Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 19 - Tajemnicza nieznajoma.pdf

(944 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 19 - Tajemnicza nieznajoma)
BENTE PEDERSEN
TAJEMNICZA NIEZNAJOMA
1
Po lecie owego 1749 roku jak zwykle nadeszła jesie ı . Las sposobił si ħ do
przywdziania złotej szaty. Zielone korony drzew upstrzyły si ħ ju Ň tu i ówdzie złocistymi
plamami. Słoneczne promienie jako Ļ inaczej o Ļ wietlały okolic ħ , a i fiord nie mienił si ħ ju Ň tak
szmaragdowo jak letni Ģ por Ģ .
Niebo przegl Ģ da si ħ w wodach fiordu niczym w zwierciadle, pomy Ļ lała Ida, sadowi Ģ c
si ħ z robótk Ģ na schodach prowadz Ģ cych do chaty. Teraz jest blade, rozmyte, jak gdyby kto Ļ
pozbawił je mocnych odcieni. Niemal równie bezbarwne jak goni Ģ ce si ħ chmury. Cho ę
pos ħ pne i nieco chłodne, nie ma w nim wrogo Ļ ci. Raczej zdawa ę by si ħ mogło, Ň e celowo
usun ħ ło si ħ w cie ı , przekonane, i Ň lazur obok intensywnych kolorów jesieni, jakimi wnet
okryje si ħ natura, to zbyt wiele naraz. Przyroda nie lubi przesady.
Ida machinalnie si ħ gn ħ ła po szar Ģ wełn ħ i zabrała si ħ za dzierganie grubych skarpet.
Uznała, Ň e r ħ kawic, których ju Ň nagromadziła pełen kosz, powinno wystarczy ę . Szara
włóczka przesuwała si ħ jej mi ħ dzy palcami.
Dni na cyplu dłu Ň yły si ħ nieco, szczególnie teraz, kiedy została sama i tak rzadko
gdzie Ļ wychodziła. Przy dwójce małych dzieci wci ĢŇ trzeba było si ħ uwija ę . Mała Raija i
Mikkal sko ı czyli wła Ļ nie pół roku i ci Ģ gle si ħ domagali obecno Ļ ci mamy. Tym bardziej Ň e
tylko j Ģ jedn Ģ mieli.
Ida wzdrygn ħ ła si ħ . Troch ħ zmarzła w cienkim kaftanie narzuconym na ramiona. Było
Ņ ne popołudnie. Mimo Ň e rze Ļ kie powietrze wydawało jej si ħ o Ň ywcze, gdy troch ħ dłu Ň ej
siedziała na dworze, dokuczał jej chłód. Potrzebowała jednak tej chwili wytchnienia.
Dwa małe trolle ju Ň spały.
Nie karmiła ich piersi Ģ , straciła pokarm. Czuła do siebie Ň al, Ň e nie sprostała roli
matki. Anjo tłumaczyła, Ň e wielu kobietom pod wpływem zmartwie ı piersi przestaj Ģ
napełnia ę si ħ mlekiem, i radziła, by Ida si ħ tym nie zadr ħ czała. Łatwo powiedzie ę ! Anjo
kierowały niew Ģ tpliwie szczere intencje i jej rady płyn ħ ły prosto z serca, ale czy ona mogła
wczu ę si ħ w sytuacj ħ Idy? Anjo miała m ħŇ a, który ch ħ tnie j Ģ wspierał w codziennych
kłopotach i z którym mogła si ħ podzieli ę najmniejszym problemem. Ida za Ļ była sama. W jej
głowie kł ħ biły si ħ my Ļ li, z których nie potrafiła si ħ zwierzy ę nikomu, bo dotyczyły tylko jej i
Ailo, i uczucia, jakie ich ł Ģ czyło. A co komu do tego.
Niekiedy odwiedzał j Ģ Emil. Ale po wyje Ņ dzie Reijo nie zachodził zbyt cz ħ sto. W
miar ħ upływu czasu stał si ħ bardziej ostro Ň ny. Obawiał si ħ ludzkiego gadania. Gdy uganiał si ħ
za Id Ģ , a Ň huczało od plotek, a teraz, kiedy została sama z dwojgiem dzieci, mieszka ı cy
wioski kpili z niego w Ň ywe oczy.
Co innego Sedolf.
Ida, my Ļ l Ģ c o nim, mimowolnie przerwała dzierganie. Przypomniała sobie, jak
u Ļ miechaj Ģ c si ħ do niej swymi dobrymi oczami, prosił, by dobrze si ħ zastanowiła, nim
przyjmie o Ļ wiadczyny Emila. Sam nigdy nie wyznał, co o niej naprawd ħ my Ļ li, ale mimo to
na swój sposób lubiła go.
Od wiosny wła Ļ ciwie cz ħĻ ciej przebywał poza wiosk Ģ ni Ň w rodzinnym domu. Jednak
zd ĢŇ na chrzest jej male ı stw, dumny jak paw, Ň e poprosiła go na ojca chrzestnego. Ludzie
oczywi Ļ cie i o tym plotkowali, a Emil zgrzytał z ħ bami, Ň e Ida nie zwróciła si ħ do niego.
Mieszka ı cy wioski gadali z przek Ģ sem, Ň e Sedolf udaje wielkiego pana. Tak jakby
było co Ļ złego w tym, Ň e ci ħŇ ko haruje i oszcz ħ dza.
Ostatnio widziała go na pocz Ģ tku lata. Wpadł jak po ogie ı , zakr ħ cił si ħ z ni Ģ wokół
izby, mówi Ģ c, Ň e to jego jedyny taniec w t ħ noc Ļ wi ħ toja ı sk Ģ , ale zaraz dodał, Ň e wcale nie
jest mu t ħ skno do zabawy.
Ņ niej Ida si ħ dowiedziała, Ň e nie Ļ wi ħ tował z reszt Ģ młodzie Ň y. Z jednej strony
sprawiło jej to przyjemno Ļę , z drugiej za Ļ troch ħ było jej przykro. Nie chciała, by przez ni Ģ
kto Ļ musiał z czego Ļ rezygnowa ę . Nawet Sedolf, cho ę on uczynił to nader ch ħ tnie.
Doko ı czyła rz Ģ d i podniosła kł ħ bek. U Ļ miechn ħ ła si ħ zm ħ czona i odgarn ħ ła z czoła
rudy lok. W gł ħ bi serca odczuwała straszliw Ģ t ħ sknot ħ , której nie potrafiła nazwa ę .
Dni upływały jej monotonnie, jeden podobny do drugiego. Tyle miała pracy!
Wszystko było na jej głowie. Inwentarz... w ciepłej mrocznej oborze sp ħ dzała wiele godzin.
Oby tylko ojciec wrócił, nim nadejdzie pora sprowadzenia owiec z górskich pastwisk! Je Ļ li
nie zd ĢŇ y, b ħ dzie musiała prosi ę o pomoc Knuta, bo kogo innego? A on przecie Ň do Ļę miał
własnych spraw.
Dzieci... Przewijanie i k Ģ piel. Zapach pieluch, które wygotowywała w kotle, w Ň arł si ħ
w Ļ ciany. Pieluszki łopotały na wietrze niczym Ň agle, unosz Ģ c gdzie Ļ daleko my Ļ li Idy, ale nie
j Ģ sam Ģ .
Dom, pranie, gotowanie, sprz Ģ tanie, porz Ģ dki. Cz ħ sto przychodziło Idzie do głowy, Ň e
Ň ycie przecieka jej przez palce jak w balii woda, zamieniaj Ģ c jej delikatne dłonie w twarde,
spierzchni ħ te r ħ ce kobiety.
A przecie Ň dopiero za kilka miesi ħ cy sko ı czy dwadzie Ļ cia lat. Nadal potrafi ulatywa ę
daleko na szeroko rozpi ħ tych skrzydłach marze ı .
Uporała si ħ z wieczornym obrz Ģ dkiem. Zajrzawszy do dzieci, pomy Ļ lała z nadziej Ģ , Ň e
mo Ň e dadz Ģ jej przespa ę cał Ģ noc, cho ę dobrze wiedziała, i Ň z takimi maluchami nigdy nic nie
wiadomo. Pewnie daremnie si ħ łudzi, Ň e nie wyrw Ģ jej ze snu.
Usiadła wygodnie, oparłszy si ħ o Ļ cian ħ z drewnianych bali. Rozkoszowała si ħ jedn Ģ z
tych rzadkich chwil, które miała tylko dla siebie. Trudno jej było sobie wyobrazi ę , Ň e
niektórzy ludzie siedz Ģ z zało Ň onymi r ħ kami i nie musz Ģ nic robi ę . Sama wiodła bardzo
pracowite Ň ycie.
Rozmarzyła si ħ i przeniosła my Ļ lami z powrotem do utraconej bezpowrotnie
rzeczywisto Ļ ci.
Nie słyszała koni ani skrzypi Ģ cych Ň ało Ļ nie kół. Nie ockn ħ ła si ħ , gdy zatrzeszczały
wrota stajni. Zbudził j Ģ dopiero hałas dobiegaj Ģ cy od strony paleniska. Swojskie odgłosy
podkładania drewna do ognia. Otworzyła oczy, ale gdy ujrzała przykl ħ kaj Ģ cego przy piecu
ojca, zdawało jej si ħ , Ň e nadal Ļ ni.
- Tato?
Reijo u Ļ miechn Ģ ł si ħ i porwawszy córk ħ w ramiona, u Ļ ciskał j Ģ serdecznie.
- Jak dobrze jest wróci ę do domu - powiedział, sadzaj Ģ c j Ģ z powrotem przy stole.
- Znalazłe Ļ Maj ħ ? Jak si ħ jej wiedzie? A Heino? Z nim te Ň wszystko dobrze? Jak ci
upłyn ħ ła droga? Chyba nie pokonywałe Ļ dziennie zbyt du Ň ych odcinków?
Pytała o wszystko, tylko nie o to, co najbardziej j Ģ nurtowało. Reijo wiedział o tym i
nie zamierzał niczego przed ni Ģ ukrywa ę .
- Maja powiedziała, Ň e Ailo nie Ň yje. Podobno brał udział w jakiej Ļ akcji bojowników
o wyzwolenie Finlandii spod szwedzkiego jarzma. Na okr ħ cie, który zaatakowali, wybuchł
po Ň ar.
Ida przełkn ħ ła Ļ lin ħ .
- Był razem z m ħŇ em Mai.
- Razem z Heino? To do nich podobne - odezwała si ħ z chrapliwym Ļ miechem. -
Zupełnie jak dzieci...
- Nie, nie z Heino. Heino tak Ň e nie Ň yje. Maja wyszła ponownie za m ĢŇ ...
Te wie Ļ ci całkiem zbiły Id ħ z nóg.
Reijo, oparłszy si ħ o gładki blat stołu, opowiedział o wszystkim, czego si ħ dowiedział
o Mai, jej synu, o Heino, o po Ň arze i cierpieniu. Na koniec stwierdził, ņ e Maja post Ģ piła
słusznie.
Ida przypomniała sobie słowa noaidy o tym, Ň e ogie ı przysporzy jej najbli Ň szym wiele
bólu.
- Nie potrafi ħ sobie wyobrazi ę Mai takiej, jak Ģ j Ģ opisujesz - wyznała.
- Mnie te Ň przychodzi to z trudem - westchn Ģ ł Reijo. - Mimo Ň e przecie Ň widziałem j Ģ
na własne oczy. Słyszałem szelest jej sukien, Ido. Obserwowałem, jak układa kwiaty w
wazonach ze starej chi ı skiej porcelany, jak bez zmru Ň enia powieki, wydaje polecenia słu Ň bie.
To była nasza Maja, a zarazem kto Ļ zupełnie obcy...
Pokr ħ cił głow Ģ , a jego oczy przygasły, tak jakby stracił co Ļ cennego.
- Zawsze byli Ļ my sobie tacy bliscy, a teraz brakowało mi odwagi, by szczerze
porozmawia ę o motywach jej post ħ powania. Jak mi Bóg miły, l ħ kałem si ħ tego.
Wstał i si ħ gn Ģ ł po kurtk ħ . Z wewn ħ trznej kieszeni, któr Ģ Ida mu wszyła przed
wyjazdem, wyj Ģ ł jaki Ļ przedmiot i poło Ň ył przed córk Ģ na stole.
Liche Ļ wiatło parafinowej lampki nie o Ļ wietliło dokładnie błyszcz Ģ cej ozdoby. Ida
przełkn ħ ła Ļ lin ħ .
- Maja powiedziała, Ň e on nie Ň yje. Nie pozostał po nim nawet grób. Nic, po prostu
nic.
- Kiedy to si ħ stało? - zapytała Ida, chwytaj Ģ c palcami, zawieszony na ła ı cuszku złoty
pier Ļ cionek z figurk Ģ ptaszka. Poczuła w dłoni chłodny metal.
- Zeszłego lata, Ido. Ida zapatrzyła si ħ przed siebie nieruchomo, widz Ģ c jedynie g ħ sty
mrok. Ciemna Ļ ciana odgradzała j Ģ od Ļ wiata. Dziewczyna nie płakała. Nie była w stanie. Sa-
ma sobie na to nie chciała pozwoli ę . Wiedziała, Ň e musi si ħ pogodzi ę z wiadomo Ļ ci Ģ o
Ļ mierci m ħŇ a, cho ę to takie bolesne.
Potarła skrzydełkami złotego ptaszka o swój policzek. Poczuła jedynie chłodny metal,
nie mogła wyczu ę zapachu Ailo. Z trudem potrafiła sobie wyobrazi ę , Ň e jego dłonie dotykały
tej ozdoby, Ň e j Ģ wytworzyły.
Rok?
Dlaczego Maja ni ę przysłała Ň adnej wiadomo Ļ ci?
Ida wbiła wzrok w ojca, zmuszaj Ģ c go, by spojrzał na ni Ģ . W jego zielonych oczach
dostrzegła płomie ı .
- Dlaczego nas nie zawiadomiła? - zapytała. - Przecie Ň tylu handlarzy przybywa w te
strony w porze jarmarków. Mogła kogo Ļ poprosi ę , by przekazał nam wiadomo Ļę !
Id ħ ogarn Ģ ł ów cie ı w Ģ tpliwo Ļ ci, którego i Reijo nie mógł si ħ pozby ę . Maja nigdy
wcze Ļ niej nie kłamała mu w powa Ň nych sprawach. Taiła jedynie gwałtowne, beznadziejne
uwielbienie dla jego osoby...
Znał j Ģ dobrze i wyczuł, Ň e kiedy mówiła o Ailo, co Ļ było nie tak. Przekazuj Ģ c jednak
córce wisiorek, powtórzył jej wyja Ļ nienie Mai.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin