleńkiej; czujemy ból. A tam jedna wielka rana.

Ale nie tylko to bolało Jezusa. Z pewnością większy ból sprawił fakt obnażenia godności ciała ludzkiego i wystawienie na pośmiewisko.

Jak bardzo musi boleć Jezusa to, co dziś ludzie wyprawiają ze swoim ciałem. Wykorzystano już chyba wszystkie sposoby na pogardzenie ciała ludzkiego. Niewolnictwo poprzednich wieków poddało go licytacji. Dziś zmienił się sposób licytowania, ale proceder trwa dalej. A przecież ciało jest częścią człowieka, pogardzając ciałem pogardzamy człowiekiem.

XI. Ukrzyżowanie

Już nic nie da się zrobić. Decyzja już podpisana i leży na biurku Piłata. Narzędzia potrzebne do egzekucji i jej wykonawcy są. Za chwilę wszystko się dokona. Będzie straszny ból i wołanie: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią.

Grzech to uczestnictwo w egzekucji Boga. Nawet o tym nie wiemy, albo nie chcemy wiedzieć, tak jak tamci nie chcieli wiedzieć kogo skazują na śmierć i krzyżują. Brak świadomości nie pociąga konsekwencji grzechu, ale nie zwalnia z winy za brak stałego pogłębiania swojej wiedzy religijnej      i wrażliwości moralnej.

XII. Śmierć

Widok krzyża i rozpiętego na nim Ciała Zbawiciela już nie robi na nas wrażenia. Przyzwyczailiśmy się do jego obecności w naszych domach, na ścianach szkolnych i szpitalnych, albo w przydrożnych kapliczkach. Dobrze, że on tam jest. Ale musi niepokoić brak wrażliwości na jego obecność. Równie łatwo przychodzi nam czynić zło w miejscu, gdzie nie ma krzyża, jak i tam, gdzie krzyż jest. Zbyt łatwo przeklinamy w obecności krzyża, kradniemy, niszczymy swoją godność i życie.     A tymczasem przecież to jest znak zbawienia i miłości Boga ku człowiekowi.

XIII. Zdjęcie ciała z krzyża

Bezradne jak w Betlejemską Noc jest Ciało Jezusa w ramionach Matki. Ludzie zrobili co chcieli. Tyle śladów okrucieństwa i nienawiści na Ciele Zbawiciela. To ostatnia nauka wygłoszona na zieminauka znaku. Cokolwiek uczyniliście z drugim, toście i Mnie uczynili. Ramiona Matki spod stóp krzyża są silne, zdolne unieść każdy ciężar ludzkiej nienawiści. W Jej ramionach znajdą przytulenie dzieci nienarodzone, a zabite w łonach matek.

XIV. Pogrzeb

Odbył się bez orkiestry, bez salw kampanii honorowej, bez artykułów prasowych. Był pogrzebem człowieka. Ceremonie są dobre dla ludzi, by ich pychę zaspakajać, a dla Boga liczy się bogactwo serca, pamięć czynów i nauki pozostawionej po sobie.

Nikt z nas nie urządzi sobie pogrzebu, zapewne zrobią to przyjaciele, albo odpowiedni zakład.. Coś jednak możemy zrobić na ostatnią naszą godzinę. Możemy sprawić swoim życiem, że nasz grób będzie pusty w poranek zmartwychwstania, a my pełni nowego życia.

 

4

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin