0:00:06:Devon, słyszysz mnie? 0:00:12:Gdzie ja jestem? 0:00:17:Zgłocie się.|Kto mnie słyszy? 0:00:21:To ja Danziger.|Zabłšdziłem. 0:00:27:Kompas mi wysiadł. 0:00:32:Przez tš wichurę straciłem orientację. 0:00:37:Odezwijcie się. 0:00:43:Żarty się skończyły. 0:01:40:Gdzie ja jestem. 0:02:22:- Kto to jest?|- Nie wiem ale le z nim. 0:02:25:Pomóżcie mi. 0:02:29:Adair, Devon zgło się. 0:02:34:Dalej Devon. 0:02:36:Biegnij, biegnij. 0:02:47:Przepraszam Katrina. 0:02:58:Ojcze, ojcze, Devon tu jest. 0:03:18:NOWA ZIEMIA 0:04:08:/Miał szukać jedzenia. 0:04:10:/Stracilimy z nim kontakt wczoraj|/około osiemnastej. 0:04:16:/John często wyłšcza nadajnik|/na całe godziny. 0:04:19:Wyobrażacie sobie jak musiał zamarznšć? 0:04:24:- Żadnego ladu.|- Strasznie zimno. 0:04:28:- Nie odezwał się?|- Nie. 0:04:30:Teraz moja kolej. 0:04:33:W porzšdku ludzie.|Pewnie gdzie się ukrył żeby przeczekać wichurę. 0:04:38:- Ustała już wczoraj.|- Tak to prawda. 0:04:44:Nie martw się,|twój tata na pewno da sobie radę. 0:04:48:Ale gdzie on jest? 0:04:50:Wyszedł tylko na parę godzin. 0:04:53:Tylko na parę godzin. 0:04:57:Zjedzmy niadanie.|Zobaczysz że tata niedługo wróci. 0:05:24:Alonzo wstawaj.|Danziger zaginšł. 0:05:28:- Devon jeste tu.|- Nie to ja Julia. 0:05:32:- Miałe sen?|- Ona musi ić sama. 0:05:38:- O czym ty mówisz.|- Wszystko z nim w porzšdku, 0:05:41:ale Devon musi go szukać sama. 0:05:46:- Danziger jest chory.|- Jak to? 0:05:50:- Wpadł w ręce Terran?|- Chyba nie. 0:05:56:- Tak miałem sen.|- Muszę mu pomóc. 0:05:59:Nie, Devon musi tam pojechać sama.|Tyle się dowiedziałem. 0:06:06:Niezrobiš jej krzywdy|pod warunkiem że będzie sama. 0:06:11:To wszystko co mi się niło. 0:06:25:Gdzie ja jestem? 0:06:28:Gdzie ja jestem? 0:06:34:Musielimy cię stamtšd zabrać.|Wszyscy się na ciebie gapili. 0:06:42:Nigdy nie doszedłby do siebie. 0:06:47:Kim jeste? 0:06:55:Masz rozpalone czoło. 0:06:58:W taki mróz nie wychodzi się na powierzchnię.|Masz szczęcie że cie znalelimy. 0:07:04:- Terranie, terranie...|- Spokojnie oni piš. 0:07:08:To ich dom.|My jestemy tu goćmi. 0:07:11:Ciszej.|Musisz odpoczšć. 0:07:17:- A ja muszę ić.|- Dokšd? 0:07:22:Powiedzieć mojej wnuczce dobranoc. 0:07:25:- Wnuczce? Gdzie ona jest?|- Na stacji kosmicznej. 0:08:04:- Yale? Jeste tam?|/- Tak. 0:08:08:Dojechałam.|Jestem w miejscu wskazanym przez Alonzo'a. 0:08:12:Pięć stopni szerokoci zachodniej.|Na szczycie wzgórza. 0:08:15:/Nie podoba mi się,|/że Terranie kazali pani jechać samej. 0:08:19:Alonzo nic o nich nie mówił. 0:08:22:/Niech pani trzyma broń w pogotowiu. 0:08:26:Nic tu niema. 0:08:29:Jeli w cišgu godziny nic się nie wydarzy|pomylimy co dalej. 0:08:50:- Kto tam jest?|- To ja. 0:08:53:True, nie powinno cię tu być. 0:08:57:- Chciałam ci pomóc.|- Wiesz że kazali mi przyjechać w pojedynkę. 0:09:04:- Przepraszam.|- Zawiadomię obóz że mam zamiar cię odwieć. 0:09:24:Ona ma na imię True.|Chce odnaleć ojca. 0:09:30:Nie będzie przeszkadzać.|Proszę. 0:11:07:Gdzie jest Danziger? 0:11:16:Kim jeste? 0:11:19:To on cię tu sprowadził. 0:11:31:Przyjechałam po Danzigera.|Wiemy ze snu że tu jest. 0:11:40:Możesz mówić przy niej. 0:11:48:W porzšdku, zabiorę ja stšd.|Będzie bezpieczna. 0:12:00:Jestemy sami. 0:12:05:Mój Boże, jeste taka młoda. 0:12:11:Młoda? 0:12:16:Ulysses przeżył? 0:12:23:Skšd znasz imię mojego syna? 0:12:27:Wiem o tobie bardzo dużo. 0:12:31:W wieku osiemnastu lat straciła matkę.|Boisz się ciemnoci. 0:12:39:Od urodzenia Uly'ego niemiała kochanka. 0:12:48:- Kim jeste?|- Nie pamiętasz? 0:12:53:To ja.|Shepard. 0:12:56:Znamy się. 0:12:59:Ja cię nie znam. 0:13:04:Gdzie Danziger?|Co z nim zrobilicie. 0:13:11:- Nic mu nie grozi.|- Sama go znajdę. 0:13:24:Devon, tutaj. 0:13:26:- Gdzie?|- Tu jestemy. 0:13:33:Trzeba go stšd zabrać i zawieć do obozu. 0:13:37:O mój Boże.|On ma goršczkę. 0:13:39:Jest chory.|Co ci zrobili? 0:13:41:Próbowali mi pomóc. 0:13:45:Chodmy tu się dzieje co złego. 0:13:50:- Daj mi jeszcze poleżeć.|- Musimy ić. 0:13:54:Jest tu mężczyzna z bliznš i opaskš na oku.|Rozmawiałe z nim? 0:14:00:Mężczyzna z bliznš? 0:14:02:Wie o mnie wszystko.|Ty mu to powiedziałe? 0:14:06:Na temat mnie i Uly'ego? 0:14:08:Nie wiem. 0:14:09:- O czym mówisz?|- Przypomnij sobie. 0:14:12:Danziger ci nie pomoże.|To ty znasz tego człowieka. 0:14:19:- Kim jeste?|- Przyjacielem. 0:14:21:A on jest kim więcej.|Nie musisz się go obawiać. 0:14:29:Zastanów się. 0:14:34:Naprawdę nie znasz jego twarzy?|Oczu ani głosu? 0:14:43:Nie znam, przykro mi. 0:14:51:Nie mogę wam pomóc. 0:14:52:Przepraszam.|Pewnie bierzecie mnie za kogo innego. 0:14:58:Dalej True, Danziger, chodmy.|Wstawajcie. 0:15:00:Nie możesz go zabrać.|Jest za słaby. 0:15:05:Zaufaj nam.|Nic wam tutaj nie grozi. 0:15:11:Yale tu Devon.|Słyszysz mnie? 0:15:16:Tutaj to nie działa.|Ja się z nimi skontaktuję. 0:15:36:Nic im się nie stało.|Jest z nimi True. 0:15:39:- Miałe sen?|- Tak. 0:15:41:- Terranie?|- Nie wiem, zdawało mi się że tak ale to nie oni. 0:15:47:Nie rozumiem, to nie ma sensu. 0:15:51:Te sny to forma przekazu informacji. 0:15:55:Dowiedziałem się że Devon, True i Danziger|sš pod dobrš opiekš. 0:16:00:- Trzeba ich odnaleć.|- To niemożliwe. 0:16:03:Nie znajdziemy ich.|Sš w dobrych rękach. 0:16:08:Czuję to. 0:16:09:Nic im nie grozi. 0:16:14:Nie mam co do tego wštpliwoci. 0:16:27:- Naprawdę była głodna.|- To mi smakuje. 0:16:31:Jestemy w starej jaskini Terran? 0:16:33:Mieszkamy pod ziemiš razem z nimi.|To nasz wspólny dom. 0:16:38:- Cały czas tu siedzicie?|- A gdzie mamy pójć? 0:16:42:Nie wiem.|Choćby na powierzchnię. 0:16:46:Nie to zbyt niebezpieczne.|Spójrz co się stało z Danzigerem. 0:16:51:Tu mamy ciepło i nic nam nie grozi.|Nasz szef o nas dba. 0:16:56:- Kto?|- Shepard. 0:16:58:To on jš tu sprowadził.|Tobš też może się zaopiekować. 0:17:04:- Nie mnš opiekuje się Tata.|- Tata? 0:17:09:Mój ojciec.|Dzięki niemu przyszłam na wiat. 0:17:16:Ty nie masz ojca? 0:17:20:To pewnie który z nich.|Ale tutaj to nie ma znaczenia. 0:17:23:- Chcesz co zobaczyć?|- Pewnie. 0:17:39:Cieszę się że wróciła. 0:17:53:Kim jeste?|Poznałe mnie kiedy byłam mała? 0:17:58:- Znałe moich rodziców?|- Nie. 0:18:02:Dawno temu zostałem tu zesłany. 0:18:07:- Byłem przestępcš.|- Więc jak moglimy się poznać? 0:18:15:Terranie wzięli mnie do siebie.|Sšdzili że dostanš za mnie okup. 0:18:21:Postšpili tak ze wszystkimi|których zesłano razem ze mnš i póniej. 0:18:27:Ale skšd mnie znasz? 0:18:30:Nadejcie zimy przyniosło niesamowitš zmianę. 0:18:36:Kiedy Terranie zapadli w hibernację|otworzyli przed nami swoje sny. 0:18:39:Korzystajšc z ich umysłów|moglimy dotrzeć do dowolnego miejsca. 0:18:46:Przenielimy się we nie do domu.|Na stacje kosmiczne. 0:18:54:Każdy z nas mógł odwiedzić|swoich bliskich kiedy spali. 0:19:00:Po co mi to mówisz? 0:19:06:Ja niemiałem nikogo bliskiego|ale też wyruszyłem w tę podróż. 0:19:12:We nie poznałem ciebie. 0:19:20:Mnie? 0:19:23:Wcale się nie znamy.|Przykro mi. 0:19:45:Mój Boże.|To ty. 0:19:53:Więc jednak pamiętasz. 0:19:59:Prawda? 0:20:07:Jeste mężczyznš z moich snów. 0:20:14:Głosem który kazał mi tu przylecieć. 0:20:18:Co z Ulym? 0:20:26:Terranie go uzdrowili. 0:20:33:O mój Boże.|Stało się tak jak powiedziałe. 0:20:40:Ocaliłe mojego syna. 0:20:44:Ty go tu przywiozła. 0:20:51:Istniejesz naprawdę.|Nie tylko w moich snach. 0:21:04:Długo czekałem żeby móc dotknšć twojej twarzy. 0:21:08:Mylałem że cię straciłem. 0:21:13:Że już nigdy tu nie przylecisz. 0:21:19:A jednak się udało. 0:21:39:- Ciepło ci?|- Tak. Nawet goršco. 0:21:48:Kiedy cię tu przynieli|wzywałe Devon Adair. 0:21:58:Pewnie wiele razem przeszlicie? 0:22:04:To prawda. 0:22:09:O co ci chodzi? 0:22:13:Wybacz że cię niepokoiłem. 0:22:27:/Czy to łóżko? 0:22:31:/- Ona w tym pi.|/- Kto? 0:22:34:Nie widziała Katriny.|Tej staruszki? 0:22:38:Nie rozmawia z nikim|ale wszystko obserwuje. 0:22:41:Jest tu od zawsze. 0:22:45:Lepiej stšd chodmy. 0:22:46:To pochodzi z dawnych czasów. 0:22:51:Ze stacji kosmicznych? 0:22:53:- Wiesz co o nich?|- Mieszkałam tam. 0:22:57:Jeste mała.|Tylko starzy ludzie pochodzš ze stacji. 0:23:04:- Co tu robisz.|- Nic. 0:23:06:- Odezwała się.|- Kto cię tu zaprosił? 0:23:08:Nasz szef.|W porzšdku, ja jš znam. 0:23:12:Shepard powiedział że mogš tu zejć. 0:23:14:Shepard.|Uważaj na niego on kłamie. 0:23:22:Popełnił straszne przestępstwa.|Zbrodnie przeciwko ludzkoci. 0:23:29:To istny potwór.|Ma czarnš dusze i ręce mordercy. 0:23:37:- Tato.|/- O co chodzi skarbie? 0:23:39:Musimy stšd uciekać.|Jestemy w niebezpieczeństwie. 0:23:42:Dlaczego? 0:23:43:Shepard to potwór.|Ma na sumieniu straszne rzeczy. 0:23:48:- Gdzie jest Devon?|- Nie wiem. 0:23:50:Trzeba jš znaleć zanim co się stanie. 0:24:03:Baza tu Devon.|Zgłocie się. 0:24:08:/Słyszycie mnie? 0:24:16:Devon jestem. 0:24:18:/- Gdzie pani jest. Kto paniš uwięził?|- Nie, wszystko wporzšdku. 0:24:23:- Jak się czuje Uly?|/- Dobrze. 0:24:27:Odkrylimy grupę ludzi.|Sš bardzo przyjani. 0:24:32:- Przyjedziemy po was.|- Nie. 0:24:36:Danziger jest zbyt chory.|Nie martwcie się niedługo sami wrócimy. 0:24:41:W tle widzę góry.|Sš daleko? 0:24:47:- Dlaczego pani milczy?|- Wszystko w porzšdku. 0:24:52:Co powiedziałe Uly'emu? 0:24:54:Że jest pani bezpieczna|i że nie trzeba po paniš jechać. 0:24:58:To prawda. 0:25:01:Ucałuj go ode mnie. 0:25:03:Powiedz mu że robię co bardzo ważnego|i niedługo do niego wrócę.. 0:25:10:Devon proszę się nie rozłšczać. 0:25:34:To bardzo dziwne miejsce. 0:25:37:- Miałe leżeć.|- Czuję się lepiej. 0:25:40:- Zostaw nas samych.|- Będę w pobliżu. 0:25:46:- Pora wracać.|- Najpierw wyzdrowiej. 0:25:50:- Muszę ci co powiedzieć.|- Ja też. 0:25:56:- Chodzi o Sheparda, tego z opaskš na oku.|- ...
malahaj