391. Pershing Diane - Podróż przeznaczenia.pdf
(
582 KB
)
Pobierz
First date: honeymoon
DIANE PERSHING
Podróż
przeznaczenia
Tytuł oryginału
First Date: Honeymoon
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Cześć, Carlo! Jak się masz - zawołała Mo do cie-
mnoskórej kobiety w okienku.
- Dzień dobry, Mo. Widzę, że bardzo się spieszysz. Co
za niespodzianka!
Mo uśmiechnęła się promiennie, nie zrażona ironią,
z jaką Carla wypowiedziała ostatnie zdanie, i popędziła
ku ścianie zapełnionej rzędem skrytek pocztowych. Za-
trzymała się obok drzwiczek oznaczonych numerem 747,
po czym zaczęła grzebać w ogromnej torbie, którą miała
na ramieniu.
- Gdzie ja wsadziłam te klucze? - mruknęła do siebie.
Przyklękła, stawiając torbę na marmurowej posadzce.
Przecież solennie postanowiła trzymać kluczyki zawsze
w jednym miejscu, aby uniknąć wiecznych kłopotów z ich
szukaniem. Dotrzymała nawet danej sobie obietnicy, tylko
całkiem wyleciało jej teraz z pamięci, jakie miejsce wy-
brała na schowek.
Z westchnieniem zaczęła wysypywać na podłogę za-
wartość torby. Czego tam nie było! Portmonetka, przeciw-
słoneczne okulary, pół obwarzanka, różowa baseballowa
czapeczka, mały notesik, paczka chrupków, wstążeczki
i elastyczne opaski na włosy. Dołączyła do nich książe-
czka czekowa, przypominając Mo o zatrważająco niskim
stanie jej konta, bawełniana spódnica, którą zamierzała
narzucić później na szorty, kiedy uda się na rozmowę
w sprawie pracy, pluszowy miś z oderwanym uchem, ra-
chunki za gaz, guma do żucia oraz puszka z pokarmem
dla kotów. Miała wybrzuszone wieczko, więc mama ka-
zała Mo zwrócić ją do sklepu. W końcu, na samym dnie
torby, w pudełku z pokruszonymi urodzinowymi świecz-
kami, znalazła okrągły złoty kluczyk.
Z okrzykiem triumfu wsunęła go na mały palec lewej
dłoni, pospiesznie wepchnęła resztę rzeczy do torby, wstała
i otworzyła skrytkę. Wyjęła z niej kilka zamówionych kata-
logów, które trafiły od razu do przepastnej torby. Mo zamie-
rzała przejrzeć je później. Teraz miała ważniejsze sprawy na
głowie. Oczekiwała pozytywnych odpowiedzi na rozesłane
do kilku firm oferty, od miesiąca bowiem była bezrobotna.
Z nadzieją zajrzała głębiej do schowka, lecz znalazła w nim
tylko jedną ogromną, grubą kopertę. Rozerwała ją gwałtow-
nym ruchem, wydobywając ze środka jej zawartość.
Na podłogę upadły jakieś podłużne kartoniki. Mo schy-
liła się, żeby je podnieść. Okazało się, że są to lotnicze
bilety pierwszej klasy do kilku europejskich miast.
Mo wyprostowała się, ściskając je w dłoni. Serce biło
jej w piersi jak oszalałe. Co za przypadek, pomyślała.
Odkąd pamięta, dniem i nocą marzyła o tym, aby pojechać
właśnie do Europy.
Szybko przejrzała resztę papierów. Zorientowała się, że
trzyma przed sobą coś w rodzaju planu podróży, która
miała rozpocząć się w najbliższą niedzielę wieczorem,
czyli już jutro, na lotnisku w San Francisco, i trwać całe
dwa tygodnie. Trasa wiodła przez pięć europejskich miast,
a jej koniec, nie do wiary, następował w Budapeszcie.
W dodatku osiemnastego czerwca!
Mo przycisnęła bilety do piersi i zamknęła oczy. Czy
to był znak? Nie, coś więcej: prawdziwy cud!
Rozsądek podpowiadał jej, że cuda się nie zdarzają,
i choć nie chciała słuchać jego głosu, był tak donośny, że
w końcu z niechęcią otworzyła oczy. Przeczytała nazwi-
sko widniejące na kopercie, którą trzymała w dłoni. Matt-
hew Vining. Na planie podróży i biletach było napisane
„państwo Viningowie".
Mo westchnęła głośno. Wszystko stało się jasne.
Matthew Vining, ekspert kulinarny, który opisywał
swoje wizyty w rozmaitych restauracjach i prowadził
w radiu znaną audycję „Biesiaduj z Mattem", wynajmo-
wał sąsiednią skrytkę pocztową. Mo już kilkakrotnie znaj-
dowała w swojej skrytce włożone tam przez pomyłkę
przesyłki do pana Vininga. Teraz zdarzyło się to samo.
Pomyłka, a nie żaden znak czy cud.
No i dobrze, pomyślała. Choć przez chwilę wierzyłam,
że spełniło się moje marzenie.
Włożyła bilety i plan podróży z powrotem do koperty
i już zamierzała oddać je któremuś z pracowników poczty,
kiedy nagle coś ją tknęło.
Przecież podróż miała zacząć się już jutro. Co bę-
dzie, jeśli Matthew Vining z jakichś powodów nie za-
jrzy dziś do urzędu pocztowego i nie zdąży otrzymać na
czas swoich biletów? Szkoda, żeby z powodu bałaganu na
poczcie przepadła taka niezwykła, fantastyczna wy-
cieczka.
Mo wiedziała, że studia stacji radiowej, z której Matt
nadawał swój program, mieszczą się zaledwie parę kroków
stąd. Postanowiła zrobić dobry uczynek i osobiście dostar-
czyć adresatowi jego przesyłkę. W końcu zachowała się
bezmyślnie, otwierając cudzą korespondencję, powinna
więc naprawić swój błąd.
Podjąwszy tę szlachetną decyzję, Mo wcisnęła kopertę
do torby, pomachała Carli na pożegnanie i szybko wybieg-
ła z budynku.
Matthew Vining stał w holu macierzystej stacji radiowej
i z udręką w oczach patrzył aa swoją narzeczoną. Dłonie
zaciskał w pięści, a czoło przecinała mu głęboka bruzda.
- Chyba nie bardzo cię rozumiem, Kay - powiedział
pełnym napięcia głosem.
- Przykro mi, Matt - odparła Kay - ale to najlepsze
rozwiązanie.
- Naprawdę chcesz zerwać nasze zaręczyny? Odwołać
ślub? Zrezygnować z miodowego miesiąca?
- Tak - potwierdziła spokojnie. - Nasze małżeństwo
nie byłoby udane. Przecież się nie kochamy.
- Ale jak możesz mi robić coś takiego? Już jutro mie-
liśmy.. . - W tym momencie w holu nie było nikogo poza
nimi dwojgiem, mimo to Matt mówił równie cichym i spo-
kojnym tonem jak Kay. Nigdy nie podnosili na siebie
głosu. - Co teraz będzie?
- Ponieważ to ja narobiłam kłopotów, biorę na siebie
załatwienie wszystkich spraw.
- No dobrze, ale... - Matt gorączkowo zastanawiał
się, jakich użyć argumentów, by odwrócić niepomyślny
bieg wydarzeń. - Tak świetnie do siebie pasujemy.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Mamy tyle ze sobą wspólnego. Czyta-
my te same pisma, lubimy podobny rodzaj filmów... -
Kay jest poza tym doskonale zorganizowaną, zrównowa-
żoną osobą, pomyślał. Te dwie cechy sprawiły, że od pier-
wszej chwili mu się spodobała. - Dokładnie taką kobietę,
jak ty, pragnąłbym pojąć za żonę.
Kay patrzyła na niego uważnie, a na jej zazwyczaj po-
Plik z chomika:
Domator2
Inne pliki z tego folderu:
373. McCauley Barbara - Dwa śluby i pogrzeb.pdf
(501 KB)
070. Linz Cathie - Niebezpieczne flirty.pdf
(447 KB)
334. Pacheco Christine - Bogata panna i hultaj.pdf
(529 KB)
200. Linz Cathie - Pechowe zaręczyny.pdf
(472 KB)
194. Morgan Raye - Rodzina Caine'ów 04 - Ślubu dzisiaj nie bedzie.pdf
(55763 KB)
Inne foldery tego chomika:
Religia
Wołoszański
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin