tytu�: "Enneagram" autor: Helen Palmer tytu� orygina�u: "Enneagram. Understanding Yourself and the Others in Your Life" przek�ad: Helena Grzegotowska tekst wklepa�: dunder@poczta.fm - AGENCJA WYDAWNICZA - WARSZAWA 1992 Redakcja j�zykowa i przypisy do wydania polskiego: Katarzyna Wilczek i Piotr Chmielom Copyright 1988 Center for the Investigation and Training of Intuition, New York Right for the Polish edition by Jacek Santorski, 1992 AGENCJA WYDAWNICZA 03-930 Warszawa ul. Nobla 25 tel/fax 17-89-36 ISBN 83-85386-09-2 * * * Ksi��k� t� dedykuj� wszystkim, kt�rzy dokonali obserwacji swych wewn�trznych dylemat�w i opowiedzieli mi o nich. Dedykuj� j� tak�e Lordowi Johnowi Pentlandowi, wdzi�czna za jego rady i przyja��. Spis tre�ci Przedmowa (Charies T. Tart) 9 Cz�� I: Wprowadzenie do Enneagramu 1. Historia systemu i wprowadzenie do typologii 19 2. Uwaga, intuicja i typ 40 3. Struktura Enneagramu 50 4. Tw�rcy systemu 60 Cz�� II: Dziewi�� punkt�w Enneagramu 5. Wprowadzenie do opisu punkt�w 81 6. Punkt Pierwszy: Perfekcjonista 84 7. Punkt Drugi: Dawca 110 8. Punkt Trzeci: Wykonawca 140 9. Punkt Czwarty: Tragiczny Romantyk 170 10. Punkt Pi�ty: Obserwator 203 11. Punkt Sz�sty: Adwokat Diab�a 233 12. Punkt Si�dmy: Epikurejczyk 268 13. Punkt �smy: Szef 298 14. Punkt Dziewi�ty: Mediator 334 Za��cznik: Badania empiryczne nad Enneagramem 365 Przypisy Autorki 377 Przypisy Redakcji 382 * * * Przedmowa Nie spotka�em jeszcze cz�owieka nie zainteresowanego problematyk� osobowo�ci, a w szczeg�lno�ci cz�owieka, kt�ry nie chcia�by pozna� bli�ej w�asnej osobowo�ci lub typu, do kt�rego nale�y. Gdy jako student specjalizowa�em si� w zagadnieniach osobowo�ci, wype�nia�em ka�dy mo�liwy test, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jaki jestem. Wi�kszo�� student�w czyni�a podobnie. Dlaczego tak bardzo nam zale�y na poznaniu samego siebie? Jednym z powod�w jest po prostu ciekawo��: funkcjonowanie umys�u i sfera uczu� to sprawy ciekawe same w sobie. Dlaczego w taki w�a�nie spos�b odbieram t� sytuacj�? Dlaczego prze�ywam t� konkretn� emocj�, podczas gdy inni prze�ywaj� co innego? Dlaczego w tej samej sytuacji kole�anka reaguje z�o�ci�, podczas gdy ja wpa-dam w przygn�bienie? My�lenie o takich problemach i rozmawianie o nich z innymi lud�mi to zaj�cie ciekawe. Nast�pny pow�d jest praktyczny. Wiele w naszym �yciu cierpienia: b�l fizyczny, zawiedzione oczekiwania, mn�stwo drobnych k�opot�w i op�nie� w spe�nianiu potrzeb, krzywd wyrz�dzonych nam przez in-nych ludzi i tym podobne. Powszechn� reakcj� na cierpienie jest zrzuca-nie winy na okoliczno�ci zewn�trzne: gdyby nie ten b�l krzy�a, gdyby nie opiesza�o�� ekipy remontowej, gdyby nie te dojazdy, gdyby ludzie tylko zechcieli zauwa�y�, jaki jestem wybitny i uroczy - by�bym na-prawd� szcz�liwy. W miar� nabywania samo�wiadomo�ci dostrzegamy jednak, �e cho� rzeczywisto�� zewn�trzna potrafi doskwiera�,, sami te� bywamy �r�d�em najrozmaitszych niepotrzebnych cierpie�: gdybym schylony nie d�wiga� ci�ar�w, gdybym nie wyznaczy� tak kr�tkich ter-min�w, gdybym wychodzi� do pracy dziesi�� minut wcze�niej, gdyby mi tak bardzo nie zale�a�o na aprobacie innych - cierpia�bym znacznie mniej. Co takiego tkwi w mojej osobowo�ci, �e jestem tak niecierpliwy? Co wywo�uje u mnie tyle b�lu, skoro wszystko dooko�a dzia�a jak nale-�y? Dlaczego przy moim typie osobowo�ci przyk�adam nadmiern� wag� do aprobaty innych, cho� - na poziomie intelektualnym - wiem, �e nie jest to a� tak istotne? Rozpowszechnione psychologiczne teorie osobowo�ci pomagaj� cz�sto zrozumie�, dlaczego tak lub inaczej zachowujemy si� i odczu-wamy. Rzadziej natomiast wskazuj� nam, jak dokonywa� zmian w okre�lonych obszarach w�asnego ja, b�d�cych �r�d�em zb�dnego cier-pienia. Zmiany trudniej osi�gn�� ni� wgl�d, a powod�w tego jest kilka. Studiuj�c tak� czy inn� teori� osobowo�ci mo�emy osi�gn�� wgl�d nie-trafny. Dzieje si� tak wtedy, gdy nie zrozumieli�my w�a�ciwie idei le��-cych u pod�o�a danej teorii. Co wi�cej, ka�da teoria osobowo�ci jest tylko cz�ciowo s�uszna. To co wydaje si� pomaga� w zrozumieniu samego siebie i wygl�da ca�kiem sensownie w ramach okre�lonego systemu, mo�e nie mie� �adnego realnego odniesienia lub wr�cz mo�e stanowi� przeszkod� na drodze do zmiany samego siebie. Ponadto te obszary na-szej osobowo�ci, kt�re nie s� bynajmniej zainteresowane uzyskiwaniem prawdziwego rozumienia siebie (np. nadmiernie pozytywny obraz w�asnej osoby) mog� zablokowa� skuteczne wykorzystanie jakiejkol-wiek koncepcji osobowo��. I wreszcie wgl�d na poziomie intelektu-alnym nie zawsze wystarcza. Potrzebny jest nam tak�e wgl�d emocjo-nalny, a w tym mo�e nam pom�c na og� tylko znaj�cy si� na rzeczy doradca lub terapeuta, b�d� te� szok p�yn�cy z jakiego� dramatycznego wydarzenia �yciowego. Jest jeszcze jeden wa�ny pow�d rozbie�no�ci mi�dzy poziomem za-interesowania, jaki budz� w nas teorie osobowo�ci, a efektami ich prze-noszenia w �ycie. Prawie �adna z rozpowszechnionych i og�lnie przyj�-tych teorii osobowo�� nie wykracza poza obszar �ycia codziennego. Wi�kszo�� ludzi zwraca si� do poradni lub do terapeuty w oba-wie, �e nie s� �normalni". Nie potrafi� nawi�zywa� satysfakcjonuj�cych kontakt�w z innymi lud�mi, s� z siebie niezadowoleni lub cier-pi� z powodu takich czy innych sk�onno�ci autodestrukcyjnych. Chc� by� tacy sami, jak ludzie �normalni" - kt�rzy, jak s�dz� - nie maj� trudno�ci w kontaktach z innymi, s� zadowoleni z siebie i nie podko-puj� w�asnego �ycia. Normalne �ycie ma niew�tpliwie swoje wzloty i upadki, niemniej jednak dzi�ki poradnictwu psychologicznemu i psychoterapii ludzie mog� nieraz (cho� bynajmniej nie zawsze) na-uczy� si� �y� lepiej - normalniej, zwyczajniej. ^ W latach pi��dziesi�tych psychoterapeuci zacz�li poszukiwa� nowe-go typu klienta, opisanego przeze mnie w ksi��ce Waking Up (Shambha-la, 1986) jako �odnosz�cy sukcesy malkontent". Typ ten, wed�ug wsp�-czesnych kryteri�w spo�ecznych, jest cz�owiekiem o normalnej �dozie sukcesu": ma przyzwoit� prac� i dochody, przyzwoite �ycie rodzinne, jest w miar� akceptowany i szanowany przez swoje otoczenie. Ma wi�c 10 Przedmowa to wszystko, co w naszym spo�ecze�stwie jest gwarancj� sukcesu. Nie znaczy to, �e jego �ycie wolne jest od cierpie� czy trudno�ci. Pewna ich doza to sk�adnik normalnego �yda i jako taki jest akceptowane. Odnosz�cy sukcesy malkontent wie, �e wed�ug powszechnie przyj�-tych standard�w jest �szcz�liwy". Zg�asza si� jednak na terapi�, bo mimo wszystko �ycie wydaje mu si� �puste". Czy� �ycie to tylko pie-ni�dze, kariera, dobra doczesne, �ycie towarzyskie? Gdzie� tkwi jego sens? Konwencjonalne formy terapii, oparte na konwencjonalnych teo-riach ludzkiej natury i osobowo�ci, nie przedstawi�y (i nadal nie przedstawiaj�) dla tego typu ludzi wi�kszej warto�ci. Oczywi�cie mo-g� one pom�c skorygowa� pewne niedostatki w strukturze osobo-wo�ci, da� pewne ciekawe w ni� wgl�dy, lecz kluczowe pytanie o g��bszy sens �ycia pozostaje w zasadzie bez odpowiedzi. Jak ju� wspomnieli�my, wi�kszo�� powszechnie znanych i og�lnie przyj�-tych koncepcji osobowo�ci nie wykracza poza ramy zwyk�ego �yda, a odnosz�cy sukcesy malkontent poszukuje czego� g��bszego. Pojawienie si� tego typu klienta wp�yn�o na rozw�j psychologii humanistycznej i transpersonalnej. Obie te szko�y doceniaj� zna-czenie wiedzy psychologicznej na temat zwyczajnego �ycia i jego podstaw osobowo�ciowych, rozumiej� jednak, �e cz�owiecze�stwo posiada tak�e wymiar egzystencjalny i duchowy. Gdy cz�owiek osi�g-nie pewien poziom rozwoju umiej�tno�ci potrzebnych do �yda na poziomie przeci�tnym, musi zacz�� si� rozwija� w wymiarach egzys-tencjalnych i duchowych. Bez tego nie osi�gnie pe�ni zdrowia i szcz�cia. Teorie osobowo�ci skupiaj�ce si� na przeci�tnym pozio-mie �ycia s� skuteczne do pewnego momentu. Cz�owiek pragn�cy rozwija� si� powy�ej tego poziomu, zaczyna dostrzega� ich p�ytko�� i jest rozczarowany, nie wiedz�c nieraz dlaczego. Jeszcze jako student, specjalizuj�cy si� w badaniu osobowo�ci, mia-�em silnie rozbudowane zainteresowania duchowymi, transpersonalny-mi wymiarami �ycia, w zwi�zku z czym przydatno�� konwencjonal-nych koncepcji psychologicznych wydawa�a mi si� ograniczona. Jedynym wyj�tkiem by� Jung. Jego koncepcja zbiorowej nie�wiadomo�ci otwar�a mo�liwo�� rozumienia duchowych wymiar�w naszej egzysten-cji. Jung nie by� jednak dobrze widziany przez �prawomy�lnych" psy-cholog�w i psychiatr�w, w zwi�zku z czym jego pomys�y nie by�y bez-po�rednio dost�pne w postad �atwych do stosowania system�w wiedzy. P�niej dotar�em do innych teorii osobowo�ci i koncepcji psychologicz-nych w ramach r�nych funkcjonuj�cych na �wiecie system�w ducho-11 Helen Palmer - Enneagram wych (patrz moje Transpersonal Psychologies, Psychological Processes, 1983), daj�cych du�e mo�liwo�ci ponadprzeci�tnego rozwoju. Szczeg�l-nie jedna koncepcja, Enneagram typ�w osobowo�ci, by�a bardzo obiecu-j�ca, je�eli chodzi o mo�liwo�� praktycznego zastosowania. Jednak�e w pierwszym wydaniu Transpersonal Psychologies z 1975 roku mo�na by�o przedstawi� jedynie zarys tego podej�cia. Poj�cie Enneagramu wprowadzi� G. L Gurd�ijew, pionier w adapto-waniu system�w duchowych Wschodu do wsp�czesnych potrzeb Zachodu. W swoim nauczaniu Gurd�ijew stosowa� og�lny zarys Ennea-gramu, natomiast rozszerzenia tej koncepcji dokona� jego najbardziej znany ucze�, P. D. Uspie�ski, w swojej ksi��ce In Search ofthe Miraculous: Fragments ofan Unknown Teaching (Harcourt, Brace i Worid, 1949)'. Gur-d�ijew by� �wiadomy tego, ile niepotrzebnych cierpie� przysparzaj� lu-dziom niedostatki ich w�asnej osobowo�ci. Naucza�, �e ka�dy z nas po-siada dominuj�c� cech�, stanowi�c� o�, wok� kt�rej obracaj� si� urojeniowe aspekty naszej osobowo�ci. Gdyby�my umieli j� rozpozna� i porzuci� urojeniowe aspekty osobowo�ci (czyli fa�szyw� osobowo��, wed�ug terminologii Gurd�ijewa, jako �e w znacznej cz�d zosta�a nam narzucona w dzieci�stwie, a nie wybrana), funkcjonowaliby�my o wiele sprawniej. Gurd�ijew na pewno u�ywa� Enneagramu do opisu...
karrverde