Stepy akermańskie
Utwór otwierający cykl i zarazem wprowadzający w jego tematykę. Pojawiają się tu też kluczowe motywy, które później będą nieustannie powracać w pozostałych sonetach: Pielgrzym (czy też Wędrowiec), nieustająca podróż, tętniąca ryciem przyroda.
W pierwszych dwóch strofach podmiot liryczny opisuje swą podróż przez step, "śród fali łąk szumiących". Bezkresne przestrzenie stepu przyrównane są tutaj do oceanu, zaś wóz, który "nurza się w zieloność" - do łódki. Początkowo podmiot liryczny koncentruje się na tym, co widzi, jednak szybko zapadający zmrok zmusza go do posługiwania się w odbiorze otaczającej go rzeczywistości zmysłem słuchu. Wóz zatrzymuje się. W gęstniejącej ciszy słychać "ciągnące żurawie", węża, który "śliską piersią dotyka się zioła", a nawet, "kędy się motyl kołysa na trawie". Te subtelne dźwięki skłaniają podmiot liryczny do wsłuchania się w przestrzeń w nadziei wychwycenia jakiegoś głosu dobiegającego z odległej ojczyzny - Litwy. Jednak czeka go rozczarowanie: tego jednego dźwięku podmiot liryczny mimo wielkiego skupienia nie słyszy - "nikt nie woła".
Burza
W czasie morskiej podróży po okresie ciszy (opisanej w sonecie II) i spokojnej żeglugi okrętem, niesionym przez zbudzony do lotu wiatr (sonet III), zrywa się burza, która wściekle atakuje rozkołysany okręt. W ostatnim blasku słońca, które "krwawo zachodzi" toczy się walka na śmierć i życie pomiędzy rozszalałymi żywiołami a miotaną przez fale łupiną statku, wypełnioną przerażonymi ludźmi. Załoga czyni wszystko, co w jej mocy, aby uratować siebie i pasażerów, ci ostatni zaś prawie szaleją ze strachu i żegnają się z życiem, które jedynie chyba cud może ocalić. Pośród tego zamętu i chaosu tylko jeden człowiek jest obojętny wobec wszystkiego, co się wokół niego dzieje. Podróżny ów
"... siedział w milczeniu na stronie
I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,
Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać"
Dla tajemniczego podróżnego obraz rozszalałych żywiołów i ginących ludzi jest - jak się można domyślać - jedynie słabą reminiscencją (przypomnieniem) burzy uczuć, która rozegrać się musiała niegdyś w jego duszy. Uczucia te jednak - może przez swą gwałtowność, a może przez zbyt długi, niezwykle męczący dla psychiki podróżnego okres - już wygasły, pozostawiając tylko gorzkie poczucie beznadziejności oraz wycieńczoną wewnętrzną walką i przepełnioną rezygnacją duszę, która nie jest już w stanie reagować na zagrażające ciału niebezpieczeństwo.
Bakczysaraj
Część opisową sonetu (dwie pierwsze strofy) wypełnia obraz wymarłego i opustoszałego miasta - Bakczysaraju, które przez kilka wieków było stolicą chanów krymskich z dynastii Girajów. Wspaniałe niegdyś pałace niszczeją i pod działaniem nieubłaganego czasu chylą się ku upadkowi. "Na głuche ściany i sklepienia" wdziera się powój będący zwiastunem klęski i zniszczenia. (Niegdyś - jak głosi biblijny zapis w księdze Daniela - tajemnicza ręka w czasie uczty króla Baltazara napisała przepowiednię ruiny, klęski).
Drugą część rozpoczyna zawarty w trzeciej strofie opis fontanny haremu, która "dotąd stoi cało" - opiera się działaniu czasu i natury odnoszącej nad dziełem ludzkich rąk zdecydowane zwycięstwo. Ostatnia strofa stanowi wyraz tragicznej świadomości klęski wszelkich wartości uznanych przez ludzi za wieczne i niezniszczalne wobec pozornie zmiennego i ulotnego świata przyrody. Jest w tych wersach również zawarta świadomość upokorzenia dumy, a może pychy człowieka, który mieni się być istotą posiadającą wręcz nieograniczoną władzę nad całym światem, całą naturą.
Pielgrzym
Podmiot liryczny, poprzez kontrast pomiędzy obrazem wschodniej przepysznej "krainy dostatków i krasy" a skromnymi lasami Litwy, odległej i niedostępnej dla Pielgrzyma ojczyzny, wyraża swą ogromną tęsknotę za rodzinnym krajem. W trzeciej i czwartej strofie obraz utraconej ojczyzny splata się i ściśle zespala z obrazem ukochanej przez podmiot liryczny "w dni (...) poranku" kobiety, która nadal żyje daleko stąd, w litewskiej "lubej dziedzinie".
Zespolenie tych obrazów wywołuje nieodparte wrażenie, iż uczucia Pielgrzyma przenoszą się ciągle z osoby kochanki na utraconą ojczyznę i na odwrót, granica owych uczuć zaciera się. Równocześnie jednak niepewność, czy przedmiot młodzieńczej miłości pamięta jeszcze o wiernym kochanku przenosi się na ojczystą krainę, antropomorfizując ją (nadając jej ludzkie cechy) poprzez przyznanie jej zdolności do pamiętania bądź zapomnienia o stęsknionych za nią wygnańcach. Postać kochanki z kolei staje się częścią wyidealizowanego przez bolesną rozłąkę świata, który urasta do rangi utraconego na zawsze raju, pozostającego poza zasięgiem udręczonego nie kończącą się pielgrzymką Wędrowca.
Ajudah
Podmiot liryczny opisuje w pierwszej części utworu widok, który rozciąga się przed jego oczami. Stojąc na szczycie góry Ajudah może on bez przeszkód spoglądać w dół, na spienione morskie wody, które bezustannie atakują rozciągający się u stóp góry brzeg. Ów dynamiczny obraz nieokiełznanego żywiołu, który - cofając się od czasu do czasu - pozostawia na złocistym piasku "muszle, perły i korale" jest odbiciem duszy "poety młodego". Często targają nim burze namiętności, jednak po ich odejściu w niezgłębioną toń zapomnienia pozostają "nieśmiertelne pieśni", które w przyszłości będą stanowić "ozdobę (...) skroni" poety - staną się laurem, który przez wieki będzie wieńczył w ludzkiej pamięci skroń twórcy.
Sonet ten stanowi podsumowanie całości cyklu. Wrażenia związane z panoramą oglądaną ze szczytu góry są metaforycznym obrazem zdystansowania się podmiotu lirycznego do jego burzliwego życia, które nie szczędziło mu i z pewnością nadal będzie go szczodrze obdarzało cierpieniami przekraczającymi często pojęcie zwykłego śmiertelnika, którego wrażliwość nie może się w żaden sposób równać z wrażliwością tak wybitnej i utalentowanej jednostki, jaką jest poeta. Wspominana z dystansu perspektywa podmiotu lirycznego i chłodnym okiem rzucone na jego życie spojrzenie prowadzi do odkrycia pewnej celowości w dolach i niedolach, jakie go podczas tego życia spotkały: wszystkie wiodły go i wiodą ku niezaprzeczalnej i - mimo wszystko - niezniszczalnej wielkości, wiecznego życia w pamięci potomnych.
darkokd