Maciej Lorenc - Sekrety świetych kaktusów - o pejotlu i jego wyznawcach.pdf

(278 KB) Pobierz
Maciej Lorenc - o pejotlu i jeg
21 sierpnia 2008
Maciej Lorenc
Sekrety świętych kaktusów - o peyotlu i
jego wyznawcach
WPROWADZENIE
Lophophora williamsii
MESKALINA
Peyotl jest przez wielu użytkowników uważany za święty. I pomimo, że w kulturach
całego świata coroczny cykl odradzającej się roślinności odzwierciedla ideę regeneracji
człowieka, którą zawierają w sobie liczne rytuały poświęcone wegetacji, rzadko ma
miejsce sakralizacja rośliny samej w sobie. Ogromne znaczenie należy tu przypisać
alkaloidom strychnino- i morfino- podobnym, zawartym w omawianym kaktusie,
przede wszystkim meskalinie (C11H17O3N). Pierwsza analiza laboratoryjna peyotlu
została przeprowadzona przez Louis'a Lewina w latach 80-tych XIX w. Kolejnym
krokiem było wyizolowanie składowych alkaloidów przez A. Heffnera w latach 90-
tych XIXw., aby w końcu E. Spath opracował w latach 20-tych XXw. metody syntezy
zawartych w kaktusie związków. Jak wspomniałem, najważniejszym związkiem w
peyotlu jest halucynogenna fenetylamina nazwana meskaliną. Jej działanie trwa około
12 h i jest związane z silnymi zmianami w percepcji, wizjami przepełnionymi
różnokolorowymi barwami, zjawiskiem synestezji, zwiększoną skłonnością do
introspekcji, pobudzeniem sensorycznym oraz zanikiem zmęczenia, głodu i pragnienia.
Warto podkreślić, że występują poważne różnice pomiędzy zażyciem samej meskaliny,
a zjedzeniem kaktusa pejotlowego w całości oraz zjedzeniem kaktusa przez tubylców
amerykańskich a "białych". W 1959 roku Anthony Wallace przeprowadził badania
porównawcze reakcji na spożycie peyotlu i dość jednoznacznie z nich wynikało, że
biali doświadczali pod jego wpływem gwałtownych, często niekontrolowanych zmian
nastroju, co kontrastowało z nastrojem religijnej czci charakteryzującym postawę
Indian. Różnica ta wynika przede wszystkim z decydującej roli jaką w wierzeniach
Ameryki Północnej odgrywają stany transowe.
ZNACZENIE PEYOTLU
Trans jest specyficznym stanem psychicznym powstającym w warunkach silnego
napięcia emocjonalnego, w którym świadomość jednostki zmienia zasadniczo swój
charakter, czemu towarzyszy pobudzenie układu nerwowego i wzmożonej wrażliwości
na bodźce zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne. Stan ten jest bardzo pożądany
 
81547187.003.png
podczas wszelakich rytuałów na całym świecie, szczególną pozycję zajmuje w
ceremoniach dywinacyjnych i uzdrawiających (wg badań E. Bourguignon trans jest
sposobem nawiązywania kontaktu z sacrum u ponad 90% znanych społeczeństw).
Wiele ludów używało jako sposobów dochodzenia do niego długotrwałego tańca przy
rytmicznej muzyce i zażywania substancji narkotycznych. Do bardziej drastycznych
sposobów można zaliczyć stosowane np. Indian Wielkich Równin długotrwałe posty,
hartowanie ciała przez doświadczanie niskich temperatur, samookaleczenia (zdzieranie
skóry, obcinanie palców) itp. Praktykom tym towarzyszyły techniki, które można by
najogólniej nazwać wyciszaniem dialogu wewnętrznego i ujednopunktowianiem
świadomości. Wizje uzyskiwane poprzez połączenie tych czynników niejednokrotnie
determinowały podejmowane decyzje zarówno w obrębie życia doświadczającej ich
jednostki jak i całej wspólnoty. Wielu badaczy dostrzega związek pomiędzy rytualnym
zażywaniem przez Indian różnych roślin zmieniających świadomość (tytoniu, Datury,
ostrokrzewu, czy wspomnianej "meskalowej fasolki") a rodzajem energii nazywanym
w Oceanii terminem " mana " i mającej związek z ucieleśnieniem mocy nadprzyrodzonej
(w Ameryce Północnej nazywa się ją wokanda, orenda, Manitu ). Oprócz kontekstu
religijnego peyotl cieszył się także sławą swoistego panaceum. Jako "pojemnik"
przechowujący siły nadprzyrodzone miał leczyć wszelkiego rodzaju przypadłości:
impotencję, ale także nadmierny popęd seksualny, zapobiegał niechcianej ciąży, ale
także zwiększał płodność kobiety itp. Był też uważany za najskuteczniejszy lek na
ukąszenia węży, omdlenia, apatię, zapalenie stawów, reumatyzm, siniaki czy
przeziębienie. Biorąc pod uwagę, że meskalina znajduje się w grupie I-P (brak znanego
zastosowania medycznego, duży potencjał nadużywania) na liście substancji
kontrolowanych przez państwo na mocy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, [5]
postrzeganie peyotlu przez Indian wynikało bardziej z interpretacji chorób jako
następstwa wpływu sił nadprzyrodzonych nieprzychylnych człowiekowi, niż
faktycznych właściwości leczniczych świętych kaktusów. Potwierdzały to
opublikowane w "Der Meskalinrausch" z 1927 roku badania farmakologiczne Kurta
Beringera nad ewentualnymi właściwościami leczniczymi peyotlu. Stanisław Grof z
kolei rozważając użycie meskaliny w psychoterapii stwierdza:
"Meskalina nigdy nie zdobyła popularności jako czynnik terapeutyczny. Jedna z jej
wad, poza ubocznymi efektami żołądkowymi, to toksyczność i wąski zasięg
bezpieczeństwa. Nawet podanie powszechnie używanych w klinicznej pracy dawek
(150 - 500 mg) ma wpływ na wątrobę i powoduje szerokie zmiany, wykazywane przez
testy laboratoryjne. Toksyczność meskaliny osiąga niebezpieczny poziom, kiedy dawka
zbliża się do 1000 mg. [6] ."
Jednakże pomimo braku zastosowania medycznego zdaniem Indian peyotl umożliwiał
kontakt między uzdrowicielem a chorym na bardzo subtelnym poziomie, na tyle silny,
że możliwym stawało się zdiagnozowanie choroby, a w następstwie jej
przezwyciężenie. Co z tym związane do dziś często medycyna ludowa cieszy się
większą popularnością niż naukowa, a sami Indianie mawiają: "Zwróć się do peyotlu.
Bóg wie więcej niż jakikolwiek człowiek". Oprócz tego peyotl jest też uważany za
potężne narzędzie magiczne znajdujące zastosowanie przede wszystkim w ochronie
przed nieszczęściami i złą wolą innych ludzi, ale także w magii miłosnej,
wróżbiarstwie, znajdowaniu zaginionych przedmiotów, "remote viewingu" itd.
Przeważnie wysuszony kaktusik jest noszony jako amulet.
PEYOTYZM
Opisane powyżej właściwości przypisywane peyotlowi świadczą o długiej tradycji jego
stosowania i wyjaśniają, przynajmniej w pewnym stopniu, dlaczego kult peyotlu był
powszechny. Jednakże roślin otaczanych kultem w Ameryce Północnej i Środkowej są
setki, peyotl natomiast cieszy się szczególną estymą. Na bazie kultu peyotlowego
81547187.004.png
 
ukształtował się szczególny rodzaj religii nazywany peyotyzmem i co ciekawe,
przybrał bardziej sformalizowaną formę i zyskał popularność poza terenami Nowej
Hiszpanii dopiero w drugiej połowie XIX w. czyli około 350 lat po przybyciu
Europejczyków. Szczególną rolę w rozprzestrzenianiu się rodzącego się dopiero
wyznania należy paradoksalnie przypisać bratobójczym wojnom międzyplemiennym,
które spowodowały przejmowanie rytuałów zawierających spożywanie kaktusów,
coraz dalej na północ.
I tak od Apaczów-Lipan kult trafia około roku 1870 do Apaczów-Meskalero, dalej do
Indian Kiowa a następnie na tereny Wielkich Równin. Największy wpływ na rozwój
peyotyzmu mieli, obok wspomnianych Indian Kiowa, Komancze. Oba plemiona
przyczyniły się tak silnie do rozprzestrzeniania się nowej religii, że dotarła ona za
pośrednictwem Szejenów (którzy przejęli ją właśnie od Kiowów) aż do Kanady.
Warto też w tym miejscu wymienić dwóch ważnych apostołów peyotlowych: Johna
Wilsona i kontrowersyjnego Johna Rave. Co jednak sprawiło, że roślina od tysięcy lat
otoczona kultem dopiero pod koniec XIX w. zyskała tak ogromną popularność?
Wydaje się, że źródeł tego należy upatrywać w szczególnej sytuacji polityczno-
kulturowej Indian Ameryki Północnej tamtego okresu. Postępująca akulturacja,
przesiedlania Indian przez białych i zamykanie ich w rezerwatach oraz zmiana trybu
życia wielu plemion z łowiecko-zbierackiego na rolniczy miały znaczący wpływ na
upadek dawnych instytucji i rozwiązań ekonomicznych oraz konieczność reorganizacji
życia społecznego i religijnego. Administracja amerykańska skutecznie rozbijała
jedność plemienną prowadząc zorganizowaną "edukację" młodych Indian i
doprowadziła do załamania się znaczenia klanów i starszyzny rodowej. Co z tym
związane powstała pustka na płaszczyźnie wierzeń religijnych. Peyotyzm zdawał się
być odpowiedzią na te trudności. Narodziny ponadplemiennej świadomości
ukształtowanej w opozycji do represyjnej europejskiej kultury utorowały drogę
peyotyzmowi do bycia czynnikiem zaspokajającym zapotrzebowanie na nowych
wierzenia i tym samym konsolidującym Indian w walce o przetrwanie. Stanowił
pomost pomiędzy tradycyjnymi wierzeniami odchodzącymi w przeszłość a nową
jakością - chrześcijaństwem, zdobywającym sobie coraz większą popularność
(szczególnie wśród Indian tzw. "Pięciu Cywilizowanych Plemion", [7] czyli Creek,
Czoktawów, Czikasawów, Czirokezów i Seminoli), ale wciąż pozostającym obcym
elementem kulturowym. Stanowił on zmianę charakteru walki Indian - ze zbrojnej, jak
do tej pory na bardziej subtelną, bierną, pozostającą już tylko na płaszczyźnie
ideologicznej i wyznaniowej. Używanie peyotlu od 1571 r. zwalczała hiszpańska
inkwizycja, która w sporządzonym w 1620 roku dokumencie stwierdzała, że w
przeżyciach towarzyszących rytuałom z użyciem kaktusów meskalowych "(...)
wyraźnie widać działanie i podszepty Diabła, który jest prawdziwym sprawcą tego
złego nawyku; najpierw wykorzystuje on naturalną łatwowierność Indian i ich
skłonność do czczenia bożków, a potem uderza w wielu innych, którzy za mało lękają
się Boga i są małej wiary [8] ." Kościół jednak zdecydował się na pewne ustępstwa
czego jednym z pierwszych objawów było powstanie w 1692 r. misji El Santo Jesus de
Peyotes ("Pan Jezus od Pejotlu") u Indian Coahuila. Peyotyzm sam w sobie jest religią
synkretyczną i stanowi syntezę kultu peyotlu z chrześcijaństwem. Wyznawcy
opisywanej religii napotkali kolejną przeszkodę w postaci prawa stanowego wielu
regionów USA zabraniającego zażywania meskaliny. Z powodu ogólnych nieścisłości
w kwestii tego czym w zasadzie jest narkotyk w wielu regulacjach prawnych, nie będę
rozwijał szczegółowo tego wątku, dość powiedzieć, że meskalina nie powoduje
nałogu, zatem nie musi prowadzić zażywającej jednostki do działań szkodzących jej
samej lub społeczeństwu (ośmielę się stwierdzić, że u czczących go Indian prowadziła
do zgoła odwrotnych skutków), co często jest filarem definicji narkotyku.
81547187.001.png
 
Antypeyotlowe ustawy obowiązywały w kilku stanach USA (trzeba jednak nadmienić,
że rząd federalny nigdy nie ograniczał peyotyzmu), ale po dyskusji rozpętanej przez
antropologów sprzeciwiających się ściganiu peyotystów w latach 50-tych XX w.
zezwolono na spożywanie kaktusów, jako że zakaz łamał pierwszą i czternastą
poprawkę do Konstytucji USA (dotyczących "wolności religii" i "korzyści z
obywatelstwa"). Jak wspomniałem powyżej peyotyzm wyrażał (i nadal wyraża)
ponadplemienne, integracyjne tendencje zmierzające do zjednoczenia Indian na
płaszczyźnie religijnej. Stanowi też dość spójną formację ideologiczną, odcinającą się
zarówno od dawnych, plemiennych wierzeń jak i chrześcijaństwa. Bardzo istotny jest
fakt, że jest to religia wciąż formująca się, żywa i dynamiczna. Dalsze jej losy zależą w
największej mierze od decyzji Tubylczego Kościoła Amerykańskiego (Native
American Church) - pierwszej ponadplemiennej organizacji religijnej, powstałej 10
października 1918 roku, liczącej około 250 tysięcy wyznawców.
Nabożeństwo peyotlowe odbywa się w regularnych odstępach czasu - co sobotni
wieczór, w (większym niż mieszkalne) tipi pełniącym tutaj funkcję świątyni. W
zachodniej części znajduje się kopczyk-ołtarz. Prowadzący ceremonię wyznacza tzw.
strażnika ognia, który pomagać mu będzie w czynnościach rytualnych. Pierwszym
zadaniem strażnika jest rozpalenie w centralnym miejscu tipi świętego ogniska, w
czasie gdy prowadzący z innymi uczestnikami rozpoczynają na zewnątrz pierwsze
modlitwy. Następnie uczestnicy wchodzą do środka, umiejscawiając się po obu
stronach prowadzącego siedzącego naprzeciwko wejścia. Posiada on specjalne
atrybuty, przede wszystkim wachlarz, grzechotki i laskę (symboliczne wyrażenie jego
autorytetu). W zasadniczej części nabożeństwa wyjmuje on piękny wysuszony okaz
peyotlu stający się dla uczestniczących w ceremonii fetyszem. [9] Kładzie go na
kopczyku ołtarzy razem z liśćmi szałwii i czerwonym piórem. Wokół ołtarza wyżłabia
rowek symbolicznie wyrażający "peyotlową drogę" po której do Boga wędrują ludzkie
myśli i prośby, zaś w drugą stronę, do wiernych zsyłane są wizje. Uczestnicy wyrażają
publicznie swoje cierpienia i krzywdy, po czym strażnik ognia puszcza w obieg
ogromne cygaro z tytoniu. Przywódca kultowy rozdziela następnie peyotl w formie
wysuszonych plastrów (przeważnie ilość zjedzonych plastrów wynosi od 8 do 30 na
osobę). Podczas całej ceremonii panuje nastrój świętości i skupienia oraz cisza
zakończona "pieśnią otwierającą" zaśpiewaną przez prowadzącego po zjedzeniu
kaktusów przez wszystkich uczestników. Krążące w tipi laska, grzechotka i wachlarz
zobowiązują także każdego z nich do zaśpiewania pieśni. Ponownie rozdawany jest
peyotl i kontynuowane są pieśni. Kolejnym ważnym punktem jest wyjście żony lub
córki prowadzącego (ewentualnie innej kobiety) z tipi i przyniesienie wiadra z wodą, z
którego piją po kolei wszyscy uczestnicy. Po tym etapie następuje przerwa na
rozmowy, przede wszystkim zaś na przekazanie wiedzy o peyotlu młodszym
uczestnikom ceremonii. Po kolejnej porcji suszonych kaktusów wierni są już pod
wpływem alkaloidów co wprawia ich w poczucie silnego kontaktu z Bogiem.
Ceremonia kończy się nad ranem wspólnym śniadaniem. Aby pełniej zrozumieć
związki peyotyzmu i chrześcijaństwa należy zwrócić uwagę na pewne wspólne
elementy obu religii. Przede wszystkim zarówno wysuszone plasterki peyotlu jak i
święta woda są przesycone bezosobową siłą, świętością i stanowią drogę zjednoczenia
z sacrum, co przywodzi na myśl chrześcijańską eucharystię. Trójca Święta, czyli Bóg
Ojciec, Syn Boży i Duch Święty jest odzwierciedlona w peyotystycznej triadzie jako
kolejno: Wielki Ducha, Chrystus i Ptak Wodnego. Kodeks etyczny wyznaczający
"Peyotlową Drogę" zawiera w sobie między innymi zasadę wszechogarniającej miłości
do wszystkich ludzi oraz opiekę i obowiązek zadbania o rodzinę, obowiązek
prawdomówności i wykonywania uczciwej pracy, zakaz stosunków seksualnych poza
małżeństwem oraz zakaz spożywania alkoholu. Wykroczenia poza ten kodeks traktuje
 
się jako grzechy i wyznaje w publicznej spowiedzi (aczkolwiek element uzyskiwania w
ten sposób rytualnej czystości istniał już w czasach prekolumbijskich, z tym że nie
towarzyszyło mu poczucie winy ani przyrzeczenie poprawy). Mężczyźni wchodzący
do tipi-świątyni mają też obowiązek zdjęcia nakryć głowy. Co znamienne wyznawcy
peyotyzmu często doznają wizji chrześcijańskich świętych, a niektóre plemiona obok
kaktusa-fetysza kładą na ołtarzu otwartą Biblię, której czytane fragmenty wypełniają
nabożeństwo. Niedziela jest uważana za dzień święty, w którym nie powinno
zajmować się pracą, a czas spędzać raczej na medytacjach i modlitwach. Podobnie
przeniesiony został znak krzyża i chrzest nowych członków religii (nie trzeba chyba
dodawać, że wodą będącą wywarem z kaktusów). Mirosława Posern-Zielińska kładzie
jednak wyraźny nacisk na odróżnienie peyotyzmu (będącego religią ludów USA i
Kanady) od kultu peyotlu. Jej zdaniem ten drugi jest rdzennym, prekolumbijskim
kompleksem wierzeń charakterystycznym dla Meksyku zachowanym w miarę
niezmienionej formie wśród plemion Huicholi, Tarahumów i Kora [10] .
KULT PEYOTLU U HUICHOLI
Kult peyotlu występuje na ograniczonym terenie Meksyku, zaś najlepiej
udokumentowanym plemieniem wyznającym go są Huichole/Huiczole. Sami siebie
nazywają "Wixarika" (czyt. Wiszarika). Ze względu na zamieszkiwanie trudno
dostępnych miejsc na granicy meksykańskich stanów Durango i Zacatecas pozostali
oni długo kulturą w dużej mierze niezależną od wpływów zewnętrznych. Święty
kaktus nazywają oni hikuri/hikuli , lub po prostu "ti peyote", czyli "nasz peyotl". W
przeciwieństwie do swoich sąsiadów - plemion Tarahumów i Kora, nie odczuwają oni
strachu przed peyotlem, a wręcz często spożywają go poza kontekstem ceremonialnym
(co nie stoi w sprzeczności z obdarzaniem peyotlu czcią i pobożnym szacunkiem). Na
co zwraca uwagę Barbara Myerhoff, ich postawa w stosunku do białych nie jest
nacechowana żadnego rodzaju poczuciem niższości ani podległości. Badacz w
początków XX w. Carl Sofus Lumholz pisał o nich: "Ambicja jest właściwa im
wszystkim. Nigdy, nawet przez chwilę Huiczol nie pozwoli, by jakaś inna rasa nad nim
górowała (...) zachowują się tak, jakby nie znali pana. [11] ". Ich pojmowanie sacrum
nie uwzględnia oderwania go od profanum, w zasadzie podział ten u nich nie istnieje.
To co święte zawiera w sobie nie neutralizujące się opozycje w stanie równowagi, bez
utraty ich pierwotnych cech. Szczególnie święte jest to co słabe, czym trzeba się
opiekować (Huichole mają awersję do przemocy). Głównym bóstwem w ich panteonie
wydaje się być Tatewari (Nasz Dziadek Ogień). Był on pierwszym mara'akme
(szamanem) i pozostaje także głównym opiekunem ludzi - zapewnia ochronę przed
chłodem i umożliwia przyrządzanie jedzenia. Jest darzony wdzięcznością i szacunkiem
oraz szczerą miłością, dlatego też odpowiedniejsze byłoby nazwanie go
"dziadziusiem". Drugi ważny bóg to Tayalupa (nasz Ojciec Słońce). Uważany jest za
silnego ale w odróżnieniu od Tatewari może być groźny dla człowieka. Gdyby nie
życzliwość Tatewari Tayalupa musiałby zbliżyć się do Ziemi co oznaczałoby zagładę,
dlatego bóstwo to darzone jest ambiwalentnymi uczuciami. Trzeci ważny bóg to
Kauyumari (Nasz Starszy Brat Jeleń) - jest lekkomyślny, ale też sprytny i odważny.
Przynosi ludziom wieści od innych bogów i w ogólnym zarysie odpowiada
archetypowemu tricksterowi. Jeśli chodzi o bóstwa żeńskie, są one zbiorowo
nazywane Tateima (Nasze Matki), a najważniejsze są Takotsi Nakawe (Nasza Babka
Dojrzewanie) oraz Tatei'Utuanaka (Matka Kukurydzy). Fundamentalny dla wierzeń
Huicholi jest kompleks jelenia, kukurydzy i peyotlu. Jeleń jest świętym i magicznym
zwierzęciem Huicholi i ofiarował ludziom peyotl podczas mitycznych Pierwszych
Łowów. Tam gdzie nadepnie, tam wyrasta peyotl. Jego krew sprowadza magiczną
moc i urodzaj. Reprezentuje przeszłość Huicholi kiedy byli oni społecznością łowiecką.
Obecnie jednak "jeleń stał się kukurydzą". Kukurydza więc reprezentuje teraźniejszość,
81547187.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin