Robin of Sherwood - 3x09 - Adam Bell.txt

(21 KB) Pobierz
0:00:16:Z drogi!
0:00:19:Z drogi!
0:00:37:/Za nim!/
0:00:41:/T�dy!/
0:00:47:/Nie pozw�lcie|mu uciec!/
0:01:24:/Billy, chod� tu!/
0:01:26:/Uciekaj!/
0:01:35:Robin z lasu Sherwood
0:01:47:W rolach g��wnych:
0:02:11:Adam Bell,|scenariusz:
0:02:52:Szach!
0:02:55:/Dobrze grasz, jak na ch�opca|w swoim wieku, Marcinie./
0:02:58:Ile lat sko�czysz|nazajutrz?
0:03:00:- Jedena�cie, wuju.|/- Jedena�cie?/
0:03:02:Wkr�tce b�dziesz|m�czyzn�.
0:03:04:Mo�e nawet nast�pnym|Szeryfem.
0:03:06:/Ro�nie mi tu|konkurencja!/
0:03:10:Nie zapomniaj jednak, Marcinie, �e wci��|musisz si� jeszcze wiele nauczy�.
0:03:17:By� mo�e to, b�dzie dla|ciebie dobr� lekcj�.
0:03:37:/Zauwa�ony przypadkiem.../
0:03:39:/Ale z�apany, moim|zdaniem, sprytem./
0:03:42:Szcz�cie i spryt.
0:03:44:Atuty dobrego gracza.
0:03:48:Tego cz�owieka|zw� Much.
0:03:50:Jest jednym z ludzi|Robin Hooda.
0:03:52:/W pojedynk� jest bezwarto�ciowy.|To prostak, ale.../
0:03:57:/Przy odrobinie sprytu, mo�na|z niego zrobi� u�ytek./
0:04:03:/- Ko�czysz jutro jedena�cie lat?/|- Zgadza si�, wuju.
0:04:05:/- Widzia�e� kiedy� powieszenie|cz�owieka? - Nie!/
0:04:09:/- A chcia�by�?/|- Tak, wuju!
0:04:11:No prosz�, widzisz... A ja zastanawia�em|si�, co ci da� na urodziny.
0:04:18:- Powiesimy go jutrzejszym popo�udniem.|- Nie, prosz�! B�agam!
0:04:21:/Nie! Prosz�!|Nie! Nie!/
0:04:25:/Nie!|Prosz�.../
0:04:28:A teraz...
0:04:31:Tw�j ruch, jak|mniemam.
0:04:42:Szach mat.
0:04:58:Powinien by� wr�ci�|tego ranka.
0:05:00:Mo�e zdecydowa�,|�e zostanie.
0:05:02:Nie powinienem by� pozwoli�|mu jecha� do Nottingham.
0:05:04:Jego dziadek jest chory.|I tak by� go nie powstrzyma�.
0:05:08:- Ale mog�em pojecha� z nim.|- Nie martw si�.
0:05:11:Muchowi nic|nie b�dzie.
0:05:13:S�uchaj, �o�nierze maj� w tej chwili tyle na g�owie,|w zwi�zku z powrotem Adama Bella.
0:05:17:- Adama Bella?|- Tak.
0:05:19:- My�la�em, �e uda� si� na p�noc.|- Podobno tak by�o.
0:05:22:Tak czy siak,|wr�ci�.
0:05:24:Nie zabawi tu d�ugo,|na pewno.
0:05:26:M�wi�, �e dwadzie�cia lat|temu by� taki, jak ty teraz.
0:05:30:Taki Robin Hood.
0:05:34:/- A co ty wiesz o Adamie Bellu?/|/- Nie za wiele./
0:05:37:/S�ysza�em, �e ma si�� pi�ciu|ch�opa i taki te� rozum./
0:05:40:/Nigdy go nie z�apano,|wiesz? Ani razu./
0:05:43:/- To banita!/|/- Podobnie, jak ty./
0:05:49:Ta jest dojrzalsza...
0:05:53:Hej!
0:06:14:/Jest tutaj.../
0:06:23:Hej! Jedn� chwil�...
0:06:25:- Przewr�ci�e� m�j kram!|/- To twoja wina!/
0:06:30:/To by�a twoja wina!/
0:06:58:Pomocy!
0:07:07:Adam Bell...
0:07:10:Chce, �ebym zap�aci� mu sto sztuk z�ota|w przeci�gu trzech dni, albo ch�opak zginie.
0:07:17:To nie do pomy�lenia!|Chce, �eby ja mu zap�aci�!
0:07:20:Osobi�cie!
0:07:21:- Nie zap�acisz, naturalnie?|- Jak nie?
0:07:23:- Zap�acisz?|- Zap�ac�. Musz�.
0:07:28:- Ch�opak jest moim bratankiem.|- Tak, ale oczywi�cie...
0:07:32:My�lisz, �e nie obchodzi mnie|los m�odego Marcina, Gisburne?
0:07:35:- My�lisz, �e zostawi�bym|go na �mier�? - C�...
0:07:44:Czy kiedykolwiek m�wi�em ci|o moim m�odszym bracie?
0:07:47:- Edwardzie?|- Nie.
0:07:49:Nawet, kiedy by� m�ody,|by� ode mnie inny.
0:07:52:Uczciwy, ufny,|szczodry...
0:07:55:- Rzecz jasna, nienawidzi�em|go. - Rzecz jasna.
0:08:00:Po�lubi� kobiet�, tak samo|odra�aj�co pobo�n�, co on sam.
0:08:03:I tylem o nim s�ysza�, do czasu kiedy by�|wystarczaj�co g�upi, by da� si� zabi� w krucjatach.
0:08:10:I wiesz co uczyni�?
0:08:11:Co mi pozostawi�|w swoim testamencie?
0:08:15:Swojego syna...
0:08:17:Uczyni� mnie|opiekunem Marcina.
0:08:20:I opiekunem tysi�ca|pi�ciuset akr�w Marcina.
0:08:24:- A, i pragniesz je zdoby�?|- Ju� s� moje, Gisburne.
0:08:29:Ale tylko tak d�ugo,|jak mam ch�opaka.
0:08:39:Zdrowie naszego|go�cia!
0:08:43:Powiedz mi,|ch�opcze...
0:08:48:- Ile wa�ysz?|- Nie wiem!
0:08:52:C�, bo mo�esz by�|wart tyle, ile wa�ysz...
0:08:55:W z�ocie!
0:08:59:- Sk�d ta pewno��, �e Szeryf|zap�aci? - Zap�aci!
0:09:03:Widzisz, �ma, nikt czego� takiego|nigdy wcze�niej nie zrobi�. Nigdy!
0:09:09:O, by�y okupy, jasne!|Ale nigdy za ch�opca...
0:09:14:Nigdy tutaj!
0:09:24:Nie, prosz�...
0:09:28:B�d� mnie za|to pami�ta�!
0:09:31:I na tym nie|poprzestaniemy!
0:09:34:Sam Kr�l Jan|mi zap�aci!
0:09:37:Jak ustalimy|odpowiedni� cen�!
0:09:45:Za d�ugo �yj�|w dziczy!
0:09:52:To moja ziemia.
0:09:55:Oto, gdzie|rozs�awi�em swe imi�.
0:09:59:A teraz wr�ci�em...
0:10:12:/Nie mo�esz mie�|ca�kowitej pewno�ci.../
0:10:17:Jestem pewien.
0:10:23:Czemu zawsze musisz obwiniasz|siebie, je�li co� idzie nie tak?
0:10:26:- Mog�em go by� powstrzyma�.|- Je�li Szeryf trzyma Mucha,
0:10:30:to b�dzie trzyma� go|w zamku Nottingham.
0:10:32:Pos�uchaj... Je�li Szeryf go ma,|to Much mo�e ju� nie �y�.
0:10:41:- Id� do Nottingham!|/- Nie, Robinie./
0:10:43:- Wiesz, �e miasto roi si� od �o�nierzy.|- Ona ma racj�.
0:11:00:Ja mog� p�j��...
0:11:05:B�d� ostro�ny.
0:11:08:Zgoda. Id� do domu Mateusza!|B�dzie wiedzia�, co si� dzieje.
0:11:13:Wr�c�...|Przed zachodem.
0:11:43:Gdybym tylko m�g� znale��|tego Adama Bella...
0:11:46:- Ale jak, m�j panie?|- Potrzebuj� kogo�, kto wiedzia�by,
0:11:49:jak dobra� mu|si� do sk�ry.
0:11:51:Kogo� wyj�tego|spod prawa.
0:11:54:Kogo�, kto zna ka�dy|zakamarek lasu Sherwood.
0:12:01:Potrzebuj�...|Robin Hooda.
0:12:07:- Czego chichoczesz, Gisburne?|- M�j panie?
0:12:10:- �miejesz si� ze mnie?|- Nie, m�j panie, ale pomy�la�em...
0:12:13:I tu le�y problem, Gisburne.|Pomy�la�e�, ale nie wymy�li�e�!
0:12:19:Mog� wykorzysta� tego wilkog�owca. On mo�e|odnale�� ch�opca, to genialne rozwi�zanie.
0:12:23:- Czemu mia�by to zrobi�?|- Bo ja mam co�, czego chce.
0:12:28:- Tego prostaka? - Odwiedza� dziadka,|kiedy zosta� z�apany, nieprawda�?
0:12:33:/Id� tam,|Gisburne./
0:12:35:/On b�dzie wiedzia�, jak|powiadomi� Robin Hooda./
0:12:38:/Chc�, �eby� dostarczy�|ode mnie wiadomo��./
0:12:48:Cuchnie tu!
0:13:01:Sadz�, i� nadszed� czas, �eby�|si� przewietrzy�, starcze.
0:13:04:By� mo�e, wybra� si� na|spacer do lasu Sherwood.
0:13:08:Mam dla ciebie|zadanie.
0:13:11:S�uchaj uwa�nie!
0:13:13:Zale�y od tego|�ycie ch�opaka.
0:13:40:Will i ja b�dziemy przebrani|za rannych �o�nierzy.
0:13:43:Zanios� nas do|stra�nicy, tu.
0:13:46:Jest ona bezpo�rednio|nad lochem.
0:13:48:Wtedy Nasir i Johnie|zabawi� si� w dywersj�.
0:13:51:/Kiedy oni b�d� odwraca� uwag�,|my zejdziemy i uratujemy Mucha./
0:13:54:- To si� nigdy nie uda...|- Wcze�niej si� udawa�o!
0:13:58:Pos�uchaj...
0:14:00:Ile razy, wed�ug ciebie, mo�na wej��|i wyj�� z zamku Nottingham?
0:14:05:Wej��? Mo�e.|Wyj��...
0:14:08:- Nigdy. - Masz|lepszy pomys�?
0:14:13:Tak...
0:14:15:- Uwa�am, �e powinni�my poczeka�.|- Mo�e by� wtedy za p�no.
0:14:37:Wychod�cie,|to tylko ja.
0:14:39:- Gdzie ta woda?|- Woda?!
0:14:44:- Rozmawia�e� z Mateuszem?|- Tak. By� u niego Gisburne.
0:14:48:Szeryf chce si�|z tob� spotka�.
0:14:51:- Szeryf?! - Wys�a� Gisburne'a|z wiadomo�ci�...
0:14:54:B�dzie czeka� przy ruinach opactwa|�wi�tej Ma�gorzaty jutro rano.
0:14:57:- Chce, �eby� by� tam sam.|- No jasne, �e chce, Tuck...
0:15:01:- Nie, on te� b�dzie tam sam,|bez broni. - Bez broni...
0:15:06:Je�li nie przyjdziesz,|powiesi Mucha.
0:15:16:Co my�licie?
0:15:19:To pu�apka.
0:15:21:- No jasne, �e to pu�apka!|- Tego nie wiemy.
0:15:26:Ale ja wiem!
0:15:28:S�uchajcie,|to szansa!
0:15:30:/Bierzemy j� czy zostawiamy|Mucha na �mier�?/
0:15:40:No, bierzemy...
0:15:42:Zgoda zatem.|Pojad�!
0:16:02:/To zaiste Szeryf./
0:16:04:/Tak... Ale|czy jest sam?/
0:16:08:- Tak mi si� zdaj�.|- Je�li to jest podst�p...
0:16:18:A wi�c, wilkog�owcu,|przyszed�e�!
0:16:23:- Czego chcesz?|/- Twej pomocy!/
0:16:26:Prosisz o moj� pomoc?
0:16:28:Nie prosz�.|��dam jej.
0:16:31:/A ty, cho� raz,|b�dziesz pos�uszny./
0:16:35:Chcia�bym wiedzie�,|o czym m�wi�.
0:16:38:- Dowiemy si� wkr�tce.|- To nie trzyma si� kupy.
0:16:43:A wi�c?|Zrobisz to?
0:16:46:- A mam jaki� wyb�r?|/- Nie.../
0:16:49:Tw�j p�g��wek, za|mojego smarkacza.
0:16:53:Wymiana nast�pi tutaj,|za dwa dni, o zmierzchu.
0:16:57:Zrozumia�e�?
0:16:58:- Tak...|/- To dobrze./
0:17:05:Nie zawied� mnie,|wilkog�owcu!
0:17:08:Chc� ch�opaka �ywego!
0:17:21:- Co m�wi�?|- Gdzie jest Much?
0:17:23:- Muchowi nic nie jest.|- To dobrze.
0:17:27:Ale jest co�, co musimy|zrobi�... Dla Szeryfa.
0:17:31:- My dla niego?|- Potrzebuje naszej pomocy.
0:17:33:- A ty si� zgodzi�e�?!|- Tak...
0:17:37:Robin Hood pracuj�cy dla Szeryfa|Nottingham. Teraz ju� nic mnie nie zdziwi.
0:17:46:Gdzie on jest?!
0:17:47:/A, Lady Izabela... My�la�em,|�e wcze�niej ci� zobacz�./
0:17:52:Gdzie on jest?!|Gdzie jest m�j syn?!
0:17:54:Moi ludzie|go szukaj�.
0:17:56:Znajdziemy Marcina.
0:17:59:- Ilu ludzi?|/- Wystarczaj�co du�o./
0:18:01:Tak... O, tak, nie chcia�by�|go przecie� straci�, prawda?!
0:18:05:/- Nie kiedy jest dla ciebie jeszcze co� wart./|- Zapominasz, z kim rozmawiasz...
0:18:09:Zapominam?!
0:18:11:O, nie. Nigdy nie|zapominam.
0:18:14:O, Bo�e...
0:18:16:O, m�j Bo�e, jak Edward m�g� zaufa�|cz�owiekowi, takiemu jak ty?!
0:18:20:/Przejrza�am ci�, gdy|tylko ci� zobaczy�am!/
0:18:24:/Ale on nie|chcia� s�ucha�.../
0:18:27:By�e� jego bratem. Tylko|to si� dla niego liczy�o.
0:18:31:Czy wiesz...
0:18:32:�e do momentu swej �mierci, nie chcia�|s�ysze�, ani jednego z�ego s�owa o tobie?!
0:18:37:Sko�czy�a� ju�?
0:18:45:Edward by� wszystkim tym,|czym ty nie jeste�!
0:18:49:I nadal jest.
0:18:50:- Bo nie �yje.|- Tak!
0:18:53:A gdyby �y�, m�j syn|ci�gle by tu by�!
0:18:56:- Tw�j m�� uczyni� mnie opiekunem ch�opaka.|- By� g�upcem, �e ci zaufa�.
0:19:00:- Opiekowa�em si� nim.|- "Opiekowa�e�"?
0:19:04:Opiekowa�e� si�|jego pieni�dzmi...
0:19:07:Zamieni�e� go w|podobnego do siebie!
0:19:10:Podczas tych dw�ch lat przebywania|na tym zamku, zmieni� si�!
0:19:13:Marcin by� kiedy� dobrym|i szlachetnym ch�opcem.
0:19:17:Teraz ledwo|go poznaj�...
0:19:20:Nie �mieje si� ju�. Pr�cz z rzeczy, kt�re|normalnego ch�opca by brzydzi�y.
0:19:25:/Jest napastliwym tyranem, zupe�nie|jak jego...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin