Dziekoński Józef Bohdan - Sędziwój.pdf

(521 KB) Pobierz
10239148 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
10239148.001.png 10239148.002.png
JÓZEF BOHDAN DZIEKOÑSKI
SÊDZIWOJ
JANIE WIELMO¯NEJ
TEOFILI Z PODBIPIÊTÓW KUROWSKIÉJ
chor¹¿ynie powiatu dzinieñskiego,
jako s³aby dowód wysokiego szacunku
i powa¿ania
a na pami¹tkê roku
1839
tê pracê 
powiêcam
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdañsk 2000
Prolog
W PORODKU EDENU STA£Y DWA cudowne drzewa wiata: drzewo wiadomoci i drze-
wo ¿ycia. Owoce jednego z nich dozwolono po¿ywaæ ludziom, tamtego kosztowaæ dla ich
niewinnoci by³o im wzbronione. Jeden Feniks, ówczesny król skrzydlatego rodu, gniedzi³
siê ród konarów, on jeden ¿ywi³ siê drzewa m¹droci niemiertelnym bogów owocem.
Po¿¹dliwie przysunê³a siê Ewa i chcia³a go zerwaæ, gdy Feniks, przedwiecznej prawdy wia-
dek, g³os swój wzniós³ i wieszczo jej rzek³: Uwiedziona, gdzie¿ b³¹kasz siê? Co ujrzysz,
gdy oczy twoje otworz¹ siê? Rozumiesz, ¿e bêdziesz bogini¹, a ujrzysz siê nag¹, ujrzysz siê
ubog¹! - Lecz spojrzenie Ewy tkwi³o w ³udz¹cych owocach i w chytrym zwodzicielu; prze-
st¹pi³a zakaz Twórcy nie zwa¿aj¹c na wieszczy g³os ptaka.
A oto wnet na wszystkie twory przysz³a mieræ - oddzielony Feniks na wieki pozostaæ mia³
niewinnym raju wiadkiem. Lecz i on ze wszystkim, co ¿y³o, ust¹piæ musia³ z siedliska nie-
winnoci, jak ci, co uwiedzeni byli. Królem nieprzyjaznych ju¿ miêdzy sob¹ ptaków pozo-
staæ nie ¿¹da³; jego szczêsny, spokojny tron zaj¹³ srogi, krwio¿erczy orze³. I niemiertelnoæ
w grubym, zatrutym powietrzu ziemi tylko przemian¹ utrzymaæ móg³, przemian¹, która go
co lat sto szybko i spaniale odm³adza.
Gdy godzina jego siê zbli¿a, wolno mu do Edenu przylecieæ. Z drzewa ¿ycia i drzewa wiado-
moci ob³amuje stare i suche ga³êzie, a p³omieñ stosu cia³o jego rozwiêzuje. Drzewo m¹dro-
ci zadaje mu mieræ, p³omieñ z drzewa ¿ycia now¹ m³odoæ. I wtedy znów cofa siê do pu-
styni, bolej¹c nad utrat¹ raju, do nowego zmartwychwstania - ten piêkny, jedyny, na wiecie
naszym tak rzadko widziany, jeszcze rzadziej s³uchany, wiadek niemiertelnej prawdy. *
_____________________________
* Je¿eli ka¿da ksi¹¿ka potrzebuje przedmowy, a przedmowa ma byæ tylko rekomendacj¹ i uniewinnieniem siê autora przed
czytelnikiem, co teraz czêsto w u¿yciu, to zaiste szkic ten d³u¿szej od siebie wymaga³by obrony przed kartkami krytyki.
Bêd¹c jednak zanadto przekonanym o poredniej tylko wartoci podobnych utworów, wola³em zamiast wstêpu lub przed-
mowy umieciæ na pocz¹tku tê piêkn¹ i pe³n¹ znaczenia legendê Herdera, która ca³e duchowe d¹¿enie tego pisma dostatecz-
nie wskazuje.
Alchemia, nauka tajemnicza, przez tyle wieków zapalaj¹ca ciekawoæ i namiêtnoæ ludzi, uwa¿ana z jakiego byæ stanowi-
ska, otwiera niezmierzone pole wyobrani.
Granice rzeczywistoci gin¹ tu roztapiaj¹c siê w cudownoci, która znowu - uwiêcona podaniami historycznymi - nabiera
prawdy artystycznej, zadowalniaj¹cej wszystkie wymagania sztuki. Zbytecznym by³oby wykazywanie, i¿ podobny przedmiot
dla poezji romantycznej nadzwyczaj jest poci¹gaj¹cy: z tej przyczyny ka¿da literatura owieceñszych ludów posiada utwory,
których alchemia lub spokrewnione z ni¹ nauki s¹ treci¹ lub podstaw¹.
Autorowi niniejszego pisemka mniej chodzi³o o oryginalnoæ szczegó³owych pomys³ów, dlatego nie unika³ ju¿ objawionych
myli, gdzie mu siê nastrêcza³y z tych¿e samych róde³ czerpane, poniewa¿ ca³oæ usnuta jest wiernie na szczup³ych poda-
niach, jakie nam historia przekaza³a o rodzinnej naszej postaci tyle s³awnej swego wieku, z nadaniem jednak¿e w³asnego
samodzielnego d¹¿enia pojedynczym danym.
¯ycie Micha³a Sêdziwoja, dzi jak przez mg³ê rysuj¹ce siê, przedstawia w³anie owe warunki bytu w po³owie do tajemni-
czej nauki, w po³owie do rzeczywistoci nale¿¹ce; a je¿eli zarzuciæ s³usznie mo¿na, i¿ autor nie umia³ z tej poetycznej po-
staci korzystaæ, to przynajmniej sumiennoci rysowania wszystkich zewnêtrznych szczegó³ów nikt zarzuciæ nie zdo³a.
3
CZÊÆ I.
WIEK ZAPA£U
Poezja jest bram¹ m¹droci. 
Grzegorz z Sanoka
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin