O TYM JAK MUCHA JECHAŁA NA WCZASYSkrzeczy sroka w lesieże się coś szykujebowiem panna muchawalizki pakujea mucha po prostu wykupiła wczasybo chciała odwiedzićpiękne górskie lasyChoć się szykowałado krótkiej podróżyzabrała ze sobą torbę plecak dużypodekscytowanapodróżą nie spałaczuwając noc całąomal nie zaspałana dworzec zachodniszybko lecieć chciałastąd pociąg do Wisłyzaraz będzie miałaa że były korkina miejskiej ulicyto się skierowała do centrum stolicyby zdążyć na pociągbardzo się śpieszyłaprzez pomyłkę bilet do Gdyni kupiłaWsiadła do pociąguco jechał nad morzeproszę oto biletPanie konduktorzePan konduktor przecież to osoba ważnaa bilet na przejazdto sprawa poważnaCoś się tu nie zgadzamoja panno muchoto nie jest ten biletszepce jej na uchoCzy wiesz gdzie są górya gdzie nasze morzegdzie Wisła gdzie UstrońGdynia czy NiechorzeChyba moja pannomapy nie widziałaślub na geografiismacznie sobie spałaśPanie Konduktorzezbytnio się śpieszyłami przez pośpiech właśnie zły bilet kupiłamProszę mi wybaczyćbo na wczasy jadęże się pomyliłamnic już nie poradzęChyba jednak muszę pojechać nad morzezwiedzić Hel i SopotGdynię i NiechorzeWykąpać się w morzuopalić na plażylecz powiem po cichuWisła mi się marzyMam do pana prośbęPanie Konduktorzeproszę mnie obudzić kiedy będzie morzeJakiś pan w przedziale tak muchę zagadałśmiał się dowcipkowałbajki opowiadałZmęczona słuchaniemw błogi sen zapadłaz pociągu na dworcu w Gdyni nie wysiadłaSpała sobie smaczniesamotna w przedzialeobudził ją ranekgdy już była w SpaleWzięła więc taksówkędo lasu wróciłabez torby, plecakaktóre gdzieś zgubiłaTeraz opowiadakogo to widziałagdzie ona nie była z kim się nie spotkałaNie przyzna się przecieżże gór nie widziałaże wczasy na ławce w pociągu spędzałaI przez roztargnienienie zauważyłaże bilet nad morzew kasie wykupiłaNie jest to wstyd żadendo błędu się przyznaćtak szczerze otwarciebraciom prawdę wyznaćGdybyś ty się muchood razu przyznałato byś wśród przyjaciółpoważanie miałaR. Sobik
nowiny