Stover Matthew W. 02 - Ostrze Tyshalle'a tom 2.rtf

(1711 KB) Pobierz
Trident eBooks

Matthew Woodring Stover

Ostrze Tyshallea
Część 2



2009


Wydanie oryginalne

Tytuł oryginału:

Blade of Tyshalle

 

Data wydania:

2001

 

Wydanie polskie

Data wydania:

2009

 

Ilustracja na okładce:

Damian Bajowski

 

Projekt i opracowanie graficzne okładki:

Irek Konior

 

Przełożyli:

Małgorzata Strzelec i Wojciech Szypuła

 

Wydawca:

Wydawnictwo MAG

ul. Krypska 21 m. 63, 04-082 Warszawa

tel./fax (0-22) 813 47 43

e-mail: kurz@mag.com.pl

http://www.mag.com.pl

 

ISBN 978-83-7480-152-2

 

Wydanie elektroniczne

Trident eBooks

tridentebooks@gmail.com

 


Człowiek, który kiedyś był bogiem, przystanął na szczycie góry, zwycięski. Przebiegłość i silna wola zaprowadziły go na te wyżyny, skąd teraz mógł oglądać ziemię obiecaną.

Widział również drogę, którą przebył, oraz drogę, którą dopiero chciał przebyć, nie widział jednak miejsca, w którym się znajdowała to dlatego, że nawet jeśli kiedyś był bogiem, teraz jednak był tylko człowiekiem.

Zaczął schodzić po zboczu i od pierwszego kroku uczyć się, co to znaczy, być człowiekiem.


JEDENAŚCIE

1

Wiadomości przeciekały do sieci po kropelce, w precyzyjnie odmierzanych dawkach, które utrzymywały zaciekawioną lubieżnie publikę w stanie bliskim wrzenia. Najpierw informacja o pożarze w Kuriozeum, wraz z domniemaniem sabotażu i podpalenia, dokonanych przez tajemniczą grupę ekoterrorystów nazywanych Zielonymi Rycerzami. Potem media zaczęły się pasjonować zagadką pod tytułem Gdzie jest Caine?po tym, jak informator z Micronetu potwierdził, że Mantrak Hariego Michaelsona zniknął z ekranów satelitarnego systemu namierzania. Sąd nakazał przejęcie rezydencji Michaelsona i zamrożenie wszystkich jego aktywów.

Dochodzenie w sprawie Zielonych Rycerzy doprowadziło WK do niejakiej Administratorki Kerry Voorhees, kierowniczki Działu Zabezpieczeń Biologicznych. Nie udało się uzyskać komentarza Administratorki Voorhees, za to jej podwładni z DZB, wszechstronnie przesłuchani, wspominali o wyraźnych zmianach w jej zachowaniu, które ich zdaniem wiązały się z przyjaźnią przełożonej z Shanną Leighton. Po przeszukaniu należącego do Administratorki Voorhees mieszkania w Oakland, w jej biurkowym wyświetlaczu znaleziono zaszyfrowane dokumenty dotyczące działalności Zielonych Rycerzy, a także pamiętnik, z którego jednoznacznie wynikało, że jej związek z Shanną Leighton wykraczał daleko poza zwykłą przyjaźń.

Prawdziwą furię wywołał jednak przeciek z zaufanego źródła w Studiu, które ujawniło fragmenty filmu z pożaru Kuriozeum, zarejestrowane przez kamery ochrony. Widzowie na całym świecie dowiedzieli się wtedy, jak niewiele brakowało, żeby na zawsze stracili Cainea. Gniew tłumu wzrósł, gdy pewien przedsiębiorczy dziennikarz odkrył jeszcze jeden znamienny fakt: Studio odkupiło od władz miasta dom Michaelsona i prawa do jego Przygód.

Tajemnicze zniknięcie Michaelsona nagle nabrało cech szeroko zakrojonego spisku. Pojawiły się plotki o tajnych misjach i opłacanych przez Studio szwadronach śmierci. Czyżby Studio go zamordowało? Przez dwadzieścia cztery godziny furorę robiła plotka, jakoby Michaelson poddał się operacji plastycznej w dyskretnej klinice w Kabulu. Naprawdę uciekał czy studio wysłało go potajemnie, żeby uderzył w ekoterrorystów? I jak to wszystko wiązało się z wybuchem epidemii HRVP w Nadświecie i homoseksualnego romansuw który wszyscy już uwierzyliPallas Ril i terrorystki Kerry Voorhees?

Po dwóch dniach znaleziono częściowo rozłożone ciało Administratorki Voorhees dryfujące w Zatoce. Na jej palmpadzie znaleziono pełne wyznanie. Oprószyła zapasy czekające na przesłanie do transdejskiej kolonii górniczej próbkami kilku szczepów wirusa HRVP. Zrobiła to, jak tłumaczyła w nagraniu jasno wskazującym na niezrównoważenie psychiczne, żeby zwrócić uwagę społeczeństwa na niebezpieczeństwa związane z eksploatacją przez Ziemię zasobów naturalnych Nadświata.

Nagrała to wyznanie dręczona poczuciem winy i cierpiąc z powodu zdrady, kiedy zdała sobie sprawę, że jej kochanka, Shanna Leightonjej mentorka, jej idolkaokłamała ją. Komediantka Leighton nigdy nie zamierzała powstrzymać wybuchu epidemii. Zamiast tego przysięgła udać się do Nadświata i jako Pallas Ril walczyć ze wszystkimi, którzy skrzywdzą naturalny światz każdym, kto choćby zacznie uprawiać ziemię, żeby wyżywić rodzinę, albo zbierze chrust na opał.

Kerry Voorhees nie mogła żyć ze świadomością, że dokonała czegoś nie do pomyślenia. A dokonano czegoś nie do pomyśleniajak znakomicie podsumował sam Jed Clearlake, ukuwając na poły tragiczny, na poły ironiczny bon mot, o którym inni reporterzy sieciowi mogli tylko marzyćz miłości do Pallas Ril.

W ferworze poszukiwań Cainea, Gayle Keller stał się nagle gwiazdą i wypadł całkiem nieźle w wielu wywiadach udzielonych w programach sieciowych. Jego nieco śliską fasadę, skrywającą wiedzę z wewnętrznych źródeł, której nie mógł ujawnić, ładnie równoważyła niezłomna obrona Przewodniczącego Michaelsona: lojalność zawsze była główną cnotą Rzemieślników. Uporczywie powtarzał, że Przewodniczący Michaelson był oddany swojej pracy, Studiu, światu, że naprawdę dbał o interesy ogółu. Przewodniczący zachował się pochopnie, to prawda, kiedy wysłał Pallas Ril do Nadświata, zanim zbadał źródło epidemii, ale trzeba pamiętać, kim był, prawda? Caine to człowiek czynu. Przewodniczący Michaelson miał szansę zakończyć kryzys niemalże natychmiast, i to właściwie nie obciążając Studia żadnymi kosztami. To było rozsądne administrowanie, niezależnie od tego, jak nieszczęsne okazały się jego skutki. Z pewnością nie mógł wiedzieć, jak niezrównoważona psychicznie była już jego żona, i nie mógł mieć pojęcia, co planowała.

W końcu, który mężczyznazauważał w każdym wywiadzie Keller, z drwiącym wzruszeniem ramionwie tak naprawdę, co myśli kobieta?

Kiedy zagadka zniknięcia Michaelsona w końcu została wyjaśniona, Prezesowi Studia, Biznesmenowi Westfieldowi Turnerowi przyszło przekazać tragiczną wiadomość zaszokowanej i zrozpaczonej publiczności. Na konferencji prasowej, mając w tle klasyczną fasadę Centrum Uprzywilejowanych w Genewie, Biznesmen Turner przemówił do świata.

Pod koniec zeszłego tygodnia Przewodniczący Studia w San Francisco, Administrator Hari Michaelson, odważnie, nie zważając na własne bezpieczeństwo, zgodził się wesprzeć utajnione wysiłki Studia i Kompanii Nadświatowej w walce z najstraszliwszym zagrożeniem, jakiemu kiedykolwiek przyszło stawić czoło ludziom z Nadświata: tchórzliwej, zajadłej bioterrorystce, która skaziła nienaruszony, niewinny świat, zabijając setki, a może tysiące, i narażając życie milionówbezwzględnej Pallas Ril. Wysiłki poskutkowały, niebezpieczeństwu udało się zapobiec. Pallas Ril i jej barbarzyńska organizacja terrorystyczna nigdy więcej nie zagrożą niewinnym milionom w Nadświecie. Ale cena tego zwycięstwa była ogromna.

Biznesmen Turner zamilkł i było słychać, jak bierze głęboki, powolny wdechporuszony, zbierał się w sobie do powiedzenia tego, co za chwilę przyjdzie mu ujawnić.

Moim przykrym obowiązkiem jest poinformować wszystkich, że Administrator Michaelson wraz z Administratorem Vinsonem Garrettem oraz Pracownikami Gregorem Prohovtsim i Nicholasem Dvorakiem przypłacili to życiem.

Mówił dalej, przypominając pokrótce dokonania Michaelsona. Opowiedział o tym, jak zaczął w slumsach w Mission District w San Francisco, a skończył jako Przewodniczący perły w koronie Studia; opowiedział o jego służbie dla Studia i całego świata w roli Cainea.

Trwały właśnie działania mające na celu odzyskanie jego ciała, które zaginęło wśród urwisk poniżej Siodła Khryla. Zgodnie z życzeniem Przewodniczącego Michaelsona jego szczątki nie wrócą na Ziemię, ale zostaną przewiezione do miasta, które kochał najbardziejAnkhanyi tam pochowane. Studio w San Francisco, które już zamknięto na czas ekspertyzy stanu systemów bezpieczeństwa po ataku terrorystycznym w Kuriozeum, pozostanie zamknięte przez miesiąc dla uczczenia pamięci Przewodniczącego Michaelsona. Wszystkie Studia na świecie zostaną zamknięte na trzy dni oficjalnej żałoby.

Praca, którą rozpoczął Hari, jeszcze się nie skończyła. Nadal zostało wiele do zrobienia, by ochronić Nadświat przed plagą HRVP. Właśnie teraz, kiedy to mówię, Administrator Działu Zabezpieczeń Biologicznych Przygód-bez-Ograniczeń organizuje największą i najobszerniej zakrojoną akcję zwalczania wirusa w historii ludzkości. Jako Prezes Studia osobiście daję słowo, że Studio nie ustanie w wysiłkach aż do samego końca. Zadanie, którego zapoczątkowanie Hari przypłacił życiem, wypełnimyprzysięgam.

Biznesmen Turner przygładził dłonią siwawe włosy i wziął kolejny wdech, żeby uspokoić głos. Ledwo powstrzymywane łzy zabłysły w świetle reflektorów, przez co wydawało się, że ma w oczach maleńkie sztylety.

Kończąc, wzywam Uprzywilejowanych na całym świecie, by wsparli petycję, którą Studio przedłoży Kongresowi Uprzywilejowanych. W imieniu Studia proszę, żeby Przewodniczący Administrator Hari Khapur Michaelson został pośmiertnie uhonorowany największym zaszczytem ziemskim: otrzymał Medal Wolności. I wreszcie w imieniu wszystkich mieszkańców Nadświata i Ziemi... Do widzenia, Caine. Dziękujemy ci. Będzie nam ciebie brakowało.

W końcu, poddając się emocjom, Biznesmen Turner zbył wszystkie pytania machnięciem ręki i zszedł z mównicy, ocierając łzy. Wszyscy widzieli, jak szlochał, kiedy odprowadzali go doradcy.

Dzienniki sieciowe najwyraźniej spodziewały się tego oświadczenia, bo miały przygotowane mnóstwo nagrań ukazujących reakcje najróżniejszych przyjaciół i współpracowników Michaelsona. Z nich wszystkich chyba Uprzywilejowany Marc Vilow typowy dla siebie szorstki sposóbnajlepiej podsumował sytuację.

Hari zawsze był facetem, na którego można było liczyć. Było wiadomo, że zrobi to, co trzeba zrobić. Pewnie, że ją kochał. Wszyscy pamiętamy jego ostatnią przygodę. Niestety, posunęła się zbyt daleko. Zawsze mawiał: Człowiek musi czasem zastrzelić własnego psa. Jak się nad tym zastanowić, to właśnie zrobił.

 

2

Zbyt wiele spraw pozostało niewyjaśnionych, a oficjalna wersja wydarzeń Studia była zbyt wygodna, zbyt wygładzona. Rywalizujące ze sobą historie pieniły się w sieci. Studio zachowywało milczenie, które tylko podsycało ogień: skoro nic nie mówiąsugerowały pogłoskito znaczy, że coś przemilczają. Powszechnie uznano, że tym czymś jest prawdopodobnie prawdziwy rozmiar epidemii HRVP. W ciągu kilku dni setki stron w sieci wypełniły się spekulacjami. Pierwszy konkret pojawił siężadna to niespodziankaw Przygodach na żywo, kiedy przedstawiono materiały z przecieków ze Studia, doniesienia, że przypadki HRVP odnotowano w stolicy Ankhany. W końcu Studio potwierdziło tę informację.

Z kolei Ankhańczycy najwyraźniej wierzyli, że losowe wybuchy przemocy, które ogarnęły stolicę, stanowią część zorganizowanej kampanii terroru cainistów w odpowiedzi na masowe aresztowania. Patriarcha Toa-Sytell ogłosił stan wojenny i wojsko zajmowało się właśnie zgarnianiem resztek cainistów, ich sympatyków i współpracownikóworaz najwyraźniej wszystkich innych, którzy mieli pecha, bo ktoś ich szczególnie nie lubiłw ramach przygotowań do barbarzyńskiego autodafe, które zaplanowano na szybko zbliżające się Święto Wniebowstąpienia. Nietrudno było znaleźć stosownie dużą liczbę ofiar; niewiele się to różniło od rządów terroru z ostatnich dni MaelKotha. Wielu komentatorów z satysfakcją zwróciło uwagę, że Ankhańczycy rozsmakowali się w polowaniu na czarownice.

Bardziej niepokojące były doniesienia Aktorów przebywających w stolicy, w tym kilka spektakularnych nagrań. W getcie podludziw Mieście Obcychwybuchła otwarta wojna, w której straż ankhańska i część cesarskiej piechoty stanęły przeciwko paramilitarnej organizacji podludzi, najprawdopodobniej członków Twarzy, niegdyś gangu z Kolonii. Kiedy zwyczajni strażnicy ankhańscy zorientowali się, że nie mają szans z potężną magją podludzi, odpowiedzieli, wzywając Szare Koty i stołeczny odział Korpusu Taumaturgicznego.

Walki na ulicach getta szalały dłużej niż dzień, zamieniając niemal jedną szóstą miasta w gruzy i zgliszcza, ale ostatecznie siły cesarskie w pełni zapanowały nad sytuacją. Działaniami, które złamały opór, zawiadywały Szare Koty, i komentatorzy w sieci przez kilka dni kręcili głowami i cmokali z niesmakiem z powodu konfliktu, sprzeczając się, czy winę za masakrę ponoszą na poły barbarzyńscy ekstremiści czy niewielki odłam nieodpowiedzialnych zwolenników polowania na czarownice, kierujących polityką społeczną.

Przez ostatnie siedem lat zainteresowanie społeczeństwa sprawami Studia nie osiągnęło tak wysokiego poziomu jak terazod czasów Z miłości do Pallas Ril sytuacja w Nadświecie nie przyciągała takiej uwagi. Wewnętrzne szacunki zysków były wstrząsająco wysokie. Do tego stopnia, że przedstawiciele Prezesa Studia publicznie ogłosili, że Prezes wystąpi o renegocjację kontraktu, spodziewając się podwojenia aktualnych zarobków.

Pośród tego zamieszania Jed Clearlaketo chyba było nieuniknionewygrał los na loterii: wywiad na żywo z samym byłym cesarzem Ankhany.

To jasne, że Studio nie ujawniło całej historiirzucił ponuro TanelKoth, obracając się nieco, żeby światło odpowiednio wydobyło jego wspaniały profil.Proszę pomyśleć: niecałe siedem lat temu Caine zniszczył mój rząd, zapoczątkowując krwawą wojnę o sukcesję, by ratować życie Pallas Ril. Niezależnie od sytuacji, nie wierzę, że działałby przeciwko niej. Nie zaprzeczam, że oszalała i zagrażała każdej żywej istocie w moim świecie. Jak zapewne państwo pamiętacie, osobiście z nią walczyłem: stoczyliśmy bitwę wręcz i pojedynek umysłów. Podejrzewam, że poznałem ją lepiej niż jej własny mąż. Ale cokolwiek bym powiedział, w najmniejszym stopniu nie zachwiałoby to jego przekonaniami. Nie, kiedy dotyczyły Pallas Ril. Powiedział kiedyś, że dla niej podpaliłby świat. I wierzę, że to święta prawda. Jest wystarczająco nieobliczalny, egoistyczny, pogardliwy wobec potrzeb społeczeństwa i cywilizacji. A te bzdury, że pragnął, aby pochowano go w Ankhanie? To idiotyczne. Ankhana nie była jego domem. On tam tylko pracował. Kocha to miejsce równie mocno, jak urzędnik swój boks w biurze.

W tym momencie Clearlake gładko podjął wątek, na który publiczność mogłaby nie zwrócić uwagi: że TanelKoth mówi o Przewodniczącym Michaelsonie w czasie teraźniejszym.

Oczywiście, że takodparł TanelKoth z typową dla siebie swobodą i czarem.Nie wierzę, że Caine nie żyje.

Clearlake parsknął i zakrztusił się jak zepsuty wyświetlacz. TanelKoth tylko uśmiechnął się do kamery. Kiedy w końcu Clearlake zdołał wydusić z siebie pytanie, TanelKoth odpowiedział bez wahania:

Prezes Turner z pewnością skłamał. Szefostwo Studia zawsze kłamie. Za to im płacą. Pytanie tylko: na jaki właściwie temat kłamią? Jeśli Caine nie żyje, gdzie jest jego ciało? Zaginęło na urwiskach poniżej Siodła Khryla. Jasne!Prychnął pogardliwie.To naprawdę Siodło Khryla czy Wodospad Reichenbach?

Odwrócił się i spojrzał na świat przez kamerę sieciową.

Dopóki na własne oczy nie zobaczę zwłok Hariego Michaelsona, dopóki nie będę trzymał w ręce jego zimnego, nieruchomego serca, dopóty nie uwierzę w jego śmierć.Rozłożył ręce przed twarzą, nie w apelu, lecz gestem magika.Proszę pokazać mi ciało, Prezesie Turner. Pokażcie nam wszystkim ciało. Albo pokażcie nam ciało, albo powiedzcie prawdę: że gdzieś, jakimś cudem, Caine żyje.

Komediantowi Clearlakeowi nieobce były kontrowersyjne tematy. Powiadano, że zbudował swój wymarzony dom w oku huraganu. Istnieje jednak wyraźna różnica między rozpętywaniem burzy a ciągnięciem smoka za ogon. Rozsądnie nie podejmował drażliwego wątku, wybierając zamiast tego neutralne podsumowanie:

A co teraz, Pracowniku? Wraca pan do pracy w swoim prywatnym studiu?

Nie sądzę. Moim ludziom, mojemu światu, nadal zagraża choroba, którą ściągnęła na nich ta wariatka. Wyeliminowanie Pallas Ril nie ratuje mojego świata. Studio i Kompania Nadświatowa rozpoczęły potężną akcję ratunkową, która naraża tysiące istnień, kosztuje miliardy marek i prawdopodobnie zakończy się fiaskiem. A ignorują możliwość oczywistą, skuteczną i tanią. Mogą mnie odesłać z powrotem do mojego świata. Z powrotem do moich ludzi, którzy cierpią i mnie wzywają. Naprawdę mogę zrobić to, co Pallas Ril tylko udawała, że zrobi: wymieść HRVP z Nadświata. A Studio nie poniesie żadnych kosztów.

TanelKoth odwrócił się do kamery, przemawiając do całego świata. Jakaś sztuczka ze światłem sprawiła, że jego oczy płonęły wewnętrznym ogniem, jakby zerwano zastygłą skałę, odsłaniając niespodziewanie płynącą pod spodem lawę.

Oto wasz wybór: możecie wydać miliardy i przegrać, albo uratować świat za darmo. Jeśli Caine naprawdę nie żyje, jak możecie do tego stopnia znieważać jego pamięć? Chcecie, żeby zginął na próżno? Nie pozwólcie, żeby jego ofiara poszła na marne. Wiecie, co trzeba zrobić. Odeślijcie mnie do domu.

 

3

Drzwi furgonetki Policji Społecznej otworzyły się pośród nocy na zalanym oślepiająco białym światłem lądowisku na dachu. TanelKoth poruszył ramionami, żeby je rozluźnić, i wysiadł, stając na spękanym asfalcie.

Odetchnął powoli i głęboko, świadomie zmuszając się do zachowania spokoju i czujności. Stan gotowości umysłu to sprawa kluczowamusiał być przygotowany do naturalnej i spokojnej reakcji na każdą ewentualność. Chociaż byłoby łatwiej, pomyślał sobie kwaśno, gdybym miał jakiekolwiek pojęcie, na co się przygotować.

Furgonetka policyjna czekała na niego przed studiem nagraniowym Przygód na żywo, na lądowisku, na którym spodziewał się zobaczyć limuzynę Studia. Teraz, jak się nad tym zastanowił, to rzeczywiście było coś złowieszczego w tym, jak Komediant Clearlake życzył mu powodzenia pod koniec wywiadu na żywo. Ten drobny grymas, zanim się odezwał, delikatne zaszklenie się oczuusłyszał w słuchawce ostrzeżenie? Jakiś technik dał mu znać, że TanelKoth naraził się pospołom?

Przeszedł go dreszcz, gdy nabrał podejrzeń. Obserwował na monitorach ochrony, jak Kollberg i Policja Społeczna zorganizowali zasadzkę na Cainea.

To lądowisko znajdowało się na dachu niskiego budynku otoczonego przez kopuły mieszkalne. Furgonetka wylądowała dokładnie na wielkim namalowanym krzyżu, którego czerwień wyblakła i zamieniła się w zdarty, brudnopastelowy róż pośrodku dużego, szarego od sadzy koła. Więc to musi być jakiś szpital.

Musiał być, poprawił się w myślach TanelKoth. Dach obstawiono takimi samymi furgonetkami jak ta, którą przyleciał. Wieżyczki jeżyły się od działek skierowanych na zewnątrz i w dółmiały pod obstrzałem wszystkie wejścia.

Albo raczej wyjścia.

Jeden z policjantów bez twarzy wskazał na otwarte drzwi prowadzące z dachu i TanelKoth ruszył w ich kierunku, wsuwając kciuki pod bandolety uprzęży amplimodowej. Musiały go jakoś krępować, albo może za mocno je zacisnął na grubym swetrze; miał pewne problemy z wzięciem głębszego wdechu.

Drzwi prowadziły na nieoświetlone schody: ciemne, prostokątne zejście w zapomnienie. Zalatywało stamtąd kwaśnym potem, amoniakiem uryny i pączkującym, zielonym rozkłademjakby schody były gardłem padlinożercy, który powoli umiera na jakąś potworną martwicę wnętrzności.

TanelKoth się zatrzymał. Hannto KosaHannto bojaźliwy, Hannto słaby, Hannto tchórzjakimś cudem dotarł do bram umysłu TanelKotha. A może to nie był aż taki tchórz: nawoływał TanelKotha, żeby zaatakował towarzyszących mu policjantów, zniszczył ich, zabił i sam przy tym zginął. Lepsza czysta śmierć tu, na górze, w tym zapylonym smogu udającym świeże powietrze, niż połknięcie przez niewyobrażalne gardło.

Niemal wszystkie istnienia w nim zaszlochały ze strachu. Sam MaelKoth, bóg we własnej osobie, doradzał zachowanie ostrożności. Lamorak nic nie powiedział. Mroczny cień skulił się gdzieś w jakimś czarnym, zapomnianym kącie w niewysłowionym przerażeniu, bo oddech tych schodów pachniał jak Donżon, jak Teatr Prawdy.

Śmierdziało tu jak w Szybie.

Jeden z pospołów sięgnął ku TanelKothowi, który cały się spiął, szykując się na cios pałką elektryczną. Zamiast tego zdziwił się, bo pospoł po prostu dotknął go dłonią w rękawicy i pochylił się, mówiąc cicho przez digitizer:

No, śmiałopowiedział niemal ludzkim głosem, jakiego TanelKoth jeszcze nigdy nie słyszał u żadnego pospoła.Lepiej nie kazać mu czekać.

Pozostali spojrzeli na siebie przez osłony hełmów, ledwo widocznie kiwając głowami; przesuwali rękawiczkami po broni, jakby ich świerzbiły ręce. To mgnienie czegoś ludzkiego za srebrnymi maskamitak niespodziewanesprawiło, że nerwowe zaciskanie się żołądka TanelKotha zamieniło się w lodowaty strach, siedzący głęboko w kościach. To było upiorne, wyobrazić sobie, że Policja Społeczna może się czegoś obawiać.

Jakby to, co czekało na niego na dole, nawet ich przerażało.

Biorąc głęboki, rozdygotany wdech, TanelKoth zszedł po schodach i ciemność go połknęła.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin