Thief 2 Metal Age.txt

(313 KB) Pobierz
Thief 2: The Metal Age

Poziom: veteran

...mistrzem z�odziejskim nie staje si� w przeci�gu jednego dnia. Trzeba co najmniej 12 ryzykownych misji zako�czonych uratowaniem ludzko�ci przed zakusami z�ego boga, by m�c si� takim mieni�. Tym wszystkim z Was, kt�rzy jednak do tej pory unikali zaznajomienia si� z Mrocznym Projektem i przebojem weszli w Wiek Metalu, pomocne mog� wyda� si� dok�adne wytyczne na ka�d� z misji. Pami�tajcie jednak, w�a�ciwej strategii dzia�ania nikt Was nie nauczy - to trzeba mie� we krwi...

Gem.ini

1. Running Interferance.

Wci�� nie wiem czy Basso zdawa� sobie spraw� z prawdziwych pobudek, kt�re kierowa�y mn�, gdy zgadza�em si� mu pom�c. Tak po prawdzie, przecie� niewiele obchodzi�y mnie jego problemy sercowe, a nie mia�em w stosunku do� �adnych d�ug�w wdzi�czno�ci. Czemu wi�c zgodzi�em si� wzi�� udzia� w tej romantycznej historii? Czemu wszed�em tamtej nocy do dworku Lady Rumpford i wyeliminowawszy ewentualne zagro�enie, umo�liwi�em spotkanie dwojga kochank�w? Dlaczego podj��em si� tego, wiedz�c, �e nie b�dzie to �atwe, bo nie wolno mi by�o u�y� �miertelnej broni? Odpowied� jest prosta - bo Basso, w czasie omawiania warunk�w mojego wyst�pu w tym dramacie ani s�owem nie wspomnia� o jednej wa�nej rzeczy - o tym, �e nie wolno mi uwolni� Lady od paru cennych drobiazg�w... 

Sta�em w mroku na dziedzi�cu przed dworem Lady Rumpford. Na twarzy czu�em ciep�y wiatr rozganiaj�cy chmury ponad miastem. Przede mn�, za ogrodzeniem wewn�trznego, dobrze o�wietlonego i patrolowanego przez co najmniej trzech stra�nik�w dziedzi�ca, widzia�em frontowe drzwi, prowadz�ce do wn�trza dworu. Nie by�em jednak na szcz�cie zmuszony, by przez nie przechodzi� - Basso otworzy� mi tylne wej�cie. Teraz mia� czeka� w szopie, znajduj�cej si� obecnie za moimi plecami do chwili, gdy uczyniwszy drog� (zaznaczon� na mapie czerwon� lini�) do pokoju, w kt�rym zamkni�to Jenivere, bezpieczn�, dam mu zna� gwizdkiem. Westchn��em ci�ko, zastanawiaj�c si� przez chwil�, czy przedsi�wzi�cie to oka�e si� udane r�wnie� dla mnie i powoli, nie �piesz�c si�, ruszy�em w prawo w stron� ksi�yca.

Tu� za naro�nikiem budynku spostrzeg�em wej�cie dla s�u�by, o kt�rym m�wi� Basso. Ze�lizn��em si� w d� i otworzy�em drzwi prowadz�ce do wn�trza. Wewn�trz, w pokoju w kt�rym si� znalaz�em na stoliku spostrzeg�em kilka s�upk�w monet. Kolejny, przylegaj�cy do poprzedniego, pok�j zawiera� par� drzwi - po lewej i prawej stronie przeciwleg�ej �ciany. Przegl�daj�c map�, zorientowa�em si�, �e te po prawej otwieraj� si� na schody wiod�ce na pi�tro, podczas gdy te bardziej interesuj�ce mnie obecnie (bo znajduj�ce si� na wykre�lonej przez Basso drodze) w g��b domu, w stron� kuchni. Drzwi, tak jedne, jak drugie, by�y zamkni�te. Na szcz�cie na gzymsie boazerii, tu� obok tych po lewej, spostrzeg�em srebrny klucz. Klucz ten przyda� si� zaraz po jego znalezieniu: za jego pomoc� otwarcie drogi do wewn�trz by�o kwesti� zaledwie chwili.

S�ysz�c g�osy znajduj�cych si� w pobli�u stra�nik�w zag��bi�em si� w mroczny korytarz za drzwiami. Z lewej strony, tak jak wi�d�, wida� by�o po�wiat� pochodni znajduj�cej si� za jego za�omem. Powoli i ostro�nie, coraz wyra�niej s�ysz�c par� stra�nik�w, zbli�y�em si� do naro�nika tak, by nie pad�o na mnie �wiat�o pochodni zawieszonej tu� przy kracie. Korzystaj�c z wodnej strza�y, zd�awi�em jej ogie�, po czym odczeka�em kilka chwil, by - pocz�tkowo podekscytowani nag�ym zga�ni�ciem pochodni, lecz zbyt leniwi by j� ponownie zapali� - stra�nicy uspokoili si� i wpadli w zwyk�y im letarg. To mia�o si� zem�ci� ju� za chwil�. Niebezpieczny odcinek pod okiem stra�nik�w przeby�em w pozycji kucznej, prze�lizguj�c si� tu� pod �cian� po przeciwnej stronie ni� krata, za kt�r� stali, po czym, widz�c �e wchodz� w �wiat�o lampy, zbli�y�em si� do �ciany z drzwiami. 

Drzwi nie by�y zamkni�te. Otworzy�y si� na pust�, o�wietlon� lamp� gazow�, sypialni� ze stolikiem po�rodku i kilkoma drewnianymi, pi�trowymi pryczami. Po obu jej stronach widoczne by�y wej�cia do kolejnych sal. Wiedz�c, �e to po prawej wiedzie do pokoju z mini�t� w�a�nie par� stra�nik�w, a zarazem �e nie mog� oni pozostawa� na tym stanowisku w czasie, gdy zjawi si� tu Basso, wi�c niezb�dne b�dzie precyzyjne i przede wszystkim b�yskawiczne og�uszenie tej dw�jki, zd�awi�em wod� lamp� gazow� w g��bi pomieszczenia, po czym, w pozycji kucznej w�lizn��em do pomieszczenia ze stra�nikami. Stan��em za nimi i wydobyt� b�yskawicznie pa�k� og�uszy�em jednego po drugim. Pozostawi�em ich tak jak upadli, sam za� powr�ci�em do sypialni i ze skrzy� przy ��kach zebra�em kilkana�cie monet. Rozejrza�em si� jeszcze dok�adnie i widz�c, �e niczego wi�cej tu nie zrobi�, opu�ci�em sal� przez otw�r drzwiowy znajduj�cy si� na lewej �cianie od wej�cia z korytarza.

Znalaz�em si� w pomieszczeniu wygl�daj�cym na sk�ad broni. Tu z p�ek zdj��em bombk� o�lepiaj�c�, eliksir leczenia i 5 flar (kt�rych nie zdarzy�o mi si� u�y�...). Pok�j by� zupe�nie pusty. Pozornie jednak, kiedy przykucn��em, by spojrze� na fragment muru pod p�kami (po ich lewej stronie), spostrzeg�em ukryt� tam niewielk� d�wigienk�. Przesun��em j�, co sprawi�o, �e gablota z broni� unios�a si�, ujawniaj�c skrytk� (SECRET 1 z 3). Wzi��em z niej wszystko, co si� tam znajdowa�o - pieni�dze, dwie bombki o�lepiaj�ce, kolejny eliksir, flar�... Teraz mog�em ju� opu�ci� to miejsce przez otw�r na �cianie po lewej od wej�cia do sk�adu broni. Tu jednak, w zak�adzie rzemie�lnika, nie znalaz�em nic ciekawego. Podszed�em wi�c do drzwi i otworzywszy je, w�lizn��em si� w korytarz. Zamar�em w bezruchu - w g��bi po prawej, obr�cony na szcz�cie twarz� w przeciwn� stron� sta� kolejny stra�nik. Zbli�y�em si� do� i uwolniwszy pierwej jego pas od ci�aru mieszka, og�uszy�em go tak jak poprzedni� dw�jk�.

Obawiaj�c si� tego, �e kto� mo�e zauwa�y� nieprzytomnego, przenios�em go do sali obok czego�, co jak si� wydaje - by�o domow� si�owni�... Wr�ci�em t� sam� drog� i min�wszy miejsce, w kt�rym jeszcze przed chwil� sta� stra�nik, wszed�em do centralnego magazynu dworu. Beczki i skrzynie nie kry�y w sobie niczego, co mog�o si� przyda�, lecz jako �e zewsz�d dobiega�y mnie odg�osy energicznych krok�w stra�nik�w, da�em sobie spok�j z ich dok�adnym przetrz�saniem. Zbli�y�em si� do drzwi, za kt�rymi, jak wynika�o z planu, znajdowa� si� mia�a kuchnia i okryty p�aszczem cienia przysun��em do nich ucho. Us�ysza�em kroki i pogwizdywanie. Kiedy w odg�os krok�w wci�o si� skrzypni�cie otwieranych i zamykanych drzwi, otworzy�em te, pod kt�rymi nas�uchiwa�em i wsun��em si� do jasno - zbyt jasno - o�wietlonego wn�trza. Nie trac�c czasu na zamykanie drzwi za sob�, �wiadom, �e domownik mo�e wr�ci� w ka�dej chwili, pobieg�em w lewo, wprost w t� odrobin� cienia zapewnian� przez filary. Tu przyczai�em si� wpatrzony w drzwi po lewej. 

W chwil� p�niej otworzy�y si�. Cz�owiek, kt�ry wszed� do kuchni, nie by� jednak stra�nikiem. Jego ubi�r sugerowa�, �e mo�e by� on jednym ze s�u��cych Lady. Obserwowa�em tras�, kt�r� przemierza i kiedy po raz kolejny powr�ci� do kuchni, og�uszy�em go, i uwolniwszy nieprzytomne cia�o od ci�aru sakiewki przy pasie, u�o�y�em je w g��bokim cieniu w magazynie przy kuchni. Zaraz po tym powr�ci�em do niej i tym razem zamkn�wszy drzwi za sob�, zabra�em si� za jej przeszukiwanie. Zebra�em mieszek le��cy na stole, a z niewielkiego pomieszczenia  (sk�adzie na beczki i skrzynie) znajduj�cego si� po prawej stronie kuchni: z kratownicy na butelki z winem - trzy butelki (te o z�otym kolorze), z prawej dolnej jej cz�ci - eliksir szybko�ci (SECRET 2 z 3). 

Szperaj�c po mrocznym pomieszczeniu, mia�em wra�enie, �e dobiegaj�ce mnie przez ca�y czas odg�osy krok�w wydaje stra�nik, znajduj�cy si� gdzie� w kuchni. Dopiero po przej�ciu niewielkiego korytarzyka na prawo od kominka (z�oty talerzyk na stoliku) i dotarciu do szybu s�u��cego do szybkiego podawania posi�k�w przekona�em si�, �e znajduj� si� wy�ej - na pierwszym pi�trze posesji. Nie zastanawia�em si� d�ugo, przywo�a�em za pomoc� d�wigni po prawej stronie otworu wind� i po ponownym prze��czeniu d�wigni oraz wjechaniu na g�r� znalaz�em si� tam. Nie mog�em jednak wyj�� z windy, otw�r, za kt�rym widzia�em doskonale o�wietlon� sal�, by� zbyt ma�y. By� mo�e jednak dzi�ki temu unikn��em czego�, czego m�g�bym po�a�owa� - w sali, dos�ownie na wyci�gni�cie r�ki znajdowa� si� stra�nik. Zdj��em wi�c tylko z pasa stra�nika klucz, ze stolika dwa z�ote kielichy i dwie patery i wr�ci�em do kuchni.

Przeby�em z powrotem ca�� kuchni�, mijaj�c schody po lewej stronie kominka wiod�ce na g�r� i wszed�em w drzwi, kt�re otwiera� og�uszony par� chwil wcze�niej s�u��cy. Znalaz�em si� w niewielkim magazynku, w kt�rym dwiema istotnymi rzeczami by�y drzwi wiod�ce dalej (jak wynika�o z mapy - w korytarz prowadz�cy do pokoju Jenivere) oraz pochodnia. T� ostatni�, zanim otworzy�em drzwi, musia�em zgasi� - za nimi bowiem by� stra�nik). Uchyli�em je i z przygotowan� pa�k� przyczai�em w mroku do chwili, gdy patroluj�cy korytarz �ucznik odwr�ci si�, zmierzaj�c ku jego wyj�ciu. Wtedy to dobieg�em do� i og�uszy�em go. Aby mie� pewno��, �e nikt spo�r�d domownik�w nie natknie si� na� przedwcze�nie, przenios�em cia�o do pomieszczenia, z kt�rego wychyn��em. Zaraz po tym wr�ci�em do wylotu korytarza i staraj�c si� st�pa� jak najciszej - po lewej stronie czyha� stra�nik - wszed�em w korytarz po prawej, ten prowadz�cy do drzwi pokoju Jenivere. 

Jedne z drzwi po prawej w tym korytarzu wiod�y do pomieszcze� sypialnych s�u�by. W jednym z nich, w skrzyni znalaz�em kilka monet. W ostatnim, tym w kt�rym wci�� p�on�a pochodnia - le��cy na ��ku list. Wynika�o z niego jasno, �e nie tylko mnie nie podoba si� nowy �ad wprowadzany przez Truarta. Opu�ci�em te niewielkie pokoiki i skr�ciwszy w prawo, zbli�y�em do stalowych drzwi tu� za za�omem korytarza, kt�ry skr�ca� tu w prawo. Wiod�y one do pozornie pustego pomieszczenia. Pozornie, gdy� za przegrod� zbudowan� ze skrzy� kry�a si� niewielka kapliczka. Zbezcze�ci�em j�, zabieraj�c dwa samorodki, jeden...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin