KLASYFIKACJA POD WZGLĘDEM RYZYKA SPÓŁEK NOTOWANYCH NA GIEŁDZIE.doc

(1347 KB) Pobierz

POLITECHNIKA SZCZECIŃSKA

WYDZIAŁ INFORMATYKI

 

 

 

 

 

KLASYFIKACJA  POD  WZGLĘDEM  RYZYKA  SPÓŁEK  NOTOWANYCH  NA  GIEŁDZIE  PAPIERÓW  WARTOŚCIOWYCH  W  WARSZAWIE

 

 

 

Pracę niniejszą wykonałem

 

 

 

 

 

 

Szczecin 2003

SPIS  TREŚCI

WSTĘP

ROZDZIAŁ  1. OPIS POWSTANIA I FUNKCJONOWANIA GIEŁDY

1.1. POCZĄTKI  GIEŁDY I JEJ FUNKCJONOWANIE W STAROŻYTNOŚCI

1.2. HISTORIA  ROZWOJU  GPW W WARSZAWIE

1.3. PSYCHOLOGICZNY  ASPEKT  GIEŁDY

1.4. RYZYKO  ZWIĄZANE  Z  GIEŁDĄ

ROZDZIAŁ  2.  METODY  KLASYFIKACJI

2.1. POJĘCIE METODY

2.2. POJĘCIE  TAKSONOMII

2.3. PODZIAŁ  METOD  TAKSONOMICZNYCH

2.3.1. Opis  algorytmów  wybranych  metod.

2.3.2. Graficzna  prezentacja  danych  wielowymiarowych

2.4. WYKORZYSTANIE VAR W ZARZĄDZANIU RYZYKIEM.

2.4.1. Metody  obliczania  VaR

2.4.2. Zarządzanie ryzykiem przy wykorzystaniu VaR

ROZDZIAŁ  3.  OPIS  METODY  WARDA  ORAZ  DZIAŁANIA  PROGRAMU

3.1. METODA  WARDA

3.2. OPIS  DZIAŁANIA   PROGRAMU

ROZDZIAŁ  4. KLASYFIKACJA  SPÓŁEK  NOTOWANYCH  NA  GIEŁDZIE

ZAKOŃCZENIE

SŁOWNICZEK

SPIS TABLIC I RYSUNKÓW

BIBLIOGRAFIA

 

WSTĘP

Ryzyko  wynika  z  faktu  podejmowania  decyzji dotyczących  przyszłości. Rozpoczynając  jakiekolwiek  działania, nigdy  nie  możemy  być  pewni  przyszłych  wyników. Gdy  stykamy  się  ze  zjawiskami, które  mają  wpływ  na  wyniki  działalności  gospodarczej, a  są  niezależne  od  woli  podmiotu  gospodarującego, mówimy  wówczas 
o  niepewności, odmianą  niepewności  jest  ryzyko.  

Ryzyko  towarzyszy  ludziom   od  początku  ich  istnienia. Każda  decyzja  podejmowana  przez  człowieka  wiąże  się  z  ryzykiem  nie  spełnienia  podejmowanych  działań  zgodnie  z  naszymi  oczekiwaniami. Każdy  podmiot  istniejący  na  rynku  działa 
w  warunkach  ryzyka gospodarczego, rynkowego  czy  inwestycyjnego. Według  porzekadła: „kto  nie  ryzykuje, ten  nic  nie  ma”. Ludzi od zarania dziejów fascynuje i pociąga ryzyko, nie tylko w kwestiach materialnych. Gra na giełdzie to ciągłe ryzyko, albowiem nigdy nie da się przewidzieć skutków naszego wyboru. Giełda to nic innego jak wielkie kasyno. Poniższa praca składa się z czterech rozdziałów.

Rozdział  I  to  opis  powstawania  i  funkcjonowania  giełdy. Przedstawiono  historię  kształtowania  się  giełd  na  świecie  począwszy  od samego zalążku giełdy do którego zaliczamy jarmark, a  skończywszy  na  giełdzie  sformalizowanej  w  określonych  strukturach   organizacyjnych. Ponadto  opisany  jest  psychologiczny  aspekt  giełdy, czyli  mentalność  i  świadomość  jaka  towarzyszy  uczestnikom  obrotu  giełdowego, ze szczególnym uwzględnieniem ryzyka, oraz miarami owego ryzyka. 

Rozdział  II  ma  charakter  teoretyczny, zaprezentowane  są  wybrane  metody  klasyfikacji, wyjaśnione  zostały  również  pojęcia: metody  i  taksonomii. Przedstawiono  tutaj  podział  metod  taksonomicznych  oraz  algorytmy  ich  działania. Opisano również  miarę  ryzyka  VaR, która  jest  pomocna  w  zarządzaniu  ryzykiem.

Rozdział  III  opisuje  metodę  Warda,  która  należy do grupy  metod  hierarchicznych. Metody  hierarchiczne  należą  do  najpopularniejszych  i  najczęściej   wykorzystywanych  metod. Rozdział  ten  przedstawia  również  program  umożliwiający  klasyfikację  zbioru  dowolnych  obiektów.

Rozdział  IV  opisuje  przebieg  klasyfikacji  na  przykładzie  spółek  z  przemysłu  elektromaszynowego  wg  kolejnych  etapów  badania  taksonomicznego.

 

ROZDZIAŁ  1.  OPIS POWSTANIA I FUNKCJONOWANIA GIEŁDY

 

1.1.          POCZĄTKI  GIEŁDY I JEJ FUNKCJONOWANIE W STAROŻYTNOŚCI

 

Przodkiem giełdy był jarmark [1]. Marek Terencjusz Varro pisał o corocznym jarmarku w Rzymie, na którym sprzedawano szynki, kiełbasy i słoninę z Galii. Upadek Cesarstwa Rzymskiego oznaczał jednak również upadek handlu. Niebezpieczne, źle utrzymane drogi odstraszały wielu kupców od podejmowania ryzykownych w takiej sytuacji wypraw. Dopiero w późniejszych wiekach, w miarę umacniania się państw feudalnych
i rozwoju miast, ruch na traktach handlowych zaczął rosnąć. Aby przyciągnąć kupców,
a także zwiększyć zyski płynące z handlu, poszczególne miasta organizowały w określone dni roku jarmarki. Niektóre z nich szybko zaczęły nabierać rozgłosu. W XII wieku słynne były na przykład jarmarki w Szampanii. Odbywały się one regularnie, przyciągając wiele osób. Na niektórych pojawił się nowy zwyczaj. Otóż zaczęto handlować towarem, którego na nim nie było. Dotychczas kupiec jechał na jarmark z całym towarem i wystawiał go tak, aby nabywca mógł go obejrzeć, dotknąć, potargować się. Kupował bowiem konkretny towar. W tym zaś przypadku było inaczej. Kupujący płacił za towar, którego nie widział, bowiem znajdował się on daleko od miejsca zawarcia transakcji.  Towar ten musiał  odpowiadać pewnym standardom. W ten sposób dokonał się pierwszy krok w kierunku powstania giełdy towarowej. Przedmiotem handlu przestał bowiem być konkretny towar, a stał  się  towar który posiadał ściśle określone cechy, tzw. towar standaryzowany.

Ten rodzaj handlu, chociaż ograniczony na początku tylko do nielicznych artykułów, szybko znalazł zwolenników. Zyskiwano bowiem zarówno na czasie jak i na kosztach transportu. Towar nie musiał być przecież wieziony na jarmark, od razu mógł być transportowany do odbiorcy. Z czasem spotkania kupców zainteresowanych tego rodzaju transakcjami zaczęły odbywać się częściej, do poszczególnych miast zaczęli zjeżdżać wszyscy ci, którzy chcieli kupić bądź sprzedać dany towar. Wiadomo bowiem było, że właśnie tam o niego najłatwiej. Skoro zaś nie było potrzeby oglądania towaru przed zawarciem umowy, to nie koniecznie musiał ją też zawierać właściciel lub nabywca towaru. Stąd też coraz częściej targi odbywały się między pośrednikami. Kolejna z  cech  charakterystyczna dla  giełdy: kupno i sprzedaż na zlecenie. Wykształcały się również zwyczaje handlowe dotyczące np. terminów płatności obowiązujących na tych pragiełdach.

Mniej więcej w ten sposób doszło do sytuacji, że w połowie XIV wieku działała
w Antwerpii giełda zbożowa już z prawdziwego zdarzenia. Było to możliwe również dlatego, że władze miasta przyznały zagranicznym kupcom prawo wolnego handlu nie tylko
w czasie jarmarku, ale w ciągu całego roku.

Giełdom pieniężnym początek dał jednak handel wekslami i pośrednictwo w wymianie pieniędzy w krajach śródziemnomorskich. Ludzi  zajmujących  się  handlem  i  wymianą  pieniędzy  nazywano  wekslarzami. Wekslarze  mieli  określony punkt głównego placu miejskiego ze specjalnie ustawioną ladą lub ławami. Nieraz były to loggie domów. Były one także miejscem spotkań miejscowych i przyjezdnych kupców, bankierów, kapitanów statków. Niejednokrotnie zawierając transakcje między sobą, korzystali oni z wiedzy wekslarzy i ich znajomości kursów różnych walut2.

Współczesna nazwa giełdy, jaką spotykamy w literaturze powstała nieco później. Jak można przeczytać w broszurce wydanej z okazji 100-lecia giełdy warszawskiej powszechnie narzucał się domysł, że włoska “borsa", czy holenderska „beurs”  wywodzi się z łacińskiego  słowa: „bursa”, oznaczającego sakiewkę na pieniądze. Historycy dowodzą, że nazwa „giełda” pochodzi od nazwiska wekslarzy w Burges, którzy byli tam najpoważniejszą firmą maklerską. Nazywali się oni według jednych Van der Beurse, według innych Van der Burse. Przed ich domem, ozdobionym godłem trzech sakiewek, była w Bruges największa „loggia” wekslarska. Oczywiście przypuszczać należy, że samo nazwisko wekslarzy wywodziło się od ich  zawodu..

Tak czy inaczej, już w XV i XVI wieku dominuje “bursa" i “bourse" (...) z wyjątkiem języka angielskiego, w którym z pobudek narodowych Tomasz Gresham nadał pierwszej królewskiej giełdzie nazwę “Royal Exchange" (exchange znaczy wymiana) i stąd we wszystkich krajach, zostających pod wpływem tego języka, miano “exchange" dla oznaczenia giełdy się utrzymało.

Nie tylko jednak sama nazwa weszła w obieg. W XVI wieku powstały w różnych miastach Europy coraz to nowe giełdy, przede wszystkim pieniężne, na których zajmowano się handlem wekslami, wymianą pieniędzy oraz pośrednictwem w pożyczkach. Pojawiały się pierwsze ceduły3.

Szczególne znaczenie zyskała giełda w Antwerpii, która w 1531 roku otrzymała nawet osobny budynek, nad wejściem do którego umieszczono następujący napis: „in usum negotiatorum cujuscunque nationis ac linguae”4. Szybko stało się to rzeczywistością. Jak zanotował jeden ze zwiedzających tę giełdę: “Słyszano tam szum z pomieszania wszystkich języków, widziano pstrą ciżbę, ubraną w przeróżne stroje. Giełda w Antwerpii wyglądała jak: „mały świat, w którym wszystkie części świata były złączone5".

Założenie w 1602 roku  holenderskiej Kompanii Wschodnio-Indyjskiej  oznaczało nowy etap w rozwoju giełd, z których coraz większe znaczenie zyskuje amsterdamska. Na niej to właśnie pojawiły się po raz pierwszy akcje tych kompanii. Zyski jakie przyniosły spowodowały, że ich ceny na giełdzie szybko szły w górę, zaś ludzi opanowała gorączka spekulacji. Jak pisał Joseph de Vega w 1688 r.: „Kto raz stanie się właścicielem akcji, ten będzie je już ciągle kupował i sprzedawał.” „Obojętnie, gdzie ci ludzie się znajdują. Myślą
i rozmawiają tylko o nich. Nawet we śnie o nich marzą. (...) Jest to źródło wszelkich oszustw, pogrzebywania pożytecznych spraw i źródło niezdrowia6".

Faktem jest, że na giełdzie amsterdamskiej doszło wówczas do realizacji pierwszej transakcji terminowej. Otóż część giełdziarzy zaczęła sprzedawać w znacznych ilościach akcje, których nie posiadała w momencie zawierania transakcji. Ich realizacja miała bowiem nastąpić po pewnym czasie. Na giełdzie w Amsterdamie zapoczątkowano także szereg innych, spotykanych obecnie operacji giełdowych. W ten sposób stała się ona pierwszą
z prawdziwego zdarzenia giełdą pieniężną.

Szybko zaczęła pojawiać  się   konkurencja. Niedaleko, w Londynie powstała również giełda, na której pod koniec XVII wieku pojawiły się pierwsze pożyczki państwowe
z zabezpieczeniem.

Pierwsza połowa XVIII stulecia w historii giełd zaznaczyła się  wprowadzeniem nowych papierów wartościowych oraz  okresem  szalonych spekulacji. W Londynie była to m.in. tzw. afera ,,South Sea Bubbles". Otóż w 1712 roku wypuszczone zostały akcje utworzonej rok wcześniej Kompanii Mórz Południowych. Początkowo emisja miała opiewać na dwieście tysięcy funtów, ale pod wpływem ogromnego powodzenia akcji, wręcz wymuszania zmiany gotówki na nie, rozpoczęto przyjmowanie zapisów do sumy półtora miliona funtów. W tym czasie ich kurs podskoczył na ponad tysiąc funtów przy nominalnej wartości stu. Jednocześnie, korzystając z gorączkowych prób zakupu akcji tej kompanii przez wiele osób, zaczęto zakładać fikcyjne przedsiębiorstwa, które natychmiast wypuszczały swoje akcje. Pod wpływem ogólnego rozgorączkowania także i ich ceny szybko rosły, co pozwalało w krótkim czasie zbić ogromny majątek. Kiedy ta fala opadła, specjalną ustawą tzw. „Bubbles Act" parlament rozwiązał dwieście dwie  tego rodzaju firmy.

Podobna gorączka spekulacyjna miała również miejsce na giełdzie paryskiej, za sprawą Szkota Johna Lawa. Otóż w pierwszej dekadzie XVIII wieku zwrócił się on do władz Francji z memorandum. Przedstawił w nim propozycję uzdrowienia fatalnego stanu finansów publicznych, na których ciążyły ogromne długi Ludwika XIV. Po wielu kłopotach, dopiero przy poparciu w 1715 roku zyskał on zezwolenie na uruchomienie prywatnego banku. Właścicielem banku była specjalnie utworzona w tym celu kompania. Zgodnie z poglądami Lawa, głównym zadaniem gospodarki było zapewnienie szybkiego obiegu pieniądza, zwłaszcza papierowego. Z tego też powodu jego bank zamieniał przede wszystkim złoto na banknoty. Ze względu m.in. na wysokie koneksje, pieniądze te cieszyły się dużym powodzeniem. Początkowo akcje kompanii, która prowadziła bank, nie zyskiwały nabywców. Law jednakże zaczął podbijać ich kurs, wypuszczając jednocześnie nowe akcje. Osiągnął
w końcu cenę osiemnastu tysięcy liwrów za nominalnie pięćset - liwrową akcję. Tak duży wzrost kursu przy stale nowych emisjach zaczął jednakże budzić nieufność i mimo np. podniesienia dywidendy z 12 do 40 procent (miało to zapewnić zwiększenie atrakcyjności akcji), doszło do wielkiego skandalu. Kiedy w lipcu 1720 roku państwowi urzędnicy podsumowali stan finansów obydwu instytucji Lawa okazało się, że ogólna wartość wyemitowanych akcji wyniosła 3 miliardy liwrów, podczas gdy w kasie znalazły się wartości na łączną kwotę 120 milionów liwrów, w tym 21 milionów w gotówce. Law uciekł za granicę, natomiast gospodarka Francji przez dłuższy czas nie mogła sobie poradzić ze skutkami jego działalności7.

XIX wiek, zwłaszcza jego druga połowa, to z kolei okres szybkiego rozwoju giełd. Jednocześnie z krystalizowaniem się zasad ich funkcjonowania, rosło znaczenie giełd
w gospodarce, tak światowej jak i poszczególnych krajów. Szczególną rolę odgrywała wówczas giełda w Londynie, a to przede wszystkim ze względu na rolę Wielkiej Brytanii
w gospodarce i handlu światowym, tak w XIX wieku jak i na początku obecnego.

W odróżnieniu od giełd na kontynencie, nad którymi nadzór sprawowały w mniejszym lub większym stopniu władze państwowe, giełdy angielskie powstały jako instytucje początkowo całkowicie autonomiczne. Pierwsza  giełda pieniężna powstała w Anglii w roku 1554. Mimo braku rygorów narzuconych z zewnątrz, rządziły się one swoimi, niejednokrotnie bardzo surowymi regułami wewnętrznymi. Zostać na przykład członkiem giełdy w Anglii nie było łatwo. Jeżeli o członkostwo ubiegała się osoba, która wcześniej niewiele miała wspólnego z giełdą, to musiała przedstawić rekomendację trzech członków giełdy. Byli oni również odpowiedzialni finansowo w pewnych sprawach za jej działalność. Nieco łatwiej było uzyskać członkostwo osobom, które zatrudnione były już na giełdzie. Członek giełdy musiał przy tym, pod warunkiem wykluczenia z niej, zajmować się wyłącznie handlem giełdowym i nie mógł podejmować jakiejkolwiek innej działalności. Regulamin przewidywał również wykluczcie z giełdy na  przykład w przypadku zawarcia małżeństwa z osobą trudniącą się handlem.

Charakterystycznymi postaciami giełdy w Wielkiej Brytanii byli jobberzy i brokerzy. Pierwsi z nich mogli dokonywać transakcji wyłącznie na własny rachunek, a drudzy tylko na zlecenie osób trzecich. Każdy członek giełdy musiał przy tym zadeklarować, jakiego rodzaju działalnością pragnie się zajmować. Podział ten powodował wiele zatargów, bowiem niejednokrotnie zdarzało się, że przychodzący na giełdę ze zleceniami broker, nie znajdując odpowiednich kontrahentów i przekonany, że kurs będzie kształtował się korzystnie, zawierał transakcję faktycznie na własny rachunek. Tego typu zarzuty wysuwali przeciwko brokerom jobberzy. Tamci też nie pozostawali dłużni, twierdząc, iż jobberzy dokonują po cichu transakcji również na zlecenie.

Inne charakterystyczne dla giełdy londyńskiej postacie, to byki i niedźwiedzie. Określenie byk oznaczało (i dalej oznacza) osobę grającą na zwyżkę kursu, natomiast niedźwiedź — na zniżkę. Licząc na wzrost kursu byki zaczynały kupować papiery, co przy
w miarę stabilnej podaży prowadziło do wzrostu ceny. Powstawała wówczas hossa, czyli tzw. „bullish market8”. Teraz należało tylko wybrać odpowiedni moment sprzedaży, aby zarobić. Niedźwiedzie postępowali natomiast odwrotnie tworząc bessę tj. „bearish market9". Na giełdzie londyńskiej powstały jeszcze inne określenia na oznaczenie osób trudniących się charakterystycznymi transakcjami np. „kulawy jeleń" - kupujący papiery przed ich wprowadzeniem na giełdę.

O ile jednak giełda w Londynie  była instytucją samodzielną, chociaż faktycznie kontrolowaną przez administrację, to giełdy na kontynencie objęte były kontrolą państwową. Zgodnie np. z niemieckim prawem giełdowym z 1896 roku do założenia giełdy potrzebne było zezwolenie rządu, który sprawował nad nią nadzór.

W ten sposób wyłonił się pierwszy podział giełd. Jedna grupa to właśnie giełdy, dla których utworzenia potrzebna jest zgoda władz państwowych i które poddane są kontroli jego organów, ustawowo określonych. Tego typu giełdy istniały np. w RFN i Francji. Do drugiej grupy należą giełdy organizowane czy to przez zrzeszenia kupców, czy też samorząd terytorialny, często w formie spółki akcyjnej. Tego typu giełdy spotyka się głównie w USA i w Wielkiej Brytanii, przy czym są one również poddane nadzorowi ze strony organów państwowych.

Historia bodajże najsławniejszej giełdy nowojorskiej na Wall Street 68 sięga niemal Rewolucji Amerykańskiej. Nastąpiło po niej, jak po każdej wojnie, skonsolidowanie długu publicznego. W tym przypadku wyemitowano "akcje" o oprocentowaniu 6% na sumę 80 milionów dolarów. Po wojnie powstały także banki, zarówno w Nowym Jorku jak i w Filadelfii. Nieuchronnym tego następstwem było powstanie rynku dla rządowych papierów wartościowych i akcji banków10. Wkrótce pierwsi maklerzy pośredniczyli pomiędzy sprzedającymi a kupującymi te papiery wartościowe. Zupełnie przypadkowo zaczęli oni spotykać się pod starym platanem, który stał na Wall Street, pod dzisiejszym nr 68. Niewątpliwie niektórzy z nich dążyli do zdobycia nowych klientów dzięki coraz mniejszym prowizjom. Być może to nakłoniło maklerów do stworzenia jakiejś prostej organizacji. Dlatego 17 maja 1792 roku dwudziestuczterech z nich podpisało następujące porozumienie:  „My, niżej podpisani, maklerzy zakupu i sprzedaży Akcji Publicznych, niniejszym solennie przyrzekamy i zobowiązujemy się wobec siebie nawzajem, od dziś nie kupować i nie sprzedawać komukolwiek, jakichkolwiek akcji z prowizją mniejszą niż ćwierć procenta. Zobowiązujemy się także do wzajemnego uprzywilejowania w negocjacjach.”  

Po tym symbolicznym początku rozwój przez długi czas był powolny. Przez 25 lat maklerzy nie czuli potrzeby zapewnienia sobie dachu nad głowami. Z wczesnego okresu giełdy pozostały bardzo skromne archiwa. Raczkująca instytucja zajmowała różne siedziby, kiedyś po pożarze chwilowo mieściła się nawet na strychu na siano. Początki giełdy, mieszczącej się dziś w marmurowych wieżach na Broad i Wall Street, były zatem skromne. Jej rozwój był nieuchronnym skutkiem rozwoju Stanów Zjednoczonych. Giełda, jako rynek instrumentów kredytowych i własności, jest absolutnie nieodzowna dla nowoczesnej cywilizacji. Giełda pieniężna jest to organizacja mająca na celu ułatwianie transakcji kupna-sprzedaży oraz ustalanie (w wyniku ześrodkowanej podaży i popytu) właściwej w danej chwili ceny określonego przedmiotu transakcji. Giełdy pieniężne są powoływane przez państwo lub organizacje gospodarcze, niekiedy stanowią zrzeszenia zainteresowanych osób i instytucji, głównie banków. Przedstawiciele członków giełdy pieniężnej zbierają się w ustalonym miejscu i czasie celem zawierania transakcji kupna-sprzedaży wartościami dopuszczonymi do obrotu - papierami wartościowymi o stałym oprocentowaniu, akcjami, dewizami i pieniędzmi zagranicznymi.

Podstawowym rozróżnieniem giełd, ze względu na przedmiot obrotu, jest jednak ich podział na towarowe, papierów wartościowych oraz usług.  Poza tym można wyróżnić giełdy wyspecjalizowane i uniwersalne. Spotyka się również podział na giełdy o znaczeniu światowym i lokalnym.

Najstarsze światowe giełdy jak te w Londynie, Zurichu, Nowym Jorku, Amsterdamie są historycznym dowodem i przykładem organizacji rodzących się spontanicznie, tzn. takich, których struktury tworzą się naturalnie, bez dominacji planowego rozdziału kompetencji i procedur działania.

1.2.          HISTORIA  ROZWOJU  GPW  W  WARSZAWIE

Pierwsza giełda papierów wartościowych w Polsce otwarta została w Warszawie       12 maja 1817 roku (Jednak w zalążku, jako bractwo kupieckie zwane konfraternią kupiecką, istniała już dawniej, co najmniej od połowy XVII wieku). Sesje odbywały się w godzinach 12.00 - 13.00. W XIX wieku przedmiotem handlu na giełdzie warszawskiej były przede wszystkim papiery  wartościowe  jak: weksle i obligacje. Handel akcjami rozwinął się na szerszą skalę w drugiej połowie XIX wieku. Zwierzchnikiem giełdy kupieckiej był „prezydent municypalności i policji”. Na wniosek „starszych” giełdy określał on wysokość składek na jej utrzymanie oraz przedstawiał kandydatów na maklerów giełdowych i dopilnowywał składania przez nich kaucji. Utrzymywanie porządku na giełdzie należało do obowiązku „starszych”. Ponadto zbierali oni od maklerów wiadomości o kursie weksli i pieniędzy zagranicznych oraz o cenach towarów i zawartych transakcjach, a zebrane informacje zamieszczali w cedułach kursowych i ogłaszali publicznie11.

Początkowo zakres działalności giełdy, stanowiącej w istocie tylko część cechu kupieckiego, był bardzo ograniczony. Ustawa giełdowa nie wspominała o jakiejkolwiek inicjatywie, dotyczącej spraw handlowych, przemysłowych lub z dziedziny bankowości. Giełda kupiecka nie posiadała nawet własnych funduszów. Momentem zwrotnym w rozwoju handlu giełdowego w Warszawie było zatwierdzenie w roku 1872, dzięki staraniom Leopolda Kronenberga, nowej ustawy giełdowej, nadającej giełdzie szeroką autonomię. Wprawdzie giełda warszawska pozostawała nadal pod bezpośrednim nadzorem gubernatora carskiego, jednakże jej władzy wykonawczej, Komitetowi Giełdowemu, przysługiwało prawo bezpośredniego uzgadniania spornych spraw z ministerstwem finansów w Petersburgu.

W tym okresie zaszły istotne przemiany w życiu gospodarczym Królestwa Kongresowego, zwiększające rolę giełdy warszawskiej. Do 1894 roku przedmiotem handlu giełdowego były przede wszystkim weksle oraz papiery przynoszące stały dochód, po tej dacie zaś rozwinął się znacznie handel akcjami, mający charakter spekulacyjny. Na giełdzie warszawskiej powstała tzw. kulisa, zajmująca się prawie wyłącznie akcjami. Oprócz maklerów przysięgłych pośrednictwem, zwłaszcza w spekulacji akcjami, trudnili się liczni agenci pokątni, którym od roku 1900 zakazano wstępu na giełdę w godzinach urzędowych12.

Z chwilą wybuchu I wojny światowej urzędowa giełda warszawska została zamknięta, a jej działalność reaktywowano z dniem 1.01.1921 r. już w Polsce niepodległej. Została ona poddana ścisłemu nadzorowi ministra skarbu. W statucie określony został zakres przedmiotowy obrotów i notowań giełdowych, ograniczony do papierów wartościowych, dewiz i pieniędzy zagranicznych oraz kruszców szlachetnych, dopuszczonych do obrotu przez organ wykonawczy giełdy - Radę Giełdową. W rzeczywistości podstawowe znaczenie miał handel dewizami i pieniędzmi zagranicznymi, stanowiący ponad 80% obrotów giełdy pieniężnej w Warszawie. W handlu giełdowym papierami wartościowymi przeważały natomiast zdecydowanie walory przynoszące stały dochód. Na giełdzie warszawskiej przeprowadzane były oficjalnie jedynie transakcje natychmiastowe.

W  okresie  międzywojennym  giełdy w Polsce działały na podstawie rozporządzenia Prezydenta o organizacji giełd. Warunki działalności maklerów giełdowych regulowało rozporządzenie Ministra Skarbu oraz Przemysłu i Handlu z dnia 25. sierpnia 1921 r13. Autorzy rozporządzenia starali się utrzymać dawne tradycje giełdy stołecznej, w formie nieco zmodernizowanej, wychodząc z założenia, że urząd maklera należy się podupadłym kupcom.

Kandydat na maklera musiał spełnić kryteria niekaralności oraz odpowiednich kwalifikacji - obowiązywała znajomość języka polskiego w słowie i piśmie, natomiast makler, który w okresie pełnienia przez siebie obowiązków uległ karno-sądowemu zasądzeniu, podlegał natychmiastowemu zwolnieniu z urzędu. Ponadto istniały granice wieku - nie mniej niż 35 i nie więcej niż 70 lat. Maklerów mianowała Rada giełdowa i przedkładała Komisarzowi do zatwierdzenia. Kandydaci powinni zgłosić się do złożenia egzaminu z wymaganych od nich wiadomości przed komisją egzaminacyjną złożoną z trzech członków Rady giełdowej, starszego maklera i sekretarza Giełdy, pod przewodnictwem Komisarza giełdowego. O dostateczności wykazanych wiadomości rozstrzygała komisja większością głosów, a w razie równości głosów rozstrzygał Komisarz giełdowy natychmiast, lub zarządzał powtórny egzamin kandydata w terminie 28-dniowym. Instalację maklera przeprowadzała Rada giełdowa wraz z Komisarzem giełdowym14.

Zużytkowane księgi maklerskie składali maklerzy w archiwum giełdy. Wysokość kurtażu ustalała samoistnie Rada giełdowa i obowiązana była jedynie swoje postanowienia podać do wiadomości Ministra Skarbu. Władze rządowe, które korzystały z usług maklera nie płaciły kurtażu. Rozporządzenie przewidywało możliwość tworzenia korporacji maklerów oraz określało prawa i obowiązki przełożonego tej korporacji, starszego maklera, któremu zastrzeżono głos doradczy w ogólnych zgromadzeniach członków giełdy i posiedzeniach Rady Giełdowej.

Rok 1929 przyniósł najgroźniejszy i największy kryzys ekonomiczny w dotychczasowej historii systemu kapitalistycznego. W Stanach Zjednoczonych już latem i wczesną jesienią dawał się dostrzec stopniowy spadek kursów papierów wartościowych, ale nie pociągnął on za sobą poważniejszych następstw. Jednakże we wtorek 29 października nastąpił gigantyczny krach na giełdzie nowojorskiej, który pociągnął za sobą panikę na innych giełdach i zapoczątkował okres wielkiego kryzysu. Obejmował on w skali międzynarodowej lata 1929-1933 osiągając apogeum w roku 1932. Jednak w Polsce, podobnie jak w innych krajach o strukturze bardziej zacofanej (rolniczo-przemysłowej), kryzys trwał aż do 1935 r. Obejmował przemysł, rolnictwo, finanse i handel15.

Autorzy stwierdzają, że ciężki stan gospodarczy kraju odbił się ujemnie na stanie rynku pieniężnego, znajdując tam swe wierne odbicie. Trudne zaś położenie na rynku pieniężnym odbiło się bardzo dotkliwie na rynku giełdowym. Nastąpiło znaczne zmniejszenie obrotów oraz obniżenie się kursów poszczególnych papierów wartościowych. W rozgoryczeniu usiłowano niejednokrotnie błędnie szukać winy w samej organizacji giełdy. Charakteryzując stan rynku giełdowego jako niepomyślny, autorzy sprawozdania zaznaczają jednak, że ciężkie przesilenie, jakie dotknęło kilka giełd europejskich i giełdę w New-Yorku, ominęło giełdy krajowe, które nie odczuły wstrząsu giełdowego.

Tym niemniej na rynku papierów dywidendowych trwało systematyczne zamieranie obrotów przy stałej deprecjacji kursów, będące przyczyną apatycznego usposobienia giełdy i braku wiary jej uczestników w poprawę stanu rzeczy w najbliższym czasie. Uważając, że koniunktura giełdowa nie zapowiada poprawy w roku 1930, Rada Giełdowa wystąpiła do Ministra Skarbu z prośbą o utrzymanie zniżonej w latach 1928 i 1929 stawki stemplowej od transakcji akcjami w wysokości 0,1%.

Mimo wszystko autorzy sprawozdania, opierając się na zasadzie powtarzania okresów dobrej i złej koniunktury przypuszczają, że „trwające w tej dziedzinie już tak długo warunki niepomyślne ustąpią wreszcie miejsca koniunkturze lepszej”16.

W roku 1929 czynnych było 23 maklerów przysięgłych. Liczba ta wobec systematycznego kurczenia się obrotów giełdowych od dłuższego czasu nie odpowiadała potrzebom Giełdy, natomiast odbijała się w sposób ujemny na zarobkach maklerów. Mając na względzie niemożność zarobkowania maklerów na żadnym innym polu oraz konieczność zabezpieczenia im pewnego poziomu materialnego jako ludziom zaufania publicznego, Rada Giełdowa po dłuższym badaniu tej sprawy doszła do wniosku, że jedynie zmniejszona liczba maklerów dałaby rozwiązanie problemu. Ze względu na dożywotni charakter stanowiska maklera mogło to nastąpić jedynie drogą dobrowolnych rezygnacji.

Rok 1930 pod względem gospodarczym był dalszym pogłębieniem kryzysu ekonomicznego. Nadzieje, iż rok ten będzie punktem zwrotnym do stopniowej poprawy stosunków, nie ziściły się. Ogólna suma obrotów na Giełdzie Warszawskiej była nawet większa od sumy roku poprzedniego, lecz znaczna część tej przewyżki przypada na obroty walutami. Pewna jej część przypadła też na obroty papierami procentowymi. Na rynku papierów dywidendowych obroty uległy znacznej redukcji, która dochodziła do około 27% w porównaniu z rokiem poprzednim. Zniżce uległy również kursy wszystkich niemal akcji. Utrzymano zniżoną stawkę stemplową od transakcji akcjami w wysokości 0,1%.

Jak widać, nawet dość powierzchowna analiza sp...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin