Rozdział 1 + prolog.pdf

(225 KB) Pobierz
266506207 UNPDF
Autor: martyna-strzelczyk
Beta: truska93
Wygląd graficzny: truska93
266506207.001.png
PROLOG
Przyjechałam do Forks, małej miejscowości liczącej 3120 mieszkańców, a od poniedziałku
miałam chodzić do tutejszego liceum. Na szczęście razem ze mną przeprowadziły się też
moje najlepsze przyjaciółki Alice i Rosalie, i one również będą chodzić ze mną do jedynej w
Rozdział 1
Bella
Ubrałam niebieski sweter i krótką granatową spódniczkę. Do tego czarne szpilki na
kilkucentymetrowym obcasie. Ostatni raz spojrzałam w lustro. Pięknie prezentowały się moje
długie do pasa brązowe włosy zwisające lekko na niebieskim sweterku i granatowej
spódniczce oraz szpilki. Moje czekoladowe oczy ślicznie wyglądały w promieniach słońca.
Uśmiechnęłam się. Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem i batonik czekoladowy. Wzięłam
plecak pojechałam do szkoły. W drodze włączyłam radio. Leciała jakaś piosenka. Nawet nie
zauważyłam, kiedy byłam już pod szkołą i podbiegła do mnie Alice.
- Bella, musisz się spieszyć na lekcje -świergotała- Za 5 minut dzwonek! Wysiadłam z auta.
Alice miała na sobie krótką różową jedwabną sukienkę. Miała budowę ciała chochlika i
krótkie, kruczoczarne włosy. Była entuzjastyczna, radosna i miała zakupoholizm. Skąd w tym
małym, drobnym ciałku tyle pokładów energii i siły? Na to pytanie nie umiałam sobie
odpowiedzieć.
Dzyń, dzyń, dzyń- dzwonek przerwał moje rozmyślania. Wpadłam do klasy jak burza. Na
moje szczęście nauczyciela nie było jeszcze w klasie. Biologia. Usiadłam na swoim stałym
miejscu. Pan ,,cebula’’ -jak go nazywaliśmy- nie pojawił się w drzwiach sam, a z jakimś
mega boskim przystojnym kolesiem.
No nie znowu jakiś nowy.
Ale patrz, jakie ciacho- podpowiadała mi moja podświadomość.
Pewnie znowu jakiś przystojny dupek.
- Edward Cullen jest nowym uczniem. Proszę usiądź tam- mówiąc to wskazał na moją ławkę.
Hmm. Nic dziwnego, jako jedyna siedziałam sama w tej klasie.- Obok panny Swan.
Edward
tym mieście placówki edukacyjnej.
To był mój trzeci miesiąc w szkole.
266506207.002.png
Wszedłem do klasy biologicznej razem z nauczycielem. Tylko jedna ławka miała wolne
miejsce, a w niej siedziała idealna dziewczyna. Czekoladowe tęczówki nie pożerały mnie
wzrokiem tak jak inne. Ona po prostu na mnie popatrzyła i wróciła do swoich zajęć sprzed
mojego przyjścia. Przesunęła książki na bok robiąc miejsce. A poprawnie: Robiąc MI
miejsce. Na pewno będę tam siedział, bo nie ma nigdzie wolnego miejsca. Ale jestem
szczęściarzem!
- Usiądź tam. Obok panny Swan.
Wow jest piękna. Ale co to, dlaczego nie mogę czytać w jej myślach?
Posłusznie usiadłem na wskazanym miejscu.
- Cześć- przywitałem się nie chcąc wyjść na debila.- Nazywam się Edward.
- Tak wiem a ja Isabella, ale wolę po prostu Bella.
-Bella- mruknąłem do siebie, nie chcąc żeby to usłyszała- Ładne imię- powiedziałem jej.
- Dzięki- powiedziała. Wyraźnie nie chciała dłużej ze mną rozmawiać.
,,Ciekawe czemu ten nowy tak się gapi na moją Bells?’’- Mike Newton działał mi na nerwy
tym swoim myśleniem. Chyba lepiej jakby w ogóle nie myślał.
Nie podobam jej się, czy co?
Może nie na każdego tak działasz- moja podświadomość jak zawsze miała rację.
Przez całą lekcję się na nią gapiłem, ale ona nie popatrzyła się na mnie ani razu. Przez
następne lekcje nic się nie działo. Na lekcji przed lunchem, czyli angielskim przyglądałem się
Belli… znowu. Ale ona już miała partnera w ławce. A on się na nią bezczelnie gapił.
,,Oh Bell jesteś taka piękna.’’- Nie wiem, co mu zrobię.- ,, Chyba Cullen się Tobą
zainteresował. Aaa tam nie ma ze mną żadnych szans.’’- Ten Newton mnie obraża! Uważa, że
jest lepszy ode mnie! Phi!
I znowu zaczął się ślinić na jej widok.
To trochę tak jak Ty Cullen.
Jego spojrzenia były takie, jakby chciał ją pożreć.
Wreszcie zadzwonił dzwonek na lunch. Hura!
Bella
Przez całą lekcję nie działo się nic szczególnego, no oprócz tego, że ten nowy się na mnie
gapił. Wyglądał tak jakby chciał zabić wzrokiem Mike’a Newtona. Jakby rywalizowali na to,
kto się na mnie będzie dłużej patrzył czy coś takiego. Wow. To było naprawdę dziwne.
Wreszcie dzwonek na lunch.
- Hej Al, hej Rosie.- podbiegłam do dziewczyn i uścisnęłam je na powitanie.
- Hej Bells- powiedziały jednocześnie, na co wybuchłyśmy gromkim śmiechem.
Usiadłyśmy przy swoim stoliku.
- Wiesz, co, ten Jasper nie zwraca na mnie wcale uwagi- lamentowała Alice.
- A na mnie Emmett- przyłączyła się do zażaleń Rose.
- To ich strata. –powiedziałam próbując podnieść je, choć trochę na duchu.- Nie są Was
warci, jeśli nie zwracają na Was uwagi. Naprawdę.
Rosalie była blondynką o długich włosach. Była piękna i samo siedzenie z nią w jednym
pomieszczeniu mogło wprawić w kompleksy, ale my ich nie miałyśmy. Akceptowałyśmy
siebie takie, jakie jesteśmy; żadna nie jest lepsza, żadna nie jest gorsza. Choć ja wiedziałam,
że Rose jest lepsza. Niejedna modelka mogła jej pozazdrościć urody.
- Przepraszam czy mogę z Wami usiąść?- zapytał nieśmiało jakiś chłopak. Spojrzałam w górę.
Był to nie, kto inny jak sam Edward Cullen- nowy w szkole. Patrzyłam na niego osłupiała, nie
rozumiałam, o co mu chodzi. Chyba zrozumiał moje spojrzenie, bo szybko sprostował- Żadne
miejsce nie jest wolne, tylko tutaj, więc pomyślałem, że będę mógł się przysiąść.
- Jasne, siadaj.- powiedziałyśmy wszystkie trzy równocześnie, co przypieczętowałyśmy
kolejną dawką śmiechu.
Chłopak usiadł na krześle jakby od zawsze tam siedział. A później jak gdyby nigdy nic gapił
się na mnie. Wtedy Alice powiedziała coś, co mnie zupełnie zaskoczyło.
- No Ed jak Ci się układa?
- Hmm. Dobrze.-odpowiedział Edward.
-Eee… znacie się?- zapytałam
- Tak jesteśmy przyjaciółmi-sprostowała dla mnie chochlica.
- Co za zbieg okoliczności.- powiedziała z tajemniczym uśmieszkiem Rosie.
- Tak, miło się złożyło.- powiedział chłopak. Zapadła niezręczna cisza, ale w końcu
postanowiłam wrócić do naszej dawnej rozmowy sprzed przyjścia Anioła.
- Wiesz Al. Uważam, że jeśli Jasper ci się podoba to powinnaś go zaprosić na bal. Jeśli
odmówi to znajdziesz sobie kogoś innego; lepszego.- zawahałam się, a co jeśli Edward nie
wie o tym, że Alice podoba się Jasper. Czy Al będzie chciała mu się przyznać?
- Naprawdę tak uważasz?- dźwięczny głos Ally wyrwał mnie z rozmyślań. Oraz z
niepewności, bo w jej głosie nie było żalu do mnie, smutku, ogółem żadnej emocji prócz
nadziei.
- Pewnie. Ty też Rose.- idę na całość pomyślałam. Jeśli Ally nie ma mi tego za złe to pewnie
Rosie też nie będzie miała.
- Ok spróbuję.- powiedziała Alice.
- Ja też.- powtórzyła Rose.
- Chodźmy już, bo się spóźnimy. Jeszcze tylko dwie lekcje.
Alice już otwierała swoje małe usta, gdy brutalnie przerwał jej dzwonek.
Dzyń! Dzyń! Dzyń!
Szybko pobiegłyśmy do klasy.
EDWARD
- Przepraszam mogę się dosiąść?- zapytałem dziewczyny ze stolika, w którym siedziała Bella.
- Jasne, siadaj.- powiedziały wszystkie trzy równocześnie, co przypieczętowały kolejną
dawką śmiechu.
- No Ed jak Ci się układa?
Mam jej powiedzieć, że zakochałem się na zabój od pierwszego wejrzenia w jej przyjaciółce?
Raczej nie. A do tego ona jest człowiekiem! Dlatego też nie możemy być razem.
Wmawiaj sobie dalej.
- Hmm. Dobrze.-odpowiedziałem.
-Eee… znacie się?- to była Bella, piękna Bella. Tylko ona mogła mieć taki piękny,
zaskoczony i zdezorientowany głos. A do tego tak cholernie seksowny i pociągający. Już
miałem coś powiedzieć, ale Al mnie wyprzedziła.
- Tak jesteśmy przyjaciółmi-sprostowała chochlica.
No pięknie. Teraz Bella będzie mnie miała tylko za przyjaciela jej przyjaciółki. Ale może
będziemy paczką i ona będzie moja przyjaciółką. I będziemy wszędzie chodzić razem. Ale to
za mało. Musze ja teraz pocałować. W tej chwili.
Opanuj się Cullen!
- Co za zbieg okoliczności.- powiedziała z tajemniczym uśmieszkiem Rosie.
- Tak, miło się złożyło.- powiedziałem. Zapadła niezręczna cisza, ale w końcu Bella
postanowiła wrócić do ich dawnej rozmowy sprzed mojego przyjścia.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin