Manderlay (2005).txt

(67 KB) Pobierz
00:00:02:Film pt. "MANDERLAY"|opowiedziany w dziewięciu rozdziałach|po kolei
00:00:08:Rozdział PIERWSZY|w którym zawitamy do Manderlay,|i poznamy jego mieszkańców
00:00:19:Było to w roku 1933.
00:00:22:Grace i jej ojciec podšżali|na południe w obstawie swoich gangsterów.
00:00:27:Po opuszczeniu Dogville,|wrócili do Denver,
00:00:30:gdzie okazało się,|że pod nieobecnoć Kota,|myszy harcowały w najlepsze.
00:00:35:I kto nowy przejšł po nich schedę.
00:00:41:Skutkiem tego był wyjštkowo nieprzyjemny odwrót,
00:00:44:który przywiódł ich wiosnš|na teren Alabamy,|w poszukiwaniu nowego terytorium.
00:00:59:Żadna się nie przyzna, ale prawda jest taka,
00:01:02:że każda kobieta ma tego typu fantazje,
00:01:07:że trafia do haremu,
00:01:10:albo ucieka w dżunglę|przed dzikusami, niosšcymi pochodnie.
00:01:14:Gadajš na okršgło o cywilizacji i demokracji,
00:01:18:ale nie to je pocišga.
00:01:21:Grace i jej ojciec powrócili do dawnej niezgody,
00:01:26:krótko po opuszczeniu Dogville.
00:01:29:I choć Grace z powodzeniem stosowała technikę|systematycznego zabijania czasu,
00:01:37:była już szczerze znużona|wyniosłš postawš swojego wszechwiedzšcego ojca,
00:01:43:który wyznawał zasadę, że każdš swarliwš babę|uciszy wišzanka z godzików.
00:02:01:Nie mówiłby takich bzdur, gdyby mama żyła.
00:02:05:Nie, masz rację.
00:02:32:Jedziemy, szefie.
00:02:37:Proszę pani, można porozmawiać?
00:02:40:Można porozmawiać?
00:02:45:Będš go biczować. Wiedziałam, że to zrobiš.|To niemożliwe. On nic nie ukradł.
00:02:50:Specjalnie podłożyli mu to wino.|Żeby mieć powód.
00:02:55:Takie jest prawo.|Będš go biczować.
00:03:00:O czym pani mówi?|Kogo majš biczować?
00:03:02:Timothy'ego.
00:03:04:Za co?
00:03:06:Bo tak robiš z niewolnikami
00:03:09:-Z niewolnikami?|Tak, proszę pani.
00:03:12:Chyba wie pani co to niewolnik?
00:03:16:Tym jestemy w Manderlay.|W tym miejscu, zapomnianym przez Boga.
00:03:22:Tędy wyszłam.|Jak kogo biczujš,|to zabierajš segment z parkanu.
00:03:28:Słuchaj, Grace. |To sprawa miejscowych.
00:03:32:Lepiej się w to nie mieszać.
00:03:34:Czemu mamy się nie wtršcać?|Bo to sprawa miejscowych?
00:03:37:Na pewno nie nasza.
00:03:38:Mylisz, że murzyni z własnej woli opucili Afrykę?|Czy to nie my ich tu sprowadzilimy?
00:03:43:Uczynilimy im wielkie zło.|To z naszej winy dzieje się im krzywda.
00:04:14:Odwišżcie go.
00:04:27:Stop!
00:04:34:Niech pani posłucha.
00:04:37:Niewolnictwo zniesiono 70 lat temu.
00:04:41:Jeli nie przyjmie pani tego do wiadomoci|to zmusimy paniš.
00:04:51:Spokojnie, do rodka.
00:05:10:Oszczęd mi swojej hipokryzji,|tępy niewolniku.
00:05:17:Won. Zostaw nas same.
00:05:28:Niech pani nie oczekuje ode mnie współczucia.
00:05:32:Słuchaj.
00:05:35:Jestem bardzo stara,|niestety umieram.
00:05:44:Poproszę cię o przysługę.
00:05:46:Jeli ma ona polegać|na przyzwoleniu na traktowanie tych|ludzi jak niewolników, to muszę odmówić.
00:05:53:Bez względu na pani stan.
00:05:54:-Niewolnictwo się skończyło.|-Wiem to.
00:05:59:Musiało do tego dojć.
00:06:02:Dobrze...
00:06:05:Pewnie i tak odmówię,|ale proszę powiedzieć o co chodzi.
00:06:10:Pod materacem leży ksišżka.
00:06:15:Proszę jš wyjšć i spalić.
00:06:23:Tak będzie dla wszystkich najlepiej.
00:06:25:Z pewnociš dla pani.
00:06:29:W moim przekonaniu|prawda jest najważniejsza.
00:06:34:Błagam paniš.|Jak kobieta kobietę.
00:06:39:Kobieta kobietę?
00:06:41:Dla mnie to bez znaczenia.
00:06:45:Nie mogę i nie pozwolę pani|wymazać grzechów przeszłoci.
00:06:50:Zostawię paniš teraz.|Ludzie mojego ojca
00:06:53:otworzyli już czworaki i każdy może|swobodnie wchodzić i wychodzić.
00:07:02:Proszę poinformować wszystkich|na plantacji, że odtšd sš wolnymi|obywatelami tego kraju.
00:07:07:Konstytucja jest dostępna w każdym sšdzie.
00:07:12:I dodam co jeszcze.|Jeli zechcecie pozwać włacicieli,
00:07:18:materiał dowodowy znajdziecie|ukryty w tym pokoju.
00:07:24:Umarła.
00:07:46:Stara diablica.
00:07:50:Przepraszam, nie chciałam tak powiedzieć.
00:07:54:Nie ma za co przepraszać.
00:08:20:Boję się.
00:08:23:Nie ma się czego bać.
00:08:25:Zabralimy im broń.
00:08:28:Nie.
00:08:33:Boję się, co teraz będzie.
00:08:37:Nie jestemy gotowi
00:08:41:na nowy styl życia.
00:08:45:W Manderlay
00:08:47:niewolnicy jedzš kolację o 19.
00:08:53:O której jadajš ludzie?|Kiedy sš wolni...?
00:08:59:Nikt z nas tego nie wie.
00:09:03:Wolni jedzš wtedy kiedy sš głodni.
00:09:09:Kobiety także.
00:09:19:Zważywszy na porę i sytuację,|słowa Grace w pokoju zmarłej kobiety
00:09:25:na temat pory posiłków wolnych obywateli|brzmiały nieco zbyt wzniole.
00:09:31:Nie było w nich jednak zamierzonej|pogardy dla głodujšcych i wynędzniałych|mieszkańców Ameryki.
00:09:39:Grace dołšczyła do bandy,|która tymczasem z powodzeniem rozbroiła|nadzorców plantacji.
00:09:47:Choć nie znaleli nic wielkiego.|Ot, jednš strzelbę i zabawkowy pistolet.
00:09:54:Dobra, możemy jechać.
00:09:59:Poczekajmy jeszcze chwilkę.
00:10:02:Na co?
00:10:07:Żeby przyszli podziękować?
00:10:11:Czy żeby podpalili dom i urzšdzili|tańce plemienne w powiacie ognia?
00:10:17:Jeste zadufany, tato.|Jak zawsze.
00:10:20:Jestemy to winni tym ludziom.|My ich tu sprowadzilimy,|wykorzystalimy, upodlilimy...
00:10:23:Przyznaję, nie robię interesów z kolorowymi.
00:10:27:Kiedy w grę wchodzi duża forsa,|nie można im ufać.|Ale zadufany...?
00:10:31:Czemu nikt nie wychodzi?
00:10:34:To samo powiedziała ostatnio.
00:10:38:Ostatnio?
00:10:39:Miała wtedy 6 lat...
00:10:41:Martwiła się, że Tweety siedzi w klatce.|Wszyscy mówili, żeby go nie wypuszczała.
00:10:49:Tweety był dumnym ptaszkiem.
00:10:51:Ta duma mu wyszła bokiem.|Znalelimy go nazajutrz pod oknem,|zmarzniętego na mierć.
00:10:57:Wiem.
00:11:00:Wychował się w domu.|Nie miał szans na wolnoci.
00:11:04:A jakie szanse majš ci murzyni?
00:11:07:Od ilu pokoleń mieszkajš za tym ogrodzeniem?
00:11:12:Założę się, że w życiu nie zaznali innej pracy.
00:11:18:Teraz dostanš parę groszy wynagrodzenia,
00:11:21:które przepijš.
00:11:23:Zadłużš się u pracodawcy,
00:11:27:który specjalnie dla nich otworzy|sklepik z kolorowymi towarami.
00:11:33:I oczywicie w życiu mu się nie wypłacš,
00:11:35:znowu popadnš w pułapkę.
00:11:37:Uczyniła szlachetny gest, ale
00:11:40:tak naprawdę tylko pogorszyła sprawę.
00:11:45:Tak jak z Tweetym.
00:11:48:Możemy tylko mieć nadzieję,|że tu nie ma mrozów.
00:11:57:To, co powiedziałe o wynagrodzeniu i kredytach...
00:12:00:to oszustwo.
00:12:01:Oszustwo?
00:12:02:Czytałam, że...
00:12:07:wyzwoleńcom przysługuje muł i 40 akrów,|żeby mogli gospodarować.
00:12:14:W istocie właciciele mułów|i ziemi woleli zatrzymać je dla siebie.
00:12:20:Więc nic z tego.
00:12:21:Za jaki czas zbiorš dowody|przeciwko rodzinie włacicieli
00:12:26:i pozwš ich do sšdu.
00:12:30:Do sšdu?
00:12:35:Czasami wydajesz się bardziej|naiwna niż twoja matka.
00:12:44:Chyba ich nie doceniłem.
00:12:49:Znalazł się jeden,|szczerze łaknšcy wolnoci.
00:12:53:Wieje czym prędzej.
00:12:56:Niewštpliwie. ???
00:13:00:-Przepraszam!|-Niezbyt dumnie wyglšda.|Ma duszę na ramieniu.
00:13:05:Czy mogę zamienić słowo z młodš damš?
00:13:09:Tak.
00:13:11:Przepraszam, że paniš niepokoję...
00:13:13:Ale to włanie robisz.
00:13:14:Nikogo nie niepokoisz.|To brzemienny w skutki dzień.|Każdy to przyzna.
00:13:19:Może się pani wydało,|że jestemy nieco niewdzięczni?
00:13:23:Chcielibymy podziękować,|za to co pani uczyniła.
00:13:27:To nie zajmie długo.
00:13:29:-Oczywicie.|-10 minut.
00:13:32:Potem odjeżdżam.|Ani chwili dłużej.
00:13:59:Grace poprowadzono wzdłuż nędznych czworaków,|zamieszkiwanych przez niewolników.
00:14:09:Jej działanie znacznie|urozmaiciło monotonny żywot tych ludzi.|Co do tego nie było wštpliwoci.
00:14:20:A może jednak były?
00:14:24:W istocie, Grace nie zauważyła na ich|obliczach spodziewanej radoci,
00:14:28:która wskazywałaby na to, że|ludzie ci nie skończš jak jej kanarek.
00:14:35:Były to istoty ludzkie,
00:14:38:napiętnowane boleciš - mylała Grace,
00:14:41:kiedy rozważania przerwał jej|dziwny, egzotyczny ton.
00:14:47:Jako niewolnicy
00:14:49:nie musielimy sami zdobywać rzeczy,|koniecznych do przeżycia.
00:14:54:Ani płacić za wodę i chleb.
00:14:58:Nie usłyszałam jeszcze "dziękuję".
00:15:00:-Ale...|-Ale co?
00:15:05:Myli pani, że mamy za co być wdzięczni?
00:15:08:Nie chciałam powiedzieć "ale", tylko "i".|I...
00:15:15:Nie musicie dziękować za co|tak oczywistego, jak wolnoć.
00:15:22:Powinnam raczej was przeprosić za to wszystko,
00:15:25:co wycierpielicie wy i wasi pobratymcy.
00:15:28:Te czworaki powinny zostać otwarte 70 lat temu.
00:15:32:Tylko 70?
00:15:34:Przedtem naturalnie należało je trzymać zamknięte.
00:15:38:Nie.
00:15:41:le mnie zrozumiałe.
00:15:48:Co mogę powiedzieć?
00:15:50:Lepiej niech pani nic nie mówi.
00:15:52:Znamy takie jak ty.|Panie z towarzystwa...
00:15:56:pieszšce z pomocš biednym czarnuchom.
00:16:05:Ja bym chciała podziękować.
00:16:08:Pani powięciła czas na to, by nam pomóc.|Choć mogła w tym czasie robić co innego.
00:16:15:To niesprawiedliwe, że Bóg uczynił|jednych niewolnikami, a innych wolnymi.
00:16:24:Czarnuch jest z natury niegodziwy.|Choć wiem, że nie powinno się tak mówić.
00:16:31:I nie mówię tak tylko z powodu Burta.
00:16:35:Victoria nie wyraziła swojego zdania|jedynie na przykładzie swego męża, choć|przykład ten był niezwykle wymowny.
00:16:44:Burt był skończonym idiotš,
00:16:46:którego charakter Victoria na próżno|starała się wyprostować, nie szczędzšc mu|kułaków przy każdej nadarzajšcej się okazji,
00:16:52:bez względu na jego groby odebrania|sobie życia, przez utopienie się|w jednej z głębokich studni Manderlay.
00:17:04:Grace spojrzała na starego|lokaja, Wilhelma, i zrozumiała...
00:17:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin