Śmierć to dopiero początek.doc

(29 KB) Pobierz

W szponach mroku - śmierć jest dopiero początkiem

 

 

Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.”

 

— Halina Poświatowska

Opowieść dla przyjaciela

 

To było jak sen. Prophetess przechadzała się po lesie, ciemna noc otaczała jej ciało, jednak ona nie bała się mroku. Mrok był jej bliski, ponieważ krył tajemnice, w mroku czaiła się śmierć, którą dziewczyna wyczuwała na odległość. Odkąd pewnego dnia, kilkaset lat temu, dziwna, biała postać odwiedziła jej pokój, przestała zachowywać się jak normalny człowiek i zaczęła stronić od śmiertelników. Zyskała moc od samego diabła, mogła przepowiadać nadejście końca.

- Dlaczego ja?! - wykrzyknęła w przestrzeń - wyjdź z tego pieprzonego cienia i stań ze mną twarzą w twarz - warknęła - wiesz dobrze, że nie boję się ciebie - dodała rozzłoszczona - zabij mnie, zrób cokolwiek, bylebym przestała słyszeć i widzieć to wszystko!

Odpowiedziała jej cisza.

- Wyjdź głupia! - wrzasnęła jeszcze raz - boisz się mnie?! A może źle czujesz się z tym, że przeklęłaś moje losy?! Trzysta sześćdziesiąt dni tułaczki… wiecznie odsyłana z miasta do miasta, z kraju do kraju - syknęła rozzłoszczona dziewczyna - ilu jest takich jak ja?! Dlaczego, co roku zmieniacie mi rewir?!

Chociaż wzywała swojego oprawcę, on nie przybył. Z mroku wyłoniło się jedynie niewielkie stworzenie, swoim wyglądem przypominające lisa. Jednak. Prophetess wiedziała, że nie jest to zwyczajne, leśne zwierzątko. Po chwili lis zmienił się w rudowłosą dziewczynę, która spojrzała na nią z irytacją.

- Czemu się tak wydzierasz?! - wrzasnęła w końcu przybyszka - moi podopieczni pragną spać - syknęła na nią.

-  Shuala - zachichotała brunetka i łypnęła na nią nieprzyjaznym spojrzeniem - jak miło, że postanowiłaś bronić spokoju swoich zwierzątek - sarknęła.

Prophetess dobrze znała świat, którego normalni ludzie nie byli świadomi. Podczas swojego długowiecznego życia poznała już wszystkich Zwierzchników zwierząt, żywiołów, a także Wampiry, Zmiennokształtnych, Wiedźmy, Demony, obrzydliwe, wiecznie cuchnące i niewychowane Ogry, leśne i polne Chochliki, Elfy, Leśne baby, wodniki, Wiły, Rusałki, Syreny morskie, a nawet samego Diabła. Wśród swoich przyjaciół miała jedynie Wampiry i Elfy, sama nie wiedziała, dlaczego pragnęła połączyć odwiecznych wrogów, jednak robiła to.

- Skoro tak przeszkadza ci twój los - syknęła Shuala - to oddaj go innej dziewczynie - zaśmiała się złowrogo - wybierz taką, która przyjmie dar z godnością i przejdzie w mrok z uśmiechem na twarzy.

Oczywiście nie wszystkie stworzenia “mroku” były złe. Elfy były na ogół dobrymi półduchami, które wędrowały po łąkach i blisko rzek, by pomagać ludziom odnaleźć drogę. Prophe nie poznała jednak nigdy Anioła, a chciała to zrobić, by przekonać się, że Bóg istnieje. Była jednak jeszcze jedna możliwość… dobrowolnie oddać nieśmiertelność i mieć wieczny spokój, lub spłonąć w piekle. Wybór był łatwy, miała dość zabierania ludzkich dusz w zaświaty. Nie chciała już nigdy więcej przekląć ludzkiego losu.

- Tak zrobię - powiedziała oddalając się w mrok. - Żegnaj na zawsze Shualo.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin