O PIERWSZYM SPOTKANIU Z SAI.RTF

(7 KB) Pobierz

 

O SPOTKANIU Z SATHYA SAI w 2000 i 2001 roku

/część wspomnień z tamtych osobistych spotkań/

 

              Przyjechałem do Aśramu, do Sai w 2000 roku sam, po raz pierwszy.

              Na wspólnej sali noclegowej Los ustawił mój materac obok materaca Tony'ego, Walijczyka z Wielkiej Brytanii (z Cardiff być może). Wspomniałem mu o kupnie zegarka, z jakim się nosiłem, zdaje się. Zegarka na rękę bowiem wówczas nie miałem. Tony przystał do naszej grupy polskiej, którą stworzyłem z poznanym w Aśramie Oskarem Bartuszem z Trójmiasta, około 20 letnim, któy zadziwił mnie oddaniem dla Sathya Sai - po Jego odejściu z  Sali (Sai wówczas chodził jeszcze, dziś porusza się na wózku), Oskar klękał i dotykał w pokłonie czołem podłogi, z oddaniem i w ogóle nie bacząc na to, co na to otoczenie. Takiego oddania wcześniej nie widziałem. Jego więź z Sai musiała być z dawnych czasów (wcieleń) bardzo

wielka, bo kiedy późnie Oskar otrzymał rozmowę w cztery oczy z Sathya Sai, Ten przytulił Oskara. Nigdy o czymś takim nie słyszałem, ale tez nigdy nie widziałem, by biały człowiek, z Europy, okazywał tak ogromne oddanie. Podziwiam to.

Zdaje się, że już przed naszym zetknięciem się w Aśramie, Sai podczas Darśanu spytał siedzącego wśród innych Oskara - skąd jesteś ? po angielsku oczywiście. To olbrzymie szczęście, o którym każdy bodaj marzyłby.

              Pewnego dnia siedzieliśmy w kolejce do losowania rzędów (określa to potem kolejność wchodzenia na Salę Darśanową, a więc odległość od przechodzącego Sai), domówiliśmy się z Oskarem, który siedział za mną czy przede mną, że zakładamy grupę polską i może Sai nas wybierze na rozmowę? - szczyt marzeń chyba każdego, poza tymi co przybywają w złej wierze ewentualnie, choć może i oni pragnęliby takiej rozmowy mimo wszystko. Z Oskarem była matka i jakieś inne kobiety, one też weszły w skład naszej grupy. Kobiety w Aśramie siedzą po drugiej stronie Sali. Dołączył też młody człowiek z okolic Częstochowy czy też samej Częstochowy. Oraz Tony - przypiął sobie naszą polską flagę o malutkich rozmiarach, na piersi i chodził "w rzędy", czyli do kolejki wraz z nami. I wraz z nami otrzymał osobną rozmowę z Sathya Sai, pewnego pięknego dnia, był to bodaj październik 2000 roku. Sai stworzył pierścień wyglądający na złoty i z przejrzystym kamieniem. Dał go siedzącemu po Jego prawicy Oskarowi (były też kobiety z naszej grupy i kilka Hindusek, w tym jedna bardzo młodziutka, dzierlatka jeszcze. Ta dzierlatka, kiedy oczekiwaliśmy na Sai, siedząc na werandzie Mandiru (świątyni), z nieoczekiwanym zainteresowaniem spojrzała na mnie, budząc tym moje rozbawienie aż, tak było to dziewczęco damsko męskie chyba, dziewiczo-dziecięce może, była bowiem bardzo młoda i jednoznacznie skupiona na mnie w owej chwili, co zdziwiło mnie z uwagi na to, że czekaliśmy na Boskość, a ona - pośwęca jednoznacznie uwagę mnie, jednemu z mężczyzn siedzących po przeciwnej stronie.

Potem Sai, już w pokoju, oddzielnie, spytał mnie: "jak ta dziewczyna?" Byłem niepomiernie zdumiony. "That Hindu girl?" (ta hinduska dziewczyna?" - spytałem zaskoczony, myśląc o owej dzierlatce. Tak. Is she good for me? czy jest dobra dla mnie? Yes - tak. czy powinienem się z nią ożenić - spytałem rok później podczas kolejnej rozmowy z Nim w Praśanthi Nilajam. - Tak (...) Wcześniej, podczas tych rozmów w 2001 roku powiedział mi - sometimes you want, sometimes you do not want - ty czasem (ją) chcesz, czasem nie chcesz...

Kiedy jechałem ponownie do Sai w listopadzie 2001 roku, Włodek Brzezina, jogin (moim zdaniem) z Białegostoku wyczuł to i powiedział, choć nic mu nie powiedziałem - masz szansę wrócić z Hinduską. Popełniłem pewien błąd podczas podróży i potem Hinduski tej ku swemu smutkowi, i żalowo na długo, nie przywiozłem. Widziałem ją w Aśramie, ale nie podszedłem, miała już krótkie włosy, za pierwszym razem - długie. Co ciekawe poczułem do niej  miłość, słodką.

Wcześniej popatrzyłem na nią z bliska po owej rozmowie z Babą w 2000 roku, kiedy wróciliśmy z wymiany zdań w małym pokoiku za pokojem rozmów do reszty towarzystwa u Baby. Popatrzyłem badawczo, jakby się trochę speszyła, ale ogólnie była śmiała.

Po pierścieniu Oskara i innych zdarzeniach z pierścieniem, Sai zwrócił się do mnie. Wchodząc wcześniej do salki rozmów jako pierwszy, usiadłem przed samym fotelem, pół metra może, siedzi się tam bowiem na posadzce, a Sai na fotelu. Baba spojrzał na mnie i spytał w pewnej chwili - what do you want? Czego chcesz? Mukti - odparłem (Wyzwolenia). -Hm?" spytał raz jeszcze, jakby dla potwierdzenia, że naprawdę tego chcę. - Mukti - odparłem ponownie, zdecydowany i spokojny. Baba nic nie mówiąc wyciągnął rękę i ku mojemu zdumieniu, i Hindusek co najmniej, stworzył ruchem dłoni coś srebrzystego. Zegarek! A wcześniej chciałem kupić zegarek, co później przypomniał Tony. Złote wspomnienie. To ciało miało wtedy 24 lata, tuż po studiach, rok niespełna. Spytałem wtedy lub w 2001 roku Babę - co jest moją Dharmą? Co powinienem robić? Uczynił ruch dłonią, mówiący jakby - poczekaj, poczekaj. Zegarek, który do dziś już zgubiłem, co przykre, miał cyfry rzymskie na tarczy, prostokątną tarczę, bransoletkę ze srebrzystej stali z dziurkami jakby to był zwykły pasek do tradycyjnego zegarka. Było to połączenie tradycyjności z nowoczesności, pod mój gust, powiedziałbym. Uderzyło mnie to potem. - Która godzina? spytał. Była za pięć ósma. Nastawił czas i zapiął mi zegarek na przegubie, a siedziałem tak blisko Niego, że kiedy wyciągnąłem rękę, żeby Mu to umożliwić, oparłem Mu ją na biodrze. Nie wcisnął jednak pokrętła, a zegarek był na baterię, więc nie ruszył, dopóki po wyjściu z około godzinnego spotkania z Sai nie spostrzegłem tego i nie wcisnąłem pokrętła sam.

Włodek pytał mnie potem, dlaczego Sai stworzył mi zegarek, co to znaczy? Długo nie wiedziałem. Potem, po latach, skojarzyłem to z radą Baby, wyrażoną słowem ang. watch, co oznacza m.in. zegarek właśnie.

W - words (słowa) uważaj więc na to co mówiśz, na swoje słowa: ranią, przysporzyć też mogą przyjaciół, nadmierne - szkodzą,  stosownie użyte - sprawiają radość Rodzicom, powodują pomyślność, dają innym chwile szczęścia.

A - actions, czyny; czyń dobrze

T - thoughts: myśli, myśl o dobru, unikaj podłych myśli, myśl o Atmanie, jakim jesteś, o Brahmamie, O Sobie, jesteś bowiem Atmą, a te myśli oczyszczą Cię ze wszelkiego brudu i przypomnisz w pełni o Boskości, jaką jesteś.

C - character, słuchaj rodziców, dbaj o żonę, bądź dobrym obywatelem, buduj swój charakter.

H - heart, serce, podchodź z sercem, dbaj o serce, obrazuj Atmę w sercu.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin