ŚW. REMIGIUSZ.doc

(31 KB) Pobierz
LEGENDA NA DZIEŃ ŚW

LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. REMIGIUSZA

13 stycznia

 

 

Św. Remigiusz [po francusku St. Remi], biskup miasta Reims, odegrał wielką rolę nie tylko w dziele nawrócenia germańskiego plemienia Franków na chrześcijaństwo [chrzest ich króla, Klodwiga I, w dzień Bożego Narodzenia 496 r.] - ale także w przekazaniu im dorobku cy­wilizacji łacińskiej w momencie, kiedy upadało państwo zachodniorzymskie. Z tego też tytu­łu jest postacią ważną w dziejach kultury francuskiej [na ten temat por. pracę M. M. Gorce, Clovis, Paris 1935].

Opowiadanie o św. Remigiuszu okazuje doskonale, jak obce były autorowi Złotej legendy prawdziwe perspektywy historyczne: cała współpraca św. Remigiusza z Klodwigiem redukuje się u niego do sceny chrztu, w czasie którego gołąb miał przynieść krzyżmo koronacyjne. Na­tomiast obszernie opowiedziana została historia upadku i pokuty męża jego bratanicy, Genebalda, która na nas dziś czyni nie ryle budujące, ile humorystyczne wrażenie.

Św. Remigiusz był we Francji bardzo popularną postacią. Zmarł około r. 532, a już z VI w. pochodzą najstarsze jego zachowane żywoty i ciągną się następnie długim szeregiem aż do schył­ku wieków średnich [BHL nr 7150-73]. Złota legenda powołuje się [w opuszczonym poniżej prologu] na jego żywot pióra Hinkmara, arcybiskupa z Reims, napisany w r. 878, ale w istocie powtarza prawie dosłownie opowiadanie Jana z Mailly [Dondaine, s. 99-102].

Remigiusz, znakomity doktor i chwale­bny wyznawca Pański, urodził się zapo­wiedziany w następujący sposób przez pewnego pustelnika. Gdy mianowicie cała prawie Francja cierpiała prześladowanie ze strony Wandalów [1], pe­wien świątobliwy pustelnik, który stracił wzrok, w częstych modlitwach błagał Pana o pokój dla Kościoła gallickiego. I oto ukazał mu się w widze­niu anioł Pański, i rzekł: Pewna kobieta, która nazywa się Cylina, urodzi syna imieniem Remigiusz, a ten uwolni swój lud od napaści złych ludzi. Ocknąwszy się z zachwycenia, pustelnik pospieszył natychmiast do domu owej Cyliny i opowiedział jej o swym widzeniu. Ona jednak nie chciała uwierzyć w to, bo była już stara, ale pustelnik powiedział: Pamiętaj, że gdy będziesz karmiła twego syna, mlekiem twoim pomażesz moje oczy, a ja natychmiast odzyskam wzrok. I wszystko rzeczywiście stało się tak, jak przepowiedział.

Remigiusz unikał życia światowego i wstąpił do klasztoru. Ale sława jego świętości rosła i gdy miał zaledwie 22 lata, lud Reims zgodnie wybrał go arcybiskupem. Cechowała go zaś tak wielka łagodność, że nawet wróble przylatywały do stołu, przy którym jadł, i brały okruchy pożywienia z jego ręki. Pewnego dnia gościł w domu jednej niewiasty, która miała bardzo mało wina; Remigiusz wszedł do piwnicy i nad beczką na wino uczynił znak krzyża. A kiedy pomodlił się, wkrótce wina tak wiele przybyło, że aż rozlało się na środek piwnicy.

W tym czasie król Francji, Klodwig, był jeszcze poganinem i nawet jego żona, bardzo gorliwa chrześcijanka, nie mogła go nawrócić; otóż on, dowiedziawszy się, że ogromne wojsko alemańskie wyruszyło przeciw niemu, złożył ślub Bogu, którego czciła jego żona, że przyjmie wiarę Chrystusową, jeśli Bóg użyczy mu zwycięstwa nad Alemanami. Gdy zaś spełniło się jego życzenie [2], udał się do św. Remigiusza i poprosił o chrzest. Skoro jednak zbliżyli się do chrzcielnicy, okazało się, że nie ma krzyżma świętego; lecz oto gołąb przyniósł w dzióbku ampułkę z krzyżmem, tórym biskup pomazał króla. Ampułka ta przechowywana jest w kościele w Reims i z niej do dnia dzisiejszego namaszcza się królów Francji.

W długi czas potem mąż pewien wielce godny i gorliwy imieniem Gene-baldus poślubił bratanicę św. Remigiusza, ale następnie za obopólną zgodą rozeszli się, aby oddać się wyłącznie życiu duchowemu. Otóż św. Remi­giusz mianował owego Genebalda biskupem Laonu. Genebaldus atoli po­zwalał często swojej żonie przychodzić do siebie, aby się u niego uczyła, lecz podczas tych częstych rozmów serce jego rozpaliło się znowu pożą­daniem, tak że zgrzeszył z nią, a żona jego poczęła i urodziła syna. Gdy wyznała to biskupowi, ten pełen wstydu rzekł jej: Ponieważ chłopiec ten pochodzi z kradzieży, chcę, aby nazywał się »Latro«, to jest Złodziej. Aby jednak nie wzbudzić jakichś podejrzeń, pozwolił żonie, jak przedtem, przychodzić do siebie; a gdy minęła skrucha po pierwszym grzechu, zgrze­szył z nią ponownie. Ona tym razem urodziła córkę i doniosła o tym bi­skupowi, ten zaś rzekł: Nazwijcie tę dziewczynę Lisicą.

Wtedy jednak wglądnąwszy już w siebie udał się do św. Remigiusza i rzuciwszy się do jego nóg, chciał zdjąć stułę ze swej szyi. Św. Remigiusz nie pozwolił mu na to, lecz usłyszawszy odeń, co zaszło, pocieszył go łagodnie, a następnie zamknął go na 7 lat w małej celi, a sam przez ten czas zarządzał jego kościołem. Otóż w siódmym roku, gdy Genebaldus trwał w Wielki Czwartek na modlitwie, stanął koło niego anioł Boży i oznajmił mu, że grzech jego został mu odpuszczony, i rozkazał mu wyjść. Na to Genebaldus powiedział: Nie mogę wyjść, ponieważ pan mój Remi­giusz zamknął tę celę i zabezpieczył własną pieczęcią. Anioł odparł: Abyś wiedział, że niebo stoi ci otworem, także i drzwi te otworzą się bez uszko­dzenia pieczęci. Wtedy Genebaldus rzucił się krzyżem w progu i rzekł: Choćby Pan mój Jezus Chrystus przyszedł tu do mnie, nie wyjdę stąd, jeśli nie zjawi się pan mój Remigiusz, który mnie tu zamknął. Wreszcie św. Remigiusz, wezwany przez anioła, przybył do Laonu i przywrócił Genebalda na jego stanowisko, po czym aż do śmierci wytrwał on w życiu świątobliwym, a syn jego Latro objął po nim stolicę biskupią i także został świętym. Wreszcie św. Remigiusz, rozsławiony wielu cnotami, za­snął w pokoju około roku Pańskiego 500 [3].

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin