Raport Burdenki.pdf

(90 KB) Pobierz
308238375 UNPDF
Rewolucyjna Lewica Komunistyczna im. Kazimierza Mijala
Raport Burdenki
Autor: Nikołaj Burdenko
08.04.2010.
Raport Burdenki Komunikat Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczno¶ci rozstrzelania przez
niemieckich naje¼d¼ców faszystowskich w lesie Katyñskim jeñców wojennych – oficerów
polskich. Polacy po raz kolejny daj± upust swojej nienawi¶ci wobec marksizmu-leninizmu i Towarzysza
Stalina. Tym razem pretekstem s± tzw. "uroczysto¶ci katyñskie" polegaj±ce na obwinianiu bohaterskich
funkcjonariuszy NKWD o hitlerowskie zbrodnie popełnione na polskich sanacyjnych oficerach w lasku
katyñskim. Sprawa stała siê gło¶na, gdy 13 kwietnia 1943 Goebbels postanowił wykorzystaæ nazistowskie
zbrodnie do skłócenia aliantów z ZSRR. Magicznie "odkryto" groby polskich oficerów i z miejsca oskar¿ono
o nie komunistów. Pomimo braku dowodów, znaj±cy realia hitlerowskiej propagandy generał Sikorski
uwierzył kłamliwym doniesieniom geobbelsowskiej propagandy. Tym samym stan±ł w jednolitym froncie z
nazistami przeciwko ZSRR.
Jedyna niezale¿na komisja kierowana przez wybitnego chirurga Nikołaja Burdenkê, w której skład
wchodziły tak wybitne i wiarygodne osoby jak metropolita kijowski Mikołaj, czy pisarz Aleksiej Tołstoj
orzekła, ¿e zbrodnia bez ¿adnych w±tpliwo¶ci została dokonana ju¿ po ataku Niemiec na ZSRR, za
pomoc± niemieckiej broni. Nikt nigdy nie obalił jej wyników.
Zamiast obwiniaæ nazistów tzw. ¶rodowiska londyñskie przez cały okres zimnej wojny obwiniały o to
komunistów i personalnie Stalina. Dowodów jednak brakowało. Pojawiły siê one dopiero po upadku ZSRR,
kiedy to antykomuni¶ci Gorbaczow i Jelcyn postanowili wykorzystaæ sprawê Katynia do
skompromitowania przeciwników politycznych. W magiczny sposób "odnaleziono" kserówkê rozkazu z
podpisami członków politbiura. Dla ka¿dego szanuj±cego siê historyka miałaby ona warto¶æ podobn± do
papieru toaletowego. Jednak nie dla w¶ciekłych antykomunistów. Jak za dawnych czasów ramiê w ramiê
z Goebbelsem oskar¿aj± o to Stalina. My, polscy komuni¶ci odbieramy to jak osobist± obrazê. Nigdy nie
bêdziemy wysługiwaæ siê nazistowskiej propagandzie.
Niestety nie mo¿na tego powiedzieæ o trockistach. Portal "Władza Rad" w swoim newsie wpisuje siê w
antykomunistyczn± propagandê. Widaæ dobrze z kim po drodze maj± trocki¶ci - nie z marksistami-
leninistami - oni maj± po drodze z Goebbelsem i Hitlerem, z nazistami i bur¿ujami.
Poni¿szy tekst podajemy za stron± Komunistycznej Partii Polski
http://kompol.org/historia/raport_Burdenki.html.
RC RLK
Na mocy postanowienia Nadzwyczajnej Komisji Pañstwowej do ustalenia i zbadania zbrodni niemieckich
naje¼d¼ców i ich wspólników została powołana Komisja Specjalna do ustalenia i zbadania okoliczno¶ci
rozstrzelania przez niemieckich naje¼d¼ców faszystowskich w lesie Katyñskim (w pobli¿u Smoleñska)
jeñców wojennych – polskich oficerów.
W skład komisji weszli: członek Nadzwyczajnej Komisji Pañstwowej, członek Akademii Nauk N. Burdenko
(przewodnicz±cy); członek Nadzwyczajnej Komisji Pañstwowej, członek Akademii Nauk Aleksy Tołstoj;
członek Nadzwyczajnej Komisji Pañstwowej Metropolita Mikołaj; przewodnicz±cy Komitetu
Wszechsłowiañskiego generał-lejtnant A. Gundorow; przewodnicz±cy Komitetu Wykonawczego Zwi±zku
Towarzystw Czerwonego Krzy¿a i Czerwonego Półksiê¿yca S. Kolesnikow; Ludowy Komisarz O¶wiaty
RFSRR, członek Akademii Nauk W. Potiomkin; szef Słu¿by Sanitarnej Armii Czerwonej generał-pułkownik
E. Smirnow; przewodnicz±cy Smoleñskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego R. Mielnikow.
Celem wykonania zleconego jej zadania Komisja powołała do udziału w swej pracy nastêpuj±cych
biegłych s±dowo-lekarskich: głównego rzeczoznawcê s±dowo-lekarskiego Ludowego Komisariatu Zdrowia
ZSRR, dyrektora Pañstwowego Instytutu Naukowo-Badawczego Medycyny S±dowej W. Prozorowskiego,
profesora medycyny s±dowej 2. Moskiewskiego Uniwersytetu Medycznego, dra medycyny W.
Smolianinowa, starszego pracownika naukowego Pañstwowego Instytutu Naukowo-Badawczego
Medycyny S±dowej Ludowego Komisariatu Zdrowia ZSRR P. Siemienowskiego, starszego pracownika
naukowego Pañstwowego Instytutu Naukowo-Badawczego Medycyny S±dowej Ludowego Komisariatu
Zdrowia ZSRR docenta M. Szwajkow±, naczelnego lekarza-patologa frontu majora słu¿by sanitarnej,
http://www.1917.vizz.pl
Kreator PDF
Utworzono 10 April, 2010, 12:05
308238375.004.png
 
Rewolucyjna Lewica Komunistyczna im. Kazimierza Mijala
profesora D. Wyropajewa.
Komisja Specjalna dysponowała obszernym materiałem, przedło¿onym przez członka Nadzwyczajnej
Komisji Pañstwowej, członka Akademii Nauk N. Burdenkê, jego współpracowników i biegłych s±dowo-
lekarskich, którzy przybyli do Smoleñska 26 wrze¶nia 1943 r. natychmiast po wyzwoleniu tego miasta i
przeprowadzili wstêpne ¶ledztwo oraz zbadali okoliczno¶ci wszystkich dokonanych przez Niemców zbrodni.
Komisja Specjalna sprawdziła i ustaliła na miejscu, ¿e na szosie Witebskiej, w pobli¿u lasu Katyñskiego,
15 km od Smoleñska, w miejscowo¶ci zwanej „Kozie Góry”, w odległo¶ci 200 m od szosy,
na południowy zachód w kierunku Dniepru, znajduj± siê groby, w których zakopani s± jeñcy wojenni
– Polacy, rozstrzelani przez okupantów niemieckich.
Z polecenia Komisji Specjalnej i w obecno¶ci wszystkich członków Komisji Specjalnej oraz biegłych
s±dowo-lekarskich groby zostały rozkopane. W grobach wykryto wielk± ilo¶æ zwłok w polskich mundurach
wojskowych. Ogólna liczba zwłok według obliczeñ biegłych s±dowo-lekarskich siêga 11 tys.
Biegli s±dowo-lekarscy dokonali szczegółowego zbadania wydobytych zwłok oraz dokumentów i dowodów
rzeczowych, które znaleziono przy trupach i w grobach.
Jednocze¶nie z rozkopaniem grobów i zbadaniem zwłok Komisja Specjalna przesłuchała wielu ¶wiadków
spo¶ród ludno¶ci miejscowej, których zeznania ustalaj± ¶ci¶le czas i okoliczno¶ci zbrodni, dokonanych
przez okupantów niemieckich.
Z zeznañ ¶wiadków wynika co nastêpuje:
Las Katyñski
Z dawien dawna las Katyñski był ulubionym miejscem, w którym ludno¶æ Smoleñska zwykła była szukaæ
odpoczynku w dni ¶wi±teczne. Ludno¶æ okoliczna pasała w lesie Katyñskim bydło i zbierała tam opał.
¯adnych zakazów ani ograniczeñ wstêpu do lasu Katyñskiego nie było.
Taki stan rzeczy w lesie Katyñskim trwał a¿ do wojny. Jeszcze latem 1941 r. w lesie tym znajdował siê
obóz pionierski Przemysłowej Kasy Ubezpieczeñ Społecznych, który został zlikwidowany dopiero w lipcu
1941 r.
Po zajêciu Smoleñska przez okupantów niemieckich, w lesie Katyñskim wprowadzono zupełnie inne
porz±dki. Lasu pilnowały wzmocnione posterunki, w wielu miejscach pojawiły siê napisy uprzedzaj±ce, ¿e
osoby wchodz±ce do lasu bez specjalnej przepustki zostan± rozstrzelane na miejscu.
Szczególnie surowo pilnowano tej czê¶ci lasu Katyñskiego, któr± nazywano „Kozie Góry”,
oraz terytorium nad brzegiem Dniepru, gdzie w odległo¶ci 700 m od wykrytych mogił jeñców wojennych
– Polaków, znajdowała siê willa – dom wypoczynkowy Smoleñskiego Urzêdu Ludowego
Komisariatu Spraw Wewnêtrznych. Po przyj¶ciu Niemców w willi tej rozmie¶cił siê urz±d niemiecki, który
nazywał siê: „Sztab 537 batalionu roboczego”.
Jeñcy wojenni – Polacy w okolicach Smoleñska
Komisja Specjalna stwierdziła, ¿e przed zajêciem Smoleñska przez okupantów niemieckich, jeñcy wojenni
– polscy oficerowie i ¿ołnierze pracowali w zachodnich rejonach obwodu przy budowie i naprawie
szos. Jeñcy wojenni – Polacy byli rozmieszczeni w trzech obozach specjalnych, zwanych: obóz nr
1-ON, nr 2-ON, nr 3-ON, w odległo¶ci od 25 do 45 km na zachód od Smoleñska.
Zeznania ¶wiadków i dokumenty stwierdzaj±, ¿e po rozpoczêciu działañ wojennych wskutek wytworzonej
sytuacji nie mo¿na było we wła¶ciwym czasie ewakuowaæ obozów i wszyscy jeñcy wojenni –
Polacy, jak równie¿ czê¶æ stra¿y i pracowników obozów, dostali siê do niewoli niemieckiej.
Przesłuchany przez Komisjê Specjaln± b. komendant obozu nr 1-ON – major pañstwowej słu¿by
bezpieczeñstwa W. Wietosznikow zeznał:
„...Czekałem na rozkaz zlikwidowania obozu, ale ł±czno¶æ ze Smoleñskiem została przerwana.
http://www.1917.vizz.pl
Kreator PDF
Utworzono 10 April, 2010, 12:05
308238375.005.png
 
Rewolucyjna Lewica Komunistyczna im. Kazimierza Mijala
Wtedy wyjechałem do Smoleñska wraz z kilkoma współpracownikami, ¿eby wyja¶niæ sytuacjê. W
Smoleñsku zastałem napiêt± sytuacjê. Zwróciłem siê do naczelnika ruchu smoleñskiego odcinka Kolei
Zachodniej tow. Iwanowa z pro¶b±, aby przydzielił obozowi wagony dla przewiezienia jeñców wojennych
– Polaków. Ale tow. Iwanow odpowiedział, ¿e nie mogê liczyæ na otrzymanie wagonów. Usiłowałem
równie¿ skomunikowaæ siê z Moskw±, aby otrzymaæ zezwolenie na wyruszenie pieszo, ale to mi siê nie
udało.
W tym czasie Smoleñsk był ju¿ odciêty od obozu przez Niemców i co siê stało z jeñcami wojennymi
– Polakami i z pozostał± w obozie stra¿± – nie wiem”.
In¿ynier S. Iwanow, który zastêpował w lipcu 1941 r. naczelnika ruchu smoleñskiego odcinka Kolei
Zachodniej zeznał przed Komisj± Specjaln±:
„Zwróciła siê do mnie, do wydziału ruchu, administracja obozów dla jeñców wojennych –
Polaków, ¿eby otrzymaæ wagony dla transportu Polaków, ale wolnych wagonów nie mieli¶my. Oprócz tego
nie mogli¶my wysłaæ wagonów na odcinek Gusino, gdzie było najwiêcej jeñców wojennych –
Polaków, gdy¿ droga ta była ju¿ ostrzeliwana. Nie mogli¶my dlatego wykonaæ pro¶by administracji
obozów. Wobec tego jeñcy wojenni – Polacy zostali w obozie wojennym w obwodzie
smoleñskim”.
Obecno¶æ jeñców wojennych – Polaków w obozach obwodu smoleñskiego potwierdzaj± zeznania
wielu ¶wiadków, którzy widzieli tych Polaków w pobli¿u Smoleñska podczas pierwszych miesiêcy okupacji,
do wrze¶nia 1941 r. wł±cznie.
¦wiadek Saszniewa Maria Aleksandrowna, nauczycielka szkoły pocz±tkowej we wsi Zieñkowo
opowiedziała Komisji Specjalnej, ¿e w sierpniu 1941 roku ukryła w swoim domu we wsi Zieñkowo jeñca
wojennego – Polaka, który uciekł z obozu:
„...Polak był w polskim mundurze wojskowym, który od razu poznałam, poniewa¿ w ci±gu 1940-
41 roku widziałam na szosie grupy jeñców wojennych – Polaków, którzy pod eskort± wykonywali
jakie¶ roboty na szosie... Polak zainteresował mnie dlatego, ¿e – jak siê okazało – przed
powołaniem do wojska był w Polsce nauczycielem w szkole powszechnej. Poniewa¿ sama ukoñczyłam
technikum pedagogiczne i zamierzałam zostaæ nauczycielk±, wdałam siê z nim w rozmowê. Opowiedział
mi, ¿e ukoñczył w Polsce seminarium nauczycielskie, nastêpnie uczył siê w jakiej¶ szkole wojskowej i był
podporucznikiem rezerwy. Na pocz±tku działañ wojennych miêdzy Polsk± a Niemcami został powołany do
czynnej słu¿by, znajdował siê w Brze¶ciu Litewskim, gdzie został wziêty do niewoli przez Armiê
Czerwon±... Przeszło rok znajdował siê w obozie pod Smoleñskiem.
Kiedy przyszli Niemcy, zajêli oni polski obóz i zaprowadzili w nim okrutny re¿ym. Niemcy nie uwa¿ali
Polaków za ludzi, gnêbili ich wszelkimi sposobami i znêcali siê nad nimi. Były wypadki rozstrzeliwania
Polaków bez ¿adnego powodu. Wtedy postanowił on uciec. Opowiadaj±c o sobie, powiedział, ¿e ¿ona jego
te¿ jest nauczycielk±, ¿e ma dwóch braci i dwie siostry...”
Odchodz±c nazajutrz, Polak wymienił swoje nazwisko, Saszniewa zanotowała je w ksi±¿ce. W ksi±¿ce
przedstawionej Komisji Specjalnej przez Saszniew± – „Zajêcia praktyczne z
przyrodoznawstwa” Jagodowskiego – na ostatniej stronie znajduje siê notatka:
„Łojek Józef i Zofia. Zamo¶æ. Ulica Ogrodowa nr 25”.
W opublikowanych przez Niemców wykazach Łojek Józef, porucznik, figuruje pod numerem 3796 jako
rozstrzelany w „Kozich Górach” w lesie Katyñskim wiosn± roku 1940. Z informacji
niemieckich wynika zatem, ¿e Łojek Józef został rozstrzelany na rok przedtem, nim widziała go ¶wiadek
Saszniewa.
¦wiadek N. Danilenkow, chłop z kołchozu „Krasnaja Zaria” gminy katyñskiej, zeznał:
„W roku 1941, w sierpniu-wrze¶niu, kiedy przyszli Niemcy, spotykałem Polaków, pracuj±cych na
szosie grupami po 15-20 osób”.
Takie same zeznania zło¿yli ¶wiadkowie: Sołdatienkow – b. sołtys wsi Borok, A. Kołaczew –
lekarz ze Smoleñska, A. Ogłoblin – duchowny, T. Sergiejew – majster drogowy, P.
Smiriagin – in¿ynier, A. Moskowska – mieszkanka m. Smoleñska, A. Aleksiejew –
przewodnicz±cy kołchozu we wsi Borok, I. Kucew – technik-hydraulik, W. Gorodecki –
http://www.1917.vizz.pl
Kreator PDF
Utworzono 10 April, 2010, 12:05
308238375.001.png
 
Rewolucyjna Lewica Komunistyczna im. Kazimierza Mijala
duchowny, A. Baziekina – buchalterka, E. Wietrowa – nauczycielka, I. Sawwatiejew
– dy¿urny stacji Gniezdowo i inni.
Obławy na jeñców wojennych – Polaków
Obecno¶æ jeñców wojennych – Polaków jesieni± roku 1941 w okolicy Smoleñska potwierdza
równie¿ fakt przeprowadzania przez Niemców licznych obław na tych jeñców wojennych, którzy uciekli z
obozów.
¦wiadek I. Kartoszkin, cie¶la, zeznał:
„Jesieni± 1941 roku Niemcy szukali jeñców wojennych – Polaków nie tylko w lasach, lecz
u¿ywano równie¿ policji do nocnych rewizji we wsiach”.
B. sołtys wsi Nowe Batieki – M. Zacharow zeznał, ¿e jesieni± 1941 roku Niemcy dokładnie
„przetrsz±sali” wsie i lasy w poszukiwaniu jeñców wojennych – Polaków.
¦wiadek N. Danilenkow, chłop z kołchozu „Krasnaja Zaria”, zeznał:
„Przeprowadzano u nas specjalne obławy w poszukiwaniu jeñców wojennych – Polaków,
którzy uciekli z obozu. Takie rewizje odbyły siê dwa lub trzy razy w moim domu. Po jednej z rewizji
zapytałem sołtysa Konstantego Siergejewa, kogo szukaj± w naszej wsi. Siergejew powiedział, ¿e
otrzymano rozkaz komendantury niemieckiej, aby we wszystkich bez wyj±tku domach przeprowadziæ
rewizjê, poniewa¿ w naszej wsi ukrywaj± siê jeñcy wojenni – Polacy, którzy uciekli z obozu. Po
pewnym czasie rewizje ustały”.
¦wiadek T. Fatkow, kołcho¼nik, zeznał:
„Obławy w poszukiwaniu jeñców – Polaków przeprowadzono kilkakrotnie. Było to w
sierpniu-wrze¶niu 1941 r. Po wrze¶niu 1941 r. takie obławy ustały i wiêcej ju¿ nikt nie widział jeñców
wojennych – Polaków”.
Rozstrzeliwanie jeñców wojennych – Polaków
Wspomniany wy¿ej „Sztab 537 batalionu roboczego”, który mie¶cił siê w willi w
„Kozich Górach”, ¿adnych robót budowlanych nie prowadził. Działalno¶æ jego była ¶ci¶le
zakonspirowana.
O tym, czym siê ten „Sztab” zajmował w rzeczywisto¶ci, zeznało wielu ¶wiadków m.in.
¶wiadkowie: A. Aleksiejewa, O. Michajłowa i Z. Konachowska – mieszkanki wsi Borok gminy
katyñskiej.
Na mocy rozporz±dzenia niemieckiego komendanta osady Katyñ sołtys wsi Borok, W. Sołdatienkow,
skierował je do wspomnianej willi do pracy, która miała polegaæ na obsługiwaniu personelu
„Sztabu”.
Gdy przybyły do „Kozich Gór”, zakomunikowano im, za po¶rednictwem tłumacza, o
szeregu ograniczeñ: zabroniono im w ogóle opuszczaæ teren willi i chodziæ do lasu, wchodziæ do pokojów
willi bez wezwania i bez asysty ¿ołnierzy niemieckich, pozostawaæ na terenie willi w porze nocnej.
Przychodziæ do pracy i wracaæ do domu wolno im było tylko ¶ci¶le okre¶lon± drog± i tylko w asy¶cie
¿ołnierzy.
Uprzedził o tym Aleksiejew±, Michajłow± i Konachowsk± – za po¶rednictwem tłumacza –
sam naczelnik niemieckiego urzêdu, oberst-leutnant Arnes, który w tym celu wzywał je do siebie, ka¿d± z
osobna.
O personelu „Sztabu” A. Aleksiejewa zeznała:
&bdquo;W willi w <<Kozich Górach>> znajdowało siê stale około 30 Niemców, dowódc± ich był oberst-
leutnant Arnes, adiutantem jego oberleutnant Rex. Był tam równie¿ leutnant Hott, wachmistrz Luehmert,
http://www.1917.vizz.pl
Kreator PDF
Utworzono 10 April, 2010, 12:05
308238375.002.png
 
Rewolucyjna Lewica Komunistyczna im. Kazimierza Mijala
podoficer gospodarczy Rose, jego pomocnik Isike, oberfeldfebel Grenewsky, który zarz±dzał elektrowni±,
fotograf &ndash; obergefreiter, którego nazwiska nie pamiêtam, tłumacz &ndash; Niemiec nadwoł¿añski,
któremu na imiê było zdaje siê Johann, ale nazywali¶my go Iwanem, kucharz &ndash; Niemiec Gustaw i
szereg innych, których nazwiska i imiona nie s± mi znane&rdquo;.
Wkrótce po przyst±pieniu do pracy Aleksiejewa, Michajłowa i Konachowska zauwa¿yły, ¿e na terenie willi
Niemcy zajmuj± siê &bdquo;jakimi¶ ciemnymi sprawami&rdquo;.
A. Aleksiejewa zeznała:
&bdquo;...Tłumacz Johann ostrzegał nas kilkakrotnie w imieniu Arnesa, ¿e mamy <<trzymaæ jêzyk za
zêbami>> i nie gadaæ o tym, co widzimy i słyszymy na terenie willi. Poza tym z całego szeregu
okoliczno¶ci domy¶lałam siê, ¿e w tej willi Niemcy zajmuj± siê jakimi¶ ciemnymi sprawami...
W koñcu sierpnia i przez wiêksz± czê¶æ wrze¶nia 1941 roku do willi w <<Kozich Górach>> niemal
codziennie przyje¿d¿ało po kilka samochodów ciê¿arowych.
Pocz±tkowo nie zwróciłam na to uwagi, pó¼niej jednak zauwa¿yłam, ¿e samochody te, ilekroæ wje¿d¿ały
na teren willi, uprzednio na pół godziny, a czasem nawet na cał± godzinê zatrzymywały siê gdzie¶ na
drodze polnej, prowadz±cej od szosy do willi. Wywnioskowałam to z tego, ¿e warkot samochodów w jaki¶
czas po wje¼dzie ich na teren willi cichł. Z chwil±, gdy ustawał warkot samochodów, zaczynały rozlegaæ
siê pojedyncze strzały. Strzały nastêpowały jeden po drugim, w krótkich, lecz mniej wiêcej równych
odstêpach czasu. Potem strzały milkły i samochody zaje¿d¿ały przed willê.
Z samochodów wysiadali niemieccy ¿ołnierze i podoficerowie. Rozmawiaj±c hała¶liwie miêdzy sob± szli do
ła¼ni aby siê umyæ, po czym urz±dzali pijatyki. W ła¼ni w te dni zawsze palono w piecu.
W dni, kiedy przyje¿d¿ały samochody, do willi przybywali dodatkowo ¿ołnierze z jakiego¶ niemieckiego
oddziału wojskowego. Wstawiano dla nich specjalne łó¿ka w pomieszczeniu kantyny ¿ołnierskiej,
urz±dzonej w jednej z sal willi. W dni te w kuchni gotowano wielk± ilo¶æ obiadów, a do stołu podawano
podwójn± porcjê napojów alkoholowych.
Na krótko przed przybyciem samochodów na teren willi ¿ołnierze ci szli z broni± do lasu, zapewne do
miejsca postoju samochodów, gdy¿ po upływie pół godziny lub po godzinie wracali tymi samochodami z
¿ołnierzami, którzy stale mieszkali w willi.
Prawdopodobnie nie obserwowałabym i nie zauwa¿yłabym jak cichnie i znów rozlega siê warkot
przybywaj±cych na teren willi samochodów, gdyby nie to, ¿e za ka¿dym razem, kiedy przyje¿d¿ały
samochody, nas (mnie, Konachowsk± i Michajłow±) zapêdzano do kuchni, je¿eli znajdowały¶my siê w tym
czasie na dworze koło willi, albo te¿ nie wypuszczano z kuchni, je¿eli znajdowały¶my siê w niej.
Okoliczno¶æ ta, a tak¿e i to, ¿e kilka razy zauwa¿yłam ¶lady ¶wie¿ej krwi na odzie¿y dwóch gefreitrów,
sprawiła, ¿e zaczêłam przygl±daæ siê uwa¿nie temu, co siê dzieje na terenie willi. Wówczas to
zauwa¿yłam dziwne przerwy w ruchu samochodów, ich postoje w lesie. Zauwa¿yłam równie¿, ¿e ¶lady
krwi były zawsze na odzie¿y tych samych ludzi &ndash; dwóch gefreitrów. Jeden z nich był wysoki, rudy,
drugi &ndash; ¶redniego wzrostu, blondyn.
Z tego wszystkiego wywnioskowałam, ¿e Niemcy przywozili w samochodach ludzi i ludzi tych
rozstrzeliwali. Domy¶lałam siê nawet mniej wiêcej, gdzie siê to odbywało, gdy¿ nieopodal drogi wiod±cej
do willi widziałam w kilku miejscach ¶wie¿o usypan± ziemiê. Powierzchnia tej ¶wie¿o usypanej ziemi
stawała siê z ka¿dym dniem wiêksza. Z biegiem czasu ziemia w tych miejscach przybrała zwykły
wygl±d&rdquo;.
Na pytania Komisji Specjalnej, jakich to ludzi rozstrzeliwano w lesie, w pobli¿u willi, Aleksiejewa
odpowiedziała, ¿e rozstrzeliwano jeñców wojennych &ndash; Polaków i na potwierdzenie swych słów
opowiedziała, co nastêpuje:
&bdquo;Zdarzały siê dni, kiedy samochody do willi nie przyje¿d¿ały, ¿ołnierze za¶ wychodzili z willi do
lasu, sk±d dobiegały czêste pojedyncze strzały. Po powrocie ¿ołnierze, jak zwykle, szli do ła¼ni, a potem
upijali siê.
Zdarzył siê jeszcze taki wypadek. Pewnego razu zostałam w willi nieco dłu¿ej ni¿ zwykle. Michajłowa i
http://www.1917.vizz.pl
Kreator PDF
Utworzono 10 April, 2010, 12:05
308238375.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin